Reklama
Od Jadaana do Cudnego. Araby i ich właściciele w starym i nowym kinie

Ludzie i Konie

Od Jadaana do Cudnego. Araby i ich właściciele w starym i nowym kinie

Rudolph Valentino z ogierem Jadaan, fot. polonline.com
Rudolph Valentino z ogierem Jadaan, fot. polonline.com

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Choć w branży filmowej zwykło się mawiać, że produkcje o koniach się nie sprzedają, to jednak araby wywalczyły sobie poczesne miejsce i na dużym, i na małym ekranie, i to zanim jeszcze technika pozwoliła na użycie w filmie koloru i dźwięku. A jeśli nie same araby, to ludzie, w których życiu konie tej rasy pełniły niezwykle ważną rolę.

„Dom Gucci”: bankructwo czy wyrachowanie

Jesienią 2021, w setną rocznicę powstania włoskiego domu mody, w kinach pojawi się film „Dom Gucci”, w którym osią fabuły jest upadek dynastii Guccich w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Jak wiedzą niemal wszyscy wielbiciele koni czystej krwi, w tej historii jest polski wątek, a mianowicie taki, że janowską multiczempionkę Pilarkę (Palas – Pierzga po Negatiw) nabył na aukcji w 1990 roku za 215 tysięcy dolarów Paolo Gucci. „Ja nie kupuję konia – mówił „Expressowi Wieczornemu” po zwycięskiej licytacji – kupuję piękno. Czar oczu, urodę rozwianej grzywy i bukiet ogona”. Pilarka miała wieść rajskie życie, jednak po trzech latach okazało się, że (razem z innymi końmi) stała porzucona bez jedzenia i opieki na błotnistym padoku. Wybawienie jednak nadeszło i Pilarka znalazła ostatecznie dom w stadninie należącej do Shirley Watts, czyli w Halsdon Arabians; niestety nie wszystkie konie miały tyle szczęścia – niektóre były tak wyniszczone, że trzeba je było uśpić. W filmie „Dom Gucci” w roli Paola występuje Jared Leto; historii Pilarki zapewne tu nie zobaczymy, ale warto wspomnieć, że w książce autorstwa Sary Gay Forden, która posłużyła jako podstawa scenariusza, przedstawiono losy owego zapomnianego stada nieco inaczej niż słyszeliśmy o tym do tej pory. Otóż autorka twierdzi, że nie tyle bankructwo Guccich, ile wyrachowanie Paola było przyczyną owego karygodnego zaniedbania. Paolo, po wielu latach rodzinnych waśni i procesów sądowych, pożegnał się bowiem z firmą Gucci już kilka lat wcześniej (zachowując jedynie niewielkie udziały) i rozpad modowego imperium dotyczył go w mniejszym stopniu niż jego kuzynów; istotniejsze było, że krachem zakończyło się także jego małżeństwo. Sześćdziesięcioparoletni dyktator mody związał się wówczas z młodą stajenną, która opiekowała się jego ogierami i nie miał ochoty płacić alimentów byłej żonie, Jenny. Trafił przez to nawet w 1993 na krótko do więzienia. Pod koniec roku władze dokonały nalotu na jego posiadłość, Millfield Stables. To tutaj wegetowały na wpół zagłodzone konie arabskie – podobno Paolo zamierzał w ten nieludzki sposób udowodnić Jenny, że nie ma żadnych pieniędzy. Końmi zajęły się władze, a sam Paolo, coraz bardziej schorowany i wkrótce faktycznie zbankrutowany, zmarł. W 1996 jego prawa do marki Gucci zostały sprzedane.

Twórca „Absolwenta”: nie dla filmu o koniach

Janowski Elkin (Aquinor – Ellenai po Wielki Szlem) i michałowska Elkana (Aquinor – Estebna po Nabor), konie zakupione przez Mike’a Nicholsa (prawdziwe nazwisko: Michael Igor Peschowsky), hollywoodzkiego reżysera i twórcy tak wybitnych dzieł jak „Absolwent”, „Paragraf 22” i „Pracująca dziewczyna”, zdobyły tytuły czempionów USA. Elkana ustanowiła na aukcji zorganizowanej w 1976 roku przez Nicholsa nowy rekord sprzedaży – 185 tysięcy dolarów. Wydawałoby się, że temat koni arabskich powinien być dla filmowca pociągający, zwłaszcza że ich bogata historia obfituje w dramatyczne zwroty akcji i fascynujące postaci. „Próbowaliśmy kiedyś namówić Mike’a Nicholsa, by nakręcił film, ukazujący te splecione losy ludzi i koni, ale chyba nie widział on możliwości sprzedania tego tematu w Stanach” – wspominał jednak Marek Grzybowski, organizator janowskiej aukcji w tamtym czasie.

Klacz Elkana (Aquinor - Estebna po Nabor) na okładce magazynu The Arabian Horse Journal, promując Nichols Sale, fot. deorfarmsarabians.com
Klacz Elkana (Aquinor – Estebna po Nabor) na okładce magazynu The Arabian Horse Journal, promując Nichols Sale, fot. deorfarmsarabians.com

Za to polskie konie arabskie, własności Ventura Farms, zagrały w serialu „Dynastia”. Właściciel tej stadniny David Murdock kupił w 1982 roku Bandosa (Negatiw – Bandola po Witraż) za 806 tysięcy dolarów, a także kilka jego córek. Bohaterka serialu Krystle Carrington w jednym z odcinków wybrała się do Warszawy, by negocjować z polskim rządem zakup koni… Ten sam Murdock zapłacił w 1985, podczas amerykańskiej aukcji Polish Ovation, półtora milionów dolarów za klacz Penicylinę (Palas – Pentoda po Bandos) – i aż do 2008 roku był to niepobity rekord za polską klacz rasy arabskiej.

Stefanie Powers (a właściwie Stefania Zofia Federkiewicz), hollywoodzka gwiazda, bardzo popularna w swoim czasie dzięki serialowi „Żony Hollywood”, w 1989 wylicytowała w Janowie michałowską klacz Esteponę (Pepton – Estrela po El Paso). Zaoferowała 18 tysięcy dolarów, jednak klaczy nigdy potem nie odebrała.

Shirley MacLaine, Kim Novak, Patrick Swayze, Kenny Rogers, Robert Wagner, Wayne Newton – to kolejne ówczesne gwiazdy, które znane były jako wielbiciele arabów.

Dlaczego przyjaciel artystów, odpowiedzialny za amerykańską gałąź imperium modowego Paolo Gucci, odnoszący sukcesy reżyser Mike Nichols, czy ciesząca się aktorską sławą Stefanie Powers interesowali się końmi arabskimi? Co sprawiało, iż byli przekonani, że konie tej właśnie rasy dodadzą im splendoru, którego przecież i tak im nie brakowało?

Boski Valentino i płatki Kellogga

Araby cieszyły się wśród artystów i innych sław estymą już od czasów kina niemego. Piękno koni czystej krwi nie tylko promieniowało na nich samych i olśniewało ich fanów i przyjaciół, ale służyło także czysto marketingowym celom. Poza tym Hollywood potrzebowało ekscytujących wydarzeń. Gwiazdy ekranu tamtych lat chętnie fotografowały się z urodziwymi końmi, na tle malowniczych plenerów. Byli wśród nich: Tom Mix (znany z kina niemego kowboj, a niegdyś członek jednostki policyjnej Strażnicy Teksasu), Gary Cooper, Mary Pickford, Clara Bow, która pozowała z końmi Antez i Sotamm w 1927 roku, Olivia de Haviland (można znaleźć jej zdjęcia z koniem Pep), Will Rogers (który wypożyczył do filmu „A Texas Steer” z 1927 roku ogiera Letan), Lois Wilson (przedstawiany na plakatach z klaczą Rossana), Loretta Young (dosiadała Raseyna), James Cagney, Douglas Fairbanks Jr, a wreszcie Ronald Reagan. Z zamiłowania aktorów do koni arabskich umiał korzystać Will Keith Kellogg, założyciel stadniny Pomona Arabian Horse Ranch. Kellogg zbił majątek na produkcji owsianych płatków śniadaniowych. Od 1925 roku hodował araby, które występowały w wielu jego kampaniach promocyjnych. Wymienione wyżej gwiazdy Hollywood były jego częstymi gośćmi. „Znałem tę stadninę, jak wszyscy w owym czasie w Południowej Kalifornii – zwierzał się po latach Ronald Reagan. – Spędziłem tam kiedyś pół dnia na sesji zdjęciowej. Niestety, nie pozwolono mi dosiąść żadnego z tych wspaniałych koni”.

Szczególną karierę zrobił urodzony w 1916 w stadninie Hingham Stock Farm ogier Jadaan (Abbeian – Amran po Deyr), wnuk klaczy Wadduda, która zasłynęła jako koń bojowy i ogiera Deyr, czyli koni przywiezionych przez Homera Davenporta z pustyni do Stanów w 1906 roku. To właśnie Jadaan, na prośbę samego Valentino, „zagrał” w głośnym melodramacie „Syn szejka” (1926, reż. George Fitzmaurice). Valentino, dumny ze swych umiejętności jeździeckich, upodobał sobie araby podczas wizyt w Chauncey Clarke Point Happy Ranch, istnej „pustynnej oazie” w sercu Kalifornii. To tutaj zaprzyjaźnił się z Carlem Schmidtem, znanym lepiej jako Carl Raswan, który, jak pamiętamy, na początku lat 30. XX wieku wybierze się wraz z Bogdanem Ziętarskim na pustynię po konie dla Gumnisk. Stadninę Clarke’a, ogiera Jadaan oraz – w pakiecie – usługi Raswana, zakupił nie kto inny, jak Kellogg w 1925 roku. Tak właśnie zaczęła się historia Pomony.

Rudolph Valentino z ogierem Jadaan, fot. polonline.com
Rudolph Valentino z ogierem Jadaan, fot. polonline.com

„Syn szejka” miał rozsławić stadninę i hodowlę koni arabskich Kellogga w Stanach. Do udziału w zaplanowanych kampaniach promocyjnych zobowiązał się sam Valentino. Cóż, kiedy ani imię konia, ani nazwa stadniny, wbrew umowie ze studiem filmowym, nie znalazły się w czołówce filmu, i to pomimo że Raswan opiekował się Jadaanem osobiście podczas realizacji zdjęć. Tymczasem jednak nagła śmierć „boskiego” Rudolpha sprawiła, że jego rumak zyskał nieoczekiwanie rozgłos jako „ostatni koń, którego dosiadał Valentino”. Można go było przez następne lata oglądać w przedstawieniach objazdowych po Stanach i Europie, jak również w hollywoodzkich filmach, takich jak „Ogród Allaha” (1927, reż. Rex Ingram), „The Desert Song” (1929, reż. Roy Del Ruth), „Beau Ideal” (1931, reż. Herbert Brenon), „Imperatorowa” (1934, reż. Josef von Sternberg) czy „Pod dwiema flagami” (1936, reż. Frank Lloyd). Zwłaszcza tytuł „Beau Ideal”, gdzie, nawiasem mówiąc, występował także syn Skowronka Raseyn (od Rayya po Rustem), przeszedł do historii końskich filmowych występów, jako że Jadaan wykazał się na planie niespotykaną inteligencją – nie spłoszył się, lecz cierpliwie czekał, aż aktor, który podczas pełnej bitewnego chaosu sceny spadł z jego grzbietu, podniesie się i powróci do gry.

Ze stadniny Kellogga wypożyczono także klacz Barakat 1932 (Fondak – Meca po Ursus, hod. Marquis de Domecq), importowaną z Hiszpanii, znaną następnie jako rumak Tyrone’a Powera z filmu „Suez” (1938, reż. Allan Dwan). Gary Cooper grał z jej półbratem Ras-El-Aynem (Axdir – Meca po Ursus) w „Braterstwie krwi” (1939, reż. William Wellman). Trochę wcześniej trzy konie arabskie od Kellogga pojawiły się w „The Rise of Catherine The Great” (1934, reż. Paul Czinner). W tymże 1934 King John, Raseyn, Hanad, Pep i Zehowa wystąpiły „u boku” Marleny Dietrich we wspomnianym już filmie „Imperatorowa”. Pochodzący z pustyni siwy King John, importowany do Stanów w 1929, zadziwił wszystkich łatwością, z jaką pokonywał schody pałacu carycy. Ten sam koń partnerował Gary’emu Cooperowi w „Bengali” (1935, reż. Henry Hathaway) oraz, w towarzystwie innych koni Kellogga, Marlenie Dietrich i Charlesowi Boyerowi w remake’u „Ogrodu Allaha” (1936, reż. Richard Boleslawski, czyli urodzony w Dębowej Górze Bolesław Ryszard Srzednicki), pierwszym filmie zrealizowanym w technicolorze. Film kręcono w Algierii, a za udział w nim swoich koni Kellogg otrzymał wynagrodzenie w wysokości 3 tys. dolarów. King John posłużył także jako model do stworzenia siwego konia w Disnejowskiej animacji „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków” (1937). Tak więc, gdy mowa o rycerzu na białym koniu, przed oczami pojawia się nam prawdopodobnie właśnie King John. Ale i tak to Jadaan przynosił przez lata Kelloggowi i jego hodowli największą sławę, ściągając na pokazy w Pomona Ranch nieprzebrane tłumy wielbicieli.

Kara maść pożądana

Konie arabskie otrzymywały role w filmach także i w dużo późniejszych czasach. Do klasyki należy opowieść o przyjaźni rozbitków z zatopionego okrętu – chłopca i arabskiego ogiera Black. Mowa oczywiście o „Czarnym rumaku” (1979, reż. Carroll Ballard), filmie zrealizowanym na podstawie bijącej rekordy popularności powieści Waltera Farleya z 1941 roku. Dwie nominacje do Oscara – za montaż i za najlepszą drugoplanową rolę męską dla Mickeya Rooneya, przypieczętowały sukces filmu, którego producentem był Francis Ford Coppola, autorem muzyki zaś jego ojciec Carmine Coppola. Niełatwo było znaleźć odtwórcę roli „najsłynniejszego fikcyjnego konia XX wieku”. Poszukiwania prowadzono przez długie miesiące w całych Stanach, a nawet za granicą, a w całą operację zaangażował się także autor książki Walter Farley. Na odpowiedniego kandydata natrafiono w końcu na ranczu San Antonio w Teksasie. Był nim Cass Olé 1969 (Al-Marah Cassanova – La Bahia po Hanrah, hod. Donoghue Arabians), własności nastoletniej wówczas Franceski Cuello. Przed zdjęciami przeszedł 11-tygodniowe szkolenie. Na kontynuację filmowej opowieści trzeba było czekać cztery lata – w 1983 roku na ekrany wszedł „Powrót czarnego rumaka” (reż. Robert Dalva). Spośród trzech dublerów Cass Olé, którzy zastępowali go w szczególnie niebezpiecznych scenach, najbardziej znany był El Mokhtar 1971 (Galal – Mohga po El Sareei, hod. Egyptian Agricultural Organization). Niestety, padł on na kolkę wkrótce po premierze sequela. Minęło siedem lat, zanim historia doczekała się także serialu (1990–1993). W 2003 roku powstał średniometrażowy prequel „Czarny rumak” (reż. Simon Wincer), oczywiście już z innymi „końskimi” aktorami. Film także był adaptacją powieści – tym razem autorstwa Stevena Farleya, syna Waltera. Jak widać, nie tylko zawód (w tym przypadku pisarza), ale i tematy można dziedziczyć.

Kadr z filmu Czarny rumak, fot. telemagazyn.pl
Kadr z filmu Czarny rumak, fot. telemagazyn.pl

Cass Olé zyskał sławę równą jego ludzkim partnerom z planu filmowego. Otrzymał nagrodę stowarzyszenia przeciwdziałającego przemocy wobec zwierząt (Human Society Award for Prevention of Cruelty to Animals), wziął także udział w paradzie inaugurującej prezydenturę Ronalda Reagana. Został ojcem 123 źrebiąt – był chętnie wykorzystywany przez hodowców, nie tylko jako gwiazda filmowa, ale jako czempion klas użytkowych szeregu pokazów.

Kawałek nicponia, ale i geniusza

Nie mogło zabraknąć dzielnych arabów w filmie o losach T.E. Lawrence’a – „Lawrence z Arabii” (1962) w reżyserii Davida Leana. Słynny agent wywiadu, ale i przyjaciel beduinów, opisywany był przez swego kolegę z brytyjskiego Biura Arabskiego, Aubreya Herberta, z rodziny hrabiów Carnarvonów, jako „kawałek nicponia, ale mający w sobie coś z geniusza”. Grający Lawrence’a Peter O’Toole musiał udawać, że z końmi (i z wielbłądami) obeznany jest niczym syn pustyni. Sam Lawrence otrzymał zresztą propozycję realizacji filmu z jego udziałem już w 1926 roku, odrzucił jednak ten pomysł. Z kolei w latach 60. roli nie przyjął Marlon Brando. Nie chciał podobno „tracić dwóch lat życia, ujeżdżając wielbłąda”. Miał w tym sporo racji. O’Toole, który osobiście brał udział we wszystkich kaskaderskich scenach, podczas realizacji filmu o mało nie rozbił sobie głowy, nadwyrężył niemal wszystkie mięśnie, został poturbowany przez wielbłąda i doznał oparzenia słonecznego trzeciego stopnia. Jednak poświęcenia te opłaciły się – występ O’Toole’a zajął w 2006 roku pierwsze miejsce w rankingu stu największych ról wszechczasów, ogłoszonym przez „Premiere Magazine”.

Kadr z filmu Lawrence z Arabii, fot. filmweb.pl
Kadr z filmu Lawrence z Arabii, fot. filmweb.pl

Araby w wielkiej liczbie pojawiły się na planie kręconego nieco wcześniej „Ben Hura” (1959, reż. William Wyler). Pod koniec wieku skoczny arab wystąpił w „Trzynastym wojowniku” (1999, reż. John McTiernan). Partnerował Antonio Banderasowi, który grał Ahmeda Ibn Fahdana, poetę z Bagdadu. Wierzchowiec popisał się w scenie skoku ponad grzbietem jednego z potężnych koni Wikingów. Z kolei w „Hidalgo – ocean ognia” (2003, reż. Joe Johnston) konie rasy arabskiej uczestniczyły w morderczym wyścigu na dystansie 3000 mil. Jak głosi fama, wyścig taki faktycznie odbył się w 1890 roku na pustynnych bezdrożach Arabii. W filmie najbardziej wyróżniającym się arabem był kary Al-Hattal, którego „zagrał” TC Bey Cedar (Bey Shah – FTL Elaynah po Fortel). Ciekawostką jest, że w pustynnego konia wcielił się arab, w którego żyłach płynęło mnóstwo polskiej krwi. Poprzez swoją matkę niósł w sobie dziedzictwo klaczy Forta (linia Ukrainki ~1815, hod. Sławuta), wyhodowanej w 1943 w Gumniskach, stadninie księcia Romana Sanguszki, oraz ogiera Witraż, którego wnukiem był urodzony w Michałowie Fortel. FTL Elaynah była córką klaczy Elselaine po Chutor, potomkini janowskiej Elsmery po Ego. TC Beya Cedara wyhodował Tom Chauncey, właściciel stadniny Desert Dream Arabians w Scottsdale. Konia wypatrzyli ludzie z wytwórni Disneya i zakupili go na potrzeby produkcji filmowych. Po zakończeniu zdjęć do „Hidalgo” koń został sprzedany. Z powodu kontuzji nie mógł już niestety „grać” w filmach, ale występował potem często jako ambasador rasy arabskiej na wielu imprezach hippicznych.

Tammen – przyjaciel o niepowtarzalnej osobowości

Niewiele gwiazd było tak bardzo zaangażowanych w promocję koni czystej krwi, jak zmarły w 2009 roku Patrick Swayze, który – wraz z żoną, aktorką i tancerką Lisą Niemi – hodował konie Straight Egyptian na swym ranczu w Kalifornii. Ojciec Patricka był w młodości kowbojem w Teksasie, startował nawet w rodeo. Ulubieńcem Swayze’go został ogier Tammen 1982 (Abenhetep – Talgana po Talal, hod. Tom McNair). Aktor mówił, że Tammen jest jego przyjacielem o niepowtarzalnej osobowości: „To mocny, dynamiczny ogier, ale jednocześnie delikatny i spokojny, gdy obok bawią się dzieci”. Uważał, że konie są jak tancerze – ich piękno jest doskonale funkcjonalne. A znał się na rzeczy, w końcu sam także był znakomitym tancerzem, co udowodnił choćby w filmie „Wirujący seks” (1987, reż. Emile Ardolino). Ogier nie tylko pełnił funkcję przyjaciela rodziny – był reproduktorem, który, jak zapewniała Lisa Niemi, dawał źrebięta o długich szyjach, ładnych głowach, doskonałej budowie i wspaniałym charakterze. Jedną z najlepszych córek Tammena okazała się gwiazda pokazów, a przy tym klacz, na której najchętniej jeździła Lisa – Bint Bint Subhaya od Bint Subhaya po Ruminaja Majed. Lisa i Patrick mieli w planach realizację filmu fabularnego z końmi arabskimi ze swojej hodowli. Miała to być historia epicka, romantyczna i ekscytująca. Niestety, pomysłu tego nie udało się zrealizować.

Patrick Swayze i Tammen. Fot. Rik van Lent
Patrick Swayze i Tammen. Fot. Rik van Lent

Również brytyjska aktorka Susan George („Nędzne psy”, „Mandingo”), którą magazyn „Empire” wymienił w roku 1995 na liście stu najbardziej seksownych gwiazd w historii kina, znana jest z wyjątkowej atencji dla koni arabskich. Wraz ze swoim mężem, dziś już nieżyjącym, Simonem MacCorkindalem, także hollywoodzkim aktorem („Śmierć na Nilu”), założyła stadninę Georgian Arabians w Exmoor. Konie hoduje tam do dziś – cieszą się renomą i zdobywają nagrody nie tylko na pokazach, ale i w rajdach długodystansowych. Podczas kręcenia serialu dokumentalno-podróżniczego „The Real Marigold Hotel” (George wzięła udział w sezonie 3, 2018) w Indiach książę Udajpur natychmiast ją rozpoznał – ale nie jako gwiazdę Hollywood, lecz jako znaną hodowczynię koni arabskich.

Susan George z swoim ogierem arabskim SG Imagine (WH Justice - SG Hessta Shaklana), fot. archiwum Susan George
Susan George z swoim ogierem arabskim SG Imagine (WH Justice – SG Hessta Shaklana), fot. archiwum Susan George

Amerykańska hodowczyni i producentka Mindy Peters związana była z Hollywood poprzez swego byłego męża Jona Petersa. Peters, który wyprodukował w 1976 roku „Narodziny gwiazdy” z Barbrą Streisand, a następnie szereg hitów, takich jak „Rain Man”, czy „Kolor purpury”, ma swoją gwiazdę w Hollywoodzkiej Alei Sławy w Los Angeles.

Mindy Peters z ogierem Berlin MP (S.M.A. Magic One - Baraka MP), fot. April Visel
Mindy Peters z ogierem Berlin MP (S.M.A. Magic One – Baraka MP), fot. April Visel

Tymczasem w Polsce

W polskich produkcjach filmowych występowały araby, choć nie zapisały się w historii kinematografii aż tak złotymi zgłoskami jak Jadaan. Słynny, choć smutny jest przypadek tytułowej klaczy rasy arabskiej z filmu Andrzeja Wajdy „Lotna” (1959), nakręconego na podstawie opowiadania Wojciecha Żukrowskiego. Konia, który „zagrał” pochodzącą z magnackiej stadniny Lotną, wskazał Wajdzie pułkownik Karol Rómmel z sopockiego Ludowego Klubu Jeździeckiego. Wielka Topola (Trypolis – Wielka Zorza po Wielki Szlem) urodziła się w Albigowej w 1952 i biegała na Służewcu. Niestety podczas realizacji sceny szarży kawalerii nabiła się na sterczącą z ziemi lancę. Po śmierci Wielkiej Topoli w kilkunastu ujęciach musiał się więc pojawić inny koń. W „Przekroju” w listopadzie 1958 roku pojawiło się ogłoszenie: „Film Polski poszukuje końskiego dublera, klacz-arabka”.

W 1976 w telewizyjnym filmie „Beniamiszek” (reż. Włodzimierz Olszewski), o bogatym niegdyś dziedzicu, który utracił wszystko, i który zaprzyjaźnił się z koniem (jego też zresztą stracił), tytułowego ogiera „kreował” rosyjskiej hodowli Namiet. Urodzony w Tiersku syn Salona i klaczy Naturshitsa po Arax przebywał w tamtym czasie w Michałowie. Zdjęcia kręcono zaś m.in. w pałacu w Chrcynnie, gdzie dziś działa stadnina koni czystej krwi.

Daniel Olbrychski lubi wspominać, że to właśnie koń czystej krwi uratował mu zdrowie (a kto wie, może i życie?), gdy aktor doznał poważnej kontuzji nogi. Najwięcej koni arabskich wystąpiło w „Ogniem i mieczem” (1999) Jerzego Hoffmana. Olbrychski dosiadał podczas zdjęć własnego konia, wałacha o imieniu Cudny 1992 (Balon – Cudna po Eternit, hod. SO Białka). O wielkim przywiązaniu aktora do koni opowiadał dokument TVP „Daniel i konie” (2009, reż. Daria Galant). „W życiu Daniela Olbrychskiego konie zawsze odgrywały istotną rolę – pisała przy tej okazji «Rzeczpospolita». – Oswojony był z nimi od chłopięcych lat, najpierw uczył się jazdy na oklep. Tajniki profesjonalnego ujeżdżania zaczął poznawać, gdy Andrzej Wajda powierzył mu rolę Rafała Olbromskiego w «Popiołach». Zgodnie z powieścią i scenariuszem miał świetnie jeździć konno. W tajniki tej umiejętności 20-letniego aktora wprowadzał rotmistrz Wiktor Olędzki – trener kadry, przedwojenny reprezentant Polski w skokach. Ufny w swoje umiejętności młody aktor nie spodziewał się, że czekają go krew, pot i łzy – i to jak najbardziej dosłownie. Kiedy przyszedł do trenera po pierwszych zajęciach, pokazując krwawiące rany na łydkach, ten, zamiast go pożałować, powiedział tylko, że powinny być w innym miejscu…”.

Daniel Olbrychski na koniu arabskim Cudny, fot. Zofia Szuster
Daniel Olbrychski na koniu arabskim Cudny, fot. Zofia Szuster

I wreszcie „Quo vadis” (2001), w reżyserii Jerzego Kawalerowicza. Grający Marka Winicjusza Paweł Deląg podkreślał, że na planie, spośród wielu koni innych ras, to właśnie araby sprawdzały się najlepiej… Być może więc kiedyś jeszcze w polskim kinie pojawią się konie czystej krwi?

 


Korzystałam m.in. z następujących źródeł:
„Arabians Horse World”, numery: sierpień 1985, maj 1996, listopad 2005, luty 2015;
„Dom Gucci”, Wydawnictwo Marginesy 2021;
„Lady Almina i prawdziwe Downton Abbey”, Zysk i S-ka 2019;
„Arabska awantura”, LTW 2021;
polskiearaby.com 2009, 2010, 2012, 2013;
Repozytorium Cyfrowe Filmoteki Narodowej

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.