Reklama
Gdy nie może być lepiej, zawsze może być inaczej!

Blog

Gdy nie może być lepiej, zawsze może być inaczej!

Moja subiektywna recenzja Zimowej Aukcji na Służewcu spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem czytelników i to, o dziwo, z różnych stron “arabskiej” barykady. Postanowiłam więc pogłębić analizę tego, co widziałam, a raczej tego, co usłyszałam, czyli słynnego już wystąpienia pana Ministra Rolnictwa. W jego wypowiedzi zaintrygował mnie m.in. wątek dotyczący odwiedzających go „fachowców od koni”.

Pan minister był uprzejmy powiadomić słuchaczy, że często przychodzą do niego ludzie, którzy twierdzą, iż znają się na koniach. Tu pełna zgoda – to całkiem możliwe. W drugiej części wypowiedzi dodał, że wszyscy oni twierdzą również, że inni – ci, co mówili, że się znają – to “idioci”… Gdybym nie znała od lat środowiska koniarzy, upierałabym się, że to niemożliwe. Ale środowisko znam i wiem niestety, że tak może być. W dzisiejszym świecie, który obywa się bez autorytetów, każdy, ale to dosłownie każdy, może sobie mówić i pisać (szczególnie w sieci), co tylko przyjdzie mu do głowy i liczyć, że jemu podobni będą to czytać i komentować. Minister, jako polityk i jednocześnie urzędnik państwowy, musi czasem takich ludzi wysłuchiwać lub też czytać korespondencję, którą do niego kierują. Nie ma czego zazdrościć!

Zimowa Aukcja na Służewcu spowodowała dwa takie epistolarne dzieła, które wyszły do ministra z grona osób “zajmujących” się końmi arabskimi i wprawiły w osłupienie hodowców arabów (co do reakcji pana ministra – nie mam wiedzy). Jako że obie wymienione wyżej grupy są żywo zainteresowane tematem, tak więc treść tych „upublicznionych” listów jest im zapewne znana. Ograniczę się więc do ogólnej analizy.

Alina Sobieszak, uważająca się za Araby Magazine (założycielem tytułu był PZHKA, wydawcą „Koń polski”; wreszcie p. Izabella Pawelec-Zawadzka przygotowała kilka numerów sfinansowanych przez sponsorów, głównie przez Janów i Michałów, a ostatni numer wyszedł w 2015 roku – co oczywiście pani S. nie przeszkadza, gdyż uczciwość i moralność stawia na pierwszym miejscu), w swoim liście pouczała ministra, które konie wolno mu sprzedawać, a których nie; najlepiej zaś, jakby przestał się nimi w ogóle zajmować – a odzyska ona wtedy nadzieję, że będzie tak jak było. Z kolei Robert Raznowiecki, odkąd Marek Grzybowski wspomniał o nim w jednym zdaniu obok prof. K. Chmiel, poczuł się na tyle mocny, że poszedł za ciosem i postanowił odwołać p/o prezesa Janowa, Grzegorza Czochańskiego. W żołnierskich słowach komentarza do swego listu do ministra pisze: “Nie może więc być tak, by dziś tym miejscem (czyli Janowem) miał rządzić niepodzielnie człowiek pokroju pana Czochańskiego. Persona będąca swego rodzaju “obelgą” dla jego czci i pamięci (tu nie wiem do końca, o co chodzi) (jej zaprzeczeniem). Urzędnik nie mający należnych przymiotów, ani należnych kompetencji, by kierować taką placówką. Ktoś nie znający zagadnienia, a przy tym nie szanujący i nie kochający koni arabskich. Osoba, której bodaj największym osiągnięciem był udział (w roli statysty) w teledyskach disco-polo… Tak naprawdę człowiek ów nigdy nie powinien był zostać p/o prezesa tak zasłużonej placówki. No, ale stało się – został (złóżmy to na karb takich, a nie innych czasów, nie sprzyjających hołdowaniu jakimkolwiek zasadom i wartościom)…”. Autor listu wypowiada się w sieci także na temat rzekomych zaniedbań zarządu Janowa i tutejszego hodowcy oraz o kondycji, żywieniu koni itp. Powstaje pytanie, skąd ma tak dokładne informacje? Autor tych opinii na aukcji przecież nie był, w stadninie – o ile mi wiadomo – również nie, więc skąd bierze się jego wiedza, wygłaszana z tupetem i pewnością siebie? Janów ma swoje problemy, ale puszczanie w obieg nieprawdziwych informacji jest działaniem na szkodę stadniny, do tego z “gębą” pełną frazesów na temat jej ratowania. Raznowiecki pisze o świecie zasad i wartości – ale o jakie wartości chodzi? Jaki jest ten jego świat? Bo widać jedynie frustrację pod rękę z pychą oraz bufona dosiadającego karła wiedzy.

Gdyby oboje państwo zastanowili się przez chwilę nad konsekwencjami szkalowania Janowa w mediach, być może zdaliby sobie sprawę z rozmiaru szkód, jakie wyrządzają. A może taki zmasowany atak na Janów ma swoje ukryte cele? Możliwe, że Raznowiecki poczuł wolę objęcia po Czochańskim prezesury w Janowie, Sobieszak zaś ma ambicje zostać tam hodowcą albo, lepiej, rzecznikiem prasowym, bo szczególnie lubi występować w telewizji (zwłaszcza w TVN24). Albo głównym specjalistą od marketingu (no przecież parzyła kawę jeszcze w Animexie, a potem prowadziła nawet recepcję w Polturfie!). Może to jest jakiś pomysł… Może to metoda, aby ich emocje wystygły. Może, gdy sobie powędrują codziennie po stajniach (trzeba wstać o świcie), oborach, warsztatach, gdy rozwiążą do południa nierozwiązywalne problemy z wodą, kanalizacją, cieknącym dachem, uszkodzonym wozem paszowym czy chorymi cielakami, pracownikami na zwolnieniach i w innych stanach świadomości, gdy przyjmą interesantów w biurze i jeszcze odpowiedzą (koniecznie do 12.00!) na nagłe pytania z KOWR, to pojmą, że to wszystko nie takie proste. Idąc tym tropem, proponuję, aby na głównego hodowcę do Michałowa dać Agnieszkę Bojanowską, która uważa, że pomoc w kuchni u pani Jaworowskiej w czasie przeglądów hodowlanych uczyniła ją autorytetem w dziedzinie hodowli michałowskiej. P/o prezesa w Michałowie nie trzeba nawet zmieniać, ponieważ Monika Słowik jest wystarczająco niekompetentna i pasuje jak ulał do takiej drużyny. Ciekawe jednak, że choć charakterystyka p/o. prezesa Janowa autorstwa Raznowieckiego równie dobrze pasowałaby do p/o. prezesa Michałowa, to tutaj nasz znawca głosu nie zabiera… Czyżby związane to było z powrotem do kopertowych sprzedaży – czyli łaska prezesa nieodzowną jest, aby nabyć konia – które uprawiane są ostatnio w Michałowie? Czy prywatne interesy naszego krytyka nie wchodzą czasem w paradę? Wszak już jednego konia dzięki temu, pierwszy raz w życiu, zakupił (i to się nazywa doświadczenie w hodowli!) Może coś jeszcze, z łaski p/o., uda się kupić, do tego niedrogo? Na wszelki wypadek pochwalić należało idiotyczną sprzedaż na Winter Auction najlepszego w michałowskim tatersalu konia za tzw. psie pieniądze: “Monika Słowik z Weroniką Sosnowską nie miały problemu z tym, aby rozpoczynać licytację michałowskich klaczy (…) od poziomu tysiąca czy dwóch tysięcy euro. Pokazały w ten sposób właściwą logikę i konsekwencję (…) Udowodniły tak, że znają i rozumieją uwarunkowania aktualnej rzeczywistości i należycie odczytują realia rynku (wsłuchują się w jego mowę i nastroje). (…) Brawo”. Pięknie napisane – niczym cytat z socrealistycznego poematu.

Jest takie powiedzenie, że jak nie może być lepiej, to zawsze może być inaczej. Politykom zależy, by wokół Janowa panował spokój. Udało się to osiągnąć przed tegoroczną aukcją w Janowie, zapraszając do rady przy ministrze Stojanowską i Białoboka, animatorów medialnego zamieszania wokół stadnin. Może więc teraz czas uczynić podobny gest w stosunku do Sobieszak, Bojanowskiej, Raznowieckiego i powiedzieć: sprawdzam!

Pan minister obiecuje konkursy. Obiecuje zatrudnić fachowców, a tymi przecież jesteście właśnie wy! Proszę, skoro wiecie, jak to zrobić, to do roboty!

Choć tak jakoś wyszło, że bronię Czochańskiego, to nie jest to moja intencja. W obronę biorę zasady, tzn. że pana Czochańskiego rozliczyć musi pracodawca, a jest nim KOWR. To, że tego jeszcze nie zrobił, to inna sprawa. Państwo, siedzący w swych domach, jak p. Raznowiecki (z nieznanym wykształceniem), p. Sobieszak (z niepełnym), czy p. Bojanowska (z niewłaściwym) – wszystko to poparte brakiem jakichkolwiek kompetencji i doświadczenia w hodowli (no chyba, że jest inaczej, tylko ze skromności się nie chwalą) – uzurpują sobie prawo do publicznego pouczania, mędrkowania w dziedzinie, o której, niestety, żadnej głębszej wiedzy nie posiadają, a także do opluwania ludzi, z którymi nie potrafią nawiązać intelektualnego kontaktu.

Drodzy! Czekamy zatem na efekty waszej pracy, a my zasiądziemy w ciepełku, przy komputerze, z filiżanką kawy w dłoni i będziemy was oceniać. Oczywiście będziemy w ocenach tacy jak wy: równie „sprawiedliwi”, niezwykle „kulturalni” i całkowicie „obiektywni” .

Nadszedł czas działania, minister czeka, wiem, że czujecie się państwo na siłach. Jednak dla dobra polskiej hodowli, proszę, zajmijcie się lepiej wnukami, rodziną, pożyteczną pracą społeczną lub przynajmniej skierujcie swoją frustrację w innym niż Janów kierunku. Koniec roku i nadchodzące Święta Bożego Narodzenia to czas nadziei i radości. Kierując do wszystkich hodowców i przyjaciół koni arabskich życzenia wszelkiej pomyślności, składam je również stadninom państwowym, wierząc, że przetrwają ten trudny czas i będziemy nadal dumni z naszego wspólnego dziedzictwa, czego sobie i państwu życzę!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za artykuły publikowane na blogach. Opinie wyrażane w tekstach są osobistymi ocenami autorów.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Ostatnie wpisy autora:

29 marca 2022

Nawiguj pomiędzy wpisami

Kalendarz wpisów

marzec 2024
pon.wt.śr.czw.pt.sob.niedz.
26
27
28
29
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.