Reklama
Listy do B. 2!

Blog

Listy do B. 2!

Jurku!

W naszej ponad dwudziestopięcioletniej znajomości piszę do ciebie drugi, ale jakże istotny list. Podobnie jak za pierwszym razem, zaszły okoliczności, które wymagają szerszego komentarza. Mój pierwszy list był komentarzem do twoich niegodziwych zachowań w roku 2001, tuż po śmierci właściciela stadniny, którą zarządzałam. Po tamtym incydencie nasze relacje przez wiele lat były chłodne i dość oficjalne, choć przyznam, że z czasem liczyłam przynajmniej na wzajemny szacunek. Niestety, nie było z twojej strony najmniejszego choćby wysiłku, aby tak się stało. Ja, ze swojej strony, próbowałam zdobyć się przynajmniej na poprawność, kiedy wydawało mi się, że robimy coś wspólnie dla dobra polskiej hodowli. Rok 2016 zmienił wszystko. Na ocenie sytuacji zaważyła bardzo mocno polityka, w którą uwikłano stadniny koni arabskich po waszym odwołaniu. Zarówno wtedy, jak i dziś, uważam sposób, w jaki się to odbyło, a także całkowity brak koncepcji dalszego funkcjonowania stadnin, za błędny. Ale błędem było również odczytanie mojej aktywności w tamtym czasie jako tylko i wyłącznie obrony zwolnionych osób. To, co pisałam i mówiłam, między innymi na Sejmowej Komisji Rolnictwa, w obronie stadnin i przyszłości polskiej hodowli, było dla mnie priorytetem, a sprawy personalne stanowiły tego pochodną. Dlatego też, kiedy otrzymałam propozycję pracy w Michałowie, uznałam – biorąc pod uwagę drastyczny spadek renomy stadniny w ciągu kilku miesięcy 2016 roku – że mogę zrobić coś dobrego dla stadniny i hodowli.

Jurku, pragnę ci przypomnieć, że zaraz po podjęciu pracy w Michałowie byłam u ciebie na herbacie i rozmawialiśmy o przyszłości. Proponowałam współpracę. Wszystko odrzuciłeś i wspólnie z Urszulą przystąpiliście do bezprecedensowego ataku na stadninę, ze szczególnym wyróżnieniem mojej osoby. Ta wasza zajadłość i zapiekła nienawiść skłoniły mnie do zastanowienia, o co tak naprawdę chodzi. Długo to trwało, ale w pewnym momencie sam pokazałeś mi kierunek.

Pieniądze, władza i zaszczyty związane z pozycją Michałowa, to twój raj utracony. Nie było troski o los i przyszłość firmy – im działo się lepiej, tym silniejsze były ataki na nas. Pamiętam, co mówiłeś w grudniu 2017 roku, z Paryża, do TVN24. Kiedy Equator zdobywał tytuł wiceczempiona świata, ty w programie TVN przekonywałeś, że polskie konie arabskie, po waszym odejściu, straciły na wartości jak używane samochody. Tego nie da się zapomnieć. Swoją międzynarodową pozycję zbudowałeś na koszt i dzięki polskiej hodowli, a teraz, od pięciu lat, działasz na szkodę tejże hodowli – to fakt, którego nie przesłonisz łzawym wywiadem w tej czy innej gazecie. Tak naprawdę to właśnie twoja ostatnia wypowiedź dla mediów zainspirowała mnie do napisania tego listu. Twój zgorzkniały atak na następcę jest niczym innym jak zemstą za odkrycie pilnie strzeżonych tajemnic Michałowa, które nigdy nie miały być upublicznione. Zawiadomienie o ustawionej aukcji Ejrene złożone w prokuraturze (które dzięki współpracy z obecnym p.o. na razie pozostaje bez dalszego biegu) daje odpowiedź, dlaczego chroniony, nie zaś krytykowany jest człowiek niemający pojęcia o koniach i firmie. To jednak dla ciebie bez znaczenia, chodziło przecież tylko o to, aby utrącić sprawę.

Mówisz w wywiadzie, jak bardzo troszczysz się o michałowskie konie i że dziewięć koni padło przez zaniedbania, nie precyzujesz jednak czyje. Pytanie, dlaczego właśnie teraz o tym wspominasz? Może dlatego, że kiedy to się działo, trzeba było skupić się na ochronie Moniki Słowik, która, zamiast troszczyć się o firmę, zbierała „haki” na poprzednika i na mnie? Długo musiałam mierzyć się z fałszywymi zarzutami, tak jak teraz b. prezes. Swoją drogą, trudno mi tu pominąć twoją i Urszuli rolę w preparowaniu zarzutów, które posłużyły do usunięcia mnie z Michałowa. Skala kłamstw, manipulacji oraz zwykłych oszczerstw roznoszona przez Urszulę i jej kolegę „blagiera” była tak wielka, że przestała być wiarygodna. Jak zapewne wiesz, moja wygrana w sądzie, który zdeptał te wasze spreparowane zarzuty i zasądził wypłatę odszkodowania, zamknęła ten etap pomówień. Ale nie zamyka tematu odpowiedzialności ludzi, którzy to zrobili. Moja dwuletnia praca w Michałowie broni się sama, czego dowodem choćby ostatni pokaz w Białce. El Medida, Ferrum, El Madera, El Esmera, Pointer, Forga, Pustynna Lilia, Florissima, Elgarolia, Ptolemeusz, Emarella, czy biegające potomstwo Kuriera, to wszystko młode konie urodzone w latach 2018 i 2019, które są już utytułowane i przynoszą stadninie Michałów potwierdzenie jej wysokiej marki.

Kiedy jesienią 2016 roku rozpoczęłam pracę w Michałowie, nie byłam przygotowana na skalę problemów i zaniedbań, z jakimi się zetknę. Dziś, kiedy wytykasz obecnej ekipie zaniedbania, nie pamiętasz już chyba – po pięciu latach – co zostawiłeś w Michałowie. Na początku mojej pracy sporządziłam raport otwarcia. Po konsultacji z ówczesnym prezesem, postanowiliśmy go nie upubliczniać, aby nie szkodzić i tak już nadszarpniętemu przez (między innymi) twoje działania, wizerunkowi Michałowa. Inaczej niż Stojanowska w 2020, która z domniemanych zaniedbań w Janowie zrobiła show na cały świat. Zanim zacytuję ci fragmenty tego raportu, pragnę przypomnieć, że w czasie, do którego odnosi się raport, osobą odpowiedzialną za michałowską hodowlę była Urszula Białobok, twoja żona, która pomimo przejścia na emeryturę przez osiem lat zajmowała stanowisko, nie dopuszczając kogokolwiek do choćby myśli o jej odejściu. Nie przeszkadzało wam również to, że Urszula często połowę roku spędzała na zwolnieniach lekarskich, nie angażując się w sprawy stadniny. Twoje zapewnienia o przygotowaniu rzekomej następczyni mają się nijak do rzeczywistości. Otaczałeś się w firmie: żoną, chrześniakami, dziećmi kuzynów i znajomych i nikt obcy nie miał do Michałowa dostępu. Jak pamiętasz zapewne, jako jedyna osoba niepracująca dla ANR, przyjeżdżałam regularnie na przeglądy hodowlane do wszystkich stadnin od 1999 roku. Miałam szczęście poznać w Michałowie Ignacego Jaworowskiego i czerpać z rozmów z nim zachętę do kontynuowania własnej hodowli, a także rozszerzania wiedzy o koniach arabskich, krowach i gospodarstwie. Od kiedy w Michałowie zabrakło Ignacego Jaworowskiego, atmosfera bardzo się zmieniła i z biegiem czasu, za każdym pobytem, miałam wrażenie narastania jakiejś tajemnicy. Kiedyś w żartach powiedziałam, że w Michałowie to chyba są jakieś „trupy w szafach poupychane”. Jesienią 2016 roku przekonałam się, że przeczucie mnie nie myliło. A oto fragmenty mojego raportu otwarcia:

„Na wstępie naszą uwagę zwróciły konie, których stan zdrowotny budził bardzo głęboki niepokój: klacz El Dorada (w stanie terminalnym po ochwacie przebytym pod koniec 2015 roku), klaczka od klaczy Emiriona ur. 2016 w stanie terminalnym po przebytej rodokokozie, klacz Wieża Mocy po przebytym ciężkim urazie kręgosłupa, klacz Emmona z przewlekłą grudą, oraz w okresie od października do końca grudnia lawinowo powiększająca się ilość koni z objawami grudy. Dodatkowo, znacząca ilość koni miała świeże zatraty na tylnych nogach oraz niewielkie skaleczenia, które miały odczyn ropny (nieleczone). Klacze Dama Pik i Faworyta (źrebne) po ciężkich urazach ortopedycznych ze słabym rokowaniem na poprawę. Dodatkowo klacz Faworyta z uszkodzonymi w wypadku stawami nadgarstkowymi nie zdiagnozowana przez lekarza specjalistę, bez zdjęcia RTG. Ogier Dong ur. 2014, po treningu pokazowym nieprawidłowo dopuszczony do stada – złamanie kości piszczelowej prawej przedniej nogi. Klacz Wilda z problemami oddechowymi bez leczenia – nieprawidłowo utrzymywana w stajni bez dobrej wentylacji. Klacze Ekliptyka i Palanga z nawracającymi objawami raka kopyta. Dodatkowo Palanga po przebytych w ciągu ostatnich dwóch lat ochwatach w słabej kondycji ogólnej. Klacz Zagrobla po powrocie z Belgii z nawracającymi atakami padaczki, utrzymywana bez właściwej dla jej wieku i wartości uwagi w dużej grupie młodych klaczy. Klacze Espadrilla i Galilea – obydwie ślepe na jedno oko (w wyniku urazu). Klacz Emandoria po przebytej w 2015 roku operacji związanej z powikłaniami po kolce w kondycji lekkiej. Ogier Ekstern w kondycji znacznie słabszej niż to wynika z jego wieku – w pierwszych dniach listopada wystąpiły u niego problemy krążeniowe (zasłabnięcie w karuzeli). Wezwany lekarz specjalista stwierdził arytmię serca. W wyniku tego podjęto decyzję o całkowicie indywidualnej opiece (wyłączenie karuzeli, indywidualny ruch luzem, spacery w hali). Incydent z Eksternem zwrócił naszą uwagę na system utrzymywania ogierów w stadninie. 24 ogiery mają do dyspozycji jeden padok, na głębokim piachu, który po opadach deszczu jest grząski i niebezpieczny dla ścięgien (skutek – stare naderwanie ścięgna u Eksterna), o wymiarach 20 x14 m. Do tego kryta karuzela uwiązowa na 6 koni. W związku z tym ogiery całe swoje życie spędziły w stajni, wychodząc na 30 min. do karuzeli lub na zmianę na padok. Klaczka Flamia oraz ogierek Kobuz zostały przez zespół zootechników (U. Białobok i M. Helak-Kulczyńska) uznane za konie nie rokujące na dalszy rozwój i przeznaczone do eutanazji. Z obserwacji działań personelu w sytuacjach wymagających interwencji wynikał wniosek o braku procedur dotyczących podstawowego zaopatrzenia ran w sytuacjach kryzysowych. Brak komunikacji na linii główny hodowca, lek. wet., koniuszy i Zarząd sprawiał wrażenie ukrywania informacji o stanie faktycznym stada, a także niechęci do przekazywania informacji bieżących. Ogólna kondycja stada zaprezentowanego na przeglądzie jesiennym była poniżej standardów, szczególnie zwracała uwagę słaba kondycja klaczek rocznych i dwuletnich oraz najstarszych klaczy. Również konie, które wróciły z treningu wyścigowego (zwłaszcza z Wrocławia) były w bardzo lekkiej kondycji. W całym stadzie widoczna nieprawidłowa praca kowala, w tym konie pokazowe i ogiery okute poniżej standardów. Kowale obsługujący stadninę przyjeżdżali z daleka i robili jednorazowo duże grupy koni w krótkim czasie, co znacząco wpływało na jakość usługi. Żywienie dwa razy dziennie z podziałem na grupy, stosowane indywidualnie jedynie w przypadku koni grupy pokazowej i pooperacyjnej. W sytuacjach paszy lub ściółki z zakupu zwracał uwagę całkowity brak dbałości o jakość dostarczanej przez rolników paszy (słoma, marchew), co było często przyczyną występujących kolek i zatruć…”.

Tyle cytatu. Mogłabym przytoczyć tu dalsze, często szokujące spostrzeżenia, jak całkowity brak bioasekuracji w stajniach i oborach, przy występującej od wielu lat rodokokozie, brak możliwości otwierania okien w stajniach (po remoncie można je jedynie wyjąć całkiem), plaga myszy w stajniach i szczurów w oborach, zwyczaj mycia koni w zimie i puszczanie ich na wybieg. Uwagę zwracała również duża liczba klaczy, szczególnie tych z grupy pokazowej, które przeszły ochwaty. Jakość zboża podawanego koniom budziła spore zastrzeżenia. Na przykład na Podlesiu ogiery były karmione owsem przechowywanym trzeci sezon na strychu (plaga szczurów). Jakość pasz przeznaczonych dla bydła: zgniłe, spleśniałe, rękawy z ziarnem kukurydzy stojące w wodzie oraz brak słomy. A to tylko część zastanego stanu rzeczy. Wszystko pod nadzorem znanego ci hodowcy. Jeśli do tego dodać kuriozum, jakim jest hala udojowa w Lubczy, do której krowy są zmuszone wchodzić po śliskich i stromych schodach – gdzie wiele z nich straciło zdrowie i życie – to uważam, że nie masz najmniejszego prawa do krytykowania choćby ubiegłorocznej sytuacji w Janowie, gdzie nawet nie byłeś (mimo to wypowiadałeś się dla mediów).

W wywiadzie, do którego się odnoszę, mówisz, że już jesteś historią Michałowa. Zgadzam się, przeszedłeś do historii jako handlarz embrionami, największy w historii. Jako ten, który roztrwonił dziedzictwo Michałowa, z takim trudem zbudowane przez poprzedników. Dla większości hodowców i ludzi obecnie zajmujących się końmi arabskimi nie jest czytelne, kiedy który koń się urodził i kto jest autorem tej koncepcji. Dlatego trudno im będzie uwierzyć w to, co jest faktem: przez 19 lat hodowli ty, jako hodowca w Michałowie, mając do dyspozycji być może najlepsze stado świata, gdzie rocznie rodziło się niemal 100 koni, jesteś autorem zaledwie dwóch czempionek świata, dwóch młodzieżowych czempionów i jednego ogiera, który zdobył tytuł w 2018 roku, a do tego jednego zwycięzcy Derby, na około tysiąc siedemset urodzonych w tym czasie źrebiąt. Wszystkie inne tytuły, pod które tak chętnie się podpinasz, zdobyły konie wyhodowane przez twojego wielkiego poprzednika. Jeszcze za życia bezradnie patrzył, jak trwonisz potencjał hodowlany Michałowa. Pisał o tym choćby w „Koniu Polskim” w 2001 roku: …Oby tylko przedwczesne i nieprzemyślane pod naciskiem sprzedaże i wyszukiwanie przez handlowców „gwiazd” nie podcięły genetycznej gałęzi, na której bazuje hodowla koni arabskich w Polsce. Rozdając na prawo i lewo embriony od elity michałowskich klaczy podciąłeś tę gałąź. Nie przytoczę już cytatów z prywatnej korespondencji z Romanem Pankiewiczem, który o tobie miał już od dawna wyrobione, aczkolwiek niepochlebne zdanie, bo są może zbyt dosadne, ale fakt, że 20-letnie klacze przez wiele lat wygrywały z młodzieżą, świadczy o błędach i braku postępu w hodowli prowadzonej przez ciebie w Michałowie. Utrata wszystkich cennych rodów męskich i dziwne transakcje – od sprzedaży Emanora, Emigranta, Wojsława, przez nierozważną dzierżawę Zagrobli (brak zapłaty), czy Wieży Mocy dały ci chwilową sławę, która jest dla ciebie tak ważna. Ale czy dla Michałowa to było równie ważne? Wisienką na „embrionowym” torcie jest Emerald J – czekam, kiedy wytłumaczysz opinii publicznej ten cud narodzin.

Z przytoczonych tu fragmentów mojego raportu i podanych faktów wyłania się twój obraz, jakiego sam nie chcesz zobaczyć. Dziwi mnie, że zamiast cieszyć się tym, że miałeś ciekawe życie, pracując w najlepszej na świecie stadninie koni arabskich, doszedłeś do pozycji sfrustrowanego, zawiedzionego człowieka, który nie ma innym nic do zaoferowania, poza złośliwościami i narzekaniem. Przecież przez lata, będąc pupilem systemu, mogłeś korzystać ze związanych z tym w PRL przywilejów, takich choćby jak niedostępne dla szaraczków służbowe wyjazdy za granicę. To dzięki stadninie mogłeś zbudować swoją obecną pozycję zawodową. Zarabiałeś ponad 350 tys. rocznie, zatrudniałeś żonę, kuzynki, chrześniaków i kogo tylko chciałeś. Dlaczego twierdzisz, że w wieku 65 lat musisz zaczynać życie od nowa? Większość mężczyzn w tym wieku przechodzi na emeryturę – to chyba wiedziałeś? Owszem, dopiero w wieku 65 lat zrozumiałeś, że trzeba mieć własny dom. Ale ty, no cóż, podpisałeś umowę sam ze sobą na dożywotnie zamieszkanie w willi, którą wcześniej wyremontowałeś za pieniądze stadniny, a konkretnie za 350 tysięcy złotych. Po tym, jak zmuszono cię ostatecznie do opuszczenia willi, korzystałeś jeszcze przez półtora roku z mieszkania udostępnionego przez stadninę, za zgodą osoby, którą tak zaciekle w swoim wywiadzie atakujesz. Czy również wspomniana przez ciebie była pracownica, która nie oddała kluczy, nie powinna cieszyć się taką ochroną ze strony obecnego zarządu? Cóż, zadbałeś o to, aby tak nie było. Próbujesz w udzielonym wywiadzie pokazać się jako człowiek sukcesu, specjalista, szacowny sędzia. Wszystko to możesz opowiadać ludziom, którzy cię nie znają i kojarzą z polityką – choć PiS nie przeszkadzał ci tak długo, aż cię zwolnili. Ja natomiast widziałam twoje sędziowanie ostatnio w Katarze i wiesz co? Było mi zwyczajnie wstyd za ciebie. Tak samo jak byłam zażenowana, kiedy hodowcy na spotkaniu w Białce wiosną 2018 roku zarzucili ci wprost oszustwo z kupcami na aukcji w Michałowicach, której byłeś współorganizatorem. Czy podałeś ich do sądu za zniesławienie? I wtedy, kiedy podczas walnego zjazdu PZHKA zmuszono cię do ustąpienia z zarządu pod zarzutem upolitycznienia związku i hodowli koni arabskich.

Kończąc mój list, pozwolę sobie na bardzo osobistą uwagę. Kiedy pracowałam w stadninie, byłam zajęta bieżącymi sprawami. Gdy jednak zostałam brutalnie wyrzucona z pracy, na podstawie nieprawdziwych i spreparowanych zarzutów, w czym ty i Urszula braliście aktywny udział, zajęłam się pracą na rzecz stadniny, a potem szerzej, hodowli, tak jak tylko mogłam, czyli piórem. Przez ostatnie dwa lata napisałam monografię Michałowa, której nikt nigdy wcześniej nie napisał, choć miał na to kilkadziesiąt lat, oraz wiele artykułów popularyzujących historię hodowli i wiedzę hodowlaną. Wspólnie z grupą hodowców założyliśmy nowe stowarzyszenie, mające w statucie właśnie cele promocyjne i edukacyjne. Robimy to za własne pieniądze, poświęcając temu nasz czas, aby dzielić się z innymi swoją wiedzą i doświadczeniem. Zadam ci więc, Jurku, na koniec jedno pytanie. Wiemy, co Michałów zrobił dla ciebie, ale co ty zrobiłeś dla Michałowa i polskiej hodowli przez ostatnie pięć lat? Będę wdzięczna za odpowiedź.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za artykuły publikowane na blogach. Opinie wyrażane w tekstach są osobistymi ocenami autorów.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Ostatnie wpisy autora:

29 marca 2022

Nawiguj pomiędzy wpisami

Kalendarz wpisów

marzec 2024
pon.wt.śr.czw.pt.sob.niedz.
26
27
28
29
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.