Reklama
Okręt flagowy tonie! SOS dla Michałowa

Blog

Okręt flagowy tonie! SOS dla Michałowa

Wśród 40 spółek z branży rolnej podległych dawnej ANR, obecnie przemianowanej na KOWR, Stadninę Michałów często określano mianem okrętu flagowego ANR. Podsumowując dzieje Stadniny z okazji jej 65-lecia, napisałam serię artykułów opublikowanych w czasopiśmie „Hodowca i Jeździec”. W ostatniej części, która wkrótce się ukaże, pt. „Hodowla i Rozwój, cz. 2”, której współautorem jest dr inż. Maciej Grzechnik, napisaliśmy takie zdanie na temat tutejszego gospodarstwa rolnego: „W całej swojej 65-letniej historii gospodarstwo rolne w Michałowie osiągało na trudnych ziemiach dobre wyniki w produkcji roślinnej i zwierzęcej. W stadninie poczyniono wiele inwestycji w budynki i sprzęt, tak że dysponuje ona pełnym kompletem nowoczesnych maszyn do uprawy i zbioru plonów. Przychody w stadninie podlegają znacznym wahaniom, na co ma wpływ koniunktura na rynku sprzedaży mleka. Ale przede wszystkim są one zależne od wpływów ze sprzedaży koni. W roku 2001 Stadnina Koni Michałów otrzymała nagrodę Prezydenta RP dla najlepszego gospodarstwa rolnego w Polsce”. Rolnictwo, a szczególnie hodowla, to kultura, która wymaga wiedzy, doświadczenia i często bardzo ciężkiej pracy. Dlatego, z perspektywy własnych doświadczeń w zarządzaniu wielkoobszarowym gospodarstwem rolnym, patrzę na Michałów nie tylko jako na najcenniejsze dziś na świecie stado koni czystej krwi arabskich, ale przede wszystkim jako na przedsiębiorstwo rolne. Pomimo zmasowanych ataków medialnych na Janów i Michałów, jakie miały miejsce przez ostatnie trzy lata, Michałów skutecznie obronił swoją pozycję na arenie międzynarodowej i krajowej, a przede wszystkim zachował płynność finansową, wykazując za 2016 i 2017 rok zysk wyższy od przeciętnego w skali ostatnich dziesięciu lat.

Tak było do III kwartału 2018 roku, kiedy na p/o Prezesa Spółki Stadnina Koni Michałów została powołana Monika Słowik. Ciepło lub obojętnie przyjęta przez media, gorąco popierana przez kierownictwo KOWR i członków rady min. Ardanowskiego, uderzyła w Michałów jak torpeda: najpierw powstała mała dziura w postaci wywrócenia wszystkich dotychczasowych kontraktów, co doprowadziło do wycofania się klientów z zakupionych na aukcji koni. Potem nastąpiły trzy nieudane przetargi i wreszcie III Winter Sale z wynikiem 5-krotnie niższym niż w roku poprzednim. Pomimo że na koniec trzeciego kwartału 2018 spółka była w lepszej sytuacji niż rok wcześniej, to ostatecznie strata Stadniny Koni Michałów za rok 2018 wyniosła prawie 1 mln 300 tys. złotych, a ponad 500 tys. ukryto za pomocą zabiegów księgowych. I tak Monika Słowik przeszła do historii Michałowa. Po raz pierwszy od 65 lat Michałów ma stratę! Oczywiście nie oznacza to upadku stadniny. Michałów ma sporą rezerwę, którą stworzył jeszcze dyr. Ignacy Jaworowski. Skrzętnie dbał o nią Jerzy Białobok, a Maciej Grzechnik też dołożył do tej kupki co nieco. Dopiero Monika Słowik zaczęła przejadanie zapasów. W październiku 2018 roku, podczas rozmowy z dyr. Grzegorzem Piętą z KOWR, zwróciłam jego uwagę na całkowity brak kompetencji Moniki Słowik w zarządzaniu gospodarstwem rolnym, czego symptomy były już wtedy widoczne. Wskazywałam, że konsekwencją będzie wysoka strata w spółce, bo osoba ta nie poradzi sobie z zadaniem, jakie jej postawiono. Jest rzeczą nie do wyobrażenia, że najlepszym stadem koni arabskich na świecie zarządza dziś osoba, która nigdy niczego nie hodowała. Pani Słowik opowiada każdemu, kto chce słuchać (nawet RMF), że zajmuje się końmi od dziewiątego roku życia. Czy sugeruje tym samym, że z tego wynikają kompetencje do zarządzania stadniną? Czy syn dorożkarza, który od dziecka zajmuje się końmi ojca, też ma takie kompetencje? Czy Pani Słowik kiedykolwiek pracowała w gospodarstwie rolnym? Czy kiedykolwiek miała do czynienia z bydłem mlecznym? Czy zna i rozumie, czym jest dla środowiska hodowców koni arabskich na całym świecie Michałów? Skąd ma to wiedzieć? Okręt flagowy dostał, zamiast doświadczonego kapitana, podstarzałego rekruta, który na dwa lata przed emeryturą odkrył w sobie nową pasję. Już jeden taki był w Janowie i wiadomo, jak się to skończyło dla nadbużańskiej stadniny.

Okręt trafiony torpedą o nazwie Monika Słowik nabiera wody, gdy tymczasem KOWR-owska orkiestra gra w najlepsze i przy stracie 1mln 300 tys. zł udziela Monice Słowik absolutorium… Decyzja o pokryciu straty z kapitału spółki powoduje zmniejszenie wartości spółki o 1mln 300 tys. zł, czyli kapitał z kwoty 40 735 725 zł zostaje obniżony do kwoty ok. 39 mln. Jest rzeczą znamienną, że kiedy media w styczniu pytały o wysokość straty w Michałowie, Monika Słowik kłamała gładko do kamery, że będzie to ok. 800 tys., a przecież musiała wiedzieć, że jest to już 1 mln 800 tys. i tylko kreatywna księgowość pozwoliła zmniejszyć tę ogromną stratę, do której Pani Słowik doprowadziła Michałów, o 500 tys. zł. Zresztą, mijanie się z prawdą przychodzi Monice Słowik dość łatwo i nie waha się ona pomawiać inne osoby, w tym autorkę niniejszego tekstu, nawet przed sądem. Posługiwanie się podpisem poprzednika w umowie, która nie istnieje, to już właściwie drobiazg. Nie wiem, czy kiedykolwiek  komornik zajął konto Michałowa, a tu proszę: Monice Słowik udało się i tego dokonać!

Tym, co się dzieje w spółce, zaniepokojeni są jej pracownicy, którzy – co prawda anonimowo – ale poinformowali nadzór o tym, że dzieje się coś niedobrego. I co? Ano nic, przyjechała kontrola z KOWR i komisyjnie stwierdziła, że wszystko w porządku. Ja jednak tak nie uważam. Do napisania tego tekstu skłonił mnie głęboki niepokój i troska o dalsze losy Michałowa. To, co widzę i słyszę, jest wręcz nie do uwierzenia. Armagedon w oborze w Lubczy (HF) – produkcja spadła z 11200 do poniżej 10 tys. kg mleka. W stadninie nie ma już słomy ani siana, a będzie jeszcze gorzej, gdyż łąki stoją niekoszone – trawy oczywiście przekwitły i wartość takiego siana zbliży się wkrótce do słomy. Pierwszy pokos lucerny został zebrany dopiero w czerwcu (a nie w maju, jak zwykle). Masowe upadki cieląt w oborze krów Jersey pewnie nikogo nie wzruszą, ale masowe upadki źrebiąt i młodych koni już prędzej. Na wiosennym przeglądzie widziałam 5 klaczy, które wyszły bez źrebiąt, pomimo że były wysoko źrebne lub miały już urodzone źrebięta. Znikło kilka roczniaków, w tym ogierek Wierch od Wieży Mocy, o którym wiem już, że nie żyje. Klaczka klienta z zagranicy, która złamała przy wypuszczaniu na pastwisko dwie przednie nogi, nikogo z KOWR specjalnie nie zainteresowała. Ale wczoraj (11.06) zdarzyło się coś, co sprawiło, że przerwałam milczenie  Dwutygodniowa klaczka od Witonii po Morionie, wypuszczona na cały dzień ze stadem na pastwisko, padła na udar słoneczny… Jak Monika Słowik to wytłumaczy? To kompletny brak odpowiedzialności i znajomości podstawowych zasad, jakimi kieruje się hodowla zwierząt, a koni arabskich w szczególności. Kto wypuszcza tak młode źrebię na cały dzień przy 33-stopniowym upale??? Klaczka ugotowała się żywcem!

Niestety, w chwili, gdy usiadłam do pisania mojego „SOS dla Michałowa”, otrzymałam wiadomość, że padło kolejne źrebię, tym razem od Emily. Okręt flagowy tonie, a KOWR-owska orkiestra gra beztrosko dalej. SOS dla Michałowa!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za artykuły publikowane na blogach. Opinie wyrażane w tekstach są osobistymi ocenami autorów.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Ostatnie wpisy autora:

29 marca 2022

Nawiguj pomiędzy wpisami

Kalendarz wpisów

marzec 2024
pon.wt.śr.czw.pt.sob.niedz.
26
27
28
29
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.