Temat wojennych losów polskich koni arabskich pojawił się na moim “biurku” już kilka lat temu. Praca nad historią i dokonaniami Zarządu Stadnin Polskich w Niemczech zaczęła się od artykułu o Stefanie Zamoyskim opublikowanym w „HiJ” (aktualnie udostępniony jest na portalu polskiearaby.com).
Dużo wówczas rozmawiałam o tym z P. Izą Zawadzką i to ona zasugerowała mi, że tematu nie należy ograniczać wyłącznie do publikacji w branżowym „Araby Magazine”, a „HiJ” daje możliwość opowiedzenia tej historii szerokiemu gronu czytelników. Ten niezwykły epizod, jakim jest wywiezienie polskich koni hodowlanych przez Niemców, a następnie ich odzyskanie przez Zarząd Stadnin Polskich w Niemczech i powrót koni do Polski, zasługuje na utrwalenie. Po 75 latach od tamtych wydarzeń, nie dość, że nie mamy już świadków tamtego czasu, ale wojenne losy koni i ludzi giną w mrokach (nie tak znów odległych przecież) dziejów. Teksty, które zostały Państwu przedstawione na portalu, a które ukazały się również w czasopiśmie „Konie i Rumaki”, są częścią pracy, którą mam nadzieję kontynuować. Pracując ze źródłami (nie ma ich niestety zbyt wiele), natrafiłam na szereg nieopisanych dotąd historii i na sylwetki ludzi, którym należy się pamięć. Dla Zarządu Stadnin Polskich w Niemczech pracowało ponad 600 osób, w tym ponad 60 oficerów kawalerii, z których znaczna część związała swoje dalsze losy z końmi w Polsce i poza jej granicami. Zachęcona Państwa zainteresowaniem, w najbliższym czasie postaram się przedstawić kontynuację „wojennego” cyklu, a właściwie nową serię artykułów, opisujących czasy odbudowy hodowli koni w Polsce po II wojnie światowej, w latach 1946-1960.
Jednocześnie pragnę podziękować wszystkim, którzy czytają moje teksty (nie tylko historyczne), za wsparcie i za miłe słowa, jakie do mnie nader często docierają. Nie spodziewałam się, że historyczne artykuły o koniach arabskich mogą zainteresować aż tak wiele osób. To dla mnie niezwykle pozytywne zaskoczenie. Jestem zdania, że częścią dbałości o nasze hodowlane dziedzictwo jest również opisywanie historii związanych z hodowlą i ludźmi, którzy ją tworzyli, tak aby następne pokolenia miały szansę tę tradycję kontynuować. Jak mawiali starożytni Rzymianie, historia magistra vitae est – i od tamtego czasu nic się nie zmieniło.