W miniony weekend Stado Ogierów w Białce powróciło do tradycji organizowania rajdów. Gospodarze zawodów przygotowali wszystkim uczestnikom bardzo gorące przyjęcia, gdyż w czasie trwania konkursów temperatura w cieniu wahała się od 36 do 37stopni Celsjusza. Informacja ta jest absolutnie pewna, tym bardziej, ze przecież Celsjusz syn Eksterna też w końcu białecki. Zdarzyło mi się raz w Starych Żukowicach jechać przy 34 stopniach, ale 37, gdzie człowiek temperaturą własnego ciała chłodzi atmosferę, to nie w kij dmuchał (jak mawia zaprzyjaźniona pani profesor). Byliśmy ogromnie ciekawi tych zawodów, w końcu miejsce dla rajdów to niemal kultowe: ósme miejsce Jerzego Urbańskiego na Alaharze w Mistrzostwach Europy, to wciąż najlepszy wynik polskiej pary na arenie międzynarodowej, a o predyspozycjach rajdowych hodowanych tu arabów w rajdowym świecie głośno i coraz głośniej, że przypomnę tylko wynik Emimbora, który zimą tego roku ustanowił na pustyni rekord prędkości na dystansie 100 km. Jechaliśmy do Białki całym klubem, na pięć koni, z dużymi nadziejami. Rzeczywistość przerosła nawet nasze oczekiwania. Okazało się, że Białka ma świetne, bardzo szybkie trasy. Może ciut twarde (ale tak się dzisiaj jeździ), ze znikomą ilością asfaltu czy kamieni. Naprawdę polecam Białkę, jako szybką trasę, gdzie jedzie się przyjemnie, długimi prostymi, a koń ma się gdzie rozciągnąć. Warto dodać, że oznakowanie tras było perfekcyjne, dzięki czemu jechało się komfortowo. Konie poza małymi wyjątkami bardzo dobrze poradziły sobie z temperaturą, oczywiście wylaliśmy na nie hektolitry wody. Sportowo też całkiem w porządku. Wyniki konkursów zapewne już niebawem na stronie www.endurance.pl. I cóż, zachowamy z Białki naprawdę ciepłe wspomnienia. Warto tu przyjechać dla magii miejsca, świetnych tras i jeszcze lepszej atmosfery.