“Tegoroczne nagłówki prasowe to „kopiuj-wklej” z 2017” – pisałam o aukcji janowskiej. Niemal to samo można w zasadzie powiedzieć o aukcji w Michałowicach, choć (co prawda, to prawda) w tym roku nagłówki były może nieco mniej entuzjastyczne. Przed rokiem michałowicka aukcja zakończyła się – o ile wierzyć mediom – „umiarkowanym sukcesem” i była „udanym startem” (jak pamiętamy, końcowy wynik zamknął się wówczas sumą 73 tys. euro). Tym razem media głównego nurtu starały się po prostu nie podawać końcowego wyniku, pisząc jedynie o „wielkim święcie koni arabskich” i „najpiękniejszych arabach”.
Jeśli jednak tegoroczna aukcja janowska w stosunku do roku 2017 zanotowała postęp, czyli wyraźnie lepszą sprzedaż (pojawili się także nowi klienci), tak aukcja michałowicka może pochwalić się sprzedażą czterech koni za ogólną kwotę 60 tys. euro. Czyli średnia cena za konia podczas potwornie zhejtowanej aukcji w Janowie – 83,5 tys. euro, okazała się wyższa od całego końcowego wyniku aukcji w Michałowicach. „Mamy bardzo mało klientów” – oświadczyła w swym słowie wstępnym Anna Stojanowska. I rzeczywiście: klientki zjawiły się dwie – Shirley Watts, która tym razem (w przeciwieństwie do ub. roku) dorzuciła do puli sumę 30 tys. euro za dwa konie – oraz Belgijka, która również wydała w Michałowicach 30 tys. euro. Przytoczmy może w tym miejscu dwa przykłady spośród licznych po-janowskich utyskiwań: „Wielkie święto koni w Janowie Podlaskim i tylko… 26 kupców” („Kurier Lubelski”, 13 sierpnia); „To już nawet nie jest upadek, to jest dno” (Anna Stojanowska w RMF FM, wypowiedź odnotowana także przez „Dziennik Wschodni” w wydaniu 17-19 sierpnia).
Powróćmy do Michałowic. Kuriozalna formuła imprezy w zasadzie nie pozwalała nawet nazwać jej „aukcją” – nie doszło bowiem do żadnej licytacji! Ogłaszano jedynie ustaloną cenę minimalną za konia – i albo był kupiec albo nie (na ogół nie, skoro sprzedano cztery z 13 koni). Zapowiedziano kilkakrotnie, że każdego zaoferowanego konia będzie można kupić za cenę wywoławczą. „Nie chcemy, by aukcja była aukcją nieczystą, fałszywą” – usłyszeliśmy.
Wkrótce okazało się, że niełatwo dotrzymać słowa. Klacz Markiza of Justice, zaoferowana w cenie 65 tys. euro, wzbudziła ponoć zainteresowanie (telefoniczne) kupca z Kuwejtu. Gdy nikt nie przebił początkowej oferty (wystarczającej, zgodnie z ogłoszoną regułą, do przybicia transakcji), poinformowano, że właściciele klaczy zmienili zdanie i za tę sumę konia nie sprzedadzą, klient zaś stwierdził, że wobec tego poczeka… Kto był obecny lub oglądał transmisję, ten to wie, bo wersja „oficjalna” jest inna – wg niej, to kupiec wycofał się z transakcji (jak mogliśmy przeczytać w krakowskim „Dzienniku Polskim” z 11 września).
Dla organizatorów „aukcji” katastrofalny wynik nie jest zapewne problemem – można przypuszczać, że zebrali wystarczające środki od licznych sponsorów, wśród których znalazły się takie stadniny, jak Al Thumama Stud, Al Zobair Stud, Halsdon Arabians, Suweco Stud, Al Sayed Stud, Al Bidayer Stud, Rabab Stud i in. Co innego prywatni hodowcy, którzy publicznie wyjawili ceny za swoje konie – ceny, które w większości przypadków nie wzbudziły najmniejszego odzewu. Teraz będzie im znacznie trudniej sprzedać konie „z domu”, zwłaszcza że wielu właścicieli ma na ogół o wiele wyższe wymagania cenowe niż te ogłoszone w Michałowicach.
„Dziś ta łódź może jeszcze nie zatonęła, ale mocno nabrała wody” – jeszcze raz zacytuję samą siebie (tym razem z tekstu o Pride of Poland 2017). Cóż, teraz owa rozchybotana łódź po prostu się wywróciła. Konsekwencje ponoszą wszyscy zainteresowani. Jednak nie zanosi się na to, by ci, którzy łodzią chybotali, mieli się opamiętać. Ale tak już jest, że pycha często przesłania rozum.
Za rok przypada stulecie hodowli koni arabskich w Janowie, a jednocześnie miałaby się odbyć jubileuszowa, 50. aukcja. Wystosowałam w związku z tym do KOWR cztery pytania: 1. Jaki jest stan przygotowań do 50. aukcji w 2019 roku? 2. Kto będzie jej organizatorem? Czy tak jak w tym roku – trzy państwowe stadniny koni arabskich? 3. Czy także w przyszłym roku aukcja janowska i Czempionat Narodowy Koni Arabskich będą rozdzielone? 4. Kto z ramienia KOWR jest odpowiedzialny za organizację przyszłorocznej jubileuszowej gali aukcyjnej Pride of Poland?
A oto odpowiedź, która nadeszła: „Obecnie trwają prace nad wypracowaniem formuły przyszłorocznego Narodowego Pokazu Koni Arabskich i Aukcji Pride of Poland. O ich postępach będziemy na bieżąco informować opinię publiczną”.
Skoro po każdej aukcji ktoś musi położyć głowę pod topór, już teraz warto by poznać nazwisko tego kamikadze. Ale najwyraźniej na razie nikt nie chce podjąć się tej roli. Bo nic, ale to nic nie wskazuje na to, by łódź była w stanie swobodnie pożeglować…