Reklama
Zjazd PZHKA: Warka odwołana. Skok kangura. Embriotransfery już wkrótce?

Aktualności

Zjazd PZHKA: Warka odwołana. Skok kangura. Embriotransfery już wkrótce?

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Klaczka po Gangesie od Watry, fot. Mateusz Jaworski
Klaczka po Gangesie od Watry, fot. Mateusz Jaworski

Obrady tegorocznego Zjazdu PZHKA obfitowały w niespodzianki i wybuchy emocji, ale zaowocowały też kilkoma istotnymi dla przyszłych działań Związku decyzjami. Pierwsza z nich była efektem głosowania, w którym ogromna większość obecnych wstrzymała się od głosu. Bardzo szybko okazało się, że członkowie Związku niezwiązani z wyścigami po prostu nie do końca wiedzieli, czy w przegłosowywanym właśnie wniosku (który dotyczył premii właścicielskich w gonitwach dla koni arabskich) chodzi faktycznie o interes polskiej hodowli. I choć duża część zgromadzonych była zdania, że nie należy przenosić kwestii ściśle wyścigowych na forum całego Związku, głosowanie się jednak odbyło. Tak więc PZHKA, na wniosek Andrzeja Wójtowicza, podjął uchwałę, aby pula nagród dla koni arabskich była przeznaczona przynajmniej w 50% dla właścicieli koni hodowli krajowej. Wniosek ten zostanie skierowany do PKWK. Następnego dnia uczestnicy Zjazdu przychylili się do propozycji Prezes Izabelli Pawelec-Zawadzkiej, aby w przyszłości nie głosować nad wnioskami, nad którymi nie było wcześniejszej dyskusji, pozwalającej wszystkim zrozumieć, o co w danym przypadku chodzi.
Uczestnicy Zjazdu w czasie pokazu źrebaków. fot. Mateusz Jaworski
Uczestnicy Zjazdu w czasie pokazu źrebaków. fot. Mateusz Jaworski

Z kolei tocząca się dość burzliwie dyskusja o tym, jaki koń jest polskiej hodowli, a jaki nie, była o tyle bezprzedmiotowa, że definicja, jak przypomniała Pani Prezes, mówi jednoznacznie: koń polskiej hodowli to taki, który jest z urodzenia wpisany do polskiej Księgi Stadnej. Zaś kwestia, czy polskie konie zawsze będą przegrywać na wyścigach w starciu z końmi hodowli zagranicznej (np. po ogierach z krwią francuską) pozostaje otwarta, skoro konie o polskich rodowodach potrafią skutecznie rywalizować z innymi choćby w Stanach Zjednoczonych. Każdy obstaje przy swoim zdaniu: ten, kto uważa, że słabszym wynikom naszych koni winny jest np. dosiad oraz ten, kto sądzi, że chodzi o brak dolewu obcej krwi. Mimo że sporu nie da się rozstrzygnąć, co roku zabiera on uczestnikom Zjazdu sporo cennego czasu. Dylemat: zamykać gonitwy czy nie zamykać wydaje się wieczny. Największy aplauz zyskał w końcu dyr. Jerzy Białobok, który zauważył, że wyścigi są po to, by wyłonić najlepsze egzemplarze, tak więc trzeba się otwierać, nie zaś zamykać, a jeśli chcemy lepiej wypadać w tej konkurencji, to może należałoby zmienić metody treningowe.

Kolejna decyzja dotyczyła organizacji pokazów, a wynikła stąd, że – ku wielkiemu zawodowi hodowców, którzy liczyli na jeszcze jeden pokaz w kraju (do tego o randze międzynarodowej) – okazało się, że nie będzie zapowiadanego szumnie pokazu w ośrodku Sielanka koło Warki. Organizator wycofał się (prawdopodobnie po podliczeniu kosztów przedsięwzięcia). Ponieważ to już drugi taki przypadek w ciągu ostatnich dwóch lat (w zeszłym roku odwołano – już po uzyskaniu afiliacji ECAHO – pokaz w KJ Champion), w przyszłości kandydaci będą musieli najpierw zorganizować pokaz towarzyski, a dopiero później starać się o afiliację ECAHO. Chęć zorganizowania międzynarodowego pokazu zgłosiła stadnina Falborek Arabians – jednak jej, jako mającej już doświadczenie w tej dziedzinie, powyższe zastrzeżenie nie dotyczy. Nadal więc jest szansa na dodatkowy pokaz w Polsce – ale na pewno nie w tym roku.

Ararat, fot. Zuzanna Zajbt
Ararat, fot. Zuzanna Zajbt

Członkowie Związku zadecydowali również o organizacji kwalifikacji ogierów. Zgodnie z propozycją, która padła jeszcze w zeszłym roku, w grudniu ma się odbyć pierwsza ocena bonitacyjna ogierów arabskich. Skala ocen będzie 100-puntowa, a na końcowy wynik składać się będą oceny w ośmiu kategoriach:
1. typ /15
2. głowa i szyja /15
3. kłoda /15
4. nogi przednie /10
5. nogi tylne /10
6. kopyta /10
7. ruch /20
8. ogólne wrażenie /15

Liczba progowa, poniżej której ogiery nie będą zalecane do rozrodu to 70 pkt. Związek, jako patron tej klasyfikacji, weźmie na siebie odpowiedzialność za oceny, zależne oczywiście od poziomu sędziów. Tak więc zapraszani zagraniczni sędziowie powinni cieszyć się prawdziwym autorytetem. Choć większość zgromadzonych zadeklarowała, że podda swoje ogiery ocenie, czas pokaże, czy ten system się sprawdzi. Bo z jednej strony wszyscy się zgadzają, że poziom hodowli zależy w ogromnej mierze od użytych ogierów, ale z drugiej, nie każdy jest skłonny pogodzić się z werdyktem sędziów – dyr. Marek Trela wspomniał przy okazji, że po pierwszym pokazie, który odbył się w Arabii Saudyjskiej, na następny przyszło czekać aż pięć lat, tyle bowiem czasu musiało minąć, by organizatorzy zechcieli znów zaprosić niezależny skład sędziowski i zaakceptować jego werdykt. Jak powiedział z kolei dyr. Białobok, polska hodowla wykonała w ostatnich latach „skok kangura”, powiększając liczbę klaczy z 300 do przeszło tysiąca. Jednak blisko 200 kryjących ogierów, z których spora część nigdy nie została poddana jakiejkolwiek ocenie, nie pomoże w tym, by ilość przeszła w jakość.

Atrakcją pierwszego dnia obrad był wykład dyr. Marka Treli o nogach przednich konia. Jak wiemy, na pokazach ocena za nogi zwykle bywa jedna i ta sama: 16 – i na ogół nie wiemy, co decyduje o tym, że nie więcej (albo mniej). Zapewne niejednemu sędziemu wcale nie zaszkodziłoby, gdyby w ubiegłą sobotę posłuchał błyskotliwej prezentacji dyrektora janowskiej stadniny – i na pewno nie żałują ci, którzy mieli szczęście być obecni.

Wieczorem, w czasie uroczystej kolacji, wręczono statuetki dla Hodowców Roku. W kategorii Pokazy nagrodę odebrała – zgodnie z przewidywaniami – Alicja Poszepczyńska (SK Chrcynno-Pałac), za sukcesy klaczy Psyche Victoria (zwyciężczyni klasy w Al Khalediah, Wiceczempionki Klaczy Młodszych z Wels, Czempionki Klaczy Młodszych z Vilhelmsborga i Top Ten Klaczy Młodszych Czempionatu Świata w Paryżu). W kategorii Wyścigi zwyciężyła stadnina Damis Bogdana Tomaszewskiego – ze względu na osiągnięcia klaczy Sarah, która zwyciężyła w gonitwach Derby i Oaks. A za najlepszego hodowcę konia rajdowego uznano Roberta Talarka, w którego stajni urodził się Cert, Mistrz Polski 2008 w rajdach długodystansowych, startujący w barwach KJ Champion.

Klaczka po Enzo od Cerelii, fot. Mateusz Jaworski
Klaczka po Enzo od Cerelii, fot. Mateusz Jaworski

W niedzielę, zanim prof. Krystyna Chmiel udowodniła w swoim wykładzie, że połączenie urody i dzielności wcale nie jest niemożliwe, wywiązała się dyskusja na temat embriotransferów. Temat to ciągle jeszcze u nas kontrowersyjny, wywołujący wątpliwości etyczne i medyczne. Czy hodowlą koni arabskich nie zaczną rządzić prawa zwykłej produkcji? – pytał Michał Bogajewicz. Dziś rządzą nią raczej prawa obrotu dziełami sztuki. Czy nie skończy się to tak, że któregoś roku do Paryża przyjedzie wyłącznie potomstwo np. trzech klaczy? Czy nie wyłączy to z gry hodowców-amatorów? Jak zauważył jednak Krzysztof Czarnota, do wyprodukowania dzieła sztuki potrzebny jest artysta – i nie przeszkodzi w tym żadna technika. Z kolei dr Marek Trela, odpowiadając na pytania z sali, wyjaśnił, że choć istnieje pewne zagrożenie dotyczące przyszłej płodności klaczy poddawanej często temu zabiegowi (który polega przecież m.in. na przerwaniu naturalnego cyklu), to jednak na ogół niebezpieczeństwa nie ma. Zresztą, w naturze też istnieje zjawisko resorpcji zarodków, a więc przerwania tegoż cyklu. Przyznał jednak, że nie do końca są jasne sprawy środowiska domacicznego, bo jak wykazały badania, jeden zarodek podzielony na pół i wszczepiony dwóm różnym klaczom, rozwinie się w dwa wcale nie identyczne źrebaki. Embriotransfery mają też pewien aspekt marketingowy, może nawet ważniejszy niż zdrowotny. Otóż dostępność licznych zarodków od najcenniejszych klaczy mogłaby doprowadzić do spadku wartości uzyskanych tą drogą źrebaków. Dążenie do większego zysku prowadziłoby z kolei do nadmiernej eksploatacji klaczy. Dlatego zgodzono się z opinią zarówno dyr. Treli, jak i dyr. Białoboka, że choć nie należy przesadzać z obawami, nie powinno się też pozwolić na nieograniczone płukanie embrionów. Jeden źrebak urodzony naturalnie i jeden zarodek uzyskany drogą embriotransferu rocznie – takie ramy wydają się rozsądne, zwłaszcza że i tak nie obronimy się przed postępem technologicznym. Obrót zarodkami na świecie jest faktem i jeśli tylko hodowla nie ograniczy się tylko do tej technologii (a nie wydaje się to prawdopodobne), trudno byłoby kłaść tamę rozwiązaniom przyjętym już dawno w innych krajach. I tak, po dyskusji, znakomita większość obecnych na Zjeździe członków Związku zagłosowała za przygotowaniem projektu wystąpienia do Ministra Rolnictwa o zezwolenie na embriotransfery, z zastrzeżeniem, że od jednej klaczy można by rejestrować tylko dwa źrebaki rocznie.
Ganges, fot. Zuzanna Zajbt
Ganges, fot. Zuzanna Zajbt

Żelaznym punktem programu każdego Zjazdu, z niecierpliwością oczekiwanym przez uczestników, jest pokaz źrebaków, a przedtem ogierów. W tym roku pokazały się pod siodłem w kadrylu (pod kierunkiem Artura Bieńkowskiego): Eol, Porto, Albus, Elsynor, Alwaro, Avalon, Preferans, a później także Album – ten ostatni pod Danutą Konończuk, która nadzwyczaj efektownie prezentowała się w damskim siodle. W ręku pokazano Ararata, Pibera, Aslana, Salara, Perseusza, Polona i ulubieńca publiczności Gangesa.
Klaczka po Poganinie od Nefer, fot. Zuzanna Zajbt
Klaczka po Poganinie od Nefer, fot. Zuzanna Zajbt

Wartością pokazu źrebiąt jest niewątpliwie brak selekcji – pokaz jest ciekawy dla wszystkich hodowców, zarówno tych, którzy stawiają na program wyścigowy, jak i tych, którzy wolą hodować konie pokazowe. Janów Podlaski pokazał wszystkie urodzone do tej pory źrebięta, poza tymi, które urodziły się poprzedniego dnia, a tych było aż pięć! Najmłodsze maluchy można było obejrzeć w boksach, a pozostałe wyszły – przy pięknej, słonecznej pogodzie – razem z matkami: Pelotą, Bastą, Ceseną, Watrą, Etezją, Nefer, Zaribą, Fastellą, Elwą, Boturą, Bordiurą, Czartawą, Aleną, Pernilą, Czarnotą, Brawurą, Pilar, Pomeranią, Nike, Belgicą, Ekumeną, Ariadne i Cerelią. Spośród 23 źrebaków najbardziej spodobało się publiczności potomstwo Gangesa – choćby kara córka Basty czy klaczka od Watry – ale zwróciła też uwagę urocza klaczka po Gazal Al Shaqab (od Pilar) czy efektowny ogierek po Hlayyil Ramadan (od Aleny).

Sądząc po uśmiechach uczestników oraz życzliwych komentarzach, Zjazd na pewno można uznać za udany, nie tylko ze względu na wykłady, dyskusje i budzący emocje pokaz źrebaków, ale i okazję do spotkania całego środowiska, któremu bez wątpienia przydaje się integracja oraz inspiracje.

 

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Stigler Stud
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.