Jesienny pokaz w Janowie odbył się już po raz szósty (10-11 września) i trudno oprzeć się wrażeniu, że nadchodzi czas odświeżenia jego formuły. Wyraźnie dał się odczuć spadek energii: mniej koni, mniej wystawców, brak pomysłu na urozmaicenie klas pod siodłem. Także organizowana po raz drugi aukcja nie wniosła powiewu optymizmu. Mizerne zainteresowanie, niskie ceny, mało sprzedanych koni hodowlanych. Wydaje się, że przyjazna janowska atmosfera nie wystarczy, by podnieść rangę imprezy.
Pokaz w ręku liczył tak niewielu uczestników, że udało się „poskładać” jedynie po dwie klasy w każdej kategorii (klacze i ogiery młodsze, klacze i ogiery starsze). Przy czym, gdyby nie uprzejmość gospodarzy, klasa ogierów 7-letnich i starszych w ogóle nie doszłaby do skutku. Niemniej jednak, trudno mówić o emocjach, gdy rywalizują ze sobą konie jednego tylko bądź dwóch właścicieli. W tym roku Michałów przywiózł wyłącznie konie aukcyjne, co jeszcze bardziej uszczupliło i tak skromną stawkę koni w pokazie.
Oddzielny temat to dość liczne (9) klasy pod siodłem, obsadzone przez te same niemal konie i tych samych jeźdźców. Gdy wyniki są w zasadzie przesądzone – umiejętności jeździeckie zawodników i przygotowanie koni nie zmieniają się bowiem z klasy na klasę – ciężko utrzymać uwagę widzów. Może w takim razie wystarczyłaby jedna lub dwie konkurencje? Nikt nie kwestionuje potrzeby, a wręcz konieczności promowania koni arabskich jako wierzchowców, ale jeśli widzimy coraz mniej, a nie coraz więcej uczestników, znaczy to, że promocja w tej formie trafia w próżnię.
Nie da się ukryć, że większy niż pokaz koni aplauz wzbudził zorganizowany dla żartu i zabicia czasu pokaz psów! Dwudziestka czworonogów wraz z właścicielami, która pokazała się w ringu, okazała się najjaśniejszym punktem imprezy, a w każdym razie najgoręcej oklaskiwanym. Ta sympatyczna skądinąd rywalizacja każe jednak zadać pytanie o sens przywożenia do Jesiennego Janowa koni… Może lepiej przyjechać z psami? Koszt mniejszy, a radość większa.
Wracając jednak do pokazu w ręku. Wśród klaczek rocznych pojawiła się jedna gwiazda, która już od kilku pokazów przygotowuje się do występów na międzynarodowym forum – białeckiej hodowli Egema (Esparto – Egira/Emigrant), wł. Idrisa Hassana z Sudanu, w treningu u Geralda Kurtza. Nagrodzona dwiema „dziesiątkami” (za typ i głowę z szyją), otrzymała najwyższą
końcową notę pokazu: 43,33 i została potem nie tylko czempionką klaczek, ale i (wybranym jednogłośnie) najlepszym koniem pokazu. Ta młodziutka zawodniczka ma przed sobą z całą pewnością wielką przyszłość i jest żywą reklamą możliwości og. Esparto jako reproduktora – do tej pory chyba nie dość docenianego, gdyż opinie o nim opierano jedynie na podstawie doniesień o kilku źrebakach urodzonych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Do czempionatu weszła także, z drugiego miejsca, janowska Bernadetta (Ganges – Belgica/Gazal Al Shaqab), z notą 40,5.
Pierwsze miejsce w klasie klaczek 2-3-letnich zajęła również wychowanka białeckiej stadniny – Cella (Ekstern – Celina/Metropolis NA), z notą 41,5 pkt., późniejsza wiceczempionka. Za nią uplasowała się Berenika (Eden C – Efuzja/Emigrant) z Janowa Podlaskiego – 41,17, której w finałach przypadł brąz.
Pięć ogierków rocznych stawiło się w janowskim ringu, cztery prywatnej hodowli i jeden białecki – Pernal (Esparto – Perfirka/Gazal Al Shaqab). I znów górą była Białka oraz, pośrednio, og. Esparto, bo Pernal wygrał klasę (39,33), a następnie zdobył tytuł czempiona ogierków. Do finału wszedł także Simon Bej (Psytadel – Sarahbi Bay JC/Kubinec), hod/wł. Nazaret Arabians (38,67), który niedługo potem dzierżył już laur wiceczempiona. Zwycięzca klasy ogierów 2-3-letnich, janowski Almanzor (El Nabila B – Alantina/Emigrant) – nota 39,5, w tym „10” za ruch – wywalczył w finale brąz. Poza podium pozostał drugi w tej klasie Ramico Marc (QR Marc – Ravenwood Nejma/Ravenwood Sihr), hod/wł. Silvatica Black Arabians (38,67). Jak widać, w klasach ogierów młodszych żaden koń nie przekroczył granicy 40 punktów.
To zmieniło się z chwilą wkroczenia na ring klaczy starszych: czterech 4-6-letnich (samych córek Eksterna) i pięciu 7-letnich i starszych. W finale znalazły się: janowska Atma (od Altona/Eukaliptus, 42,83 pkt.) i białecka Herlina (od Heroldia/Eukaliptus) – 42,67, w tym dwie „dziesiątki”, za typ i za ruch – oraz dwie białeckie córki Gazala Al Shaqab: Perfirka (od Perforacja/Ernal), z notą 42,83, w tym 4×10, za typ, głowę z szyją i ruch, i jej koleżanka stajenna Perolia (od Pereira/Eldon) – 42,83, w tym „10” za ruch. Każda z uczestniczek tych dwóch klas to wielka przyjemność dla oka – jednak trudno było mówić o niespodziankach czy też gorących emocjach. Złoto trafiło do Perfirki, srebro do Atmy, a Perolia do swych innych osiągnięć dołożyła brąz Jesiennego Pokazu.
Z ciekawością publiczność oczekiwała za to klasy ogierów 4-6-letnich, bo miał się tu zaprezentować użyty w tym sezonie w SK Michałów i SO Białka egipskiej własności syn Marwana Al Shaqab WH Kaneko MS (od WHK Antiffany Bey/Beythoven MC), hod. Wendell P. Hansen (USA), należący do stadniny Al Safinat, a będący w treningu u Geralda Kurtza. Ogier nie zawiódł – z wielką łatwością wygrał klasę, choć był to jego pierwszy w życiu pokaz. W tym przypadku kolejność zdarzeń została odwrócona – ogier najpierw sprawdził się jako reproduktor we Francji, a dopiero potem jako koń pokazowy. Z jedną „dziesiątką” (za ruch) i końcową notą 42,83 nie miał konkurencji i został w drugiej części dnia czempionem ogierów starszych. Do finału wszedł również białeckiej hodowli Ekier (Metropolis NA – Emika/Eldon), wł. Piotra Jasiaka, który z notą 41 (dwie „10” za imponujący ruch, który przyniósł mu tydzień wcześniej w Pradze nagrodę dla najlepiej ruszającego się konia) zajął drugie miejsce. Nie znalazł się jednak na podium – srebro i brąz powędrowały do janowskich ogierów 7-letnich i starszych: Salara (Ecaho – Saba/Etat, 41,83) i Pegasusa (Gazal Al Shaqab – Pepesza/Eukaliptus, 40,67).
W klasach pod siodłem najczęściej (pięciokrotnie, w tym raz ex aequo) triumfowała stadnina Chrcynno-Pałac, która przygotowała konie własnej hodowli Galahad (Werbum – Granada/Monogramm), Echo Apollo (Piaff – Echo Kallisto/Pamir), Psyche Ares (Ekstern – Pallas Atena/Ecaho) oraz Echo Adonis (Al Maraam – Echo Kallisto/Pamir), a których dosiadał Sławomir Przybysz.
Spóźniona (ze względu na nieoczekiwany sukces pokazu psów) aukcja rozpoczęła się bez fanfar. Oferowane na początku konie, nie sprzedane podczas aukcji głównej (Endorra, Hulala, Giralda) i tym razem nie znalazły nabywców. Dopiero klacz z numerem siedem – Fanagoria (Monar – Figlarka/Monogramm), hod. SK Michałów, wł. Małgorzaty i Józefa Pietrzaków, sprzedała się za 2 tys. euro. W sumie, spośród zaoferowanych 35 klaczy hodowlanych, 14 zmieniło właścicieli. Najdroższa okazała się michałowska córka Emmony i Al Maraama Emmarama, źrebna og. WH Kaneko MS. Za tę klacz Gerald Kurtz zapłacił 9 tys. euro. Najmniej kosztowały klacze „pod siodło”, prywatnej własności, które „poszły” po 1500 euro.
Rekordzistą aukcyjnym okazał się Perseusz (Laheeb – Pepesza/Eukaliptus). Ogier czołowy w Janowie, Białce oraz Grabowie nad Pilicą, mający na koncie tytuły czempiona w Poznaniu i Mińcach, doskonale chodzący pod siodłem, osiągnął cenę 10 tys. euro, którą zaoferował Przemysław Sawicki.
Biorąc pod uwagę kwoty, jakie padają podczas jesiennej aukcji (przypomnijmy, że w zeszłym roku rekordzistką była Batawia, sprzedana za 10 tys. euro) zastanawia powód, dla którego stadniny wystawiają konie, których cena rezerwowa wynosi np. 20 tys. euro. Jak pokazuje życie, na jesienną aukcję kupcy przyjeżdżają wyłącznie po okazje – rok temu pisaliśmy o „arabskich soldach” i taka też pozostała formuła tej aukcji: nie zdarza się tu zacięta licytacja i nie padają rekordowe sumy. A wydłużanie listy – w tym roku figurowało na niej 77 koni, w tym konie w treningu wyścigowym, 2-letnie ogierki z Janowa oraz wałachy – prowadzi raczej do spadku cen, zgodnie z zasadą popytu i podaży.
Janowska impreza przebiegała w tym roku nieco w cieniu wielkiego sportowego wydarzenia – walki Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko. Jak wiemy, mimo iż Polak heroicznie dotrwał do 10. rundy, to zwycięstwo pozostawało poza jego zasięgiem. Obaj bracia Kliczko nie mają w tej chwili mogącego ich pokonać konkurenta. To trochę jak w polskiej hodowli. Można próbować
rywalizować z dwoma dominującymi graczami – Janowem i Michałowem – ale nie można wygrać. Tak dziś wygląda polska scena hodowlana i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Nieobecność Michałowa dała szansę Białce w jesiennym czempionacie, ale obniżyła rangę pokazu. Uczestnicy czuli się trochę jak podczas rodzinnego pikniku (przezabawny pokaz psów), ale podczas rodzinnej imprezy trudno liczyć na wielkie pieniądze. Wszystkim zależy na tym, by zarówno pokazów, jak i szans na sprzedaż koni było w Polsce więcej, a nie mniej. Jeśli jednak Jesienny Pokaz ma nadal przyciągać uczestników (i kupców!), to niewątpliwie imprezie potrzebny jest nowy impuls.