Reklama
Sensacja w Paryżu: Imperial Baarez przed Marwanem Al Shaqab

Aktualności

Sensacja w Paryżu: Imperial Baarez przed Marwanem Al Shaqab

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Imperial Baarez, fot. Krzysztof Dużyński
Imperial Baarez, fot. Krzysztof Dużyński

Wiele się mówiło przed tegorocznym Czempionatem Świata o tym, że karty już dawno zostały rozdane i że w Paryżu będziemy mieli do czynienia tylko z powtórką z Aachen. Na szczęście te przewidywania zupełnie się nie sprawdziły i w konkurencji ogierów sensacja goniła dziś sensację. Okazało się też, że Polacy mają powody do zadowolenia: nie tylko klacze, ale także wszystkie polskie ogiery uplasowały się w pierwszych piątkach swoich klas.

Shannan El Madan, fot. Krzysztof Dużyński
Shannan El Madan, fot. Krzysztof Dużyński

Pierwszy dziś zawodnik – Roe Lateef, syn Gazala Al Shaqab, hod. i wł. brytyjskiej, wystąpił przed trybunami wypełnionymi od samego rana do ostatniego miejsca. Końcowa nota 452,5 punktów wystarczyła mu do zajęcia 3. miejsca w grupie A ogierków 1-3-letnich, których było 7 (na zapisanych 11). Wszyscy jednak czekali na pojawienie się włoskiego rocznego ogierka Ali Moniscione, który jak burza przeszedł w tym sezonie przez najważniejsze pokazy. Malowany kasztanek okazał się jednak tym razem zbyt „grzeczny” – i tak oto zdarzyła się pierwsza dzisiejszego dnia niespodzianka: musiał on ustąpić pola niezwykle

Ali Moniscione, fot. Krzysztof Dużyński
Ali Moniscione, fot. Krzysztof Dużyński

efektownemu, temperamentnemu, mlecznosiwemu (ze złotą grzywą) Shannanowi El Madan po Shael Dream Desert od Perla K, brazylijskiej hodowli, wł. Al Mohammadia Stud. Shannan El Madan, elegancki i pełen ognia, pokazał lepszy ruch (z Tomem Schoukensem) i otrzymał aż 457 punktów, o półtora punktu więcej od Alego Moniscione. Ta nota pozwoliła mu wygrać klasę. Czwarte miejsce zajął brytyjskiej własności MVA Colour Me Cool po True Colors (452), piąte – również brytyjski Orion OS po Om El Bahreyn (448,5).

Lord Bey Shah, fot. Krzysztof Dużyński
Lord Bey Shah, fot. Krzysztof Dużyński

W kolejnej klasie (11 zgłoszeń, 9 uczestników) mieliśmy dwóch reprezentantów: Lorda Bey Shaha (Psytadel – Lady Aphrodite/Padrons Psyche), hod/wł. Minnesota Arabians i Kabsztada (Poganin – Kwestura/Monogramm), hod/wł. SK Michałów. Lord Bey Shah otworzył grupę, pokazując się z najlepszej strony, za co otrzymał notę 448,5 pkt. To dało mu 5. miejsce

Kabsztad - dekoracja, fot. Krzysztof Dużyński
Kabsztad – dekoracja, fot. Krzysztof Dużyński

w klasie (za brytyjskim Don Giovannim J po MPA Giovanni). Kabsztad, w niezawodnych rękach Mariusza Liśkiewicza, świetnie się ruszył (4 x 19, 1 x 19,5), zdobywając 456 pkt. i trzecie miejsce w klasie. Trudno było oczekiwać, by „przeskoczył” dwie największe gwiazdy tej rywalizacji: QR Marca i Baanderosa, tak więc jego trzecią lokatę należy uznać za wynik absolutnie satysfakcjonujący.

Baanderos, fot. Krzysztof Dużyński
Baanderos, fot. Krzysztof Dużyński

A gwiazdy wystąpiły na sam koniec. Baanderos (Marwan Al Shaqab – HB Bessolea/Besson Carol), hod. Taylor Arabians, USA, wł. Al Khalediah Stables, zwycięzca z Aachen, gorąco dopingowany przez bliskowschodnią publiczność, wyglądał znakomicie. Już na „kółku” można było zauważyć, że choć pod względem głowy i szyi ustępuje QR Marcowi, to ma od niego lepszą kłodę, nogi i ruch. Potwierdziły to wkrótce oceny sędziów: Baanderos został bardzo wysoko oceniony i za kłodę, i za nogi; za ruch otrzymał 3 x 19, a za typ aż trzy „dwudziestki” plus jedną za głowę z szyją. Wynik 468 punktów był drugim wynikiem pokazu (po Pianissimie) i na pewno trudno go było pobić. I nie udała się ta sztuka zamykającemu klasę QR Marcowi (Marwan Al Shaqab – Swete Dreams po Magic Dream CAHR), hod. Vicki i

Fot. Krzysztof Dużyński
Fot. Krzysztof Dużyński

Louisa Doyle’ów, Quail Ridge Arabians (Kalifornia), a własności Paula Gheysensa (Belgia), bo choć otrzymał dwie „20” za typ i trzy za głowę z szyją, to zdecydowanie przegrał nogami i ruchem, zdobywając 464 punkty, o 4 mniej niż Baanderos – nie pomógł ani gorący doping, ani cały zespół współpracujących przy przygotowaniu go do występu ludzi, ani – last but not least – jak zwykle perfekcyjnie prowadzący konia Michael Byatt. Oczywiście przy takiej konkurencji drugie miejsce w klasie i wysoka punktacja to wielki sukces, ale chyba nie na miarę ambicji właścicieli i trenera QR Marca, którzy najprawdopodobniej zamierzali zdobyć dla swego podopiecznego kolejny tytuł czempiona świata.

Nijem Ibn Eternity, fot. Krzysztof Dużyński
Nijem Ibn Eternity, fot. Krzysztof Dużyński

Po tej niezwykle emocjonującej rozgrywce wydawało się, że to koniec niespodzianek na dziś, choć na pewno nie koniec wrażeń – ogiery starsze zawsze wywołują gorące reakcje publiczności. Nie inaczej było w Paryżu, zwłaszcza że grupa A była wyrównana i prawdziwie imponująca: zobaczyliśmy stawkę znakomitych, efektownych koni, wśród których na pierwszy rzut oka ciężko było wskazać zdecydowanego faworyta – poza Nijemem Ibn Eternity (Eternity Ibn Navarrone-D – Naravna/Narav Ibn Aswan), hod. M. Smits, Belgia, wł.

Poganin, fot. Krzysztof Dużyński
Poganin, fot. Krzysztof Dużyński

księcia Khaleda Bin Sultan Bin Abdul Aziza Al Saud (Arabia Saudyjska), wyróżniającego się prezencją nawet na tle tak wyselekcjonowanych koni. I to on wywalczył pierwsze miejsce w tej klasie (z jedną „20” za typ i drugą za ruch), otrzymując 465,5 pkt. Dla Polaków niewątpliwym sukcesem było to, że dwa kolejne miejsca, za liderem, zdobyły polskie konie, a mianowicie janowski Poganin (Laheeb – Pohulanka/Pepton) i michałowski Esparto (Ekstern – Ekspozycja/Eukaliptus). Ten pierwszy, w rękach Piotra Dwojaka, zaprezentował świetny ruch (1 x 20), został też wysoko oceniony za kłodę i nogi. Razem zebrał 461 pkt.

Esparto, fot. Krzysztof Dużyński
Esparto, fot. Krzysztof Dużyński

Esparto przegrał z nim o pół punktu. Sędziowie niżej ocenili jego ruch, ale oceny za typ i nogi były wystarczająco wysokie, by pokonać pozostałych rywali. Na czwartym miejscu sklasyfikowano MCA Magnum Gold po Magnum Psyche (455,5), wł. Al. Khaled Farm, na piątym – Imperial Baarega po Imperial Baarez, wł. El Farida Stud (455). Występujący w tej grupie półbrat Nijema po mieczu, Valerio Ibn Eternity VI (Belgia) jest od swego zwycięskiego kuzyna wyraźnie słabszy, co wyraziło się w niższych notach za typ, głowę z szyją i kłodę (razem 453) i zaowocowało dopiero siódmym miejscem.

Marwan Al Shaqab i Michael Byatt na 5 min. przed wejściem na ring, fot. Krzysztof Dużyński
Marwan Al Shaqab i Michael Byatt na 5 min. przed wejściem na ring, fot. Krzysztof Dużyński

Grupa B ogierów starszych miała się rozegrać między Marwanem Al Shaqab (Gazal Al Shaqab – Little Liza Fame/Fame VF), hod/wł. Al Shaqab Stud z Kataru a Imperial Baarezem (PVA Kariim – BB Ora Kalilah/Orashan), hod. Imperial Egyptian Stud, USA, wł. El Farida Stud, Egipt, ze wskazaniem na syna Gazala Al Shaqab. Pierwszy na ring wyszedł michałowski Edin po Laheeb (w barwach francuskich), ale z notą 448,5 nie zaistniał w finale. Głośno dopingowany Marwan pojawił się trzeci i zebrał trzy „20” za typ i kolejne dwie za głowę

Wybuch szalonej radości po zwycięstwie Imperial Baareza. Fot. Krzysztof Dużyński
Wybuch szalonej radości po zwycięstwie Imperial Baareza. Fot. Krzysztof Dużyński

z szyją. Całości dopełniły wysokie noty za kłodę (nawet 19,5!), ale niższe za ruch (2 x 18,5) – razem 466,5. Wyglądało na to, że Marwan, mimo że nadal pozuje jak posąg w pozycji na stój, niemal hipnotycznie wpatrzony w Michaela Byatta, to jednak nieco słabiej się rusza niż w Aachen, gdzie nie miał sobie równych. Nagle stało się jasne, że ostateczny wynik wcale nie jest przesądzony, zwłaszcza że jego rywal Imperial Baarez najwyraźniej miał swój dzień, co było widać już na „kółku”. I rzeczywiście – największą gwiazdą tej rozgrywki okazał

Taniec triumfu, fot. Krzysztof Dużyński
Taniec triumfu, fot. Krzysztof Dużyński

się tym razem siwy ogier, witany nawet większym aplauzem niż gniady syn Gazala – co trudno sobie było wcześniej wyobrazić. Publiczność, zgodnie ze sportowym zawołaniem „bij mistrza” już wybrała swego faworyta – po chwili wiadomo było, że po jego stronie stanęli także sędziowie. Imperial Baarez „zarobił” aż 4 „dwudziestki” za typ (plus 1 x 19,5) i kolejne cztery za głowę z szyją. 467,5 punktu dało mu zwycięstwo, co jeszcze kilkanaście minut wcześniej wydawało się nie do pomyślenia! Uszczęśliwiony właściciel ogiera odtańczył na

Grafik, fot. Krzysztof Dużyński
Grafik, fot. Krzysztof Dużyński

oczach zachwyconej publiczności triumfalny taniec, a wszyscy, którzy przyczynili się do tego wyniku rzucili się sobie w ramiona. W tych „zmaganiach tytanów” trzecie miejsce michałowskiego Grafika (Eukaliptus – Gaskonia/Probat) jest rewelacyjnym wynikiem. Grafik otrzymał bardzo wysokie noty za ruch (niestety niższe za głowę z szyją) i końcową ocenę 455,5. Na czwartej pozycji znalazł się francuski Emin Pacha de Lam po Ekla de Gargassan (455), na piątej Khidar po Ansata Sinan (Belgia) – 454.

Marwan Al Shaqab, fot. Krzysztof Dużyński
Marwan Al Shaqab, fot. Krzysztof Dużyński

Na pewno czempionat w Paryżu pokazał już teraz większą różnorodność rodowodów koni z najwyższej światowej półki. Zdecydowana dominacja Gazala i Marwana Al Shaqab oraz WH Justice’a jako najmodniejszych reproduktorów, tak ewidentna w Aachen czy w Moorsele, tym razem nie była aż tak widoczna (choć nadal trójka ze ścisłej czołówki klas to potomkowie Marwana: Baanderos, QR Marc i Abha Palma). Większa różnorodność to ciekawsza rozgrywka i mniej oczywiste wyniki, co jest niewątpliwie dobre dla widowiska i dla samej rywalizacji. Trzeba też przyznać organizatorom pokazu, że logistyka i punktualność to ich mocne strony – wszystko tutaj, w Paryżu, odbywa się na czas i kończy zgodnie z planem. Tylko o jednym koniu tutaj cicho. Znikły wszystkie reklamy Marajja (o jego genetycznej chorobie właściciele uczciwie poinformowali na stronie Albidayer Stud), tak widoczne jeszcze w Aachen. Niezależnie od finałowych wyników, koniec roku stał się dość pechowy dla dynastii „marwanów”. Po raz pierwszy wielki marketingowy balon, nadmuchany przy okazji promocji Marwana, a przede wszystkim QR Marca, został nakłuty. Trudno jednak spodziewać się, by wpłynęło to automatycznie na ceny stanówek.

Jutro czempionaty – i wszystko wskazuje na to, że Polacy będą mogli być dumni ze swojej hodowli. W naszym zasięgu jest nie tylko tytuł Czempionki Świata, ale całkiem sporo tytułów Top Ten…

 

Korespondencja z pierwszego dnia Czempionatu Świata: Paryż: Pianissima wygrywa pod wiaduktem

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.