Cannes, bo to o tym śródziemnomorskim kurorcie mowa, dotychczas znane było przede wszystkim z prawdopodobnie najbardziej prestiżowego festiwalu filmowego na świecie. W tym roku perła w koronie Côte d’Azur ma szansę zaistnieć w nowym wydaniu jako następczyni Mentony, gdzie do zeszłego roku odbywał się Czempionat Krajów Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu. Dzisiaj pałeczkę przejmuje Cannes – zapraszamy na pierwszy europejski etap Global Champions Arabians Tour.

Przyznawaną na Festiwalu Filmowym w Cannes nagrodę Palme d’Or w powojennej historii Europy zdobywały jedne z najciekawszych i najgłośniejszych filmów światowej kinematografii. Choć wydawałoby się absurdem wymieniać je jednym tchem, po Złotą Palmę sięgały zarówno Disneyowski „Dumbo”, jak i „Czas Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli czy „Pulp Fiction” Quentina Tarantino. Ponad cztery dekady temu zdobył ją także „Człowiek z żelaza” Mistrza Wajdy. Ale to miasto to więcej niż wiekowe kina, niebotycznie drogie jachty cumujące w Vieux-Port de Cannes i spacer Bulwarem La Croisette. Na nadmorskim stadionie Hespérides od kilku lat odbywają się imprezy spod znaku LONGINES Global Champions Tour. Także konie to w tej części Lazurowego Wybrzeża żadna nowość. Rzut oka na listy startowe i widzimy: KWPN, Selle Français, Zangersheide, Westfalen itp. Nowością są natomiast konie czystej krwi.

Global Champions ARABIANS Tour

Rozpoczęcie czwartego etapu GCAT we wtorek może dziwić. Dotychczasowe etapy w arabskich stolicach Dosze, Abu Zabi i Maskacie odbywały się bądź co bądź w weekendy. Dlaczego więc europejska część cyklu zaczyna się w środku tygodnia? Musimy wrócić do wspomnianego we wcześniejszym akapicie LONGINES Global Champions Tour – ta impreza z końmi sportowymi i skokami w tle w tym roku odbywała się między 6 a 8 czerwca. Organizatorzy dali sobie dwie doby na porządki przygotowanie święta koni arabskich i wszystko wskazuje na to, że we wtorek i środę 11-12 czerwca ponownie będzie na czym zawiesić oko.

Obserwując arabskie odcinki tego cyklu, widzieliśmy, jak organizatorzy raz po raz zaskakiwali nas rozmachem, który stanowił tło dla piękna i wdzięku koni arabskich. Jednocześnie, dbając o najdrobniejsze szczegóły, zapraszali gości do rozkoszowania się kulturą krajów-gospodarzy: od kuchni przez rękodzieło po narodowe tradycyjne stroje. Nie inaczej jest tym razem.

„GCAT Cannes połączy rozrywkę i luksus, a pokazowi towarzyszyć będzie bogaty program rozrywkowy, obejmujący występy kulturalne, budzącą podziw ceremonię zamknięcia oraz specjalne wystawy celebrujące bogatą historię i ponadczasowe piękno koni arabskich, a to wszystko przeplatające się z francuską kulturą i sztuką.” – tak twierdzą organizatorzy, a my to zweryfikujemy. Czy ponownie nas zaskoczą ofertą rękodzielniczą i kulinarną?

W samo południe

Na pewno zdążyliśmy przyzwyczaić się do tego, że wydarzenia spod znaku GCAT nie rozpoczynają się rano. Zdecydowanie nie są to pokazy dla rannych ptaszków, zwłaszcza że kończą się niespiesznie w późnych godzinach wieczornych. Ponownie, nie inaczej będzie w Cannes. Ceremonia otwarcia rozpocznie się chwilę po wpół do jedenastej, a pierwsze konie, klasy roczniaczek, zaplanowano na punkt dwunastą. Na pierwszy dzień zaplanowano 10 klas – wszystkie oprócz dwóch klas ogierów, które poprzedzą czempionaty.

I na ogiery przyjdzie nam poczekać, bo organizatorzy najwyraźniej chcą nas jak najdłużej trzymać w napięciu. Bowiem drugiego dnia konie na Stade des Hespérides pojawią się dopiero o 17:00! Uroczystość zamknięcia z kolei zgodnie z harmonogramem ma rozpocząć się kilka minut po 22:00. Na poprzednich odcinkach cyklu nie było to niczym dziwnym ani szokującym – nieco inaczej jest w przypadku Cannes… Stadion Hesperyd, nimf-strażniczek złotych jabłek, znajduje się pośrodku nadmorskiej dzielnicy mieszkaniowej, a sąsiaduje z nim szkoła podstawowa.

A czy francuski pokaz będzie się różnił od swoich poprzedników? Nie – konie ponownie zaprezentują się przed 20-osobowym panelem składającym się ze światowej czołówki sędziów. Nas na pewno ucieszy widok trójki naszych rodaków: Alicji Poszepczyńskiej, Łukasza Goździalskiego i Jerzego Zbyszewskiego, a wśród sędziów zobaczymy również takich przyjaciół polskiej hodowli jak Ali Shaarawi czy Jonas Salzmann, który sędziował w miniony weekend w Białce. Obecnego w panelu Grahama Smitha z kolei zobaczymy w Tarnowie za niespełna 3 tygodnie.

Europejski front walki o miliony

Pytanie, które niewątpliwie wielu z nas sobie zadaje, to jak zmiana kontynentu wpłynie na rankingi? Dojdzie do trzęsienia ziemi czy zaledwie lekkiego osunięcia? Nie ulega wątpliwości, że naszym oczom ukaże się ekscytujące widowisko, a sędziowie będą mieli twardy orzech do zgryzienia. Obecnym na miejscu hodowcom i właścicielom z kolei na bank (nomen omen) udzieli się stres, bo pula nagród w Cannes to ponad milion euro.

Na czele rankingu żeńskiego póki co plasuje się niezwyciężona AJ Kayya – 60 punktów. Drugie od samego początku należy do D Nafayes – 60 punktów, a na trzecim mamy D Najlah – 54 punkty. Ranking męski również dominują konie z literką D z przodu. Na pierwszym miejscu od etapu w Abu Zabi jest D Borkan – 54 punkty, a drugi jest D Shakhar – 49 punktów. Trzecią pozycję zajmuje Mushwash Al Shaqab. W rankingu prezenterów prowadzi Paolo Capecci, drugi jest Glenn Schoukens, a trzeci – Raphael Curti.

Przed nami pierwszy z trzech europejskich odcinków GCAT, zanim cykl powróci na Półwysep Arabski do Rijadu. Etapy w Cannes, holenderskim Valkenswaard i Rzymie mogą zamieszać. Ale czy tak się stanie? Odpowiedź na to pytanie poznamy już niebawem…