Reklama
Klasy Pleasure – cz.III

Blog

Klasy Pleasure – cz.III

Jak jeździć „Classic Pleasure” – czyli czym ująć za serce sędziego…

Miało być, jak zapowiedziałam poprzednio o „Classic Pleasure”. Postanowiłam wywiązać się więc z danego słowa. „Classic Pleasure”, klasyczna przyjemność… Jaki obraz te dwa magiczne słowa rysują przed nami? W naszym kraju, ta mało popularna konkurencja, traktowana jest z lekkim przymrużeniem oka i w taki sam sposób niestety jeszcze jeżdżona podczas rozgrywek. A szkoda. W Kraju Stanów Zjednoczonych, czy w zachodniej części Europy, jest traktowana na tyle poważnie, że organizowane są rozgrywki o tytuł „Champions”. Hodowcy skrupulatnie prowadzą dobór koni pod kątem „Pleasure”, a jeźdźcy i trenerzy poświęcają sporo swojego czasu na szkolenie obiecujących wierzchowców i treningi. Powiedzmy, że zauroczeni jesteśmy, łatwą jak nam się wydaje konkurencją i mamy ochotę spróbować swoich sił na arenie. Już na wstępie powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że jako jedna z nielicznych, jest to konkurencja oceniająca w większej mierze posłuszeństwo i ułożenie konia. Umiejętności jeźdźca w tym wypadku schodzą na troszkę dalszy plan, za wyjątkiem wrażenia ogólnego i stroju, który także w pewnym małym procencie brany jest pod uwagę. Najwyżej punktowane są przejazdy koni równo idących, bez oporów, objawów nerwowości, reagujących na lekkie pomoce, o miękkich i wygodnych chodach lecz z ładnym i odpowiednim do danej klasy ruchem. Jak to po kolei wygląda podczas przejazdu? Jak zaprezentować konia jak najlepiej? Jakich błędów się ustrzec? Postaram się podpowiedzieć. Arena, na której odbywa się przejazd jest przeważnie prostokątna lub owalna. Sędziowie zajmują na niej najbardziej optymalne dla siebie pozycje, z których mogą zaobserwować najwięcej. Najkorzystniejsze są miejsca położone najbliżej narożników. Mogą oni wtedy objąć wzrokiem jak największą przestrzeń, pozostawiając za swoimi plecami niewielką część, której nie widzą podczas obserwacji zawodników. Sprawa wydaje się prosta gdy startujących jest kilkoro. Komplikuje się w momencie gdy jest ich więcej. Wtedy podczas oceniania i skupieniu swojej uwagi na poszczególnym wierzchowcu mogą nie dostrzec błędów pozostałych uczestników przejazdu. Taka sytuacja posiada dwie strony medalu. Załóżmy, że akurat w tym momencie nasz koń zrobił jakiś błąd… Wyjaśniać chyba nie trzeba… sędziowie nie widzieli. Druga strona to ta, w której akurat w momencie gdy znajdujemy się w zasięgu wzroku sędziego dzieje się coś co nie jest korzystne dla naszego przejazdu. Wtedy musimy liczyć się z tym, że zostanie założona teza, iż ten element w całości jest wykonany źle. Niestety w tej konkurencji, z powodu na grupowy przejazd nie można liczyć na całkowite poświęcanie nam uwagi. Na arenie nie jesteśmy przecież sami. Pierwszym elementem jaki podlega ocenie jest wjazd na arenę. W zależności od regulaminu stępem bądź kłusem przez środek areny. W Polsce jeszcze nieczęsto spotykany w odmianach „Classic” natomiast w „Western” prawie zawsze. Jak powszechnie wiadomo pierwsze wrażenie jest ważne i zazwyczaj rzutuje na sposób odebrania nas podczas pozostałe części przejazdu. Niewątpliwie korzystnie będzie dla zawodnika, gdy postara się o spokojny i równy wjazd po linii prostej, beż wszelkiego rodzaju „wężyków” i tym podobnych. Ten moment jest też właściwie jedynym, gdzie sędzia ma czas przyglądnąć nam się najuważniej, ocenić schludność stroju, nasze rozluźnienie, kondycję konia i jego spokój. To w tym momencie powinniśmy się jak najlepiej czuć oraz swobodnie i z uśmiechem zrobić krok w kierunku „ujęcia za serce” szanownego Jury. Jeżeli nie został przewidziany wjazd na arenę w ten sposób, jeżeli zostaliśmy wpuszczeni na nią i dano nam chwilkę na znalezienie sobie miejsca i ustawienie koni nie dajmy się zwieść. Niestety w głowie pozostaje to co oczy widzą. W momencie naszego pojawienia się na arenie już jesteśmy oceniani. Jeżeli nie na kartce to w głowie i ten obraz ma duże znaczenie. Niedopuszczalne jest „poprawianie” konia nadużywaniem pomocy jeździeckich, chaotyczna jazda i zbyt luzackie zachowanie. Rozmowy pomiędzy zawodnikami, rzucanie uwag pod nosem, jazda pod prąd czy stawanie przed nosem pozostałych koni. Te dwa słowa „Pierwsze wrażenie”, powinniśmy wydrukować w swojej pamięci wielkimi literami. Kolejnymi elementami naszego przejazdu jakie sędziowie poddają ocenie to wymagane według danego regulaminu chody i przejścia pomiędzy nimi. Wszystkie powinny być wykonywane według przyjętych w stylu ram. Istotne jest aby tempo było zachowane. Wszelkiego rodzaju nierówności i braki w ciągłości chodów poważnie obniżają notę. Zauważony przez sędziego kontrgalop powoduje nie zaliczenie elementu, tym samym praktycznie można pożegnać się z pierwszym miejscem. Jeżeli wymagany jest kłus anglezowany, należy anglezować na odpowiednią nogę. Błąd może nie jest tak straszny jak kontr galop lecz ma wpływ na wrażenie ogólne. Wszystkie przejścia pomiędzy chodami muszą być płynne i wykonywane bez oporów przez wierzchowca. Następne co podlega ocenie to posłuszeństwo i reakcja konia na pomoce. Musi on być bezwarunkowo posłuszny i rozluźniony. Są one nieodłączną cechą dobrego konia do „Pleasure”. Wszelkiego rodzaju nerwowość, pobudliwość, brak akceptacji pomocy jeździeckich jest negatywnie oceniana, a w niektórych wypadkach dyskwalifikuje wierzchowca. Ważna uwaga. Machanie głową, chowanie się za wędzidło, otwieranie pyska podczas działania ręki sugeruje oceniającemu brak akceptacji wędzidła lub nieprzepisowo ostre kiełzno. Znam przypadek gdzie tak zachowujący się wierzchowiec został wykluczony z przejazdu gdyż sędzia podejrzewał, że kiełzno sprawia ból zwierzęciu. Jazda na nadmiernym kontakcie również jest niewskazana. Może zasugerować brak kontroli lub posłuszeństwa i odpowiedniego ułożenia. W skrajnych przypadkach również może spowodować brak oceny za przejazd. Ciekawostką jest zwracanie uwagi na ogon konia. Jeżeli jest on w miarę spokojny i trzymany w naturalnej dla rasy pozycji, to daje czasami odzwierciedlenie nastroju zwierzęcia. Nadmierne machanie zwraca uwagę sędziów na zachowanie podczas przejazdu. Należy pamiętać również, że brykanie, ponoszenie, kopanie dyskwalifikują parę i jest traktowana jako nieposłuszeństwo. Gdy wykonaliśmy już wszystkie elementy w obu kierunkach łącznie z ich zmianą, przychodzi czas na pozycję stój oraz cofanie. Ustawienie konia i naszego ciała w stój nie powinno się zmienić i być podobne do tego w trakcie wykonywania chodów. Nie oddawajmy więc od razu wodzy. Całkowite rzucenie ich jest odbieranie jako nonszalancja podobnie jak „luzacki” dosiad. Koń i wierzchowiec mają tworzyć elegancką i pełną wdzięku całość. Koń ma stać spokojnie, w ustawieniu, a sylwetka jeźdźca ma być wyprostowana. Nie zapominajmy o uśmiechu J Kiedy sędzia poprosi o wykonanie cofania, nie róbmy tego na „hura”. Chce on zobaczyć ładne cofanie, w linii prostej, bez oporów, wyciągania wodzy, otwierania pyska. Nie musi być szybkie lecz poprawne. Po cofnięciu sędzia dziękuje i wtedy należy wrócić na swoje miejsce ruszając do przodu, by tam spokojnie, nadal w eleganckim ustawieniu czekać na werdykt. Pokrótce tak to wygląda. Wiemy już czego nie robić. Ale czy jest coś co nam pomoże? Oczywiście. Już w pierwszej części wspominałam o czymś takim co nazywane jest „Strategią areny”. Od początku. Wrażenie ogólne… Schludny strój, dopasowany rząd jeździecki, mile widziany biały czaprak, białe rękawiczki. Ogłowie powinno być w kolorze siodła, grzywa zapleciona lub zaczesana na jedną stronę. Tu od siebie dodam, że luźno zwisająca grzywa podczas jazdy powiewa dając wrażenie nadmiernego ruchu głową. Jeżeli chcemy aby pozostała ona rozpuszczona to można, w równych odległościach u jej nasady nałożyć gumeczki (najlepiej w kolorze grzywy) i ułożyć ją płasko przy szyi. Przed wjazdem na arenę można poprosić luzaka lub kogoś życzliwego o zlustrowanie naszego wyglądu i pomoc w ewentualnej szybkiej poprawce. Na przykład przeczesać szczotką nogi konia z pyłu z rozprężalni i przetrzeć szybko oficerki. Schludność i czystość to szacunek dla widzów, organizatora, jury i naszej pracy. Wjeżdżamy na wprost z uśmiechem. Może komuś się to wyda głupie ale kiedyś ktoś zadał mi pytanie „Czy ta Pani jest za karę na tym koniu czy jest taki niewygodny” wskazując jedną z zawodniczek na jakiś zawodach. Co może pomyśleć sędzia jak widzi nieszczęśliwą minę? „Ma stres? Może nie chciała przyjechać na zawody? A może ma jakiś problem z tym koniem? Trzeba się uważniej przyjrzeć tej parze…” Rozumiecie o co chodzi? Elegancja przejazdu i zachowanie… Ważne! Nie wolno wykonywać volt, przejeżdżać przez środek ujeżdżalni, jeździć za blisko innych koni, wklejać się na ogon, nagle hamować. Jeżeli mamy przed sobą sporą grupkę, nie mamy jak ich wyprzedzić, a zwolnienie tempa nie wchodzi w grę, radzę wykorzystać wyjeżdżanie narożników i ścian. Może dać nam to parę dodatkowych metrów luzu. Wystarczy skierować konia bliżej do ściany, da to parę sekund przewagi. Z tego też powodu nie ustawiajmy się od razu blisko band. Może się okazać, że taki manewr „wyjechania” do bandy będzie przydatny. Wyprzedzamy od wewnętrznej strony areny w bezpiecznej odległości. Szukajmy sobie miejsca jak najdalej od zwartej grupy. Pomimo, że łatwiej zauważyć nasze błędy to także dużo łatwiej pokazać nasze atuty które w grupie z pewnością pozostaną niezauważone. Plusem jest także, że nasz koń nie zostanie rozkojarzony na przykład przez bardziej pobudliwego wierzchowca biorącego udział w zawodach. Przy zmianie kierunku rozejrzyjmy się dokoła czy nie zakłócimy innych przejazdów. Nie należy skupiać się zbytnio na sobie i koniu, nie patrzmy w ziemię. Od czasu do czasu z pogodną miną spójrzmy na sędziów. To daje wrażenie rozluźnienia i bezstresowej jazdy. Jeżeli zdarzy nam się błąd np. kontr galop, lepiej zmienić nogę na właściwą. Inaczej nie zaliczymy elementu. Ważne jest aby nie „poprawiać” koni za plecami sędziego. Chodzi o sytuacje gdy chcemy wprowadzić pomoc dydaktyczną w postaci nadmiernego działania pomocy jeździeckich. Arena to nie plac treningowy. Takie zachowania są nieładne i również mają wpływ na ocenę wrażenia ogólnego. Klasa „Pleasure” to ocena konia. Jeździec musi odpowiednio pokazać swojego wierzchowca, tu zacytuję pewną moją znajomą: „Pokaż go tak żeby oceniający widział wygodnego i strasznie przyjemnego w jeździe konia, którego po prostu chciałby mieć…” Zawodnik jest jego nieodłącznym „elementem”. Jeźdźcem zadowolonym z przejazdu niezależnie od wyniku, uśmiechniętym i spokojnym. To już połowa sukcesu. I nie martwmy się jeśli nie odniesiemy od razu sukcesów. Nawet niewysoko punktowany przejazd, jeżeli jest elegancki, jest powodem do dumy i z pewnością zostanie zauważony przez publiczność. Życzę wszystkim radości z rywalizacji i braku tremy. Niestety udziela się ona koniom. W następnej części moje ulubione „Western Pleasure”, a poniżej link do poglądowego filmu z przejazdów „Classic Pleasure”

http://pl.youtube.com/watch?v=V3RYEvyqxyE

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za artykuły publikowane na blogach. Opinie wyrażane w tekstach są osobistymi ocenami autorów.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Ostatnie wpisy autora:

1 października 2008

Nawiguj pomiędzy wpisami

Kalendarz wpisów

marzec 2024
pon.wt.śr.czw.pt.sob.niedz.
26
27
28
29
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.