Cyniczne podejście do spraw w sferze publicznej stało się znakiem czasów, choć samo słowo „cynizm” jest coraz rzadziej używane. Tymczasem pojęcie to obrazuje szerzącą się we współczesnym świecie mentalność, obowiązującą nie tylko w sferach władzy. Cynizm to po prostu jedna z odsłon obłudy i zakłamania. Cytując za Wikipedią, według cyników nie istnieją „wyższe wartości”, „wzniosłe cele” czy ideały. Są one jedynie słowami, za pomocą których jednostki oszukują same siebie lub które służą jednym do manipulacji drugimi. Wokół państwowej hodowli koni arabskich toczy się od pewnego czasu cyniczna gra, która jest klasycznym studium działań służących jednym do manipulacji drugimi. Celem tej gry jest udawadnianie opinii publicznej, że państwowa hodowla koni arabskich kwitnie, choć uwiąd tejże osiągnął poziom coraz trudniejszy do upudrowania. Temu celowi nieodłącznie towarzyszy inny cel, jakim jest chęć jednoczesnego uwolnienia się od odpowiedzialności za nieudolność i błędne decyzje. Jednym słowem, taki tok myślenia ma prowadzić do wniosku,że jest dobrze bo władza nigdy nie błądzi.
Cynizm osób mających formalny wpływ na tę hodowlę osiągnął apogeum, gdy w wywiadzie dla RMF FM p.o. prezesa SK Michałów oraz doradca Dyrektora Generalnego KOWR przekonywali, że aukcja Pride of Poland 2022 została przeprowadzona bez najmniejszych uchybień. Co więcej, przy tej okazji pouczono maluczkich, że wpłacanie przez potencjalnych kupców wadium od każdego konia to przeżytek. W przyszłości należałoby więc całkowicie odstąpić od pobierania jakiegokolwiek wadium od uczestników licytacji. Zaś o wykluczaniu kogokolwiek z udziału w aukcji nie może być mowy. Wszak jesteśmy dżentelmenami. Z kolei prezes PKWK odwdzięczył się w mediach za te słowa organizatorom NPKA 2022 twierdząc, że narodowy czempionat „ma olbrzymi wymiar promujący polską hodowlę” i trudno jednoznacznie wskazać jego „opłacalność”. Czyli maluczcy nie powinni kwestionować astronomicznego kosztu organizacji tej imprezy, wynoszącego 2,68 miliona złotych brutto, nawet jeśli owa promocja polegała na pokazaniu całemu światu brudnej i zapleśniałej ujeżdżalni w SK Janów Podlaski. Oczywiście poziom infrastruktury oraz oprawa samej imprezy na oko nie sumuje się na takie pieniądze, lecz nikt nie żąda publicznego rozliczenia tej kwoty by nie stawiać organizatorów w niezręcznej sytuacji. W konkluzji KOWR, szefowie PSK oraz PKWK wywiązali się ze swoich zadań wzorowo i nie mają sobie nic do zarzucenia. Kto twierdzi inaczej, ten się po prostu nie zna.
A jaka jest rzeczywistość? Otóż polska opinia publiczna to jedno, zaś globalne środowisko koniarzy arabskich, czyli klienci, to drugie. Tego typu prymitywna manipulacja na tych ludzi nie działa, gdyż polską hodowlę promują przede wszystkim same konie arabskie z państwowych stadnin oraz stan ich wychowu. Sztandarowa państwowa stadnina koni arabskich w Janowie Podlaskim osiągnęła w tym wymiarze katastrofalny poziom widoczny nie uzbrojonym okiem. By nie być gołosłownym, oto opublikowane w mediach społecznościowych wrażenia jednego z zagranicznych gości po ostatnim listopadowym przetargu w SK Janów Podlaski: „I am so very disappointed in Stadnina Koni Janów Podlaski Sp. z o.o. This mass gelding of unproven colts shows poor management and worst of all substandard practices for choices of future generations. Simply NOT in Polish Traditional quality management”. Ponoć p.o. Prezesa SK Janów Podlaski nie włada językiem angielskim. A szkoda, bo cytowana wyżej opinia wystawia mu jak najgorsze świadectwo. Jemu oraz tym spośród władzy, którzy tolerują taki stan rzeczy. Zamiast wyrzucać w błoto prawie trzy miliony złotych na niby promocję w trakcie NPKA, może należałoby przeznaczyć choć połowę z tych pieniędzy na zatrudnienie dodatkowego personelu stajennego dla janowskich koni, celem zapewnienia tym koniom właściwych warunków wychowu. W tym zakresie sytuacja jest bardzo zła, o czym świadczy wyżej cytowana opinia. Któż jednak przejmowałby się dobrostanem koni spoza stajni pokazowych, skoro pieniądze potrzebne są na rozjazdy państwowych urzędników po międzynarodowych pokazach koni arabskich? Rozjazdy, z których nie wynika absolutnie nic. Nic, poza odrobiną luksusu i powiewu wielkiego świata dla oficjeli oraz p.o. prezesów. Tyle w kwestii „poor management”.
Zasygnalizowany powyżej przez zagranicznego klienta kolejny problem, a więc „substandard practices for choices of future generations”, to zagadnienie od dawna podnoszone przez znawców, również w języku polskim, zrozumiałym dla wszystkich zainteresowanych. Szkoda, że władza te zagadnienia ignoruje. Oczywiście chodzi o pogrzebanie misji utrzymywania w PSK puli genowej polskiego konia arabskiego, wyprzedaż z PSK najlepszego żeńskiego materiału hodowlanego skutkującego obniżeniem jakości stada matek, krycie klaczy z PSK obcymi ogierami dobieranymi wedle mocno niejasnego klucza, wystawianie na sprzedaż dobrze rokującego przychówku itp., itd. Jednym słowem, mamy do czynienia z zaniechaniem programowej polityki hodowlanej, czego efektem jest brak sukcesów pokazowych, brak sukcesów sprzedażowych oraz drastyczne obniżenie poziomu hodowli koni arabskich z państwowych stadnin. Gwoździem do trumny renomy państwowej hodowli koni arabskich jest dzierżawienie klaczy z PSK na embriony. Chodzą nawet słuchy, że wśród gwiazd kolejnej aukcji Pride of Poland oferowany będzie embrion od Emandorii. Zamiast zakazu handlu embrionami od klaczy z PSK mielibyśmy zatem rozwijać handel embrionami na aukcjach? Cóż, takiej utraty twarzy państwowej hodowli koni arabskich nie pokryje żaden puder za miliony. Jednak władza uporczywie oszukuje sama siebie oraz opinię publiczną twierdząc, że państwowa hodowla koni arabskich rozwija się w najlepsze, krocząc właściwą drogą. Cynizm doprowadzony do perfekcji. Kluczowym pozostaje pytanie: jakie intencje skrywa ów cynizm władzy?
W dniu 21 listopada br. w siedzibie KOWR w Warszawie planowana jest konferencja hodowlana poświęcona państwowej hodowli koni. Póki co, wiadomości na temat szczegółów tej konferencji brak. W tej sytuacji trudno więc wyrokować, czy owa konferencja będzie miała wymiar kolejnego spotkania o niczym przy państwowej kawie i ciastkach, czy też stanie się ona impulsem do zmian w kierunku uzdrowienia sytuacji w państwowej hodowli koni, w tym hodowli koni arabskich. Jednak wydarzeniem końca roku 2022 dla arabiarzy w Polsce okaże się ogłoszenie przez prezesa PKWK końca epopei trzech klaczy wylicytowanych, a nie wykupionych przez osławionego Francuza bez kiesy. Czwarta z nich, Egiria, pozostaje w Białce niesprzedana, nie będąc przedmiotem handlu obwoźnego. Pozostałe trzy klacze nadal szukają nabywcy, zaś owe poszukiwania sięgnęły już ponoć Afryki Południowej. Trzymając za słowo organizatorów, nie może być mowy o ich sprzedaży poniżej cen wylicytowanych przez Thierry’ego Barbier. Do końca roku musimy oficjalnie poznać ostatni odcinek tej opery mydlanej, który objawi końcowy efekt finansowy aukcji Pride of Poland 2022. Tymczasem sztandarowa impreza sezonu, jaką jest grudniowy Czempionat Świata Koni Arabskich w Paryżu będzie imprezą elektryzującą li tylko prywatnych hodowców koni arabskich w Polsce. Bez rozwiązania fundamentalnych problemów państwowej hodowli koni arabskich, PSK nie mają czego szukać na imprezach tej rangi. Zaś oficjele zamiast wojażować do Paryża powinni udać się na wizytę studyjną do biegalni w SK Janów Podlaski. Może tam ich oczom objawią się rzeczywiste problemy, którymi należy zająć się w pierwszej kolejności by koń arabski z państwowych stadnin odzyskał blask. Wielka szkoda, iż owi oficjele dotąd pozostają na te problemy ślepi i głusi. Jak długo jeszcze?