Już po raz kolejny zamieszczono taką opinię w magazynie „Araby”:„Coraz więcej osób i prywatnych stadnin zajmuje się hodowlą arabów. Jednak nie wszystkie konie mają szansę zdobyć tytuł Czempiona Świata, wszystkie za to mogą znaleźć miejsce w użytkowaniu sportowym – różnorakim, nie tylko w rajdach długodystansowych.”
Czy rzeczywiście wszystkie araby mogą znaleźć miejsce w użytkowaniu sportowym? Czy naprawdę każdy koń zbyt brzydki do pokazania na Salonie Konia w Paryżu lub co najmniej na Czempionacie Narodowym w Janowie może być koniem sportowym?
Ten, kto jeździ na arabie dobrze wie, że wcale niełatwo znaleźć dobrego konia pod siodło, a już na pewno nie szuka go wśród koni wybrakowanych z hodowli arabów pokazowych, a takich jest przynajmniej 95% w każdym roczniku źrebiąt ze stajni pokazowych. Oferty sprzedaży pełne są tzw. prospektów sportowych, rajdowych, hodowlanych, które całymi miesiącami czekają na nowych właścicieli, a jednocześnie jeźdźcy długo szukają koni, które spełniłyby ich oczekiwania. Dlaczego?
Konie hodowane pod kątem pląsania na wystawach w ogóle nie spełniają oczekiwań jeźdźców ze względu na swoją budowę i ruch. Dobry koń wierzchowy niezależnie od dyscypliny musi posiadać cechy, które hodowla pokazowa bagatelizuje. Jeździec szuka konia proporcjonalnego, którego przód i tył pozostają w równowadze (zbyt długa szyja przy słabym zadzie i odwrotnie powodują utratę balansu konia i w konsekwencji słaby galop), z szeroką, pojemną klatką piersiową (oczywiste dlaczego),z długą, prawidłowo skątowaną łopatką ( krótka, sztorcowa łopatka powoduje skrócenie wykroku przednich nóg w kłusie, w konsekwencji czego koń zamiast zabierać teren drobi kroki, podskakuje i pląsa, a sędziowie pokazowi oceniają to jako dobry ruch nagradzając 20), dobrze wykłębiony (na koniu ze słabym kłębem siodło przekręca się, trzeba niezwykle mocno dociskać popręg, koń się denerwuje, złości przy siodłaniu), z mocnymi, prawidłowymi nogami, krórych przedramiona są zdecydowanie dłuższe od przednich nadpęci (krótkie przedramiona przy długich nadpęciach zdecydowanie skracają kłus konia i zwiększają ilość pracy, jaką rumak musi włożyć w pokonanie dystansu), a tylne nadpęcia tworzą z podłożem kąt 90 stopni, a nie jak to często widać na pokazach kąt ostry), o innych ważnych cechach, takich jak dobry charakter i brak narowów nie wspominając.
Łudzi się ten, kto myśli, że konia, który nie sprawdził się w pokazach bez problemu wykorzysta jako konia sportowego. Konie mają doskonałą pamięć, raz nauczone biegania w popłochu na widok szeleszczących worów na śmieci, wyciągania głowy do przodu, a tylnych nóg daleko za kłodę w pozycji na stój, niełatwo dają się tego oduczyć. Jeźdźcom potrzebne są konie bezpieczne, takie, które przejdą niewzruszenie obok szeleszczących „potworów”, u których widok stajennego z batem w ręku nie wywoła paniki.
Ktoś napisał: „Coraz więcej osób i prywatnych stadnin zajmuje się hodowlą arabów. Jednak nie wszystkie konie mają szansę zdobyć tytuł Czempiona Świata, wszystkie za to mogą znaleźć miejsce w użytkowaniu sportowym – różnorakim, nie tylko w rajdach długodystansowych.”
Ja tymczasem napiszę, że każdy koń może zostać Czempionem Świata, jeśli jest tylko efektem krycia „modnym w danym czasie” ogierem i ma odpowiednio wypromowanego właściciela i trenera, jednak nie każdy koń może znaleźć miejsce w użytkowaniu sportowym, gdyż do użytkowania wierzchowego potrzebny jest koń kompletny, prawidłowo zbudowany, dzielny i wytrzymały. To są podstawowe cechy, za które od wieków ceniono araby. Brak pięknej głowy nie otwiera automatycznie drzwi dla wykorzystania konia pod siodłem. A w ogóle to kto chce jeździć na brzydkim koniu? Niech jeździ na nim sobie sam ten, który go wyhodował, a nie sprzedaje za bezcen, oddaje za darmo, lub co gorsza wysyła do rzeźni.