Tylko mogę wyobrazić sobie, jak dzisiaj świętują Emir Rzewuski i hrabia Juliusz Dzieduszycki. Świętują za sprawą pewnego konia o niespecjalnie modnym obecnie profilu głowy, z niezbyt długą szyją, tułowiem, któremu daleko do płaskości deski do prasowania, za to z płaskim, zabierającym ziemię kłusem, z którym w Aachen nie mógłby się zaprezentować, z mocnymi nogami, prawidłową budową, żelaznym zdrowiem, odpornością na stres i wielkią wytrzymałością.
Nobby, ten mały (tylko 149 cm wzrostu), gniady, niepozorny konik i jego pani Maria Alvarez Ponton odnieśli dzisiaj kolejny sukces. Do ubiegłorocznego tytułu Mistrza Świata w Rajdach (i tytułu Best condition w tym samym konkursie) właśnie przed chwilą dopisali tytuł Mistrzów Europy.
Trasa tegorocznych Mistrzostw Europy w Asyżu była wyjątkowo trudna, kamienista, z dużą różnicą wzniesień. Udało się ją pokonać tylko 32 z 99 startujących jeźdźców.
Co mają do tego Emir Rzewuski i hrabia Juliusz Dzieduszycki? Wystarczy spojrzeć na rodowód Nobbiego. Ród męski: Bairactar or.ar. To właśnie Emir Rzewuski sprowadził z pustyni ogiera Bairactar do Stadniny w Weil. Rodzina żeńska Gazella or.ar. Gazella to klacz sprowadzona z pustyni wraz z Mlechą i Saharą przez hrabiego Dzieduszyckiego do Jarczowiec. W środku rodowodu polscy przodkowie, konie, które pokonały morderczą drogę do Tierska.
Tylko mogę wyobrazić sobie, jak Emir Rzewuski i hrabia Dzieduszycki dzisiaj świętują tam, gdzie są obecnie. Kto wie, kto przed nimi zdejmuje czapki z głów bez pytania, czemu sprowadzali z narażeniem życia niepozorne konie z głębi pustyni, podczas kiedy mogli sprowadzić prosto z egipskich portów “piękne, wystawowe prospekty” bez ryzyka i za niewygórowaną kwotę.