Reklama
Sezon 2009 na wyścigach rozpoczęty (18 IV)

Wyścigi / Sport

Sezon 2009 na wyścigach rozpoczęty (18 IV)

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Fot. Filip Luft
Fot. Filip Luft

Wyścigi arabów piątym kołem u wozu?

Tylko ok. 200 koni czystej krwi będzie biegać w sezonie 2009 na torze służewieckim. W sumie, łącznie z Wrocławiem, skąd do Warszawy przyjeżdża na wyścigi zaledwie kilka wyróżniających się arabów, zgłoszono do wyścigów niewiele ponad 300 reprezentantów tej szlachetnej rasy. Dlatego już w tym roku mogą wystąpić trudności z obsadą gonitw. Pierwszy kłopot pojawił się podczas zapisów na pierwszy dzień sezonu, 19 kwietnia. Nie doszedł do skutku zapis do gonitwy o Nagrodę Skowronka (2000 m).

Wyścigi arabów na Służewcu mają piękną tradycję, ale w ostatnich latach nastąpiło widoczne gołym okiem obniżenie ich rangi. Podczas odbywającego się w pierwszej połowie sierpnia Dnia Arabskiego na stołecznym torze nie było już tylu gości z różnych stron świata, jak to zdarzało się na przełomie XX i XXI wieku. Przecież na Służewcu na początku lat 90. jeden z szejków z Dubaju upodobał sobie styl jazdy „króla toru” śp. Tomasza Dula i nasz najlepszy wówczas oraz w późniejszych latach dżokej (zmarł w wypadku samochodowym w lutym 2005 roku) przez cztery lata pracował i dosiadał koni na torach ZEA. Od kiedy Święto Konia Arabskiego w Warszawie zaczęto organizować w piątek, a nie jak przedtem w niedzielę, gonitwy rozgrywane tego dnia straciły sponsorów i przede wszystkim publiczność. Stolica stała się tylko krótkim przystankiem dla hodowców i kupców ze świata przed głównym celem podróży – Festiwalem Arabskim w Janowie Podlaskim.

Koniec entuzjastów?

Stracili entuzjazm do wyścigów jeszcze do niedawna ofensywnie nastawieni hodowcy i właściciele arabów. Krzysztof Goździalski, który koło Włocławka wybudował piękny ośrodek z piękną halą do uprawienia jeździectwa, koncentruje się już tylko na przygotowywaniu koni do pokazów, choć przez kilka lat prowadził własną stajnię wyścigową Falborek Arabians (w 2005 roku dzierżawiony przez niego michałowski  Don Carlos wygrał Derby). W ubiegłym sezonie biegał na Służewcu tylko (w stajni Krzysztofa Ziemiańskiego) 3-letni Abelard, który po kontuzji został wycofany z toru. Do sezonu 2009 nie zgłosił Goździalski żadnego konia.

Trzyma się jeszcze, ale już nieraz myślał o rezygnacji Andrzej Wójtowicz z Bełżyc, który przez kilka lat walczył z powodzeniem o miano najlepszego właściciela i hodowcy arabów wyścigowych. Do tego sezonu zgłosił już tylko 18 koni czystej krwi (przed kilkoma laty w barwach Bełżyc biegało ich na Służewcu dwukrotnie więcej).

Upadek polskiej hodowli?

Wójtowicz uważa, że jest jedynym, który konsekwentnie walczy o interes nie tylko własnej, ale polskiej hodowli czystej krwi. – Jak tak dalej pójdzie – prorokuje – i nie postawimy żadnej rozsądnej tamy „zalewowi” Służewca przez przypominające folbluty araby z Niemiec i Austrii, to obudzimy się za kilka lat z ręką w nocniku. Już obecnie wygrywają one lwią część nagród. Dlatego konieczna jest odpowiedź na pytanie: czy chcemy wspierać np. hodowlę niemiecką i austriacką, czy własną? Jeśli chcemy pośrednio finansować obce hodowle, to chrońmy naszą poprzez specjalne premie hodowlane. Jeśli tak się nie stanie, wcześniej czy później polska hodowla czystej krwi, ta jeszcze państwowa i prywatna, stanie na skraju bankructwa – przewiduje Wójtowicz.

Teorię potwierdza praktyka

Jego teorię, niestety, potwierdzają… rozstrzygnięcia na zielonym torze. Pierwszego dnia sezonu 2009 odbyły się dwa grupowe wyścigi dla koni arabskich. Oba wygrały niemieckie araby Bont i Nasch, trenowane przez Mieczysława Mełnickiego. Ten drugi, uwaga!, wygrał swobodnie aż o 18 długości, niosąc na grzbiecie 64 kg. Nic dodać, nic ująć.

W niedzielę, 26 kwietnia, w biegu o Nagrodę Cometa dwa niemieckie araby, trenowane przez Mełnickiego: niepokonany w ubiegłym roku na Służewcu Marvin El Samawi oraz dwukrotny zwycięzca Nagrody Europy Amor Amor (w latach 2006-2007) sprawdzą możliwości rewelacyjnej klaczy austriackiej Waikiki, córki słynnego francuskiego reproduktora Dormane. Zobaczymy, ile przegrają z wymienioną trójką konie polskiej hodowli: 4-letni Amadis (z Białki) i 5-letnia Elsana (z Nowej Małej Wsi).

Gwoli ścisłości dodać trzeba, że Amor Amora jego właściciel Ryszard Zieliński zabrał ze Służewca po likwidacji stajni Artura Sałagaja i sam przygotowywał zimą.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Stigler Stud
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.