Reklama
Podsumowanie sezonu 2009. Coraz mniej koni czystej krwi na wyścigach

Wyścigi / Sport

Podsumowanie sezonu 2009. Coraz mniej koni czystej krwi na wyścigach

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
fot. Filip Luft
fot. Filip Luft

Fakty są nieubłagane. W tym roku, wedle moich, w miarę poprawnych obliczeń, uczestniczyło w wyścigach na Służewcu ok. 220 arabów, czyli o ponad 100 mniej niż w pierwszych latach nowego stulecia.

Mazurek też zrezygnował

W przyszłym sezonie, w wyniku arabskich redukcji w stajniach na Służewcu, a także w krajowych ośrodkach, może ich biegać nawet o kilkadziesiąt mniej. Nie wytrzymali konkurencji trenerzy chętnie trenujący araby: Tomasz Kluczyński (przestał prowadzić stajnię we wrześniu) oraz Włodzimierz Broniszewski i Bolesław Mazurek, którzy zakończyli pracę wraz z końcem sezonu 2009. Szczególnie rezygnacja popularnego „Bolka” jest zaskakująca. Miał on dobrą rękę do arabów. Doprowadził do zwycięstw w Derby Wiliama (1999 r.), a w ubiegłym sezonie Sarah, która wygrała także Oaks.

Zamiast rozwijania – zwijanie

Wiele, zwłaszcza słabszych koni, zostanie najprawdopodobniej wycofanych z wyścigów lub sprzedanych. Niestety, prywatna hodowla i trening arabów wyścigowych są obecnie zwijane, a nie rozwijane. Impet zupełnie wytracił Damis. Może się to odbić na stajni prowadzonej przez Annę Nieorę-Tchkuaseli, która w treningu arabów odniosła wiele sukcesów (m.in. Gorec wygrał Derby i Nagrodę Europy). Nie wiadomo, ile koni zgłosi Andrzej Wójtowicz. W minionym sezonie w sumie wystartowało sześć jego arabów, a od września ścigała się tylko obiecująca trzylatka Symfonia (Perseusz – Salara/Borek). A przecież jeszcze kilka lat temu, nie wspominając o wspaniałych latach 1999–2006 (zwycięstwa w biegu o Nagrodę Europy: Esej i Derby: Gwaro i Eliat) Bełżyce były na Służewcu potęgą.

Najprawdopodobniej zakończy swą przygodę z wyścigami właściciel ośrodka treningowego w Lutku na Mazurach, Leszek Kowal. Austriacka właścicielka Elizabeth Chat zabrała od niego jesienią swe konie po słynnym francuskim reproduktorze Dormane już chyba na dobre. Krzysztof Goździalski, właściciel ośrodka k. Włocławka, w tym sezonie nie wysłał na tor żadnego swego araba. A przecież kilka lat temu zatrudniał trenera i dżokeja z Warszawy. Koń jego własności, michałowski Don Carlos, wygrał nawet Derby w 2007 roku, ale to wcale ambitnego właściciela i hodowcy nie podniosło na duchu. Wprost przeciwnie, rozżalony z powodu zawirowań wokół wyścigów, wycofał się.

Tylko Górski niczym skała

Z prywatnych hodowców i właścicieli już drugi z kolei dobry sezon miał Zbigniew Górski, prowadzący hodowlę 35 km od Warszawy. Jego konie przygotowują do wyścigów: Trener Roku 2009 Adam Wyrzyk – m.in. Al Karę (Wachlarz – Armina/Furiat) i Aslę (Aslan – Abbi/Pamir) oraz utrzymująca wysoki poziom stajni Małgorzata Łojek – Arwima (Fryderyk – Arawima/Wachlarz) i Ehud (Ataman – Ekstra/Wojsław). Dobre rezultaty widocznie mają wpływ na co najmniej kilkuletnie plany, gdyż Górski zainwestował w tym roku w hodowlę, kryjąc 8 swych klaczy zagranicznymi ogierami: Dormane, Nougatinem (ojcem Amora Amora) i Marwanem I, ojcem najlepszego araba na Służewcu i torach niemieckich 6-letniego Marvina el Samawi (Marwan I – Iosra/Djeflor), niewiele mu ustępującego 4-letniego Kentauera Kossacka (Marwan I – Vesna/Aswan) i świetnie zapowiadającego się, niepokonanego trzylatka Vasyli Kossacka (Marwan I – Vydumka/Madiar).

Derbowe fatum

Jakby potwierdzeniem swoistego fatum wiszącym nad hodowcami lub właścicielami koni wygrywających Derby jest przypadek Ermisa (Mistral – Erynia/Gent), własności i hodowli państwa Sylwii i Waldemara Rowińskich. W pięknym stylu wygrał on gonitwy o nagrody Janowa i Derby (w obu wyraźnie pokonał Amadisa), by następnie zająć przedostatnie miejsce w biegu o Nagrodę Europy. Już podczas tego biegu doznał kontuzji, która pod znakiem zapytania postawiła jego dalszą karierę. Państwo Rowińscy hodowlę arabów traktują jednak incydentalnie; przede wszystkim hodują folbluty.

Dominacja Janowa Podlaskiego w konkurencji krajowej

Trzy duże państwowe stadniny: Janów Podlaski, Michałów i Białka, które się ostały, jeszcze sobie jakoś radzą. Jednak te dwie ostatnie, poza nielicznymi wyjątkami wyjątkami (wicederbista Amadis z Białki oraz Dukt i Pustynny Zmrok z Michałowa), posłały na tor przeważnie słabe, lub nawet bardzo słabe konie. Zdecydowanie lepiej od nich wypadł Janów, który przygotowywał araby przeznaczone do wyścigów na swoim obiekcie treningowym i dowoził je na gonitwy na Służewiec. W polskiej konkurencji uzyskał najlepsze wyniki, zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Najbardziej spektakularnym osiągnięciem było zwycięstwo trzyletniego syna Saracena – Equilina, w biegu o Nagrodę Porównawczą. Jego babką jest słynna derbistka Sarmacja. Dobrą wyścigową przyszłość mają chyba też przed sobą dwaj synowie wicederbisty Harbina, Sabah i Saipan. Pierwszy jest wnuczkiem, a drugi synem Sarmacji, która należy przecież do derbowej linii, że wspomnę tylko Saszetkę i jej matkę Sasankę. Dodajmy, że 10-letni Saracen (syn Sarmacji) jeszcze wiosną biegał, ale został po dwóch startach wycofany z powodu kontuzji. Pod koniec sezonu, po ponad rocznej przerwie, zaczął znów się ścigać dorodny, siwy Celestyn (HS Etiquette – Celta/Pasat). W drugim starcie, co prawda pod ulgą wagi, pobił on dwa niezłe niemieckie araby, Nascha i Barqa. Już w tym roku zdarzały się sześciokonne biegi, w których występowały trzy araby z Janowa. W przyszłym sezonie dominacja tej stadniny, zwłaszcza w roczniku derbowym, będzie jeszcze bardziej widoczna.

Zagraniczna potęga

Również w tym sezonie zagraniczne araby, trenowane przez Mieczysława Mełnickiego, Michała Romanowskiego i Marka Nowakowskiego, zwyciężyły we wszystkich biegach pozagrupowych, w których mogły biegać, oprócz jednego (Nagrody Ofira), który wygrał trenowany przez Dorotę Kałubę Ermis. Oprócz derbisty, zwycięstwa nad arabami niemieckimi, Naschem i Barqiem, odniosły wspomniane już ogiery Amadis i Celestyn oraz trenowany we Wrocławiu Farah-Basel, który na ciężkim torze pokonał Kentauera Kossacka w jego drugim starcie w karierze. Ale zdarzyło się to wyścigach grupowych.

Potwierdził swój prymat na Służewcu wyhodowany przez The Kossack Stud Marvin el Samawi, własności Juttty Hietzscholdt. Wygrał nagrody: Cometa, Europy i Michałowa. Jednak w tej ostatniej musiał stoczyć zażartą walkę do samego celownika z Kentauerem Kossackiem. Ostatecznie wygrał tylko o łeb. Podopieczny trenera Mieczysława Mełnickiego okazał się też niepokonany w Niemczech, gdzie wygrał 4 gonitwy. Trochę poniżej oczekiwań biegały dwie klacze trenowane przez Mełnickiego, 6-letnia HN Adara i 4-letnia Mintaka. Natomiast od od dobrej strony pokazały się trzylatki: Bing Bang (Dormane – Barracuda/Barour de Cardonne) oraz półbrat Nascha ze strony matki Eris Al Nath (Pepe le Mocco – Inschala/Djamel. Pierwszy z nich przegrał tylko w debiucie i wygrał w trzech kolejnych startach. Drugi wygrał dwukrotnie i tyleż razy był drugi, raz za rewelacyjnym Vasylim Kossackiem (Nagroda Białki) i raz za damisowskim Ewanderem (Ostragon – Emi/Fawor), który obok Equilina był najlepszym trzylatkiem krajowej hodowli.

Ruszą 18 kwietnia

Sezon 2010, wedle planu przedstawionego w ostatnią niedzielę przez dyrektora Oddziału Wyścigi Konne Warszawa-Służewiec Włodzimierza Bąkowskiego, rozpocznie się 18 kwietnia. Gonitw arabskich ma być 187. Mam nadzieję, że moje pesymistyczne przewidywania, iż arabów w treningu będzie kilkadziesiąt mniej się nie sprawdzą, bo gdyby tak się stało, niektóre gonitwy nie dojdą do skutku. Chyba żeby araby uczestniczyły w wyścigach częściej niż do tej pory.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.