Reklama
Derby 2014. Ziko, czyli triumf ryzyka!

Wyścigi / Sport

Derby 2014. Ziko, czyli triumf ryzyka!

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Zwycięski Ziko, fot. Floyd Foto
Zwycięski Ziko, fot. Floyd Foto

W końcówce ubiegłego sezonu, kiedy w roczniku polskich trzylatków królował Westim (Nougatin – Wienerva/Santhos) – w tym roku nie wyszedł do startu – a nawet jeszcze po biegu o Nagrodę Janowa, wygranym przez Ahmada (Nougatin – Arwima/Wachlarz) przed Muzahimem (Nougatin – Małmazja/Wermut), wydawało się, że Derby 2014 na Służewcu rozgrywać będą „nougatiny”. Co prawda z powodu kontuzji już z N. Janowa został wycofany świetny Cerwing (Nougatin – Celineczka/Pesal), zwycięzca Memoriału Stanisława Sałagaja (II gr.) oraz nagród El Paso (I gr.) i Kabareta (gr. B), ale w odwodzie pozostawała jeszcze Afrah (Nougatin – Almina/Furiat/). Tymczasem w Derby o zwycięstwo na finiszu walczyły syn Marwana I Ziko (od Zbójnej Góry po Egonie) i Cepton (Von – Ceptona/ Pepton). Po pełnej emocji walce na finiszu, ten pierwszy, dosiadany przez przez Piotra Krowickiego, okazał się lepszy w celowniku od drugiego tylko o krótki łeb!
Na czele Afrah, za nią Ahmad i Cepton, fot. Floyd Foto
Na czele Afrah, za nią Ahmad i Cepton, fot. Floyd Foto

Aż 7,5 długości za tą parą ukończył wyścig uważany dość powszechnie za faworyta Muzahim, a prowadząca do ostatniego zakrętu Afrah była dopiero dziewiąta. Niestety, zaraz po wyjściu na prostą finiszową zaczął nagle odpadać Ahmad i został ok. 200 m przed metą zatrzymany. Jak się okazało, zakulał. Jego hodowca i właściciel Zbigniew Górski powiedział mi pół godziny później, że na szczęście nie doszło do pęknięcia nogi, ale więcej będzie wiadomo po szczegółowych badaniach.

Być może końcówka wyścigu wyglądałaby inaczej, gdyby nie ta pechowa kontuzja Ahmada. W dystansie dosyć długo podążał on za Afrah, a trzeci galopował Muzahim. Następnie ogiery zamieniły się miejscami. Tempo pierwszych 2 km było równe (35,9-36,6-36,7-35,3), ale wcale nie mocne, czego najbardziej się obawiał trener prowadzonego w środku stawki Ziko Janusz Kozłowski. Dopiero przedostatnia ćwiartka, kiedy prowadzenie objął Muzahim, była szybka (33,7), a ostatnie 500 m walczące o zwycięstwo konie pokonały w 34,8 s. Ogólny czas wyścigu na torze lekko elastycznym 3’33 okazał się gorszy od ubiegłorocznego, rekordowego rezultatu Waresa aż o 5 sekund!

Na czele Ziko, za nim Cepton, fot. Floyd Foto
Na czele Ziko, za nim Cepton, fot. Floyd Foto

Z tego faktu wynika, że dla szybkiego Ziko, a także dla Ceptona, który już 5 lipca w wyścigu o Nagrodę Figaro pokazał, że jest mocny, bo przegrał tylko z najlepszymi starszymi końmi zagranicznej hodowli, Magounem (Nougatin – Margo/Gusar) i Ussamem de Carrere (Njewman – Assada El Barka/Mad Oua), odpowiednio tylko o dwie i jedną długość, wyścig złożył się idealnie. Afrah najprawdopodobniej była w tym wyścigu liderką Ahmada, bo przecież oba te konie, przygotowywane przez różnych trenerów, należą jednak do jednego właściciela i hodowcy zarazem – Zbigniewa Górskiego. W upalną, lipcową niedzielę klacz mogła nie mieć dobrego dnia i nie poradziła sobie na tak długim dystansie. Warto zauważyć, że w porównaniu z Ahmadem, Muzahimem i Ziko, które stoczyły zaciętą walkę na finiszu biegu o Nagrodę Janowa (2600 m) oraz Ceptonem, mającym, o czym już wspomniałem, rzetelną, udaną próbę na 2400 (N. Figaro), Afrah biegała najdalej tylko na 2200 m.

Najpierw ból głowy, potem chwile szczęścia

Na czele Ziko, za nim Cepton, fot. Floyd Foto
Na czele Ziko, za nim Cepton, fot. Floyd Foto

Janusz Kozłowski nie ukrywał, jak ocenia swoje szanse na pierwsze zwycięstwo w karierze trenerskiej w Derby (jako dżokej wygrał tę gonitwę na Mahoniu – 1980, Elemencie – 1982 i Minosie – 1991, a na folblutach: na Aksumie – 1990, na Kliwii – 1991 i Dancer Life – 2002). Mówił, że wszystko będzie zależało od tego, czy jeździec i mający specyficzny charakter koń się dogadają. – Nie można na nim zbyt wcześnie atakować na prostej, bo gdy tylko poczuje, że jest pierwszy, uważa robotę za skończoną i zaraz bastuje, nie walczy do samego celownika – wyjaśniał. Spory problem miał Kozłowski z doborem dżokeja. Dwie tegoroczne jazdy Antona Turgaeva, po których Ziko dwukrotnie po walce był drugi, mu się nie podobały. Postanowił dać szansę Piotrowi Krowickiemu, ale ten również nie spełnił jego oczekiwań w N. Janowa. – Prowadził 300 m przed metą i dlatego w celowniku był trzeci, a powinien zaatakować dopiero 150 m przed metą – ubolewał.

Dlatego przed Derby wydał Krowickiemu sztywną dyspozycję na piśmie, którą złożył na wszelki wypadek w Komisji Technicznej. Jeździec miał zaatakować nie wcześniej niż ok. 150 m przed celownikiem. – Nie zrobiłem tego dlatego, że nie miałem zaufania do Piotrka, lecz w obawie, żeby sędziowie nie zarzucili mu w przypadku przegranej, że się ociągał z oddaniem finiszu. Doświadczenie zdobyte w głównej próbie przedderbowej się przydało. Pojechał ryzykownie, tak jak mu poleciłem, ale kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa – mówił Kozłowski po biegu.
– Piotrek pojechał tym razem wprost idealnie. Ta wygrana to jego wielka zasługa – oceniła żona pana Janusza, Katarzyna, prowadząca wraz z nim stajnię Nova-Racing.

Marzenie spełniło się tak szybko

Dekoracja, fot. Floyd Foto
Dekoracja, fot. Floyd Foto

Wniebowzięty był też hodowca i właściciel derbisty 2014 Andrzej Cieloch, z wykształcenia inżynier budownictwa, pracujący na stanowisku głównego technologa w austriackiej firmie produkującej prefabrykaty betonowe. Poprosiłem go, żeby bliżej się przedstawił, jako hodowca i właściciel koni arabskich.

– Jestem obecny w środowisku arabiarzy od 2006 roku, kiedy to kupiłem od Zbigniewa Górskiego Astrę. Pokryta Grafikiem, urodziła rok później Ametysta, który brał udział w wyścigach tylko jako trzylatek i wygrał jedną gonitwę. Następnie kupiłem od Adama Wyrzyka Zbójną Górę, mającą na koncie 4 zwycięstwa w karierze, w tym Nagrodę Wielkiego Szlema. Postanowiłem wtedy, że zostanie ona zapłodniona nasieniem liczącego się na wyścigach francuskiego reproduktora. Mój wybór padł na Marwana I, ojca najlepszego w końcu poprzedniej dekady na Służewcu i odnoszącego sukcesy również na europejskich torach Marvina El Samaviego, dwukrotnego zwycięzcy Nagrody Europy. Nie sądziłem jednak, iż tak szybko spełnią się marzenia o sukcesach moich koni na torze wyścigowym i że już Ziko wygra Derby. Oczywiście, biorę pod uwagę splot zaistniałych okoliczności. Najpierw kontuzję wielkiego faworyta Westima, później Cerwinga i wreszcie, już podczas wyścigu – Ahmeda. Ale koniec końców jednak Ziko wygrał, choć Cepton na ostatnich metrach niebezpiecznie się do niego zbliżał. Po zwycięstwie w Derby postanowiłem, że jak już spadać, to z wysokiego konia i dlatego następnym wyścigiem Ziko będzie Nagroda Europy, a nie Al Khalediah Poland Cup, jak wcześniej zamierzaliśmy (był zgłoszony do obu tych gonitw). W moim gospodarstwie rolnym w Ułężu k. Ryk mam nadal dwie klacze-matki, Astrę i Zbójną Górę, obecnie wraz z rocznymi klaczkami. Są to Zjawa, półsiostra Ziko po Dahessie i Afera od Astry po Sarabie, synu Tidjaniego, który jest ojcem m.in. Vona, ojca Ceptona.
– Na wyścigach, oprócz Ziko, biega drugi sezon jeszcze Aurora (Nougatin – Astra/Ganges), ale jest chimeryczna i nie odnosi sukcesów – zakończył Andrzej Cieloch.

Rogata dusza z Mazur

Z drugiego miejsca Ceptona bardzo cieszył się trener Krzysztof Zawiliński, którego araby wcześniej już czterokrotnie plasowały się na płatnych miejscach w Derby (Demeter była trzecia, Zew Krwi i Pasjonat czwarte oraz Nadin piąty). Prowadzi on od kilkunastu lat ośrodek treningowy w Zełwągach na Mazurach.

Nagroda Ofira, fot. Floyd Foto
Nagroda Ofira, fot. Floyd Foto

– Tym razem szczęście było tak blisko, bo cóż znaczy krótki łeb na dystansie 3000 m. Wiedziałem, że mam dobrego konia, jeszcze zanim przyszedł na tor. Kiedy o tym mówiłem, nikt mi nie wierzył. Przygotowywałem Ceptona wyłącznie pod kątem Derby i się nie zawiodłem. Przegraliśmy w zaciętej, sportowej walce. Słowa uznania za wspaniałą jazdę należą się dżokejowi Lukaskowi. Pragnę też podziękować hodowcy Andrzejowi Frątczakowi, że powierzył mi Ceptona i inne swoje konie do treningu – powiedział Zawiliński.

Derby arabskie 2014

1. ZIKO     P. Krowicki (59 kg) nr. 5
2. CEPTON     T. Lukášek (59) 4
3. MUZAHIM     P. Piątkowski (59) 2
4. EMBORAL     S. Mazur (59) 6
5. WILDEN     A. Mazurkiewicz (59) 7
6. SEBASTIAN     S. Wasiutow (59) 3
7. NICOLAS      E. Zahariev (59) 8
8. WINCENT     V. Popov (59) 10
9. AFRAH     W. Szymczuk (57) 11
10. ES-FAHAN     C. Fraisl (59) 1
AHMAD     M. Srnec (59) 9 nie ukończył gonitwy z powodu kontuzji.

Czas na 3000 m: 3’33″(35,9-36,6-36,7-35,3-33,7-34,8).
Temperatura: 29°C, upalnie.
Styl: w walce.
Odległości: kr. łeb – 7 3/4 – 2 1/4 – szyja – 9 1/4 – 11 – 9 – 3 3/4 – 9 1/2.
Stan toru: lekko elastyczny (2,7).

Nagroda Ofira, fot. Floyd Foto
Nagroda Ofira, fot. Floyd Foto

Ussam de Carrere przed Waresem

Z konfrontacji najlepszych 4-letnich i starszych arabów hodowli polskiej i zagranicznej (Nagroda Ofira) zwycięsko wyszedł trenowany przez Kamilę Urbańczyk francuski Ussam de Carrere, który po błyskotliwym finiszu z dalszej pozycji wyprzedził pod Piotrem Piątkowskim o pół długości ubiegłorocznego derbistę Waresa. Trzeci był Master Bars (Akbars – Mergissa/Ganges), czwarty Impact (Marwan I – Isy/Dajamo), a piąty Magoun. Czas gonitwy na 2400 m był bardzo dobry: 2’47,8.

 

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.