Reklama
Wspominamy tych, którzy odeszli

Aktualności

Wspominamy tych, którzy odeszli

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
fot. archiwum
fot. archiwum

Są osoby, które zapoczątkowały pewien etap, a których upór i ciężka praca pozwoliła na otwarcie nowego rozdziału w hodowli koni arabskich. Taką postacią był ANDRZEJ OU – jeden z pionierów prywatnej hodowli arabów w powojennej Polsce i wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Hodowli Koni Arabskich. W latach 70. prywatny obywatel PRL nie mógł nabyć konia czystej krwi arabskiej bez zezwolenia Ministerstwa Rolnictwa. Andrzejowi Ou udało się kupić pierwszą klacz w 1971 roku. Ponieważ nie miał wtedy polskiego obywatelstwa, zarejestrowano ją w Księdze Stadnej pod nazwiskiem Zygmunta Braura. Była to 12-letnia, wybrakowana z SK Nowy Dwór klacz Falbanka (Banio – Fanfarona/Rozmaryn), która chodziła w bryczce w PGR Gnojno. W 1974 dała Farah-Itakę – pierwsze źrebię de facto hodowli Andrzeja Ou, po ogierze Muharyt, którego kupił od Anny Dębskiej, a później sprzedał stadninie Janów Podlaski. Muharyt dał też w 1978 roku klacz Cartagenę (od Candida/Aquinor), która, przekazana do SO Białka, założyła tam swoją rodzinę. Wywodzi się od niej już kilka pokoleń koni, m.in. oferowane na Aukcji Pride of Poland Caruza (po Wachlarz) i Calineczka (po Metropolis NA) oraz Czempion Polski Celsjusz (po Ekstern), cała trójka od klaczy Carina (Pesal – Cacanka/Borysław). Pierwsza córka Farah-Itaki, kasztanowata Farah-Aisha (po Probat), wydała na świat m.in. klacz Farah-Buffi (po Argo), która przeszła do historii jako pierwsza od roku 1948 zwyciężczyni Oaks oraz najdrożej sprzedany koń hodowli i własności prywatnej na aukcji „Polish Prestige” w 1999 roku. Turecki Jockey Club zapłacił za nią 40 tys. USD, co na tamte czasy było nie lada wyczynem. Przykładem ciągłości ponad 30-letniej hodowli jest urodzona w 2009 roku Farah-Dahara (Porto – Farah-Cegranta/Emigrant), która reprezentuje już 5. pokolenie urodzone u tego samego hodowcy. Farah-Itakę w 1990 roku odkupiła Krystyna Chmiel, która tak wspomina hodowcę: „Andrzej miał swoje zasady, był człowiekiem życzliwym ludziom i nie prowokował konfliktów. Jemu zawdzięczam zainicjowanie mojej hodowli koni arabskich. Urodzona u mnie w 1991 r. córka Farah-Itaki, kasztanowata Farah-Aneta (po Borysław), była pierwszym źrebięciem czystej krwi urodzonym po wojnie w okręgu lubelskim w rękach prywatnych”.

3 października odszedł od nas znawca i trener koni wyścigowych, hodowca i ambasador polskiej hodowli w USA – ZENON LIPOWICZ. Wraz z żoną Jolantą promował nie tylko naszą hodowlę, ale szerzył wiedzę o naszym kraju, jego historii oraz osiągnięciach. Odkrył i doprowadził do rozkwitu talent słynnej Sabelliny, która dała początek fenomenalnej linii oaksistek i derbistek. Po tym, jak w latach 60. w Stanach araby wprowadzono po raz pierwszy na tory wyścigowe, hodowcy zaczęli poszukiwać koni nie tylko pięknych, ale i biegających, bo zwycięski koń na torze zarabiał krocie w porównaniu z najlepszym na pokazach. W Polsce araby ścigały się od kilkudziesięciu lat, więc amerykańscy hodowcy ruszyli do stadnin państwowych na zakupy. W 1969 r. Zenon Lipowicz wyjechał z rodziną do USA do stadniny Sir William Farm, gdzie opiekował się zakupionymi przez amerykańskiego milionera Leona Rubina dwoma polskimi ogierami – Algorabem i Samborem, które doprowadził do największych sukcesów na torach. Oba wygrały prestiżowe Derby w Oklahoma City i zdobyły tytuł Wyścigowego Konia Roku. Po powrocie z kontraktu Zenon Lipowicz wprowadził na torze służewieckim wiele innowacji, m.in. maszyny do stępowania koni. W latach 1972-1973 był wicedyrektorem Państwowych Torów Wyścigów Konnych. Krótko potem choroba syna zmusiła go do wyemigrowania z rodziną do USA, gdzie spędził resztę życia. To dzięki jego licznym publikacjom w języku angielskim i polskim możemy z bliska poznać wielkie końskie osobowości, z którymi miał okazję obcować. Często były to bardzo osobiste wspomnienia, łączące w sobie wiedzę, poczucie humoru, a przede wszystkim wielkie uczucie, jakim darzył konie arabskie. W pamięci mam artykuł, który ukazał się 15 lipca 2006 roku w tygodniu „Polityka”, gdzie Zenon Lipowicz opisywał zachowanie naszych ogierów na emigracji. Np. wyhodowany w Janowie Podlaskim Czempion USA, ogier El Paso, którym opiekował się w Lasma Arabians, przejawiał wyraźną niechęć do języka angielskiego. Trzeba było zagadywać do niego po polsku, bo inaczej nie zabierał się do jedzenia, a co gorsza, także do krycia! Tak wspominał to Lipowicz: „On cierpiał na nostalgię. Araby są wrażliwe. Zapamiętują zapachy, dźwięki. Przywiązują się do swoich opiekunów i wzajemnie do siebie. Na przykład Bask. Do jego obowiązków należało około stu stanówek rocznie. Zdarzało się, że bywał zniechęcony i trudno mu się dziwić, bo miał rozum i wiedział, że go nabierają na seks. W takich przypadkach podprowadzano do niego Dzisnę, klacz z Michałowa, a więc też z Polski, bo zauważono, że darzy ją prawdziwą sympatią. Na jej widok odzyskiwał męski wigor i… znów był oszukany.”

Podczas urlopu w kraju, 20 lipca, zmarł na zawał serca znany hodowca, trener i prezenter WOJCIECH KOWALIK. Absolwent zootechniki Akademii Rolniczej w Krakowie, pracę zawodową rozpoczął w SK Skrzydlów, a w 1984 roku został zatrudniony na etacie głównego hodowcy w SO Białka, gdzie m.in. wspólnie z Jerzym Urbańskim trenował konie do rajdów długodystansowych. Dwukrotnie zdobył wicemistrzostwo kraju, pierwszy raz na białeckim koniu Alahar (Haracz – Albania/Gwarny), a drugi, już w barwach stadniny Kurozwęki, na wałachu Trap (Palas – Trema/Gwarny). Jednocześnie prezentował konie na pokazach krajowych. Doświadczenie i wiedzę czerpał z zagranicznych podróży i kontraktów, pracując m.in. w stadninach w Szwecji (Blom­meröd) i Wielkiej Brytanii. Ostatnio pracował jako menedżer i współtwórca saudyjskiej stadniny Athbah Stud, z którą odnosił wielkie sukcesy. Również polscy hodowcy zawdzięczają mu wiele. I tak, tytuł Wiceczempionki Białki Klaczy Młodszych zdobyła w 2007 roku prezentowana przez niego klacz Wasa (WH Justice – Waresa/Empres), hod/wł. Falborek Arabians, tytuł Wiceczempiona Polski Ogierów Młodszych w Janowie w roku 2007 – ogier Altis (WH Justice – Albia/Pers), z tej samej stadniny. Rok później trener powtórzył ten sukces z ogierem Lord Bey Shah (Psytadel – Lady Aphrodite/Padrons Psyche), hod/wł. Minnesota Arabians. Tak wspomina go Alicja Najmowicz, właścicielka Stadniny Nana Arabians, której konie również trenował, ale dla której był przede wszystkim przyjacielem: „Trudno mi o nim mówić, że był… Mam wrażenie, że On nadal jest tutaj, że patrzy na konie, ocenia, wybiera wzrokiem te najlepsze. Był człowiekiem małomównym i konkretnym, ale też delikatnym i bardzo wrażliwym na piękno. Często rozmawialiśmy nie tylko o koniach, ale również o muzyce i sztuce. Wiem, że niewiele brakowało, aby Wojtek podniósł swoją hodowlę na bardzo wysoki poziom, zawsze czuł się bardziej hodowcą niż prezenterem, zabrakło mu czasu, by zrealizować swoje marzenia…”.

Nie usłyszymy już ich słów, przemyśleń czy rad. Odeszli, ale pozostawili po sobie wyraźny ślad – wiedzę i doświadczenie, z których możemy korzystać. Dla wielu z nas byli przyjaciółmi. Pozostaną w naszej pamięci.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.