Reklama
Gdzie to się wszystko zaczęło. Asharqia Arabian Horse Festival

Aktualności

Gdzie to się wszystko zaczęło. Asharqia Arabian Horse Festival

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Zdjęcia rysunków naskalnych, wykonane przez Richarda T. Bryanta. Wystawa Sztuka i Archeologia w Dammamie (Arabia Saudyjska), fot. Monika Luft
Zdjęcia rysunków naskalnych, wykonane przez Richarda T. Bryanta. Wystawa Sztuka i Archeologia w Dammamie (Arabia Saudyjska), fot. Monika Luft

Podczas Asharqia Arabian Horse Festival (22-25 lutego), imprezy zorganizowanej w Dammamie (Arabia Saudyjska), a obejmującej m.in. dwa pokazy arabskich, otwarto wystawę „Sztuka i Archeologia” oraz zaproszono gości na konferencję edukacyjną „Where It All Began” („Gdzie to się wszystko zaczęło”). Wydarzenia te w znaczący sposób poszerzyły i pogłębiły znaczenie Festiwalu.

 

Jeden z rysunków naskalnych z Al Naslaa, wystawa Sztuka i Archeologia, Dammam, fot. Monika Luft
Jeden z rysunków naskalnych z Al Naslaa, wystawa Sztuka i Archeologia, Dammam, fot. Monika Luft

Wystawa, którą pomieszczono w pawilonie niedaleko ringu pokazowego, na terenie tradycyjnego arabskiego jarmarku, zaaranżowanego z okazji Festiwalu, cieszyła się wielkim powodzeniem wśród publiczności. Jej pierwsza część poświęcona była odkryciom archeologicznym w prowincji Tabuk w północno-zachodniej części Półwyspu Arabskiego. W okolicach miasta Tayma, niegdyś oazy i ważnego punktu na szlaku karawanowym (Al Daksh, Jebel Habib, Al Naslaa), prowadzono prace naukowe pod przewodnictwem dr Sandry Olsen z uniwersytetu w Kansas. Zespół dr Olsen odkrył rysunki naskalne, datowane na okres między 800 roku p.n.e. a 200 rokiem n.e., wśród nich rysunki koni, nie pozostawiające wątpliwości, że już w tamtych czasach koń arabski szczycił się tymi samymi cechami, które cenimy u niego dzisiaj. Autorem zdjęć, wykorzystanych w książce Sandry Olsen „Stories in the Rocks”, poświęconej tym odkryciom, i eksponowanych również m.in. w British Museum, jest Richard T. Bryant. O rysunkach naskalnych, których zdjęcia oglądaliśmy na wystawie, mówiła, podczas konferencji naukowej zorganizowanej w hotelu Kempinski Al Othman, Cynthia Culbertson, autorka wielu publikacji dotyczących koni arabskich i konsultantka wystawy. Prace artystów sprzed ok. 2,5 tys. lat dowodzą, że koń arabski był obecny w kulturze ludów Półwyspu Arabskiego na długo przed islamem. Przed wiekami konie te były nazywane tutaj „morskimi końmi”, ponieważ ich przodkowie przypłynęli morzem z Indii. Dziś, jak wiemy, często mówimy o „głowie niczym u konika morskiego”.

 

Jeden z rysunków naskalnych w Dhabiya, wystawa Sztuka i Archeologia, Dammam, fot. Monika Luft
Jeden z rysunków naskalnych w Dhabiya, wystawa Sztuka i Archeologia, Dammam, fot. Monika Luft

Kluczowym momentem dla ich historii było rozprzestrzenienie się islamu, a wraz z nim tej rasy koni. Podczas wypraw krzyżowych z końmi arabskimi zetknęli się ludzie Zachodu i powzięli dla nich szacunek i uznanie. Dzięki odkrytym w Arabii Saudyjskiej rysunkom naskalnym mamy pewność, że koń arabski przetrwał tysiące lat w niemal niezmienionym kształcie. A przy tym rysunki nie są tylko i wyłącznie archeologiczną ciekawostką, analizowaną za pomocą najnowszych technik dostępnych naukowcom (w tym trójwymiarowe skanowanie laserowe), lecz budzą podziw dla kunsztu dawnych artystów, umiejących precyzyjnie oddać piękno i wdzięk konia arabskiego.

 

Jedna z rzeźb Karen Kasper, prezentowanych na wystawie w Dammamie, fot. Monika Luft
Jedna z rzeźb Karen Kasper, prezentowanych na wystawie w Dammamie, fot. Monika Luft

Dalszą część wystawy opatrzono hasłem “Koń arabski w oczach świata”. Znalazły się tu prace kilkorga artystów, m.in. znanej na całym świecie amerykańskiej rzeźbiarki Karen Kasper. Jak przyznała Karen Kasper podczas swego wystąpienia na konferencji, fascynacja końmi arabskimi sięga jej lat dziecinnych, kiedy to zobaczyła książkę z koniem arabskim na okładce. Dylemat „kupić książkę czy słodycze” sześciolatka rozstrzygnęła na korzyść książki. Jako 13-latka z zapałem rysowała konie. 15 lat później powstały jej pierwsze rzeźby, inspirowane malarstwem Carle’a Verneta (Antoine Charles Horace Vernet 1758-1836), który mistrzowsko potrafił pokazać charakter konia oraz jego związek z człowiekiem. Koń arabski, często – zarówno w dawnych czasach, jak i dzisiaj – traktowany jak członek rodziny, jest tego związku najwspanialszym przykładem. Artystyczne credo Karen Kasper to uchwycić prawdę o wrażliwości konia, o jego inteligencji, dumie, charyzmie, energii, a także o głębokim instynkcie macierzyńskim klaczy. „Staram się mówić prawdę poprzez „język ciała” konia” – tłumaczyła. Jej wizja konia arabskiego zmieniła się radykalnie w dniu, w którym ujrzała konie pustynne: „Ruch koni z pustyni był bardzo różny od ruchu, który obserwujemy na pokazach – mówiła. I dodawała: „Ukazywanie konia arabskiego w sztuce musi być bliskie rzeczywistości. Artyści przekazują prawdę”. Na koniec swego wystapienia zaapelowała: „Dajcie dziecku książkę, pokażcie mu pismo ze zdjęciami, pokażcie rzeźbę!”. Może zachwyt, który wywoła w młodym człowieku wizerunek pięknego, dumnego araba, stanie się początkiem drogi kolejnego artysty?

 

Judith Forbis z Anną Bishop z Pyramid Society (USA), fot. Monika Luft
Judith Forbis z Anną Bishop z Pyramid Society (USA), fot. Monika Luft

Wystawa obejmowała również prace fotograficzne autorstwa Gigi Grasso i obrazy artysty malarza Alego Almimara, a podczas konferencji mieliśmy możność wysłuchania wykładu Judith Forbis, bez której hodowla koni czysto egipskich nie byłaby dziś tym, czym jest. Autorka 22 książek, hodowczyni, inicjatorka powstania Pyramid Society, redaktorka Księgi Stadnej Koni Czysto Egipskich, z końmi arabskimi zetknęła się już jako trzyletnia dziewczynka i od tamtej pory nieprzerwanie jest ich admiratorką i ambasadorką. Jak mówiła, jej pierwszą inspiracją były opowieści „The Black Stallion” z książkowej serii autorstwa Waltera Farleya (pierwszą powieść o przygodach „Czarnego rumaka” opublikowano w 1941 roku). Pierwszy arabski wierzchowiec Judith Forbis był koniem własności amerykańskiej gwiazdy filmowej, urodzonej w Budapeszcie Zsa Zsa Gabor (1917-2016). Jak mówiła Pani Forbis, ważnym źródłem wiedzy był dla niej manuskrypt Emira Rzewuskiego, który pilnie studiowała, a zwłaszcza zamieszczone w nim wizerunki koni arabskich. „Moim zdaniem powinno się poznać rasę, zanim zacznie się hodować” – tłumaczyła. Ona sama starała się dowiedzieć o koniach arabskich jak najwięcej, podróżując i odwiedzając stadniny, m.in. w Egipcie, gdzie poszukiwała ideału konia arabskiego. Znalazła go w postaci Nazeera, który w tamtym czasie miał 22 lata. Zakup trzech rocznych koni, a potem także córek Nazeera, stał się początkiem programu hodowlanego państwa Forbis. „Rodowód to dla hodowcy mapa. Bardzo ważne jest, by rozumieć rodowód konia arabskiego” – zaznaczała. Na pytanie, co to jest koń czysto egipski, hodowczyni odpowiada: „To koń, którego rodowód sięga koni wymienionych w Księdze Stadnej Koni Czysto Egipskich”. A czym charakteryzował się koń z programu hodowlanego Judith Forbis? „Koń z Ansata to koń mocny, dobrze zbudowany, o pięknej głowie, i przeznaczony do tego, by go dosiadać”. Oczywiście wyhodowanie idealnego konia to niekończące się wyzwanie: „Radością jest podróż. Piękno leży w prawdzie. Prawda jest pięknem. Piękno jest dla mnie jedynym wyznacznikiem” – podsumowała Judith Forbis.

 

Dr Doug Antczak podczas konferencji w Dammamie, fot. Monika Luft
Dr Doug Antczak podczas konferencji w Dammamie, fot. Monika Luft

Wśród zaproszonych wykładowców znalazł się również dr Doug Antczak z Cornell Univeristy, który mówił o genetycznych aspektach hodowli koni arabskich. Prowadzone pod jego kierunkiem badania dowodzą, że np. populacja koni arabskich w Polsce charakteryzuje się niską różnorodnością genetyczną, podczas gdy najwyższa różnorodność jest obserwowana na Bliskim Wschodzie. Koń arabski ma unikatowy profil genetyczny, współcześnie wyraźnie dzielący się na dwie osobne linie – wyścigową i pokazową.

 

Zdjęcia Gigi Grasso, eskponowane na wystawie w Dammamie, fot. Monika Luft
Zdjęcia Gigi Grasso, eskponowane na wystawie w Dammamie, fot. Monika Luft

I tak, obok części związanej z rywalizacją pokazową, czy też z przeglądem niektórych programów hodowlanych Arabii Saudyjskiej, mieliśmy szansę uczestniczyć w części naukowej i artystycznej, pozwalającej odkrywać nieznane często bogactwo kulturowe, jakie niesie ze sobą hodowla koni arabskich. Za ten wkład w propagowanie wiedzy o rasie, która zajmuje tak wiele miejsca w życiu niemałej grupy ludzi na całym świecie, należą się organizatorom Asharqia Arabian Horse Festival wielkie gratulacje.

 

 O pokazach, rozegranych w ramach Asharqia Arabian Horse Festival przeczytasz tutaj

 

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.