Reklama
Czy wiecie, że…

AktualnościLudzie i Konie

Czy wiecie, że…

fot. Wojska Obrony Terytorialnej
fot. Wojska Obrony Terytorialnej

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Tłumaczenie na jęz. polski: prof. Krystyna Chmiel

Nawet w dobie powszechnej mechanizacji i komputeryzacji kiedy wydawało się, że w wojskowości nie ma już miejsca dla odwiecznego towarzysza człowieka, jakim był koń – no, może poza jednostkami reprezentacyjnymi – konie wcale nie zamierzają ustąpić z placu boju. W zeszłym roku Kolumbia wzbogaciła swoją armię o formacje konne, które okazały się przydatne do prowadzenia działań w terenach górskich. Coś podobnego miało ostatnio miejsce w Polsce. Polacy bowiem są narodem równie, lub nawet bardziej, rozmiłowanym w koniach, jak Rohirrimowie w powieściach Tolkiena. Najlepszy dowód, że w Polsce, jako w jedynym kraju w Europie, jedno z najważniejszych świąt narodowych jest poświęcone kawalerii. Znam tylko jeden taki przypadek – w Tajlandii. Nie zapominajmy, że zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej 1920r., zwanej „Cudem nad Wisłą”, które zatrzymało bolszewicką inwazję na Europę, było możliwe dzięki szarży polskiej kawalerii. Rocznica tej bitwy celebrowana jest dzisiaj jako Dzień Wojska Polskiego.

fot. Wojska Obrony Terytorialnej
fot. Wojska Obrony Terytorialnej

Wokół szarż polskiej kawalerii w okresie II wojny światowej narosło wiele mitów, ale już w 2017 Alberto Gomes Trujillo – prezes stowarzyszenia historyczno-kulturalnego „Polska pierwsza w walce” – zauważył, że „wschodnie rubieże Polski, przeważnie równinne, lecz często bagniste i rzadko pokryte ubogą siecią dróg, bardziej nadawały się do przemieszczania formacji konnych niż prymitywnych i łatwo psujących się pojazdów mechanicznych w owych czasach”.

Teraz znów Polska zmobilizowała formacje konne przy swojej wschodniej granicy; nie w celach reprezentacyjnych, ale dla obrony terytorium kraju przed inwazją nielegalnych migrantów, skierowaną przez Białoruś przeciwko Polsce i Litwie. Żołnierze białoruscy doprowadzają do granicy tych państw tysiące imigrantów dowiezionych z Afryki Wschodniej i Środkowej w celu wywołania tam destabilizacji, w odwecie za krytykę dyktatorskiego reżimu Łukaszenki przez Unię Europejską.

fot. Wojska Obrony Terytorialnej
fot. Wojska Obrony Terytorialnej

II Lubelska Brygada Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT), które stanowią odpowiednik amerykańskiej Gwardii Narodowej, organizuje program pilotowy wspomagania polskiej Straży Granicznej przez patrole konne, dla wzmocnienia obrony kraju przed inwazją migrantów. Jeźdźcy i konie mają na sobie umundurowanie maskujące wg wzoru 93. Podobnie jak w okresie międzywojennym, takie patrole są bardzo przydatne w zróżnicowanym terenie przygranicznym między Polską a Białorusią.

Na razie formacje konne WOT pełnią głównie funkcje pomocnicze, gdyż główne uderzenie fali migracyjnej przyjmuje na siebie Straż Graniczna. Nielegalnym imigrantom towarzyszą bowiem żołnierze regularnej armii białoruskiej, którzy próbują zmusić ich do sforsowania granicy Polski.

fot. Wojska Obrony Terytorialnej
fot. Wojska Obrony Terytorialnej

Głównym zadaniem terytorialsów i Straży Granicznej jest więc wyszukiwanie i namierzanie grupek imigrantów, którzy rozbijają obozowiska w bezpośrednim sąsiedztwie granicy – albo po stronie białoruskiej, w oczekiwaniu na możliwość przejścia, albo dopiero co zdążyli przedostać się na polską stronę.

Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej zajmują się jednak nie tylko lokalizacją nieproszonych gości. Są wyposażeni w apteczki, koce, żywność i gorące napoje, aby udzielać pomocy nielegalnym imigrantom, których kondycja i stan zdrowia pozostawiają nieraz wiele do życzenia. Polscy żołnierze nie zapominają bowiem, że przede wszystkim mają do czynienia z ludźmi, którzy wprawdzie zostali w niegodziwy sposób wykorzystani przez dyktatora, ale nie oznacza to bynajmniej, że można pozostawić ich w środku lasu bez pożywienia i wody.

fot. Wojska Obrony Terytorialnej
fot. Wojska Obrony Terytorialnej

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Stigler Stud
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.