Przed nami ostatni europejski pokaz z cyklu Global Champions Arabians Tour na Starym Kontynencie. Rzymski pokaz zamyka europejską część cyklu przed jego powrotem na Półwysep Arabski, do ojczyzny konia arabskiego. Zanim to nastąpi, gladiatorzy czystej krwi staną do walki o tytuły czempiońskie i miejsca w rankingu, a to wszystko w miejscu, w jakim koni arabskich jeszcze nigdy nie było – największej arenie Starożytnego Rzymu.
Rzym: wieczne miasto
Świat Wschodu, gdy mówi o „Wiecznym Mieście”, zazwyczaj odnosi się do Kioto, dawnej stolicy Japonii, z której cesarze kraju kwitnącej wiśni rządzili swoimi rozległymi włościami przez ponad millenium. Dla odmiany na przeciwległej półkuli tak zwykło się mówić o Rzymie. Już Wergiliusz w „Eneidzie” pisał „Sit Latium, sint Albani per saecula reges, sit Romana potens Itala virtute propago”. Tadeusz Karyłowski, tłumacząc dzieło życia rzymskiego wieszcza, słowa te przełożył w następujący sposób: „Niech wieczne będzie Lacjum i Alby królowie, niech Roma z krwi italskiej moc czerpie i zdrowie”. John Dryden w anglojęzycznym tłumaczeniu myśli te zawarł w podobnym duchu: „Latium be Latium still; let Alba reign, and Rome’s immortal majesty remain”.
Utwór powstawał w czasach Oktawiana Augusta, czyli czasach świetności Imperium, nic więc nie wskazywało na to, że w późniejszych wiekach miasto wielokrotnie będzie przechodziło z rąk do rąk różnych możnowładców i najeźdźców, łupione przez piratów i niszczone. Mimo to przetrwało nawet największe burze i nawałnice, a kamienie, po których stąpali zarówno Trajan i Adam Mickiewicz, nadal można zobaczyć na rzymskim Palatynie i na nich przysiąść.
Rzym: wietrzne miasto
Skoro już zaś jesteśmy przy nawałnicach… Na przełomie sierpnia i września na terenie starożytnego Circo Massimo, w ramach Longines Global Champions Tour, czyli najbardziej prestiżowego konkursu skoków na świecie, pojawiły się konie. Także w przypadku koni sportowych to ostatni europejski odcinek cyklu, który swój finał celebrować będzie w Rijadzie, stolicy Królestwa Arabii Saudyjskiej. Po zakończeniu imprezy nadszedł czas do przygotowań do Global Champions Arabians Tour. Wydarzenia dzieli zaledwie pięć dni, a tymczasem…
We wtorek 3 września stolicę Włoch nawiedziły huraganowe wiatry i oberwanie chmury, jakiego Rzym dawno nie widział. Ucierpiał nawet Łuk Konstantyna Wielkiego – jedna z ulubionych i najczęściej fotografowanych atrakcji z czasów Cesarstwa Rzymskiego. Gdy na niebie nad Rzymem ponownie zaświeciło słońce, służby archeologiczne Wiecznego Miasta czym prędzej zabezpieczyły ukruszone fragmenty Łuku, w który podczas ulewy perfidnie strzelił potężny piorun. Kapryśna aura nie ominęła Circus Maximus. Dekoracje i namioty porwał wiatr, a deszcze zatopiły. Mimo to organizatorzy nie załamali rąk, lecz jeszcze pilniej wzięli się do pracy, bo przed nimi nie lada impreza.
Koni i igrzysk!
Parafrazując rzymskiego satyryka Juwenalisa, autora powiedzenia „panem et circenses”, czyli „chleba i igrzysk”, moglibyśmy zakrzyknąć „equos et circenses”, bo tego przecież po rzymskim odcinku Global Champions Arabians Tour oczekujemy: koni i igrzysk. Od ponad miesiąca zadajemy sobie pytanie, czym właściwie zaskoczą nas Włosi? W jakim kierunku pójdą, świętując włoską kulturę i tradycję, i jak połączą je z końmi czystej krwi? Poprzeczkę Holendrzy zawiesili okrutnie wysoko, stawiając na „festę”, jakiej nie powstydziliby się Brazylijczycy podczas karnawału, jak i przed nimi Francuzi, którzy ze śródziemnomorską lekkością bawili się sztuką i konwencją. Zwykło się mówić, że włoska kuchnia jest najlepszą na Starym Kontynencie, a każdy Włoch z dumą w głosie powie, że najlepszym szefem kuchni jest babcia. Wcale nie jakiś Massimo Bottura z Modeny, którego Osteria Francescana może pochwalić się gwiazdkami Michelin. Czy zatem Włosi uderzą w nuty smakowe? Pożyjemy, zobaczymy…
Przyzwyczailiśmy się też do poziomu koni, który zapiera dech w piersiach. Hodowcy i właściciele koni z pierwszych miejsc w rankingach wiedzą, że mają wiele do stracenia. W obydwu sytuacja jest wybitnie napięta, a o kolejności w czołówce może zadecydować błahostka, pozornie bez znaczenia, czyli trywialny błąd prezentera. Najbardziej nerwy będą zżerać obecnych na miejscu przedstawicieli Dubai Arabian Horse Stud, Al Saqran Stud i Ajman Stud, których ogiery i klacze plasują się na pierwszych trzech miejscach obydwu rankingów.
Czy AJ Kayya pozostanie niepokonana? Jak bardzo E.S. Harir już teraz pokona D Shakhara i jak bardzo zbliży się do D Borkana? Jakie konie polskiej hodowli, a może nawet własności zobaczymy na arenie, po której dwa tysiące lat wcześniej ścigały się rydwany. Jedno jest pewne. Tak jak starożytni zdzierali gardła w czasach Hadriana, dopingując Dioklesa, jednego z najwybitniejszych powożących rydwanami w historii (a na pewno najbogatszego), tak i my będziemy zdzierać gardła w sobotni wieczór.
Global Champions Arabians Tour Rome – piątek i sobota 6-7 września 2024 r. na Circus Maximus.
Transmisja live na Arabian Essence: https://www.arabianessence.tv/events/gcat-roma-2024/820/.