Autor jednego z artykułów w ostatnim numerze “Końskiego Targu” dziwi się, dlaczego takie modne reproduktory jak WH Justice pomijane są w polskiej polityce hodowlanej. Tymczasem o ogierze tym już od miesięcy wiadomo, iż jest nosicielem genu CA (Cerebellar Abiotrophy), bardzo ciężkiej, genetycznej choroby, której pierwsze objawy w postaci stopniowo nasilających się zaburzeń równowagi i koordynacji ruchów pojawiają się u kilkutygodniowych, kilkumiesięcznych źrebiąt i powodują zupełną niemożliwość ich użytkowania pod siodłem w przyszłości, a także konieczność leczenia powtarzających się, nieraz bardzo ciężkich urazów będących wynikiem upadków i zderzeń z przedmiotami, które konie spotykają na swojej drodze.
Nosicielem CA okazał się także Marajj, kolejny modny w świecie reproduktor. Padły w 2008 roku Versace był nosicielem genu SCID (Severe Combined Immunodeficiency ) – choroby, która doprowadza do śmierci źrebiąt z powodu banalnych infekcji w wyniku ciężkich niedoborów odporności.
Setki źrebiąt po kilku tylko ogierach. W przypadku łączenia z klaczą, która nie jest nosicielką – co drugie źrebię – nosicielem choroby, w przypadku klaczy nosicielki – co czwarte – chore, co drugie – nosicielem.
Hodowcy na całym świecie dobrowolnie badają swoje konie w kierunku nosicielstwa CA i SCID. Niemiecki Związek Hodowców Koni Arabskich (VZAP) wprowadził obowiązkowe testy w kierunku CA wszystkich ogierów kryjących w tym kraju od 2010 roku. Coraz więcej hodowców prowadzi odpowiedzialną politykę hodowlaną. Wie, że najmodniejszy reproduktor już od dawna nie znaczy najlepszy i nie chce płacić kilku-, kilkunastu tysięcy złotych za to, żeby wyhodować źrebię takie, jak to źrebiątko sfilmowane przez kogoś na youtube: http://www.youtube.com/watch?v=sj5RL3CmS34.
Już w grudniu w Janowie Podlaskim ocena polskich ogierów. Ciekawe, czy w ramach tej oceny przewidziane jest badanie reproduktorów w kierunku nosicielstwa CA i SCID?