I to jeszcze jak!!! Nieopatrznie wszedłem na stronę Arab Horse Promotion (nie wiem czy dobrze przeliterowałem, bo to człowiek ze wsi, to nawet wymówić nie potrafi) i oczom własnym nie daję wiary, normalnie szok. Pierwsze w Polsce, ekskluzywne wyjazdy, wyjątkowe sprzedaże, wywiady z najwybitniejszymi i najgenijalniejszymi hodowcami. Luksusowe gratulacje, rewelacje, sensacje. Gigantycznie profesjonalne doradztwo, wychodzące poza poziom geniuszu pośrednictwo, jedyne na takim poziomie strony WWW, stanówki przez internet, embriony przez telefon itd. Mowę mi odebrało z wrażenia, bo taka “Ameryka”, że trudno się nie zachłysnąć. Pomyślałem sobie jakie to szczęście, że taki wielki świat jest już nad Wisłą. A propo’s Ameryki, przypomniała mi się nie wiedzieć czemu taka scena z filmu “Kochaj albo rzuć”. Amerykański polonus pokazuje miasto przybyszom z Polski bez ustanku trajkocząc: – U nas w Ameryce wszystko najlepsze, najwspanialsze, największe, najpiękniejsze, etc… Na co odzywa się Pawlak: – Przepraszam uprzejmie, a w Krużewnikach był..? Szwagier – który był za wielką wodą – mówi, że dziwić się nie sposób, bo jak Polak wyjedzie do Stanów, to natychmiast robi się bardziej amerykański niż sam Amerykanin.