Reklama
Jak się bronić przed zagraniczną dominacją? Czy tylko zakazami? (27-28 IX)

Wyścigi / Sport

Jak się bronić przed zagraniczną dominacją? Czy tylko zakazami? (27-28 IX)

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Waikiki, fot. Zuzanna Zajbt
Waikiki, fot. Zuzanna Zajbt

Gdyby wszystkie gonitwy dla arabów były otwarte dla koni zagranicznych, polscy hodowcy mogliby już tylko pomarzyć o wygraniu w przyszłym roku prestiżowych i wysoko dotowanych nagród: Janowa, Derby czy Oaks. Wszystkie najważniejsze wyścigi wygrałyby albo Mintaka hodowli Niemki Jutty Hietzscholdt, albo Waikiki wyhodowana przez Austriaczkę Elizabeth Chat. Być może w podziale nagród wzięłyby udział także inne araby niemieckie lub austriackie.

Pani Izabella Pawelec-Zawadzka – autorytet w dziedzinie hodowli i wyścigów koni czystej krwi – zauważa, że takie araby, jak Mintaka (Ainhoa Scrath – HS Mochtara/Sharf) czy Waikiki (Dormane – Ewera/Garnizon) są „inne w typie”. Pochodzą z linii czysto wyścigowych, które w Europie wyodrębniły się w Rosji, Niemczech, Austrii i przede wszystkim we Francji, podczas gdy dla większości naszych arabów kariera wyścigowa jest od lat tylko, mówiąc metaforycznie, wcale niekoniecznym kwiatkiem do kożucha. Nie za szybkość są w świecie – bo w tej dziedzinie świat nam uciekł – cenione, lecz za subtelny bukiet cech składający się na ich urodę. To jest poważny dylemat: czy za nasze pieniądze należy wspierać np. niemiecką hodowlę, czy też kisić się w sosie własnym, co prowadzić będzie nie do rozwoju, lecz zastoju. Jednak to temat do głębszych rozważań, a nie rzucanych mimochodem uwag. Dlatego wróćmy do faktów, które – jak dziewczyny, jak śpiewał Połomski – „są, jakie są”.

Mintaka o łeb przed Waikiki

W biegu o Nagrodę Białki doszło wreszcie do spotkania dwóch trzyletnich, wymienionych wyżej klaczy. Obie wyfitowane gniadoszki wyróżniały się już w padoku. Trenowana przez Mieczysława Mełnickiego, wysoko „podciągnięta” Mintaka wyglądała lekko w porównaniu z masywną, nabitą i potężniejszą Waikiki. Jak się okazało, te klacze także w biegu zdecydowanie przewyższały pozostałe konie. Poprowadził dość mocno towarzysz stajenny Waikiki Tecumseh (Dormane –Tijani/Chalef Ibn Madour), za którym galopowała Mintaka. Rozpoczęła ona pod Turgaevem mocny finisz przy bandzie, a wyrzucona na duże koło Waikiki (jechała na niej trenerka Aleksandra Gajos) rzuciła się w pogoń polem. W celowniku z przewagi Mintaki (ok. 3 długości) pozostało niewiele. Wygrała tylko o łeb. Kolejne spotkanie tych klaczy może przynieść wynik odwrotny. Najlepszym z polskich arabów ponownie okazał się wyhodowany w stadninie państwa W. i S. Rowińskich, trenowany przez Dorotę Kałubę Ermis (Mistral – Erynia/Ghent), a czwarty był Om Namaste (Aslan – Ormianka/Dziewierz), hodowli zadomowionego w Polsce K. Mirpuri. W porównaniu z poprzednimi występami koń był tym razem prowadzony na końcu stawki. Tempo biegu okazało się zabójcze dla Abelarda (Eldon – Albia/Pers), który przybiegł do mety aż 23 długości za przedostatnim Fisztem. Czas na 2200 m na torze elastycznym (3,5) trzeba uznać za dobry: 2’22 (35,9-35,4-36,2-35). Odległości na celowniku: w walce: łeb-5-5-3,5-3,5-23.

Von wykorzystał atut szybkości

Bieg o Nagrodę Figaro (2400 m) zgromadził na starcie trzy starsze niemieckie araby z zaplecza czołówki: XXX (Triple X) (Marwan I – Tralala II/Drakon, Vona (Tidjani – Verduronette/Dormane) i Barqa (Barour de Cardonne – Sumaya Mińsk PK) oraz cztery czterolatki z derbistką Sarah (Santhos – Sinjah/Eskan) na czele. Niosła ona jednak nadwagę (60 kg), co miało niewątpliwie wpływ na wynik gonitwy. Wiadomo było, że nikt w tym biegu nie będzie chciał prowadzić. Ostatecznie, podjął to ryzyko jadący na piątym w Derby Farah-Baselu (Espadero – Farah Aneta/Borysław) (56 kg) Paweł Gluza, choć wedle wcześniejszych zapewnień trenera Sedlaczka koń ten miał biec z tyłu. Farah-Basel oczywiście prowadził bardzo umiarkowanym tempem, ale gdy na prostej doszło do szybkiej końcówki (33,9) został „połknięty” przez starszych rywali i ledwie utrzymał czwarte miejsce przed atakiem Sarah. Wygrywał łatwo Von pod Piotrem Piątkowskim, bijąc o 4 długości XXX (Triple X), a ten z kolei o 1,5 długości wyprzedził Barqa.

Wiara w Ehuda czyni cuda

Trzyletni Ehud (Ataman – Ekstra/Wojsław), hodowli i własności Zbigniewa Górskiego, wygrał pod Antonem Turgaevem, jak mówią na Służewcu, drugi „rzędowy” wyścig, tym razem na 2000 m. – Nie imponuje wymiarami, mierzy 145 cm „w kapeluszu” ale ja wierzę w niego, bo ma serce do walki – mówiła przed trzecim występem tego konia trenerka Małgorzata Łojek. Ta wiara czyni cuda, bo w sobotę Ehud  wystartował z opóźnieniem, a mimo to na finiszu wygrywał jak chciał. Inna sprawa, że być może o ten sukces byłoby Ehudowi trudniej, gdyby na Valerie, świetnie prezentującej się wnuczce polskiego Garnizona, córce słynnego reproduktora francuskiego Dormane i OSO Valentine, jechał także dżokej. Valerie prowadziła na prostej, ale uczeń Marcin Włostowski, bez bata, zrobił, co mógł, czyli zajął drugie miejsce. Miał szczęście, gdyż w celowniku jego klacz była lepsza od finiszującej polem z dalszej pozycji Orczaty Faty (Argonne HF – HF Olympia/Monarh AH) tylko o łeb. Włostowski zaczął jeździć  w tym roku i druga lokata na Valerie jest jego największym osiągnięciem. Robi postępy, bo przed tygodniem był trzeci na Bigadzie. Niebawem powinien odnieść pierwsze zwycięstwo w karierze. Na czwartym miejscu w omawianym biegu niespodziewanie przygalopowała janowska Cenoza (Ekstern – Celna/Alegro, a dopiero piąta była Farfalla, druga klacz z Lutka, z połączenia Dormane – Fergana/Arbil, tak jak Valerie wyhodowana w Austrii przez panią E. Chat. Z kretesem przegrał inny faworyt – Kara Saj (Włodarz – Kara Mia/Santhos), a liczony najmocniej w grze z góry Bont (Barour de Cardonne – Sumaya/Mińsk/PK) stracił kontakt ze stawką już na zakręcie i przybiegł ostatni. Wynik tego biegu był na tyle niespodziewany, że totalizator zapłacił za porządek Ehud-Valerie 121 za 2 zł, a trójka i czwórka nie zostały trafione.

Po trzech drugich miejscach, Etyka wreszcie pierwsza

Janowska Etyka (Ekstern – Etalanta/Europejczyk), która w swych poprzednich trzech startach zajmowała drugie lokaty, wreszcie trafiła na słabsze rywalki i wygrała pod Wasiutowem o pół długości przed nieliczoną Czandini (Piaff – Czarina/Etogram). W terminie dodatkowym została wycofana Oliwia (Włodarz – Ortona/Druid). Trzecia była Seda (Eldon – Salamandra/Alegro), a czwarta Drzewina (Wachlarz – Drzewica/Ganges). Nieźle spisała się debiutująca Pales (Espadero – Paola/Ararat), która była blisko szósta. W biegu tym nie trafiono trójki i czwórki.

Porażka Erranta w biegu na końcówkę

W gonitwie I w niedzielę mocno faworyzowano parę koni ze stajni Tomasza Kluczyńskiego, Erranta(Eldon – Errara/Monogramm) i El Barka (Eldon – Legea/Laheeb). Ten drugi miał podyktować mocne tempo, ale jadący na nim Ochocki nie wykonał dobrze dyspozycji. W efekcie, podczas w miarę szybkiej końcówki (35,6) finiszowało w bliskich odległościach kilka koni, ale Errant nie wziął udziału w walce. Wygrał szwedzkiej hodowli RM Explorer (Alt – Expressa/Wojsław), dosiadany przez Turgaeva. Drugi o krótki łeb był Wigan (Espadero – Wina/Sennik), trzeci o pół długości debiutujący Laazim (Eldon – Lozanna/Laheeb), czwarty (kr. łeb) Czaf (Piaff – Czadra/Perlik).

Bardzo łatwe zwycięstwo Nascha o pół długości

W biegu II grupy, trenowany przez Mełnickiego niemieckiej hodowli Nasch (Barour de Cardonne – Inschalla/Djamel), jak orzekł sędzia na celowniku, odniósł bardzo łatwe zwycięstwo o pół długości. Drugi był niosący najwyższą wagę w polu (64 kg) New Man (Major – Njushaach/Santhos), a trzecia mocno spocona już w padoku Minorella (El Bak – Minorka/Wermut). Nieoczekiwanie aż 11 długości za przedostatnim w tym biegu Predatorem ukończyła bieg Magna S (Prince d’Orient – Margo/Gusar). Jako czwarta finiszowała biegnąca po ponad 2-miesięcznej przerwie Zbroja Fata (KA Czunthan – Zenica/Ghent).

 

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.