Reklama
Nowa janowska specjalność

Wyścigi / Sport

Nowa janowska specjalność

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
fot. Krzysztof Dużyński
fot. Krzysztof Dużyński

Nie, nie – wcale nie chodzi o aukcje! Od trzech lat Stadnina Koni Janów Podlaski stała się mekką dla użytkujących konie arabskie pod siodłem. Po trzech Jesiennych Pokazach, w których konkurencje jeździeckie coraz bardziej wypierają klasy w ręku (prezes Marek Trela planuje z czasem przeznaczyć ten pokaz wyłącznie dla klas użytkowych), Janów pokusił się o organizację Pierwszych Sportowych Mistrzostw Polski Koni Arabskich. Takie „polskie Stadl Paura”! I słusznie, bo Janów posiada nie tylko bazę (wspaniała, funkcjonalna hala, zaplecze stajenne i hotelowe, grupa jeźdźców i koni doskonale przygotowanych przez niezastąpionego Artura Bieńkowskiego), ale przede wszystkim tam to się zaczęło! Uporczywie pokutujących przesądów o nadmiernej pobudliwości arabów nie da się bowiem obalić inaczej, jak tylko przykładem. Potem dołączył Michałów i coraz liczniejsi hodowcy prywatni, ale to janowskie kadryle nastolatków z Technikum Hodowli Koni na czołowych ogierach dokonały wyłomu w zakorzenionym w powojennej Polsce sposobie myślenia. Dopiero kiedy sceptycy naocznie się przekonali, że te „smoki” nawet pod delikatnymi dziewczynkami chodzą jak koty, coraz większa rzesza posiadaczy arabów odważa się ich dosiadać.

1. Małgorzata Błaszczyk - Wandea, 2. Danuta Konończuk - Cytra, 3. Katarzyna Stawiska - Barbarossa, fot. Krzysztof Dużyński
1. Małgorzata Błaszczyk – Wandea, 2. Danuta Konończuk – Cytra, 3. Katarzyna Stawiska – Barbarossa, fot. Krzysztof Dużyński

W rezultacie w I Sportowych Mistrzostwach Polski wzięło udział 31 koni, w tym 20 ogierów (64,51%), 6 wałachów (19,35%) i 5 klaczy (16,14%), co potwierdziło tezę o większym zrównoważeniu nerwowym ogierów arabskich. Dowodem na to, że wyzwanie rzucone przez ekipę janowską zostało podjęte, było 18 koni (58,07% całości) wystawionych przez użytkowników prywatnych, nawet z przeciwnych krańców Polski, np. ze Śląska. Najwidoczniej prestiż związany ze startem w Mistrzostwach Polski zrównoważył niewątpliwie wysokie koszty i trud transportu. Można się było obawiać, czy dla niektórych wysoka ranga imprezy nie będzie stanowić czynnika zniechęcającego do wzięcia w niej udziału, ale większość uczestników poczuła się raczej tym dowartościowana. 

Agnieszka Romszycka i Orsk, fot. Krzysztof Dużyński
Agnieszka Romszycka i Orsk, fot. Krzysztof Dużyński

Konkurencje rozegrano te same, co na Jesiennych Pokazach, z tym że doszła jeszcze klasa Western Pleasure. Różnice polegały na tym, że zamiast podziału według płci koni wydzielono klasy juniorów i seniorów, w pierwszym dniu zawodów rozgrywano półfinały, a w drugim finały, no i, jak przystało na Mistrzostwa Polski, zdobywcy pierwszych trzech miejsc w finałowych konkursach otrzymywali medale, których wręczeniu towarzyszyło odegranie hymnu narodowego. Tym razem impreza została nagłośniona, także w niebranżowej prasie lokalnej, toteż publiczność dopisała, mimo że rozgrywanie klas przeciągnęło się do godzin wieczornych.

Aleksandra Owerko i Salar, fot. Krzysztof Dużyński
Aleksandra Owerko i Salar, fot. Krzysztof Dużyński

Wyniki mistrzostw jeszcze w niedzielę wieczorem ukazały się na stronie www.janow.arabians.pl , toteż skupimy się raczej na zjawiskach, zasługujących na szczególną uwagę. A takich „objawień” dało się zauważyć kilka.

Z uwagi na kilkuletnią już tradycję pracy z uczniami technikum dosiadającymi ogierów czołowych można wysnuć uogólnienie: Janów juniorami stoi. Czołówkę młodych zawodników Klubu Jeździeckiego Janów Podlaski stanowią zresztą nie tylko uczniowie technikum, bo najmłodsi jeźdźcy, uhonorowani specjalnymi nagrodami podczas finałów, to 14-letni

Marysia Sosnowska i Porto, fot. Krzysztof Dużyński
Marysia Sosnowska i Porto, fot. Krzysztof Dużyński

gimnazjaliści, Aleksandra Owerko i Damian Zagor. W konkursach juniorskich klas Pleasure w strefie medalowej zamieniali się miejscami: Marysia Sosnowska na og. Porto s. 2004 (Gazal Al Shaqab – Psyche), Aleksandra Owerko na ogierach Album gn. 1995 (Europejczyk – Alejka) lub Salar s. 2000 (Ecaho – Saba) oraz Jagoda Florczak na og. Albus gn. 2004 (Gazal Al Shaqab – Alegoria). Tę grupę można więc śmiało nazwać prymusami spośród wychowanków Artura Bieńkowskiego. Marysia zresztą jest prymuską w dosłownym sensie, bo otrzymała nagrodę dla Najlepszego Ucznia Technikum, co dowodzi, że świetnie potrafi godzić naukę z treningiem.

W grupie janowskiej ogiery Album i Salar to doświadczeni zawodnicy ze Stadl Paura, og. Albus posiada bardzo dobre parametry ruchowe, natomiast dla mnie (i nie tylko, sądząc po zasłyszanych komentarzach) prawdziwe zjawisko stanowiła para Marysia – Porto. Marysia emanowała połączeniem dziewczęcego wdzięku (co potęgował długi do pasa warkocz) z

Marta Suchańska i Elekt, fot. Krzysztof Dużyński
Marta Suchańska i Elekt, fot. Krzysztof Dużyński

wzorcowym wręcz dosiadem. Zdawała się stanowić jedną całość z ogierem Porto, który z kolei zadziwiał spokojem i idealną współpracą z amazonką, szczególnie zważywszy jego młody wiek (5 lat).

W konkurencjach indywidualnych prawdziwe objawienie stanowił natomiast og. Pekin s. 2003 (Ararat – Pescara), o stuprocentowo janowskim rodowodzie, ale wyhodowany przez Andrzeja Arefiewa, pod młodą zawodniczką Polą Rudasz. Ten ogier o ładnej głowie, pięknym, czarnym oku i bardzo przyjemnym charakterze, typowym dla potomstwa Ararata, w kategorii juniorów wygrał zarówno konkurs ujeżdżenia, jak i skoków, co świadczy o jego dużej wszechstronności, tym bardziej że w skokach startował także w klasie seniorów.

Marek Suliga na Wangelisie, fot. Krzysztof Dużyński
Marek Suliga na Wangelisie, fot. Krzysztof Dużyński

Z kolei „objawieniem” w konkurencjach seniorskich została para Marek Suliga i og. Wangelis 2002 (nawiasem mówiąc, jedyny kasztan na tych zawodach) (Empres – Warta). Już w trakcie zeszłorocznego, III Jesiennego Pokazu, para ta dała się zauważyć, gdyż stanowiła pozytywny kontrast na tle innych koni startujących w konkurencjach westernowych. Na tegorocznych Mistrzostwach Polski Marek Suliga na Wangelisie wystąpił w konkursie ujeżdżenia seniorów, Western Pleasure i polskich strojów historycznych (seniorzy). Każdą z tych klas wygrał w pięknym stylu, gdyż, jak to słusznie skomentował prezes Marek Trela, jeśli ktoś naprawdę umie jeździć, da sobie radę w każdej konkurencji. Ogier Wangelis jest przy tym rzeczywiście świetnie ujeżdżony, zebrany, z podstawionym zadem i ani na chwilę nie wychodzi spod kontroli jeźdźca, który poza konkursem wykonał także popisowe elementy stylu western, jak efektownie wyciągnięty galop, rollbacki czy spiny. Marek Suliga dowiódł zresztą swej wyjątkowej wszechstronności nie tylko w zakresie jazdy konnej – w sobotni wieczór uraczył słuchaczy koncertem swego zespołu, w którym gra na gitarze, a jego córka i jej koleżanka – na skrzypcach. Repertuar grupy zawiera zarówno utwory Beatlesów, jak muzykę country i klasyczną, np. tańce węgierskie Brahmsa. Prawdziwy człowiek renesansu!

Konrad Błaszczyk i Tunezja, fot. Krzysztof Dużyński
Konrad Błaszczyk i Tunezja, fot. Krzysztof Dużyński

Sędzia główny zawodów, Józef Zagor, w podsumowaniu zauważył, że stroje w klasach kostiumowych z roku na rok są bardziej dopieszczone, z większą dbałością o realizm historyczny. Gdyby więc ktoś ufundował nagrodę za najbardziej wypracowany i autentyczny kostium, niewątpliwie otrzymałaby ją amazonka w sukni będącej wierną repliką ubiorów z czasów królowej Bony, z dokładnością do takich szczegółów, jak wachlarz i złota siateczka na włosach. Niestety, ocena stroju mogła stanowić tylko 25% łącznej klasyfikacji pary, a na resztę należało „zapracować” dosiadem i zgraniem jeźdźca z koniem. A już zupełnym nieporozumieniem było w półfinale zakładanie temu ogierowi munsztuka!

Danuta Konończuk i Piber, fot. Krzysztof Dużyński
Danuta Konończuk i Piber, fot. Krzysztof Dużyński

Józef Zagor podkreślił także, że z roku na rok wzrastają umiejętności jeździeckie zawodników. Dodałabym do tego, że także konie są coraz spokojniejsze i lepiej przygotowane do występów, a przypadków rażącego nieposłuszeństwa zdarza się coraz mniej. Swoisty rekord pobił tylko og. Piber s. 1996 (Pamir – Pilina), który zostałby niewątpliwie mistrzem Polski, gdyby oceniana była liczba oddanych w trakcie zawodów „strzałów z zadu”. Ciekawe, że w niektórych konkursach zachowywał się spokojnie, więc przypuszczalnie ta krnąbrność była wynikiem zmęczenia lub frustracji.

fot. Krzysztof Dużyński
fot. Krzysztof Dużyński

Jedyne w swoim rodzaju zjawisko stanowił występ zasłużonego już w polskiej hodowli, Czempiona Polski, og. Piaff s. 1997 (Eldon – Pipi). Podczas dzierżawy do USA ogier ten zdobywał wysokie lokaty na pokazach, więc samo nasuwało się pytanie, gdzie się podział jego piękny ruch? Jechany był jakimś dziwnym stylem, rzekomo „barokowym” – na nienaturalnie długich strzemionach i zmuszany do sztucznie skróconych ruchów, co powodowało, że plasował się na końcu stawki. Trochę „odżył” dopiero w ostatnim konkursie, seniorów w polskich strojach historycznych, gdzie zajął czwarte miejsce.

fot. Krzysztof Dużyński
fot. Krzysztof Dużyński

Od klas „pod siodłem” w ramach Jesiennego Pokazu doszliśmy już do Sportowych Mistrzostw Polski Koni Arabskich, a Józef Zagor przebąkuje, że moglibyśmy pokusić się także o organizację Mistrzostw Europy, takich jak w Stadl Paura… W gruncie rzeczy, dlaczego nie? Dobrze byłoby, gdyby Janów zyskał sławę nie tylko dzięki aukcjom o milionowych obrotach, ale aby ludzie ze wszystkich stron zjeżdżali się tam dla podziwiania arabów w takim wcieleniu, do jakiego są stworzone. W końcu araby są rasą o użytkowości jednostronnie wierzchowej i służyły człowiekowi jako wierzchowce od niepamiętnych czasów, a tylko Polacy, choć niegdyś kawaleryjska nacja, zdążyli o tym dziwnie szybko zapomnieć!

 

Zobacz galerię zdjęć Ewy Imielskiej-Hebdy: Araby sportowe, Janów 2009

 

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.