Reklama
Wyścigi przed jubileuszowym sezonem 2007

Wyścigi / Sport

Wyścigi przed jubileuszowym sezonem 2007

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Długa historia

Embol Psyche, Nord, Akcent, Admin, Asław, Desperado, Ypselon i Zakus, fot. Tomasz Celmer
Embol Psyche, Nord, Akcent, Admin, Asław, Desperado, Ypselon i Zakus, fot. Tomasz Celmer

W 2007 roku wyścigi koni arabskich w Polsce będą obchodzić swoje 80-lecie.
Od 1927 roku kolejne roczniki były poddawane próbie dzielności na torach we Lwowie oraz Przemyślu i Piotrkowie. W latach 1932-1939 araby ścigały się w Lublinie, ale najważniejsze gonitwy nadal rozgrywano we Lwowie. Po zakończeniu wojny, gonitwy wznowiono w 1946 roku na warszawskim Służewcu. W latach 1953-1957 próby dzielności dla koni arabskich przeprowadzano we Wrocławiu. W 1958 araby wróciły do Warszawy, gdzie ścigają się bez przerw do dziś.

Trudny sezon 2006

Eliat i Cesihus, fot. Tomasz Celmer
Eliat i Cesihus, fot. Tomasz Celmer

Przygotowania do sezonu 2006 przyniosły jednak dużo wątpliwości co do przyszłości wyścigów koni czystej oraz pełnej krwi w Polsce. Rodzący się w bólach sezon, napotykający ciągle na nowe przeszkody, ruszył wreszcie 17 sierpnia, ale nadal zostaje niepewność, czy w przypadku kolejnego sezonu sytuacja się nie powtórzy. Niestety, Polska jest jedynym krajem, w którym wyścigi nie przynoszą zysku. Przyczyniły się do tego coraz mniejsze obroty w totalizatorze, rosnące zadłużenie spółki STWK, brak inwestora i promocji oraz problemy z organizatorem. Po wycofaniu się w ostatniej chwili Totalizatora Sportowego, organizacją wyścigów w 2006 roku zajęło się Stado Ogierów Łąck. Ministerstwo Rolnictwa przeznaczyło na nagrody w wyścigach dla arabów prawie 700 tysięcy złotych. Rozpoczęty z prawie 4-miesięcznym opóźnieniem sezon został przedłużony o dodatkowe 3 dni i zakończył się 10 grudnia. Objął 34 mityngi, podczas których rozegrano 110 gonitw dla koni czystej krwi. W tej skondensowanej wersji udało się zmieścić prawie wszystkie gonitwy pozagrupowe. Nie rozegrano jedynie nagród Kabareta, Amuratha i Baska. Dużym minusem był brak arabskiego dnia wyścigowego. Jest to nie tylko barwny i równie emocjonujący, co czempionaty czy aukcja, element letniej gali koni arabskich – to także, a może przede wszystkim promocja polskich wyścigowców, o których możliwościach zagraniczni goście mogą przekonać się na własne oczy. Poza tym, to również okazja dla hodowców zagranicznych, którzy trzymają swoje konie w treningu w Polsce, do obejrzenia swoich wychowanków w akcji. W związku z opóźnieniem sezonu, międzynarodowe nagrody Białki i Europy odbyły się w jesiennej scenerii, tym razem bez udziału gości z zagranicy.

Hodowcy prywatni górą

Można śmiało stwierdzić, że sezon 2006 zdominowały konie prywatnej oraz zagranicznej hodowli. Wygrały one większość gonitw i triumfowały prawie we wszystkich wyścigach pozagrupowych. Honoru stadnin państwowych bronił jedynie janowski 3-letni Zakus z premierowej, najliczniejszej stawki po Gazal Al Shaqab, zwyciężając pod koniec sezonu w Nagrodzie Piechura. Wśród 24 koni 5-letnich i starszych (w poprzednim roku: 41) zdecydowanie wyróżniła się wspaniała Wienerva (DE) (Santhos – Wierna Rzeka; hod. M. Weidner), trenowana przez swojego właściciela, Jana Głowackiego. Rozpoczęła sezon od łatwych zwycięstw w nagrodach Michałowa (Ofira) oraz Kurozwęk. Niestety, podobnie jak w zeszłym roku, nie udało jej się wygrać N. Europy, gdzie musiała uznać wyższość niemieckiego wałacha Amor Amor. Sezon zakończyła, rozczarowując swoich zwolenników, trzecim miejscem w N. Porównawczej, tracąc do zwycięskiej trzylatki Orgii Faty i do Amor Amor 8,5 długości.
Wśród ogierów zdecydowanie najlepszym wydaje się – wyhodowany i trenowany przez Annę Nieorę-Tchkuaseli – Elkar z Reguła (Gamin de Carrere – Elvia). Po świetnym sezonie 2005 ogier rozpoczął starty od zwycięstwa w N. Cometa, gdzie pobił miedzy innymi czołowe czterolatki (w tym przyszłego derbistę Eliata). Kolejny (i ostatni start) to trzecie miejsce w N. Figaro, gdzie musiał uznać wyższość Amor Amor i będącego w dobrej formie Zafira. Kontuzja uniemożliwiła mu dalsze starty.

Wspomniany przed chwilą Zafir (Złotogłów – Zorza; hod. A. Mroczek) także należał do ścisłej czołówki. Ogier po wygraniu II grupy zajął dobre drugie miejsce w N. Figaro oraz trzecie w N. Kurozwęk. Sezon zakończył bardzo udanym startem w N. Europy, gdzie po skutecznym finiszu na ostatnich metrach zajął trzecie miejsce. Niestety, ten dzielny siedmiolatek doznał w listopadzie tragicznej w skutkach kontuzji i musiał zostać zgładzony.

Chazala, Zarina i Om Mantra, fot. Tomasz Celmer
Chazala, Zarina i Om Mantra, fot. Tomasz Celmer

Emocjonująco zapowiadały się zmagania w grupie czterolatków. Do startu nie wyszły jednak w końcu dwa obiecujące ogiery: triumfator N. Sambora, drugi w N. Porównawczej Sabat (Wojsław – Sarmacja; hod. Janów Podlaski) oraz zwycięzca N. Europejczyka Ghazallah (Ganges – Ghaza; hod. P. Frejlich). Nie zawiódł za to swoich zwolenników najlepszy w ubiegłym sezonie Amor Amor (DE) (Nougatin – Aurore; hod. M. zu Fürstenberg), któremu i w tym roku przypadł tytuł najlepszego w swoim roczniku. Niestety, nie mógł on uczestniczyć w N. Janowa i Derby, które nadal są zamknięte dla koni zagranicznej hodowli. Przed rozpoczęciem sezonu na Służewcu zajął czwarte miejsce w Kolonii w Al Maktoum Preis von Europa. Następne starty to wygrana w N. Figaro i drugie miejsce do Wienervy w N. Kurozwęk. Wałach zrewanżował się klaczy dzielnie, odpierając jej atak w N. Europy. W N. Porównawczej na finiszu zaatakowała go Orgia Fata (7 kg ulgi wagi) i łatwo odebrała mu zwycięstwo.

Drugi pod względem wygranej sumy to wychowanek Tarus Arabians – Eliat (Eldon – Eleuzyna), którego zwycięstwo w Derby wzbudziło wiele kontrowersji. Zaliczył wcześniej 3 starty: udany występ w Sopocie (gdzie wygrał I grupę), szóste miejsce w N. Cometa oraz dobrą trzecią lokatę w N. Janowa. Po Derbach zajął czwarte miejsce w N. Europy, natomiast totalną porażką okazał się start w N. Porównawczej, gdzie prowadząc przez połowę dystansu, zaczął słabnąć na początku prostej i w efekcie zajął ostatnie, siódme miejsce.

Na niezłego konia zapowiadał się Gonges z Reguła (Ganges – Gordaia; hod. A. Nieora-Tchkuaseli), ubiegłoroczny triumfator N. Piechura, pół-brat derbisty Gorca. W swoim pierwszym starcie (N. Michałowa) nie wytrzymał narzuconego przez siebie tempa i został wyprzedzony przez Wienervę i Warbina. Kolejny start, N. Janowa, gdzie dowolnie rozprawił się z konkurencją 11 czterolatków, stawiał go w gronie głównych pretendentów do zdobycia błękitnej wstęgi. Niestety, podobnie jak i jego towarzysza stajennego Elkara z Reguła, z dalszej rywalizacji wyeliminowała go kontuzja.

Niepokoi, jak co roku, poziom klaczy. Ze skromnej biegającej stawki rocznika (16) aż 14 (!!!) zakończyło sezon bez zwycięstwa. Triumfowały dwie, ale za to bardzo dobre klacze, należące do czołówki. Pierwsza z nich to Avilia z Reguła (Wiliam – Aviacia; hod. A. Nieora-Tchkuaseli), która zwyciężyła we wszystkich trzech startach, w tym w N. Sabelliny i N. Oaks. Jak widać, łączenie klaczy rosyjskich z polskimi czempionami wyścigowymi to sprawdzony patent na wyhodowanie bardzo dobrego konia. Druga z klaczy to Zbójna Góra (Egon – Zasługa), która trenując pod okiem swojego hodowcy Adama Wyrzyka, wygrała dwa wyścigi, w tym N. Wielkiego Szlema na 3000m oraz zajęła drugie miejsce w N. Oaks. Klacz ta jest zdecydowanie najlepszym przychówkiem po nieżyjącym już ogierze Egon.

Wśród trzylatków na gwiazdę wyrosła wnuczka legendarnej Orgii: Orgia Fata (US) (Chndaka – HF Olympia), hodowli pana Longina Błachuta. Ta dzielna klaczka trenowana przez Dorotę Kałubę, na 6 startów wygrała 4 wyścigi, w tym N. Białki i N. Porównawczą, co dało jej tytuł najlepszego konia na torze. Klaczka dysponuje wspaniałym rodowodem. Jej matka wygrała w Stanach Oaks, zaś babka Orgia i prababka Orla triumfowały m.in. w Oaks, Derby i N. Porównawczej. W sezonie 2007 będzie główną pretendentką do wygrania służewieckich klasyków.

Na wyróżnienie zasługują także dwa niemieckie ogiery hodowli księżnej Milany zu Fürstenberg – XXX (Triple X) (Marwan I – Tralala II) oraz Ypselon (Drakon – Phaija), oba w treningu u Krzysztofa Zawilińskiego. Pierwszy triumfował w N. Próbnej i N. Koheilana I, zajął dobre drugie miejsce za Orgią Fatą w N. Białki i był czwarty w N. Europejczyka. Natomiast Ypselon, po swoim sopockim debiucie (II m.), zanotował serię trzech zwycięstw, w tym w N. Sambora.

Dzielnie spisywała się także ich koleżanka stajenna (także tej samej hodowli), Pauline (Marwan I – Primavera). Klaczka zanotowała w tym sezonie trzy starty – dwa zwycięskie oraz jeden przegrany o łeb (N. Sasanki). Niezłym koniem jest wyhodowany przez Zbigniewa Górskiego Zejman. Syn dzielnego Atamana (46 startów, 7 zwycięstw) oraz słabiutkiej i nerwowej na torze Zanji, wygrał trzy wyścigi (w tym N. Europejczyka) i ustanowił rekord toru we Wrocławiu na 2000m (2’16”). Kolejne starty to szóste miejsce w N. Białki i trzecie w N. Sambora. Jedyne zwycięstwo w wyścigach pozagrupowych odniósł dla stadnin państwowych janowski Zakus (Gazal Al Shaqab – Zamiana), który wyraźnie progresował ze startu na start i zakończył sezon z trzema wygranymi, w tym N. Piechura.

Eliat, fot. Tomasz Celmer
Eliat, fot. Tomasz Celmer

Na niezłego konia zapowiada się Essential (Arzgir – Esna), hodowli Nordental Arabians. W treningu u Andrzeja Wójtowicza wygrał dwie gonitwy i zawsze był z miejscem poza grupami (III m. – Europejczyka, Białki, IV m. – Sambora, Piechura). Ogier ustanowił rekord toru na Partynicach na 1700m – 1’55”.
Wśród klaczy, na wzmiankę zasługują dwie zwyciężczynie pozagrupowe. Pierwsza to Pasima (Ecaho – Parafraza; hod. B. Kobus), która skutecznym finiszem wygrała o łeb N. Sasanki. Mimo, iż klaczka jest pół-siostrą derbisty Padusa i wnuczką Peptona i Arbila – ogierów, które przydają się w każdym wyścigowym rodowodzie, jej zwycięstwa nie obstawił w totalizatorze żaden gracz!

Trenowana przez Dorotę Kałubę Zarina (Ostragon – Zgadula) zwyciężyła w swoich trzech pierwszych startach (Sopot i Wrocław), w tym w N. Stadniny Koni Lesieniec. Mniej udany był dla niej występ w N. Sambora, gdzie przez większość dystansu wyłamywała i ukończyła wyścig na ostatniej pozycji. Kolejny start córki derbisty to N. Porównawcza, gdzie przez cały dystans biegła na końcu stawki (7.) i na ostatnich metrach finiszowała na piąte, ostatnie płatne miejsce.

Od 2003 roku gonitwy dla koni arabskich rozgrywane są także we Wrocławiu, gdzie koszty treningu i organizacji wyścigów ponosi urząd miasta. Ścigają się tam głównie trzylatki. W zeszłym roku odbyło się 45 gonitw, w tym jedna dla koni czteroletnich i starszych. Także tutaj większość gonitw wygrały konie hodowli prywatnej. W związku z niepewną sytuacją warszawskich wyścigów, rozpoczęty w maju sezon przyciągnął konie trenujące poza Wrocławiem. Alternatywą dla Służewca okazały się również wyścigi za granicą. Konie próbowały swych sił (z różnym powodzeniem) w Austrii i we Włoszech. Na torze w Ebreichsdorf triumfowały: białecki Arbiter oraz prywatnej hodowli Adwokat i Warbin.

Zjawiskiem wartym podkreślenia jest na pewno dominacja w wyścigach koni hodowli prywatnej, która zaczęła się silnie rozwijać w połowie lat 90. W 1991 roku wśród biegających polskich arabów tylko 1% stanowiły konie prywatnych hodowców. W 1996 wskaźnik ten wzrósł do 12,7%, a w 2001 konie prywatne stanowiły już 29,5% stawki. W minionym sezonie konie hodowli prywatnej były w większości (54,9%) i można sądzić, że w przyszłych latach procent ten będzie nadal wzrastać.

rok konie państwowe konie prywatne (%)
1991 194 2 (1,02)
1996 199 29 (12,7)
2001 167 70 (29,5)
2006 101 123 (54,9)

Trening czyni mistrza

Ypselon, fot. Tomasz Celmer
Ypselon, fot. Tomasz Celmer

Sukcesy młodych hodowców zachęciły kolejnych do próbowania swoich koni w wyścigach. Zaczęły powstawać nowe ośrodki treningowe (stajnie: Bełżyce, Mała Wieś, Falborek Arabians, Rosłońce), które szybko stały się konkurencją dla warszawskich trenerów. Konie prywatnej hodowli wielokrotnie sięgały po zwycięstwa w najważniejszych wyścigach: 5 razy wygrały Derby (Dekor, Gwaro, Gafal, Gorec, Eliat), 6 razy Oaks (Farah-Buffi, Emanuela, Eumura, Mamba, Wiatka, Avilia z Reguła), 3 razy N. Białki (Abisynia, Gwaro, Orgia Fata). Ogier Gorec dwukrotnie triumfował w Nagrodzie Europy, a w 2006 roku Nagrodę Porównawczą wygrała Orgia Fata. Właśnie w wyścigach wielu prywatnych hodowców upatruje przyszłość swoich małych stadnin.

Nie dziwiły więc napływające w połowie roku informacje o wyprzedaży koni z prywatnych hodowli w związku z niepewną przyszłością wyścigów. I choć podstawowym kryterium selekcyjnym dla koni czystej krwi arabskiej jest ich uroda i bukiet, a największym prestiżem wygrywanie czempionatów, to próby dzielności wyścigowej odgrywają dużą rolę. Trening wpływa korzystnie na rozwój mięśni, usprawnienie działania układu oddechowego i krwionośnego, polepsza się ruch konia.

Istnieją co prawda na świecie hodowle, które ukierunkowane są tylko na pokazy, ale konie wyłącznie pokazowe stają się w pewien sposób przechowalnią różnych niepożądanych, ukrytych wad, które mogą ujawnić się podczas treningu. I choć w dzisiejszych czasach nasze araby nie są w stanie konkurować z końmi francuskimi czy rosyjskimi, to w przeciwieństwie do nich, zachowały swój typ i urodę. Są więc piękne i dzielne. Polski arab cieszy się na świecie powodzeniem nie tylko dlatego, że jest urodziwy, ale także ze względu na swoje walory użytkowe.

Świadczą o tym chociażby ceny osiągane za polskie araby wyścigowe w ostatnich latach. Fenomenalny, choć nie za bardzo urodziwy Druid sprzedany został do Turcji za 500.000 dolarów, podobnie jak derbista i czempion Polski Batyskaf (450.000). W minionym roku za derbistę Espadero kupcy z Australii zapłacili 210.000 euro, zaś dwa lata wcześniej wspaniała klacz Savvannah zasiliła hodowlę szejków ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich za 135.000 euro. Pomyślnie ukończona próba dzielności na torze to duży atut, biorąc pod uwagę coraz większe zainteresowanie różnymi formami użytkowania koni arabskich. A jeśli ogier jest nie tylko urodziwy, ale także dzielny, jego wartość od razu wzrasta i rozszerzają się możliwości wykorzystania w hodowli, nie tylko czystej krwi.

Co dalej?

Należy więc mieć nadzieję, że polskim wyścigom uda się przezwyciężyć ciężki czas i znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na kontynuowanie 80-letniej tradycji. Na organizację jednego sezonu potrzeba ok. 7 mln zł. Czekamy na decyzje. Nieoficjalnie mówiło się o następującym planie Feliksa Klimczaka, prezesa PKWK:
1. początek sezonu: 22 kwietnia
2. 60 dni wyścigowych
3. 5 mln zł na nagrody.
W tych dniach okaże się, jak będzie w rzeczywistości.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.