Wielką popularnością cieszył się michałowski przetarg, zorganizowany w ostatni weekend października. Dopisali hodowcy z Polski, nie zabrakło także gości z zagranicy: Hiszpanii, Włoch, Niemiec i Słowacji. Przyciągnęła ich ciekawa i zróżnicowana oferta, choć niektórzy zapewniali, że przyjechali popróbować znakomitego michałowskiego bigosu.
Choć przetarg stał się okazją do bardzo sympatycznego spotkania towarzyskiego, to jednak wszyscy z wielką niecierpliwością oczekiwali na finał, a zwłaszcza na ujawnienie cen rezerwowych oferowanych koni. Nie od dziś wiadomo, że przetargi bywają „polowaniem” na okazje. A nuż uda się zdobyć dobrego konia po wyjątkowej cenie?
Jak się okazało, ceny pozostały na poziomie, którego można było się spodziewać. Uczestnicy jesiennej aukcji w Janowie pamiętają na pewno, że cena rezerwowa oferowanej na sobotnim przetargu klaczy El Arba (Al Maraam – Emanda/Ecaho) wynosiła wtedy 20 tys. euro (klacz nie znalazła nabywcy). Tym razem została sprzedana – za 80 tys. złotych, a więc za bardzo zbliżoną kwotę. Drugą najwyższą cenę przetargu osiągnęła klacz Eryka (Eukaliptus – Emilda/Pamir) – 50 tys. złotych. Poza uznanymi matkami, sprzedały się także dwie młode klacze – Złota Gra (Gaspar – Złota Gaza/Gazal Al Shaqab) za 5500 zł oraz Pantera (Ekstern – Pampa/Gazal Al Shaqab) za 18 tys. zł. Oferowane ogiery nie znalazły nabywców lub nie osiągnęły ceny rezerwowej. Ceny wałachów wahały się od 2 tys. do 10,5 tys. zł. Ogółem sprzedano 27 koni.
Jak mówi dyr. Białobok, to był bardzo udany przetarg. „Klacze zawsze sprzedają się wolno, przez cały rok – tłumaczy. – Najszybciej sprzedają się konie użytkowe, głównie na rynek niemiecko-włoski”. Warto zaznaczyć, że przetargi otwarte są dla wszystkich, co nie dla każdego kupca, zwłaszcza z zagranicy, jest oczywiste. „Goście zagraniczni mają takie samo prawo do uczestnictwa, jak ci z kraju – potwierdza dyrektor. – Sprzedawaliśmy już na przetargach konie m.in. do Skandynawii czy do Anglii. Kiedyś konia na przetargu kupiła u nas p. Shirley Watts”. Jakie konie oferowane są na przetargach? Zwykle takie, które doskonale nadają się do hodowli, ale mają jakieś skazy, np. nie widzą na jedno oko. „Aukcja w Janowie Podlaskim rządzi się swoimi prawami – wyjaśnia Jerzy Białobok. – To prestiżowa impreza, podczas której kupuje się konie w blasku fleszy. Należy więc dobrać jak najbardziej perfekcyjną ofertę. Tymczasem mamy także zasłużone konie, które mogą z powodzeniem być nadal aktywne w hodowli, ale które np. z
racji wieku borykają się z pewnymi problemami. Wydaje mi się, że jest to szansa dla tych kolekcjonerów, którzy pragną nabyć wysokiej jakości konia, a niekoniecznie dysponują workiem pieniędzy. Konia z jakąś usterką – którą podajemy oczywiście do publicznej wiadomości – lepiej sprzedać w stadninie niż podczas janowskiej aukcji”.
Należy dodać, że michałowski przetarg był niejako zwieńczeniem „arabskiego” tygodnia – przeglądów hodowlanych w trzech stadninach państwowych, Michałowie, Białce i Janowie.
Artykuł w wersji angielskiej do pobrania jako PDF»