Tłumaczenie: Joanna Krawczyk
Błyskawiczny awans stadniny Lubochnia Arabians na najwyższe szczeble arabskiej sceny pokazowej to nie przypadek ani zrządzenie losu, ale połączenie przygotowań, zaangażowania i świetnej pracy zespołowej. Stadnina została założona w 2021 roku przez Dobrochnę i Przemysława Wawrzyńczyków, ale pojawienie się ich koni na europejskich ringach pokazowych nie było niczym niezwykłym. Rozpoczęli w świetnym stylu, mając już nie jednego, a dwóch medalistów Pucharu Narodów z Akwizgranu.
Poznając tę uroczą parę, od razu można zrozumieć, że sukces nie jest dziełem przypadku, bo etos Przemysława opiera się na jego ulubionym cytacie: „Szczęście to za mało!”, a im lepiej poznajesz tych ambitnych właścicieli, tym bardziej zdajesz sobie sprawę, że nic nie jest pozostawione przypadkowi, wszystko jest zaplanowane do ostatniego szczegółu, a każda podjęta decyzja zawsze ma strategię i wyliczony wynik. Jest jednak w tym wszystkim także bardzo ludzki wymiar, gdyż Przemysław szybko zaznacza, że to właśnie dzięki miłości do koni jego córek Oliwi i Marii, obok ich domu w Lubochni wybudowano stajnie. Ani Dobrochna, ani Przemysław nie są nowicjuszami w końskim świecie, gdyż oboje spędzili z nimi część swojego dzieciństwa – Dobrochna doskonaliła swoje umiejętności jeździeckie na Pony Club Camp, natomiast pierwszą pracą Przemysława już w wieku 10 lat było zarabianie kieszonkowego za czyszczenie koni.
Przemek miał jednak zawsze wysokie ambicje, a mając zmysł techniczny, później kształcił się na… elektryka. Dokładnie 25 lat temu zaczął swoją działalność, zatrudniając swojego ojca jako pierwszego pracownika firmy. Wykonywali prace w lokalnych domach jednorodzinnych. Dzięki poleceniom i kontaktom jego firma rosła i rozwijała się. Obecnie Electro-Klim wykonuje duże instalacje elektryczne na terenie całej Europy dla takich firm jak: Amazon, Opel, Mercedes, TK Max oraz deweloperów hal magazynowych: Panatonni, GLP, MLP czy SEGRO.
W międzyczasie Dobrochna została zauważona przez firmę Volkswagen, która zasponsorowała jej kształcenie na uniwersytecie w Niemczech, po którego ukończeniu została zatrudniona przez Volkswagena i stała się pierwszą kobietą reprezentującą niemieckiego giganta na konferencjach w całej Europie. Dobrochna i Przemysław poznali się, gdy on odwiedzał jedną z ich instalacji na Uniwersytecie Poznańskim. Dobrochna posiadała dosyć nietypowe jak na owe czasy wykształcenie dla kobiety – tytuł magistra inżyniera w zakresie zarządzania produkcją przemysłową, zwłaszcza samochodową oraz zarządzania jakością w budowie maszyn. Być może los zdecydował, że ta dwójka technicznie wykształconych i podobnie życiowo nastawionych ludzi miała się uzupełniać. Od tego czasu para jest razem, mają córkę Marię oraz Oliwię, córkę Przemysława z poprzedniego małżeństwa.
Teraz pracują razem, bo Przemysław stwierdził, że za bardzo tęskni za Dobrochną, kiedy wyjeżdżała służbowo do Volkswagena, dlatego została dyrektorem finansowym Electro-Klim. W 2015 roku małżeństwo kupiło 35-hektarową działkę w Lubochni, która wówczas była głównie zaroślami i lasami. Przemysław określa ją jako „dżunglę”. Jednak zgodnie z wizją otaczającego go terenu zostały zaplanowane z ogromnym przemyśleniem i dbałością o szczegóły.
Budowa samego domu trwała trzy lata. Budynek stoi na wzniesieniu, z widokiem na pastwiska dla koni i stajnie z przodu, a z tyłu roztacza się widok na Jezioro Wierzbiczańskie, na którym można pływać łódkami. W tym czasie zarówno Oliwia, jak i Maria zaczęły wykazywać pasję do koni. Oliwia pobierała lekcje jazdy konnej, a Maria towarzyszyła tym wyjazdom do szkółki jeździeckiej, więc niedługo i ona złapała bakcyla.
Wkrótce Oliwia miała już dwa własne wierzchowce – jeden angloarabski – które trzymała w stajni znajomego, obok ich budowanego domu. Ilość czasu spędzonego z rodziną jest bardzo ważna dla Dobrochny i Przemka, ale również w jaki sposób go wspólnie spędzają. Między innymi dlatego właśnie zdecydowali, że woleliby zbudować stajnię blisko domu, aby spędzać więcej czasu z córkami, ciesząc się końmi… a jeśli już zbudują stajnię, w której będą stać konie ich córek, to czemu nie mieliby mieć swoich? I w ten oto sposób wybudowano dwie imponujące stajnie, w których mieści się 20 koni. Wtedy wkroczył ich przyjaciel Krzysztof Kapała. Był on jednym z pierwszych klientów Electro-Klimu i od tego czasu przyjaźnią się z Przemysławem. Nic więc dziwnego, że w 2020 roku Krzysztof zabrał Dobrochnę i Przemysława do swojej niewielkiej stadniny, aby im pokazać konie arabskie i powiedział: „Jeśli zamierzasz zapełnić swoje stajnie końmi, pozostaje tylko jedna rasa – czysta krew arabska”.
Dobrochna i Przemysław od razu zakochali się w typie koni arabskich. I tak zapadła decyzja, powstała Lubochnia Arabians. Krzysztof często bywa w stadninie, żeby pomóc i doradzić, zwłaszcza podczas nieobecności Dobrochny i Przemka, a także reprezentuje ich na pokazach. Później, w 2020 roku, Krzysztof przedstawił właścicielom Lubochni Mateusza Jaworskiego. Od niego kupili swojego pierwszego araba, gniadą córkę og. Kahil Al Shaqab, klacz Washa (od Wasa po WH Justice). Urodziła ona pierwsze źrebię dla Lubochni Arabians, gniadą klaczkę po og. Dominic M Wajanę L, która już jako roczna klaczka zdobyła złoty medal podczas międzynarodowego pokazu w Arezzo, po czym została sprzedana do Bahrajnu.
2021
Następnie Dobrochna i Przemysław postanowili zainwestować w konia pokazowego najwyższej jakości. Niestety, było to w czasie, gdy pandemia ograniczała podróże, więc wyjazd za granicę w celu obejrzenia koni nie był możliwy. Ponieważ podróż nie wchodziła w grę, Mateusz Jaworski zaproponował wspólnie z Paolo Capeccim, aby prezentacja odbyła się online. Susy i Paolo po raz pierwszy zaprezentowali grupę wybranych koni za pośrednictwem łącza wideo! Zespół Lubochni – Dobrochna, Przemysław, Oliwia, Maria, Krzysztof i Mateusz wspólnie zasiedli w hotelowej sali konferencyjnej podczas Wiosennego Młodzieżowego Pokazu Koni Arabskich w Białce, z rodowodami kilkunastu koni, wśród których byli zwycięzcy czempionatów jak i kompletni nowicjusze. Oczywiście wisienką na torcie był ostatni koń zaprezentowany tamtego dnia – FA El Rasheem. Finalnie właściciele Lubochni zdecydowali, że roczna gniada klaczka D Narjeseyyah będzie pierwszym koniem pokazowym – jak mówi Dobrochna – „urzekła i poruszyła nasze serca”.
Gdy tylko zniesiono ograniczenia lotów, polecieli do Toskanii, aby odwiedzić Centrum Treningowe Capeccich. Gdy tylko zobaczyli D Narjeseyyah na żywo, od razu wiedzieli, że podjęli właściwą decyzję. Ta oszałamiająca klaczka miała znakomity rodowód odpowiadający jej wyglądowi. To córka og. FA El Rasheem, który nie jest jedyną gwiazdą w jej rodowodzie, Narjesjej matka to dobrze znana na świecie klacz Exxaltress (po Excalibur E.A.), dwukrotna Złota Medalistka Czempionatu Stanów Zjednoczonych. Dobrochna zauważa, że ta okazja była także początkiem ich współpracy i przyjaźni z Susy i Paolo. „W ten sposób nie tylko mogliśmy kupić naszego pierwszego konia pokazowego, ale także nawiązać współpracę z jednym z ośrodków treningowych odnoszących największe sukcesy na świecie, Capecci Arabian Training Center. Dzięki temu mogliśmy zaprezentować naszą wizję określonemu trenerowi, który jest na szczycie”. Przemysław dodaje: „Lubię kontakt i pracę z ludźmi z innych branż, dla mnie bardzo ważne jest, aby mieć wokół siebie dobrych ludzi, którym można ufać, dzięki temu łatwiej jest zbudować profesjonalny zespół. Chcieliśmy mieć jednego opiekuna i 100% lojalności każdej ze stron dlatego wierzymy, że nasza współpraca z Susy i Paolo jest bardzo owocna.”
Z pewnością ten pierwszy zakup klaczki pokazowej był zapowiedzią tego, co ma nadejść i poziomu sukcesu, na jaki liczyła lub zamierzała osiągnąć ta ambitna para. Podczas swojego pierwszego pokazu, Wiosennego Międzynarodowego Pokazu Koni Arabskich w Verolanuova, D Narjeseyyah wygrała swoją klasę, a następnie zdobyła złoty medal! Po tym sukcesie zdobyła złoty medal na pokazie Milan International Cup w Mediolanie, a także podczas Purosangue Arabi w Bergamo, czyli trzy złote medale na trzy pokazu, w których wystartowała jako roczniaczka! Nie mogło być lepiej!
Pokaz w Bergamo stał się jeszcze bardziej wyjątkowy i znaczący dla Dobrochny i Przemysława, ponieważ to tutaj kupili znaną na całym świecie, utytułowaną siwą klacz Juwanda OS (WH Justice – Shak Lavanda po ZT Shakfantasy).
Sukces klaczy D Narjeseyyah zaostrzył apetyt właścicieli Lubochni. Wiedzieli, że ta młoda klaczka nie może uczestniczyć w zbyt wielu pokazach, dlatego zdecydowali się kupić utytułowaną klacz w kategorii seniorek. Już wcześniej ich uwagę zwróciła Juwanda OS (Top Ten w Paryżu i złota medalistka wielu pokazów, w tym w Czempionatu Europie), a tutaj w Bergamo właśnie wygrywała swoją klasę.
Zapadła szybka decyzja i Juwanda OS została najnowszym nabytkiem Lubochni – a już następnego dnia nowi właściciele mogli dumnie wyjść na arenę i odebrać trofeum za zdobyty przez nią Srebrny Medal Klaczy Starszych. Kilka miesięcy później w Weronie Juwanda OS nagrodziła wiarę swoich nowych właścicieli, nie tylko wygrywając swoją klasę i zdobywając siedem „20-tek”, ale także tytuł Złotej Medalistki Czempionatu Klaczy Starszych.
2022
Niedługo później do grona koni Lubochni Arabians dołączyła kasztanowata, czteroletnia klacz D Modi (FA El Rasheem – D Nawal po Royal Colours). Paolo znalazł D Modi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, nie była oficjalnie oferowana na sprzedaż. Ale gdy pojawiła się taka możliwość, decyzje były bardzo szybkie. Klacz miała już na swoim koncie zwycięstwo w Czempionacie Narodowym ZEA w Abu Dhabi i tym oto sposobem Lubochnia miała w swym posiadaniu dwie bardzo wysokiej klasy córki ogiera FA El Rasheem.
Dobrochna wspomina: „D Modi charakteryzowała się niezwykłą jakością, była pełna charyzmy, poprawności budowy, a gdy się ruszała przyprawiała o gęsią skórkę wszystkich, którzy ją obserwowali, swobodna, pewna siebie, parskała i oglądała się na boki, po prostu bawiąc się i jakby czerpiąc przyjemność z tego, że ludzie się nią zachwycają”. D Modi jest nie tylko doskonałą klaczą pokazową. Z powodu jej wartościowego rodowodu można przypuszczać, że sprawdzi się również jako klacz hodowlana, jest pełną siostrą czempionów pokazowych ogiera D Nayel i klaczy D Nawasy. Nic więc dziwnego, że Lubochnia z niecierpliwością czeka na jej źrebięta, które mają urodzić się wiosną przyszłego roku.
D Modi po raz pierwszy reprezentowała stadninę Lubochnia Arabians podczas pokazu Palermo Arabian Horse Cup na Sycylii, wraz ze swoją towarzyszką stajenną D Narjeseyyah. Cóż to był za występ dla Lubochni! D Narjeseyyah wygrała klasę i została wybraną Złotą Medalistką Czempionatu Klaczy Młodszych, a D Modi nie tylko powtórzyła sukces młodszej koleżanki, ale jeszcze go podbiła, uzyskując najwyższą notę w historii pokazu – 94 pkt, w tym siedem „20”! Tym samym pierwszy występ klaczy D Modi w barwach Lubochni był ogromnym sukcesem, łącznie z nagrodą dla Najlepszego Konia Pokazu.
Następnym wydarzeniem w kalendarzu był Spring International Show w Arezzo, gdzie po raz kolejny D Narjeseyyah wygrała swoją kategorię wiekową. Ale największe wzruszenia wywołała dla obecnych na pokazie właścicieli wyhodowana przez nich Wajana L, roczniaczka od kl. Washa, która również wygrywa swoją klasę i zdobyła złoty medal! Kilka miesięcy później, kolejny międzynarodowy pokaz w Bergamo był dla Dobrochny i Przemka znowu bardzo ekscytujący. Tym razem D Modi nie tylko zdobyła tytuł Brązowej Championki Klaczy Starszych, ale również D Narjeseyyah powróciła po krótkiej przerwie, by zdobyć kolejne złoto w karierze – jako Czempionka Klaczy Młodszych.
Przenieśmy się do jednego z najważniejszych pokazów koni arabskich na świecie, Pucharu Narodów w Akwizgranie, na który istniejąca zaledwie od roku stadnina Lubochnia Arabians zgłosiła nie jednego, a dwóch poważnych pretendentów. Już samo posiadanie koni, które mogą uczestniczyć w tak ważnym pokazie jak Puchar Narodów, jest sporym osiągnięciem dla tak młodej stadniny. Znając pracowitość i zaangażowanie w sukces, które charakteryzują Dobrochnę i Przemka, nie powinno to szczególnie dziwić.
Ku ich ogromnej radości i nieukrywanemu zaskoczeniu D Narjeseyyah wygrała swoją klasę, a D Modi poszła o krok dalej – zdobywając tytuł Srebrnej Medalistki Czempionatu Klaczy Starszych! Dobrochna wspomina, że była tak przejęta, że aż się przewróciła idąc do dekoracji po czempionacie i Przemek ją łapał w locie! Rzeczywiście, para przyznaje, że to właśnie ta wspaniała kasztanka jako pierwsza przedstawiła Lubochnię światu.
Oczywiście nie spoczęli na laurach – teraz wiedzieli, że muszą iść dalej. Jak mówi Dobrochna: „Rozumieliśmy już, że w świecie hodowli koni arabskich nie ma półśrodków; jeśli kochasz piękno tych koni i chcesz poważnie rozwijać swoją stadninę, do ich hodowli musisz wybrać konie najlepszej jakości, dlatego ponieważ mieliśmy już dwa odnoszące sukcesy konie pokazowe z przedrostkiem „D”, zdecydowaliśmy jako zespół, że kolejnym krokiem powinna być aukcja Dubai Stud pod koniec października. Jednak wtedy dopiero niedawno wróciliśmy z wakacji w Dubaju, więc postanowiliśmy interesujące nasz konie licytować telefonicznie, przy pomocy zaufanej osoby, który była obecna na aukcji”. Lubochnia dokładnie zapoznała się z katalogiem i po konsultacjach z Paolo i Susy zapadła decyzja o ewentualnym zakupie dwóch klaczy, które uznano za najlepsze w ofercie: dwuletnią D Leen (D Seraj – D Maya po Eden C) i pięcioletnią D Dawaly (FA El Rasheem – D Danat po SG Labib). Nadszedł dzień aukcji i zespół ponownie ocenił oba konie podczas porannej prezentacji koni aukcyjnych. Potwierdziło się, że zdecydowanie należy spróbować je kupić. Teraz czekało ich ekscytujące i pełne niepokoju oczekiwanie na rozpoczęcie aukcji. Wieczorem obserwowali i czekali z zapartym tchem. „Emocje, emocje i jeszcze raz emocje!” – wspomina Dobrochna. – Nasz przyjaciel był na miejscu, aby trzymać rękę na pulsie, a dwie godziny później Lubochnia była szczęśliwym posiadaczem obydwu klaczy i z głową pełną pomysłów na kolejne lata.”
Dobrochna zastanawia się: „To odzwierciedlenie dzisiejszego rynku, że kiedyś najważniejsi szejkowie przyjeżdżali do Polski, żeby kupować wspaniałe konie, a dziś Polacy jadą na Bliski Wschód w poszukiwaniu czegoś wyjątkowego”.
2023
W kwietniu, po przylocie do Europy z Zjednoczonych Emiratów Arabskich i kilkumiesięcznej aklimatyzacji, D Leen miała swój pierwszy występ w barwach Lubochni na pokazie Arabian Horse Festival w Travagliato, gdzie wygrała swoją klasę i jednogłośnie zdobyła złoty medal, co okazało się doskonałym początkiem nowego sezonu pokazowego.
Co więcej, miesiąc później D Dawaly dołączyła do swojej koleżanki stajennej na Arabian Horse Cup w Palermo, gdzie tym razem obie zdobyły złote medale, D Leen jako klacz młodsza, a D Dawaly jako klacz starsza. Potwierdziło się, że nowo zakupione klacze były strzałem w dziesiątkę! A już w lipcu D Dawaly ponownie zdobyła złoto na pokazie w Montefalco.
Szczególne miejsce w sercach Dobrochny i Przemysława miał jednak kolejny pokaz – odbywający się w ich rodzimym kraju, w Sopocie. Był świetną okazją, by pokazać rodzinie i przyjaciołom na czym polega ich nowa pasja. Startowały ich dwa konie, więc Dobrochna i Przemysław zaprosili czterdziestu (!) przyjaciół i członków rodziny, aby mogli to przeżyć razem z nimi. Wypełnili chyba połowę namiotu VIP, co było dosyć zabawne.
Centrum Treningowe Paola Capacciego przywiozło konie do Sopotu aż z Włoch, zatrzymując się w Lubochni na kilka dni, aby dać im odpocząć, a następnie udając się na ten popularny u nas pokaz. Na miejscu przywitała ich silnie podekscytowana i licznie zgromadzona grupa kibiców Lubochni.
Obie klacze po raz kolejny spełniły oczekiwania i potwierdziły jakość. Obie zdobyły złote medale w swoich kategoriach! A na zakończenie dnia sam Przemysław zaprezentował D Narjeseyyah w Pucharze Amatorów Prezenterów! Później już było tylko świętowanie.
Dobre wieści nadeszły także z innych stron, ponieważ Walkirie L (Shanghai E.A. – Washa po Kahil Al Shaqab) zdobyła Złoty Medal Czempionatu Klaczy Rocznych na pokazie Elementa Arabian Masters w Rzymie. Wyhodowana została przez Lubochnię, ale startowała już w barwach swojej nowej właścicielki z Bahrajnu.
D Leen miała przerwę, aż do ponownego startu w jednym z najważniejszych pokazów sezonu – Pucharu Narodów w Akwizgranie. Dobrochna i Przemek już wiedzieli, że tam rywalizacja jest na najwyższym poziomie, a ich klacz będzie konkurować z najlepszymi końmi arabskimi na świecie. Ku ich wielkiej radości wspaniała D Leen zapewniła sobie miejsce w czempionacie, kwalifikując się do finałów dzięki drugiemu miejscu w klasie. Nazajutrz, podczas finałów, Paolo pomógł D Leen dać z siebie absolutnie wszystko. Ponownie zachwyciła sędziów i została nagrodzona srebrnym medalem w kategorii Klaczy Młodszych. Niesamowite wyniki i fantastyczna praca zespołowa – to znak charakterystyczny tej małej, nowo powstałej stadniny.
Co dalej dla Lubochni, co czeka stadninę w 2024 roku?
Nie trzeba dodawać, że właściciele myśleli już o planie na rok 2024. Po podjęciu decyzji, które konie będą startowały w kategoriach młodszych i starszych, zdecydowali, że chcieliby dodać do koni będących w treningu klaczkę, która w przyszłym roku będzie roczniakiem. Nadszedł czas na poszukiwania źrebaka, urodzonego w Europie, który dzięki temu mógłby brać udział w europejskich pokazach i czempionacie Europy.
Team Lubochni w składzie Susy, Paolo, Dobrochna, Przemek, Mateusz i Krzysztof, podróżowali po wielu stadninach w poszukiwaniu kolejnego konia pokazowego. Jedną z odwiedzanych hodowli była stadnina Gestut Osterhof. Tam znaleźli kilkumiesięczną klaczkę Sana OS, po og. Exagon OS od klaczy z królewskim rodowodem kl. Panamera OS po Psytadel.
Oboje rodziców Sany oraz zdecydowana większość koni w dalszym pokoleniu wyhodowana została przez Heinza Stoeckla, co świadczy również o jakości wieloletniego programu hodowlanego. Dla wszystkich była to miłość od pierwszego wejrzenia, urzekła ich nie tylko uroda klaczki, ale także jej „słodki” charakter.
Dobrochna wspomina: „Sana jest nie tylko wyjątkowa pod względem urody, ale także bardzo przyjazna ludziom, kochamy konie o spokojnym i swobodnym charakterze, wierzymy, że pomaga im to w rozwoju i w treningu pokazowym – jeśli są charyzmatyczne i dobrze się poruszają, mogą łatwiej przekształcić się w konia pokazowego na ringu. Pokładamy duże nadzieje w Sanie OS. Jesteśmy świadomi tego, że bardzo trudno jest przewidzieć przyszłość małego źrebaka, który w każdym miesiącu swojego życia bardzo się zmienia, ale wierzymy w Sanę OS.”
Przemek dodaje: „Teraz snujemy plany na 2024 rok. Przygotowania to podstawa. Konsekwentnie tworzymy strategię zgodnie z naszymi marzeniami i ambicjami, ale oczywiście w przypadku koni musimy być przygotowani na ewentualne zmiany tych planów. Naszą nadrzędną ambicją jest hodowla, która pozwoli nam osiągnąć sukces. Chcę usłyszeć polski hymn na Czempionacie Świata!
Zdajemy sobie sprawę, że hodowla nie jest łatwa i wymaga dużo czasu i cierpliwości, poza tym musimy skoncentrować się na znalezieniu dobrej jakości klaczy. Rozumiemy, że to one stanowią podstawę udanego programu hodowlanego. Spodziewamy się dziewięciu źrebiąt od naszych klaczy w 2024 roku, urodzą się tutaj, w Lubochni. I zazwyczaj sami też asystujemy przy każdym porodzie.”
Przemysław i Dobrochna bardzo często powtarzają, że to wszystko było możliwe tylko dzięki wspaniałym ludziom, którzy ich otoczyli, a teraz są ich przyjaciółmi: Susi, Paolo, Krzysztof i Mateusz, oraz dzięki pracy całego zespołu ludzi, którzy współpracują z nimi na co dzień i tworzą Lubochnię. Team jest naprawdę pomocny w motywowaniu i podejmowaniu
właściwych decyzji. „Wciąż musimy się wiele nauczyć, dlatego będziemy nadal uczestniczyć z pokorą w pokazach, a jeśli tylko będzie to możliwe to również w seminariach dotyczących hodowli i jeździectwa, zdobywając jak najwięcej wiedzy. Jest to dla nas proces, który krok po kroku przesuwa nas do przodu, mamy szczerą nadzieję, że jeśli będzie to nadal udany program, Oliwia i Maria będą mogły go traktować nie tylko jako hobby, ale że Lubochnia Arabians będzie częścią także ich przyszłości”.
Dobrochna dodaje: „Najbliższa wiosna będzie dla nas ekscytującym czasem, ale też swego rodzaju egzaminem, czy podjęliśmy dobre decyzje hodowlane?”. Nie można się oprzeć wrażeniu, że jeśli ktokolwiek może spełnić swoje marzenia, to robią to właśnie Dobrochna i Przemek. Dzięki pracowitości i podejściu do tworzenia sukcesu w zgranym zespole, który wokół siebie zbudowali. Może przy odrobinie szczęścia…