Widzowie śledzący Global Champions Arabians Tour – tak na żywo, jak i online – zdążyli przyzwyczaić się do rozmachu i przepychu towarzyszącym każdej z dotychczasowych odsłon tego cyklu dla koni czystej krwi. Nie inaczej było w Maskacie, stolicy Omanu, gdzie przed tygodniem odbył się trzeci arabski etap GCAT. Choć zdecydowanie mniejsza niż wcześniejsze imprezy w Dosze i Abu Zabi, organizatorzy nie zawiedli ani pod względem jakości koni, ani przebogatego anturażu. Jak miłośnikom koni arabskich upłynął wielkanocny weekend w zielonych ogrodach hotelu Al Bustan Palace?
Etnograficzna uczta
Bez wątpienia Global Champions Arabians Tour Muscat był imprezą, którą publiczność obecna na miejscu zapamięta na długo. Organizatorzy od samego początku zapowiadali, że równolegle do koni promować będą kulturę i tradycję państw-gospodarzy poszczególnych etapów. Póki co udało im się na międzynarodowej społeczności zrobić ogromne wrażenie, jako że zarówno obydwa wcześniejsze wcielenia, jak i to w Maskacie były niezwykle spektakularne. Co więcej, gospodarze kolejnych edycji sprawiali wrażenie, jakby starali się wzajemnie prześcignąć, które wydarzenie będzie bardziej urozmaicone i autentyczne. I pomimo zauważalnej pompy dotąd udało się uniknąć sztuczności.
Z europejskiej perspektywy kraje Półwyspu Arabskiego niewiele się od siebie różnią. Tradycje, zwyczaje, kultura, sztuka, kuchnia – pod wpływem wspólnego mianownika, którym są język i religia – zlewają się w jeden byt. Jest to jednak wrażenie dosyć krzywdzące i niesprawiedliwe. Równie dobrze można by zaryzykować stwierdzenie, że niewiele różnią się od siebie kraje dawnej Jugosławii lub Czechosłowacji. Z tego powodu płótno, na tle którego występowały konie w Katarze, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i ostatnio w Omanie, było bardziej niż zazwyczaj wyeksponowane.
Na gości, których na omańskim odcinku GCAT było ponad 5200, czekali w hotelowych ogrodach mistrzowie tradycyjnego omańskiego rękodzieła. Na ich oczach kucharze przygotowywali dania typowe dla omańskiej kuchni z lokalnie pozyskiwanych produktów, kameralna orkiestra grająca z jednej strony na doskonale nam znanych instrumentach jak harfa czy wiolonczela, a z drugiej na niespotykanych w Polsce kanunie i oudzie wykonywała arabskie melodie znad Zatoki Omańskiej, a rękodzielnicy czarowali ciekawskich swoimi talentami. Plecionkarstwo, tkactwo, kaligrafia, artystyczne garncarstwo – niby pokaz koni, a jednak przy okazji etnograficzna uczta dla zmysłów.
Nie sposób nie zadać sobie pytania, co zobaczymy w tle europejskich etapów Global Champions Arabians Tour, z których pierwszy odbędzie się w pierwszej połowie czerwca. Czym organizatorzy zaskoczą nas na północnym wybrzeżu Morza Śródziemnego we francuskiej stolicy kina europejskiego Cannes? Co będzie na nas czekać miesiąc później w niderlandzkim Valkenswaard, północnobrabanckiej stolicy sokolnictwa? Nie da się ukryć, że zadanie, które stoi przed Francuzami, Holendrami i Włochami, to nie lada wyzwanie…
Polskie srebro
GCAT Muscat rozpoczęły i zakończyły, tak jak poprzednie etapy Global Champions Arabians Tour, specjalnie na tę okazję przygotowane ceremonie. W Maskacie łącznie 130 artystów, w tym orkiestra Królewskiej Gwardii Sułtanatu Omanu i grupa amazonek w tradycyjnych strojach arabskich, witało i żegnało gości zebranych na trybunach i w ogrodach Al Bustan. A konie – choć w ostatecznych rankingach nie było niespodzianek – zachwycały.
W ciągu trzech dni ocenie przez dziewiątkę losowo wybieranych sędziów z 20-osobowego gremium poddanych zostało 97 koni z siedmiu krajów, wśród których znalazły się także konie wyhodowane w Polsce. W jednej z klas dwulatków pojawił się ogierek Eragon Zalia hodowli Zalia Arabians, a w klaczach starszych wystąpiła michałowska Emarella, do której jeszcze wrócimy. Choć stawka koni nie była rekordowej liczebności, łączna pula nagród dla najlepszej dziesiątki maskackiego odcinka GCAT była bez precedensu: 1.050.000 € – ponad milion euro. Nigdy wcześniej na żadnym pokazie koni arabskich w Omanie nie było wyższej sumy nagród, było więc o co walczyć.
Z tego też powodu rywalizacja momentami była bardzo zacięta, zwłaszcza gdy konie z czołówek rankingów toczyły boje o utrzymanie swoich pozycji z Dohy i Abu Zabi. Jak by nie patrzeć zwycięzcy obydwu rankingów klaczy i ogierów, a raczej ich właściciele, wrócą na początku grudnia do swoich stajni bogatsi o milion euro. Przyjrzyjmy się czempionatom od początku…
Nie było zaskoczenia w klaczach rocznych. Po złoto sięgnęła wciąż niepokonana siwa D Nafayes (D Seraj – D Danat po SG Labib), hodowli i własności Dubai Arabian Horse Stud – po raz trzeci z rzędu, jako że wcześniej wywalczyła je zarówno w Dosze, jak i Abu Zabi. Mając obecnie 60 punktów w rankingu klaczy, plasuje się na drugim miejscu, tracąc do liderki jedynie punkty czempionatowe. Srebrny medal trafił do gniadej Sultana Al Thamer (Dominic M – Weaam Al Jassim po Emerald J) z Al Thamer Stud (piąta w rankingu klaczy), a brązowy do kasztanowatej D Rowa (FA El Rasheem – D Rawyanah), również Dubai Arabian Horse Stud.
W ogierach rocznych także jedno z miejsc medalowych przypadło w udziale jednemu z faworytów. Po srebrnym medalu w Katarze i złotym w Emiratach gniady ogierek D Borkan (FA El Rasheem – D Ajayeb po RFI Farid), lider męskiego rankingu, zdobył swoje drugie srebro, co pozwoliło mu utrzymać się na prowadzeniu, choć przy niewielkiej pięciopunktowej przewadze. Siwy Afreen Al Shaqab (D Mezyan – Siwar Al Shaqab po SMA Magic One) z Al Shaqab Stud otrzymał złoto, co dało mu szóstą pozycję w rankingu ogierów, a brąz – czwarty z minimalną przewagą w tym rankingu gniady Easar Alwajba (AJ Radman – LR Altagracia po Excalibur EA) z Al Wajba Stud.
W kategorii klaczy młodszych medale powędrowały do klaczy z pierwszej dziesiątki rankingu. Brazylijskiej hodowli kasztanka Shahabrys HVP (Royal Asad – Rebecca HVP po Magnum Chall HVP) z Agropecuaria Vila Dos Pinheiros w saudyjskich barwach Ajmal Stud sięgnęła po złoto. Złota medalistka z Abu Zabi siwa D Najlah (D Seraj – Elle Flamenca po Ajman Moniscione) z Dubai Arabian Horse Stud zdobyła srebro, a srebrna medalistka z Abu Zabi oryginalnie z Brazylii i w katarskich barwach Al Jumail Stud siwa TM Bella (TM Itaipu – TM Fahdeelah po Shanghai E.A.) po brąz. Ostatecznie zajmują kolejno czwarte, trzecie i szóste miejsca w Female Top 20, a dzieli je od siebie mniej jak 10 punktów.
W czempionacie ogierów młodszych do faworytów trafiły dwa pierwsze miejsca. Swój sukces z otwierającego cykl Katara International Arabian Horse Festival powtórzył siwy Bandar Aljassimya (Picasso Di Mar – Miznat Aljassimya po Monther Al Naser) z Aljassimya Farm. Drugie po Abu Zabi srebro powędrowało na konto gniadego D Shakhar (D Shakhat – D Shamkah po FA El Rasheem) z Dubai Arabian Horse Stud (w Dosze zgarnął brązowy medal). Brąz z kolei wywalczył debiutujący z GCAT kasztanowaty Hamed Sarm (Royal Asad – Treasure AS po Titan AS), co nie było jednak dla uważnych widzów zaskoczeniem – to jego trzeci medal w tym sezonie po złotym na Prince Sultan bin Abdulaziz International Arabian Horse Festival i srebrnym na Dubai International Arabian Horse Championship. Jak to wpłynęło na ranking ogierów? Dwa pierwsze miejsca w tym czempionacie plasują się obecnie na siódmym i drugim miejscu, z dzieli je ledwie dziewięć punktów.
Choć emocjonujące z naszej rodzimej polskiej perspektywy, w starciu klaczy starszych nie było zaskoczenia. Po raz trzeci z rzędu, zaliczając hat-trick, najlepsza okazała się bezkonkurencyjna AJ Kayya (AJ Kafu – AJA Caprice po EKS Alihandro) z Ajman Stud – liderka rankingu klaczy. Obecnie dziewiąta w rankingu siwa Emarella (Sahm El Arab – Emandorella po Eden C) ze Stadniny Koni w Michałowie wywalczyła drugi w tegorocznym cyklu GCAT medal, tym razem srebrny, poprawiając tym samym swój wynik z Dohy. Do liderki traci niemal połowę punktów. Brązowy medal przypadł debiutującej w GCAT gniadej Alexandra RC (FA El Rasheem – Amabelle po Ajman Moniscione) reprezentującej Royal Cavalry of Oman.
Czempionat ogierów starszych to było ponownie starcie utytułowanych na całym globie ogierów, a na ringu spotkali się m.in. rywale z Dohy siwy E.S. Harir (AJ Dinar – TF Magnums Magic po Magnum Psyche) w barwach Aljassimya Farm i gniady Rhan Al Shahania (Marwan Al Shaqab – Jwaheer Al Shahania po FA El Rasheem). W Katarze podzielili między siebie pierwsze i trzecie miejsce, w Maskacie – złoty i srebrny medal. Walka rozegrała się również o medal brązowy, który ostatecznie trafił do wnuka Kwestury, siwego AJ Kafu (Shanghai E.A. – AJ Kahayla po QR Marc) z Ajman Stud, który w Abu Zabi tryumfował, wygrywając złoto. Tym samym arabską część GCAT medaliści kończą na piątym, jedenastym i dziesiątym miejscu.
Rankingi
Po trzech etapach Global Champions Arabians Tour lepiej już znamy filozofię i charakter tego cyklu pokazów. Organizatorzy i gospodarze dotychczasowych etapów, w tym odpowiedzialni za maskackie wydarzenie Oman Equestrian Federation, dali z siebie wszystko, by nas zachwycić, za każdym razem uszlachetniając formułę pokazów i dbając o każdy, nawet najmniejszy szczegół – od rękodzieła, przez widowiskowe iluminacje z wykorzystaniem dronów, po emocje towarzyszące od początku indywidualnych klas po koniec czempionatów.
Znajdą się niewątpliwie głosy twierdzące, że część miejsc czempionatowych była do przewidzenia. Być może. Rankingami dwudziestu najlepszych klaczy i ogierów bez dwóch zdań wstrząsną europejskie pokazy, których kulminacja nastąpi w grudniu podczas Czempionatu Świata Koni Arabskich, który powraca do Paryża. Do tego czasu wiele może się wydarzyć.
Póki co w rankingu żeńskim na pierwszy miejscu jest niezwyciężona AJ Kayya – 60 punktów. Drugie od samego początku należy do D Nafayes – 60 punktów, a na trzecim uplasowała się D Najlah – 54 punkty. Warto przypomnieć, że dwie pierwsze klacze w rankingu to potrójne złote medalistki GCAT 2024, trzecia zaś ma na koncie dwa srebrne medale i jeden złoty.
Ranking męski również zdominowały konie z literką D z przodu i obydwaj dubajscy wychowankowie za każdym razem sięgali po medale. Na pierwszym miejscu od etapu w Abu Zabi jest D Borkan – 54 punkty. Jako drugi plasuje się D Shakhar – 49 punktów, a na trzeciej pozycji jest gniady Mushwash Al Shaqab (Haash OSB – Shaikha Al Shaqab po Kahil Al Shaqab), który w Katarze i Emiratach miał miejsca medalowe, a w Omanie był czwarty w czempionacie roczniaków.
A jak na tle koni wypadli prezenterzy? W czołówce trzeciego rankingu prowadzonego podczas Global Champions Arabians Tour uplasowali się trzej doskonale znani polskim miłośnikom koni arabskich dżentelmeni. Po trzech etapach GCAT na najniższym miejscu na podium ze 133 punktami mamy Raphaela Curtiego, na miejscu drugim z przewagą 22 punktów jest Glenn Schoukens, a prowadzi ze 168 punktami Paolo Capecci. Nie sposób jednak przewidzieć, jak na ten ranking wpłyną cztery imprezy europejskie. Niezbadane są wyroki końskie.
Z Global Champions Arabians Tour zobaczymy się ponownie za dziewięć tygodni na Côte d’Azur.