Reklama
10-lecie stadniny Nana Arabians

Hodowla

10-lecie stadniny Nana Arabians

Nana, fot. Katarzyna Dolińska
Nana, fot. Katarzyna Dolińska

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Nana, fot. Katarzyna Dolińska
Nana, fot. Katarzyna Dolińska

Kameralna, a przy tym i elitarna NANA ARABIANS państwa Najmowiczów, obchodząca właśnie 10-lecie istnienia (powstała w lipcu 1998 r.) to niewątpliwie hodowla warta uwagi. Stadnina położona jest w Staszowie, na pograniczu Pogórza Szydłowieckiego i Niecki Nidziańskiej, na południowo-wschodnich obrzeżach prastarych i przeuroczych Gór Świętokrzyskich. O początkach hodowli tak opowiada Alicja Najmowicz (z zawodu lekarz pediatra):

– Konie czystej krwi arabskiej przybyły do Staszowa 1 lipca 1998 roku. Przywiózł je osobiście ówczesny dyrektor SK Kurozwęki, nasz wieloletni przyjaciel Władysław Guziuk. Była to heroiczna decyzja, ponieważ poza pasją, podszytą myśleniem intencjonalnym, nie miałam jeszcze wystarczającej wiedzy i doświadczenia, natomiast dużo intuicji i osłuchania na tematy hodowlane w gościnnym domu Barbary i Władysława Guziuków w Kurozwękach oraz u Teresy i Krzysztofa Dobrowolskich w Kotuszowie, gdzie po przejażdżkach konnych byłam zapraszana na wyborną herbatę. To tam, w egzotycznych wnętrzach, jakby wyjętych z epoki, pełnych akcesoriów końskich, a każdy z przypisaną historią, ciągnęły się romantyczne opowieści o arabach i ludziach z nimi związanych. Wiedzieliśmy już, że stado kurozwęckie czeka prywatyzacja. Miałam tam już wówczas, w pensjonacie, swojego wierzchowca. Był to piękny i dzielny wałach po Eukaliptusie. Postanowiłam przeprowadzić go do siebie, do Staszowa, oddalonego o 5 km od stadniny w Kurozwękach. Aby nie stał sam, podjęłam życiową decyzję o założeniu własnej stadniny. 1 lipca przyjechały dwie klacze: 23-letnia Nejtyczanka z 2-miesięcznym oseskiem Nana po Fawor oraz druga córka Nejtyczanki, Nella po Palas. Rok później dołączył niezwykle przyjazny i mądry ogier Zgaduj po Palas od Zagadki/Eufrat. Rozpoczęła się prawdziwa hodowla.

Nasira, fot. Katarzyna Dolińska
Nasira, fot. Katarzyna Dolińska

10 lat to w hodowli arabów nie jest specjalnie długo, jednak wystarczająco, by pokusić się o pewne podsumowania, by dokonać swoistego bilansu zysków i strat. Tutejsza stadnina wzięła swą nazwę od wspomnianej wyżej gn. Nany 1998 po Fawor, najwybitniejszej postaci w tym stadzie, prawdziwej perełki wśród klaczy własności prywatnej w Polsce, a do tego ostatniej córki legendarnej Nejtyczanki. Odchowana przez Alicję Najmowicz i jej córkę Katarzynę wyrosła na klasową, klasyczną kuhailankę, urodziwą i wielce wyrafinowaną klacz stadną; jedną z najlepszych (obok Nimfy i Nostalgii po Partner) córek swej matki. Jako 2-latka zdobyła w Białce laur najlepszej klaczki hodowli/własności prywatnej, a kilka lat później z powodzeniem była też prezentowana na jednym z Narodowych Pokazów w Janowie Podlaskim. Do chwili obecnej dała troje potomków, wśród których wyróżniła się już pierworodna gn. Niebianka 2004 po Emigrant (druga w klasie na II Jesiennym Pokazie w Janowie Podlaskim), a zupełnie rewelacyjnie zapowiada się sk.gn. Nasira 2007 po Al Maraam. Jedynym, do tej pory, synem Nany jest bardzo atletyczny gn. Nadin 2005 po Metropolis NA, który właśnie spektakularnie zadebiutował na służewieckim torze, wygrywając w dobrym stylu Nagrodę Próbną. 10-lecie stadniny jest równoznaczne z 10-leciem jej imienniczki, źrebnej obecnie Etnodronsem Psyche, jednym z czołowych reproduktorów hodowli prywatnej w Polsce.

Nana, fot. Katarzyna Dolińska
Nana, fot. Katarzyna Dolińska

Alicja Najmowicz wspomina:
– W dzieciństwie miłość do koni przekazał mnie i mojemu bratu nasz Dziadziuś Jan Modzelewski z Nowogrodu nad Narwią. Miał zawsze kilka dobrych koni, które mu o świcie wyprowadzaliśmy z bratem ze stajni, aby na oklep kłusować po nadnarwiańskich łąkach. Obecnie nasze stado liczy 12 koni. Nana założyła cenną rodzinę, dając doskonałe, twarde kuhailany, z charyzmą w charakterze, a przy tym bardzo typowe. Jej córka Niebianka po Emigrant oraz roczna Nasira po Al Maaram mają walory pokazowe. Natomiast 3-letni Nadin, atletycznie i bardzo harmonijnie zbudowany ogier, bardzo udanie rozpoczął sezon 2008 na torze służewieckim i już w pierwszej gonitwie Próbnej 6 czerwca zdobył pierwsze miejsce. Nana to nasza perła w koronie, daje potomstwo piękne i dzielne.

Tak jak ozdobą i symbolem stadniny państwa Najmowiczów jest Nana, tak prawdziwą ostoją tej hodowli jest inna klacz hodowli kurozwęckiej (nabyta od Krystyny Niemojewskiej), s. Hina 1994. Ta córka Gabaryta i Hulanki po Eukaliptus (matki wyśmienitej Huli 1996 po Penthagoon) jest bardzo dobrą, wielce oddaną matką, rodzącą w Staszowie z regularnością szwajcarskiego zegarka (już 6 źrebaków!). Wśród jej potomstwa wyróżniła się dotąd s. Hedone 2003 po Werbum oraz s. Hanah 2006 po Poganin, a na bardzo solidną klacz hodowlaną wyrosła też s. Halszka 2004 po Emigrant (pozostałe to: og. Hayati 2005 po Emigrant, Halala 2006 po Al Maraam i Harara 2008 po Ekstern).

O Hinie tak mówi Alicja Najmowicz:
– W 2002 roku przybyła do nas nowa klacz Hina od Hulanki po Gabaryt, z rodziny Mlechy, wielka miłość niezwykłej artystki i rzeźbiarki Krystyny Niemojewskiej, która wraz z synem wyrzeźbiła postać Piotra Skrzyneckiego na Starym Rynku w Krakowie. Hina utworzyła u nas nową linię hodowlaną. Jej potomstwo ma bardzo miły i zrównoważony charakter i urodę w typie saklawi, chociaż na obie klacze, Nanę i Hinę, spory wpływ miał ród Krzyżyka.

Nasira, fot. Katarzyna Dolińska
Nasira, fot. Katarzyna Dolińska

Dla pani Ali i jej córki Katarzyny konie arabskie są od 10 lat istotną częścią ich życia, przynoszącą moc wzruszeń i emocji. Fascynacja arabami stała się dla nich prawdziwą afirmacją życia oraz swoistą, nieraz twardą szkołą odpowiedzialności, wytrwałości i konsekwencji na polu często niełatwych wyborów. Reguły selekcji, ale też niezbyt obszerna infrastruktura stajni (stylistycznie nawiązującej do staropolskiego dworku) spowodowały, iż trzeba było się rozstać z wieloma pupilami tutejszej hodowli, jak Niebianka, Hedone (która pozostała w rodzinie, bo trafiła do brata p. Alicji), Halszka czy Nelia.

Tak podsumowuje swoje doświadczenia p. Alicja:
– Każdy koń jest inny i każdego cenię za co innego. Najbardziej zaskakuje mnie, że ludzie nie potrafią odróżnić araba od innych końskich ras. A dlaczego wybrałam araby? To są żywe dzieła sztuki, tancerze o dużych jedwabistych oczach, tak rozumnych, że można po całym, trudnym dniu opowiedzieć im bez słów wszystko. Taka była piękna, siwa Nella; gdy przytulałam się do jej ciepłej szyi, ani drgnęła. Najbardziej przywiązywałam się do koni, które wymagały większej opieki albo pomocy. Konie nauczyły mnie kilku zasad, m.in. tej: „Nie odkładaj niczego na potem. Zrób to teraz, przeżyj to teraz”. Po 10 latach wiem na pewno, że ja i moja rodzina zyskała coś niezwykle pięknego i mądrego. Można przystanąć na chwilę i nie dać się zwariować rozpędzonemu światu. Można żyć inaczej, po prostu przyjemniej. Dzięki koniom zyskaliśmy wielu przyjaciół, którzy myślą podobnie, poznaliśmy uroki sukcesu, sportu, pracy przy sianokosach, ale też i gorzki smak niepowodzeń. Przez te 10 lat pomagało mi wiele osób i bardzo im za to dziękuję.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.