Reklama
Przegląd prasy: „The Arabian Magazine”, Spanish/El Shaklan issue, maj 2010

Ludzie i Konie

Przegląd prasy: „The Arabian Magazine”, Spanish/El Shaklan issue, maj 2010

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Najnowszy numer brytyjskiego „The Arabian Magazine” poświęcony jest przede wszystkim hiszpańskim koniom arabskim i ich wpływowi na światową hodowlę. Na okładce – Om El Shahmaan (Sanadik El Shaklan – Om El Shaina/Camargue), w którego rodowodzie po obu stronach znajdujemy zasłużoną, legendarną wręcz klacz Estopę (Tabal – Uyaima/Barquillo). To ona jest bohaterką najdłuższego tekstu wydania („Estopa. The Om El Arab Story”), pióra Sigi Constanti, będącego jednocześnie historią stadniny Om El Arab, stworzonej przez autorkę. To pełna emocji opowieść o miłości do koni i o nienawiści, jaką potrafią darzyć się bliscy sobie niegdyś ludzie…

„Estopa i El Shaklan miały głęboki wpływ na moje życie – pisze hodowczyni. – To one dały mi inspirację i pasję do tego, by hodowla koni arabskich stała się moją życiową ambicją”. El Shaklan urodził się w roku 1975, tym samym, w którym przyszła na świat córka Sigi Constanti, Janina – i zawsze był traktowany przez właścicielkę niemal jak własne dziecko. Estopa pojawiła się w jej życiu wcześniej, w 1970 r., gdy Sigi miała 19 lat, a klacz – pięć. Sigi (razem ze swoim ówczesnym chłopakiem Hainzem Merzem) szukała w Hiszpanii koni arabskich, choć w tamtym czasie nie były one uznawane przez WAHO, jako że hiszpańskie księgi stadne przepadły podczas wojny domowej. Niemniej jednak, po wizycie w stadninie Miguela Osuny Escalery, hodowcy o – jak pisze Sigi – trudnym charakterze, lecz wielkiej wiedzy, młoda marzycielka nie miała wątpliwości, że znalazła właściwego konia. Estopa była co prawda w marnej kondycji, a jej właściciel wcale nie chciał jej sprzedawać – ale w końcu się udało i klacz, razem z kilkunastoma innymi hiszpańskimi końmi, pojechała do Niemiec. Tu poddana została rygorystycznej ocenie a komisja, urzeczona jej wdziękiem, orzekła, że z całą pewnością jest koniem czystej krwi arabskiej. Początkowo Estopa, która straciła swego pierwszego źrebaka, była ukochanym koniem pod siodło studiującej wówczas w Berlinie Sigi.

Następną ważną podróżą młodych hodowców była wyprawa do Egiptu, skąd przywieźli m.in. syna Morafica Shakera (od Zebedy), któremu zmienili imię na Shaker El Masri i który stał się kluczową postacią tej historii. W 1971 r., już po ślubie, Sigi i Heinz Merzowie przejęli firmę jej rodziców w Rastatt i stworzyli wraz z nimi spółkę zarządzającą stadniną. Nazwali ją Om El Arab – po arabsku „matka arabów”. Rodzice Sigi kupili piękną posiadłość w lasach Schwarzwaldu, do której przeniesiono wszystkie konie. To tutaj partnerem Estopy został Shaker El Masri, które to połączenie okazało się być tym co nazywamy „golden cross”. Wtedy także pojawili się po raz pierwszy kupcy chętni, by za duże pieniądze nabyć Estopę, mimo że nadal hiszpańskie księgi stadne nie były uznawane przez WAHO (zmieniło się to w 1972 r. podczas konferencji WAHO w Sewilli). Sprzedaży klaczy – do transakcji dążył Heinz – przeciwstawiła się Sigi, która nawiązała z Estopą głęboką emocjonalną więź. Po tym wydarzeniu przepisała klacz na swoją wyłączną własność.

W 1973 r. rodzinę spotkała tragedia: w wieku zaledwie 39 lat zmarła matka Sigi, a jej ojciec wyprowadził się z farmy. Stadniną zaczął zarządzać wynajęty menedżer. Jakby na pocieszenie Estopa urodziła śliczną klaczkę, której dano na imię Estasha. Wkrótce potem Estopa i Shaker El Masri pojechały do Verden na swój pierwszy w życiu pokaz. Zarówno konie, jak i właściciele byli nowicjuszami w tej dziedzinie, ale oba konie zdobyły tytuły Top Ten. Estopa okazała się wdzięcznym koniem pokazowym, lecz Shaker El Masri nie polubił występów i nie był już więcej do nich zmuszany.

Kolejnym potomkiem tej pary była klaczka Estawa, jeszcze bardziej egzotyczna od swej starszej siostry. A w 1975 roku na świecie pojawił się El Shaklan – najpiękniejszy ogierek, twierdzi Sigi, jakiego kiedykolwiek widziała. Na pokazie w belgijskim Vlimmern Estasha została Czempionką Klaczy Młodszych, a El Shaklan zajął drugie miejsce w klasie, podobnie jak jego matka. Z kolei przyszła matka Sanadika El Shaklana, Mohena po Hadban Enhazi została Czempionką Klaczy Starszych. To na tym pamiętnym i ważnym dla historii Om El Arab pokazie El Shaklana ujrzeli Pat i Joanna Maxwellowie z Lodge Farm. Zauroczeni, chcieli go kupić, ale – wobec zgody Heinza, lecz sprzeciwu Sigi – skończyło się na dzierżawie. Bardzo owocnej zresztą, bo w ciągu trzech lat Maxwellowie wypromowali El Shaklana na prawdziwą gwiazdę ringów (został m.in. Młodzieżowym Czempionem Wielkiej Brytanii). Tymczasem podczas Salonu Konia w Paryżu (niemającego jeszcze wówczas rangi czempionatu świata) Estopa zdobyła tytuł Czempionki Europy, a Estasha i Estawa – odpowiednio czempionki i wiceczempionki w konkurencji klaczek młodszych.

Niestety to pasmo sukcesów zostało przerwane przez niespodziewaną śmierć Shakera El Masri, który uległ wypadkowi. Program hodowlany oparty na łączeniu go z Estopą dobiegł końca. Był to wielki cios dla prężnie rozwijającej się stadniny. Dopiero gdy El Shaklan wrócił z dzierżawy, powrócono do pracy hodowlanej. Ale Estopa nadal królowała na pokazach; przyznano jej tytuł Narodowej Czempionki Niemiec. Jej spadkobiercy nie pozostali w tyle – El Shaklan jako Narodowy Czempion Ogierków i Bint Shaker (od Estashy) jako Narodowa Czempionka Klaczek. To wówczas, jak pisze autorka, obserwująca pokaz Izabella Pawelec-Zawadzka zamarzyła, by sprowadzić krew Estopy do Polski, które to marzenie zrealizowało się lata później w postaci córki Sanadika El Shaklan, zjawiskowej El Dorady (Narodowej Młodzieżowej Czempionki Klaczek 2000 i Młodzieżowej Czempionki Europy).

Ponieważ zdrowie Estopy coraz mocniej szwankowało (chroniczny kaszel), hodowczyni zaczęła myśleć o przeniesieniu podopiecznej do lepszego dla niej klimatu. Klacz wykazywała też wyraźną niechęć do innych ogierów niż jej wieloletni partner Shaker El Masri. El Shaklan wyjechał jednak pierwszy, w 1982 – do ośrodka Daga Dahmena w Santa Ynez Valley w USA. W 1983 Sigi i Heinz kupili ziemię w tym samym, idealnym dla hodowli koni regionie. Rok później Estopa i jej przyjaciółka stajenna Mohena wyjechały z zimnego Schwarzwaldu do słonecznej Kalifornii. Estopa, coraz słabsza i budząca coraz większą troskę, teraz szybko dochodziła do zdrowia. Jak pisze Sigi, przeprowadzka uratowała jej życie.

Wydawałoby się, że wszystko znów dobrze się ułożyło… Niestety, małżeństwo Sigi i Heinza rozpadło się, a jego koniec wiązał się z zażartym bojem o konie. Heinz znalazł kupca na El Shaklana i po długiej sądowej batalii ogier został sprzedany, ku rozpaczy hodowczyni. Pozostałe konie z ich amerykańskiej stadniny zostały podzielone pomiędzy byłych małżonków, z tym że Estopa i Sanadik El Shaklan stanowiły ich współwłasność. Tak zakończył się żywot „pierwszej” Om El Arab.

Heinz wraz ze swoimi końmi wrócił do Niemiec, Sigi na stałe osiedliła się w Stanach Zjednoczonych. Co nie znaczy, że spór między nimi został pomyślnie rozstrzygnięty. Heinz posłużył się podpisanymi niegdyś przez Sigi in blanco arkuszami (które miały ewentualnie ułatwiać działania menedżerowi niemieckiej stadniny podczas nieobecności jej właścicieli), by zawartą w celach podatkowych umowę o podziale firmy w stosunku 97,5% do 2,5% zastosować także do ich wspólnej działalności hodowlanej. Dzięki temu sąd orzekł, że konie hodowane przez małżonków przez 15 lat w Schwarzwaldzie są wyłącznie jego hodowli. Heinz uzyskał także anulowanie w niemieckiej Księdze Stadnej przepisanie Estopy na nazwisko Sigi. W kolejnym procesie Sigi udowodniła, że jest współwłaścicielką koni, a użycie dokumentów z jej podpisem było bezprawne. Tymczasem jednak minął czas przewidziany na apelację i wyrok ten nie zmienił decyzji w sprawie hodowli w Schwarzwaldzie. Nie zakończyła się także walka o Estopę – Heinz postanowił przenieść klacz, a następnie sprzedać, czemu znów przeciwstawiła się Sigi. Sąd przyznał jej nie tylko rację, ale i opiekę nad 22-letnią już wówczas klaczą. Odkupiła ją od swego byłego męża całkowicie w 1992 roku – w tym samym roku Estopa wydała na świat swego ostatniego potomka, klaczkę po synu El Shaklana, ogierze Sharem El Sheikh. Estopa odeszła na niebieskie pastwiska rok później. „Przez 23 lata, kiedy Estopa dodawała uroku mojemu życiu, rzadko rozstawałyśmy się choćby na jeden dzień – pisze Sigi. – Była moim najbliższym przyjacielem, najlepszą powiernicą”. Efektem tej niezwykłej przyjaźni jest także renoma programu hodowlanego Om El Arab na całym świecie.

Oddzielne teksty poświęcają Sigi Constanti oraz jej córka Janina Merz El Shaklanowi („El Shaklan” i „The Global Influence of El Shaklan”). Po rozwodzie Merzów ogier trafił do Brazylii, dzięki czemu jego wpływ na światową hodowlę, po Europie i USA, poszerzył się o Amerykę Południową. Jego krew płynie w żyłach tak znanych koni, jak Versace, Valentino, WH Justice, Ajman Moniscione, Ahba Qatar, MA Shadow El Sher, ZT Shakfantasy (wyhodowany w argentyńskiej stadninie księcia Federico Zichy Thyssena, gdzie El Shaklan spędził ostatnie lata życia) czy wspomniany już Sanadik El Shaklan oraz El Dorada. W Polsce, poza tą wybitną klaczą, jego wpływ widoczny jest poprzez klacz Om El Sanadiva po Sanadik El Shaklan, matkę ogiera FS Bengali, który ma już w naszym kraju wielu potomków. W tym sezonie do Janowa trafił także ogierek z Om El Arab, Om El Bellissimo (Om El Shahmaan – Om El Benedict/Sanadik El Shaklan).

Polskich czytelników zainteresuje na pewno tekst o historii koni arabskich w Hiszpanii („Strolling through Spain”, autorstwa Samanthy Mattocks), bo Polska ma w tej historii swój niemały udział, a to poprzez przodka wielu hiszpańskich arabów, urodzonego w Szamrajówce (Biała Cerkiew) słynnego Ursusa (od Hagar/Hamdani I), syna pustynnego Dahman Umira, oraz poprzez wyhodowanego w Uzinie ogiera Van Dyck 1898 (Vasco da Gama – Hela/Hamdani I). Zwłaszcza dzieje Ursusa są fascynujące. Zakupiony w 1912 roku (po wielu dyplomatycznych naciskach) do hiszpańskiej stadniny państwowej Yeguada Militar za gigantyczną kwotę 60 tysięcy peset, stał się przyczyną skandalu w hiszpańskim parlamencie i upadku rządu. Na skutek tego zamieszania ogier zniknął na 10 lat, po czym został sprzedany José Marii Ybarra, znanemu hodowcy, który wyhodował później m.in. ogiera Congo 1941 (Ilustre – Triana/Ursus), prawnuka Van Dycka (miał go po obu stronach rodowodu). Wnuczką Congo, a także Barquillo, o którym będzie mowa poniżej, była bohaterka tego wydania „The Arabian Magazine” – Estopa. Ybarra kupił Ursusa za symboliczną sumę 600 peset i doczekał się aż 30 jego synów! Co prawda wiele koni z tego rodu przepadło podczas hiszpańskiej wojny domowej, ale Ursusa w rodowodzie (dwukrotnie) ma chociażby znana czempionka Abha Palma.

Uwagę znawców historii koni arabskich w Polsce zwróci także wątek jakże podobny do opowieści o losach obrońcy Sławuty, 85-letniego księcia Romana Sanguszki, który zginął z rąk bolszewików. Otóż książę de Veragua, w prostej linii potomek Krzysztofa Kolumba, właściciel stadniny Valjuanete, jednej z najstarszych w Hiszpanii, gdzie urodziły się araby należące w tamtych czasach do najwartościowszych na świecie, został zamordowany przez wojska republikańskie podczas wojny domowej, a jego posiadłość splądrowano. Tylko niektóre konie przetrwały hiszpańską pożogę, m.in. słynny ogier Nana Sahib 1934 (Razada – Jalila/Skowronek). Niestety, on i inny ogier z tej samej stajni, Barquillo (Eco – Rabina/Bagdad), dwaj śmiertelni rywale, starli się w walce, po której straszliwie poharatany Nana Sahib musiał zostać zgładzony.

Najnowszy numer „The Arabian Magazine” przynosi ponadto listę koni-zwycięzców Trofeum WAHO 2008 – jest wśród nich „nasz” Ekstern oraz oferowany w Polsce wyścigowiec DA Adios; relację ze Scottsdale i z Al Khalediah Show oraz wiele innych tematów. Polecamy!

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Stigler Stud
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.