Reklama
Paryż 2011 – Polska tym razem tylko w drugim szeregu (9-11.12)

Pokazy

Paryż 2011 – Polska tym razem tylko w drugim szeregu (9-11.12)

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Paryskie trofeum, fot. Krzysztof Dużyński
Paryskie trofeum, fot. Krzysztof Dużyński

Za nami 31. Czempionat Świata w Paryżu, już nie tak hucznie obchodzony jak ubiegłoroczny, jubileuszowy. Wielkie emocje w małym stopniu dotyczyły tym razem Polski, która podczas tej edycji przesunęła się do drugiego szeregu. Podział ten szczególnie wyraźnie widać podczas dekoracji, gdy medaliści stoją z przodu, a pozostali finaliści z tyłu. Nie było nas na podium, czyli w pierwszym rzędzie, podobnie zresztą jak i większości krajów europejskich. Medalami, poza Bliskim Wschodem, cieszyli się jedynie Hiszpanie (srebro dla Shanghaia E.A.) i Belgowie (srebro dla QR Marca). Inni musieli zadowolić się tytułami Top Ten, które – choć prestiżowe – nie błyszczą jednak złotem, srebrem czy choćby brązem. Polacy przywieźli do kraju w sumie 9 tytułów Top Ten, zdobytych przez Psyche Kreuzę, Pingę, Emandorię, Etnologię, Emmonę, El Doradę, Palatino, Kabsztada i Poganina.

Shanghai E.A. z ekipą Equus Arabians i sympatykami, fot. Krzysztof Dużyński
Shanghai E.A. z ekipą Equus Arabians i sympatykami, fot. Krzysztof Dużyński

Każdy pokaz przynosi mniejsze lub większe niespodzianki – w tym roku w Paryżu, ku rozczarowaniu publiczności, nie pojawił się tak euforycznie przyjęty w Aachen WH Justice, a rywalizację o najwyższe trofeum przegrał idący w tym sezonie jak burza zwycięzca z Aachen i Werony, hiszpański Shanghai E.A. Niewątpliwie jego starcie z Kahilem Al Shaqab reprezentującym Katar było najbardziej emocjonującym momentem całej imprezy. Shanghai E.A. zdobył ogromną sympatię widzów, a jego liczni zwolennicy wywoływali w hali 5b Parc des Expositions Paris Nord Villepinte prawdziwe szaleństwo, do którego dołączyło spontanicznie wielu gości. Zdecydowała o tym z jednej strony uroda konia, z drugiej zaś zapewne to, że gdy europejski hodowca mierzy się z finansową i marketingową potęgą szejków, publiczność w naturalny sposób staje po jego stronie. Trzeba przyznać, że Hiszpanie udowodnili, że pokaz koni

Kahil Al Shaqab, fot. Krzysztof Dużyński
Kahil Al Shaqab, fot. Krzysztof Dużyński

arabskich może wiązać się z prawdziwym entuzjazmem, nieudawaną radością i niesamowitą, pozytywną energią. Jeden z przyjaciół Equus Arabians, wytwórca cavy Princess Dhuoda (nazwanej tak na cześć księżniczki z IX wieku, siostrzenicy Karola Wielkiego, która napisała do dziś cytowaną książkę o wychowaniu młodzieży), dedykował Shanghaiowi z okazji czempionatu świata specjalną edycję tego szlachetnego trunku, którym raczyli się w kuluarach goście Equusa. Ten gest był równie bezinteresowny, jak gorące – nieopłacane przez nikogo – oklaski, które słusznie należały się zresztą przywodzącemu na myśl figurkę z porcelany Shanghaiowi E.A. Skład sędziowski zdecydował jednak, że złoto przypadnie pozującemu

Sędziowie, fot. Antonia Bautista
Sędziowie, fot. Antonia Bautista

niczym granitowy posąg Kahilowi Al Shaqab. Przy porównaniu koni reprezentujących najwyższy światowy poziom nie jest łatwo ocenić, któremu należy się pierwszeństwo. W tym przypadku dwóch sędziów (Jay Constanti, Peter Gamlin) postawiło na „porcelanowego” Shanghaia, a sześcioro pozostałych (Koenraad Detailleur, Sylvia Garde-Ehlert, Manfred Hain, Deirdre Hyde, Richard Pihlström i Francesco Santoro) wskazało „granitowego” Kahila. Za to Shanghai po raz drugi już w swej karierze otrzymał nagrodę dla największej nadziei – Trophée Espoir.

Marquis CAHR, fot. Lois Rose
Marquis CAHR, fot. Lois Rose

WH Justice’a, drugiego z bohaterów tegorocznego Aachen, nie zobaczyliśmy w Paryżu, choć został zgłoszony do pokazu. Prezentujący go podczas Pucharu Narodów Frank Spoenle tym razem poprowadził ku zwycięstwu jego rywala Marquisa CAHR (w Aachen pokazywanego przez Michaela Byatta, który w Paryżu nie wyszedł na ring). Ta „nieoczekiwana zmiana miejsc” była sporym zaskoczeniem dla wielu obserwatorów, ale dla właścicieli Marquisa CAHR (Al Khalediah Stables) niewątpliwie okazała się satysfakcjonująca, bo ogier wyjechał z Paryża z tytułem Czempiona Świata.

Ambasada Kataru obok Łuku Triumfalnego w Paryżu. Rzeźba autorstwa Laurence Jenkell. Fot. Krzysztof Dużyński
Ambasada Kataru obok Łuku Triumfalnego w Paryżu. Rzeźba autorstwa Laurence Jenkell. Fot. Krzysztof Dużyński

W zeszłym roku pytaliśmy: jeśli bliskowschodniej dominacji ulega arcyeuropejski futbol, to dlaczego miałoby być inaczej z arcyarabskimi końmi arabskimi? Tegoroczny Czempionat Świata potwierdził tę tendencję. Bardzo prawdopodobne jest, że w następnych edycjach tej imprezy o medale bić się będą wyłącznie stadniny bliskowschodnie. Europa albo powoli musi szukać dla siebie innego pomysłu na promocję swoich koni albo pożegnać się z ambicjami medalowymi, rywalizując o tytuły Top Ten. Tym bardziej, że stoliki VIP z roku na rok zapełniają się nowymi właścicielami z Egiptu, Kuwejtu, Kataru czy Arabii Saudyjskiej.

Czirliderki w akcji, czyli piątek

AJ Sawahi z czirliderkami, fot. Krzysztof Dużyński
AJ Sawahi z czirliderkami, fot. Krzysztof Dużyński

Co roku w Paryżu możemy obserwować nowe pomysły na dopingowanie koni przez poszczególne ekipy. Przez pewien czas modne były szaliki – także i teraz do dobrego tonu należało pokazywanie się w szaliku w popieranych przez siebie barwach. Słychać było też jakże znienawidzone przez europejskich kibiców piłkarskich wuwuzele. Jednak najbardziej spektakularne były występy czirliderek, których zadaniem było wspieranie klaczki AJ Sawahi (Marwan Al Shaqab – Siberia SA/Nuzyr HCF) z Ajman Stud. Gniada roczniaczka wystąpiła po raz pierwszy w grupie A klaczek młodszych (1-3 lata), jako ostatnia ze stawki 10 rywalek. Już wtedy trudno było nie zauważyć dziewcząt, które przyciągały wzrok może nawet bardziej od zawodniczki, o dużej przecież urodzie… Później każdemu pojawieniu się klaczki towarzyszyła

Shirin By Aisha, fot. Krzysztof Dużyński
Shirin By Aisha, fot. Krzysztof Dużyński

dopingująca ją i wielce malownicza drużyna. AJ Sawahi wygrała klasę ze sporą przewagą nad pozostałymi uczestniczkami (93,58). Złożyły się na nią liczne „dwudziestki” – 4 za typ i 4 za głowę z szyją. Drugie miejsce zajęła wyhodowana w USA, saudyjska Ghazalat Al Khalediah (PA Gazsi – Argentinna SS/Arius SS) – 92,5, w tym dwie „20”, trzecie katarska Rose Al Shaqab (Marwan Al Shaqab – QR Annah Ferrari /Enzo). W grupie B klaczek młodszych zwyciężyła Shirin By Aisha (WH Justice – Aisha by Missouri/Kubinec), najnowsze, włoskie odkrycie Athbah Stud. Złota medalistka z Pragi pokonała osiem rywalek, zdobywając 93,2 pkt., w tym 4×20. Wśród tychże rywalek była polska Psyche Kreuza (Ekstern – Pallas-Atena/Ecaho)

Psyche Kreuza, fot. Krzysztof Dużyński
Psyche Kreuza, fot. Krzysztof Dużyński

z Chrcynna, która w Czempionacie Świata walczyła już po raz trzeci! Z ogólną notą 91,8 (w tym „20” za ruch) wychowanka Alicji Poszepczyńskiej zajęła piąte miejsce i zapewniła sobie udział w finale oraz trzeci już tytuł Top Ten. Drugie i trzecie miejsce w tej klasie wywalczyły włoska Alma Al Tiglio (Ajman Moniscione – Amanda Al Tiglio/Shamilah Masai Mara), z notą 92,8, w tym aż 8 „dwudziestek”, oraz jordańska Almasa (Monarcos DD – Jawaahir/Hlayyil Ramadan) – 92,8, w tym 4×20 za ruch.

Kankan, fot. Krzysztof Dużyński
Kankan, fot. Krzysztof Dużyński

Polskie stadniny państwowe z zasady nie przywożą na Czempionat Świata młodszych koni, jako że podróż z Polski w grudniu mogłaby się okazać dla nich zbyt trudna. Zresztą, niektóre trzylatki dopiero kończą sezon na torach, dwulatki rozpoczynają zaś trening. Tak więc wychowanków stadnin państwowych mogliśmy oglądać dopiero w klasach starszych. W grupie A klaczy powyżej 4 lat wystąpiły trzy polskie zawodniczki – janowskie Cenoza (Ekstern – Celna/Alegro) i Sefora (Ekstern – Sawantka/Pepton) oraz Chaos Persefona (Poganin – Ceres/Ganges) z Chrcynna. Polską hodowlę reprezentowała także pochodząca z Michałowa Padova (Galba – Palanga/Ekstern), dziś walcząca w barwach stadniny Al Shaqab. I to jej powiodło się najlepiej, bo jako laureatka 5. miejsca, z notą 91,8, weszła do finału i zdobyła tytuł Top Ten. Cenoza i Sefora otrzymały odpowiednio 91,5 oraz 91,3 pkt., plasując się na 6. i 8. pozycji spośród 11 uczestniczek. Wychowanka Chrcynna była dziewiąta (91). Triumfatorką w tej

CR Jasmeenah, fot. Krzysztof Dużyński
CR Jasmeenah, fot. Krzysztof Dużyński

klasie okazała się CR Jasmeenah (WH Justice – Fforget-Me-Not/Ffatal Attraction), hodowli brytyjskiej, własności Alyassimya Farm szejka Jassima bin Khalifa Al Thani z Kataru. Klacz zdobyła 93 pkt., w tym 5×20, za typ i głowę z szyją. Druga była Maraysia (Marwan Al Shaqab – Aysia/Besson Carol), wyhodowana w USA a reprezentująca barwy saudyjskie (92,5, w tym 5×20). Trzecie miejsce przypadło izraelskiej hodowli Badawieh AA (Laheeb – Bahiha/Baahir), należącej do Ajman Stud (92,3). Zawodniczka z Ajmanu otrzymała także nagrodę dla najlepszej egipskiej klaczy.

El Dorada, fot. Lois Rose
El Dorada, fot. Lois Rose

Niezwykle ciekawie zapowiadała się rywalizacja w grupie B klaczy starszych, w której wystąpiło aż sześć polskich klaczy! Nie zawiodły polskich kibiców, zajmując miejsca od drugiego do siódmego (na 12 uczestniczek): michałowska El Dorada (Sanadik El Shaklan – Emigrantka/Eukaliptus), z notą 93,5, w tym dwie „20” za ruch; janowska Pinga (Gazal Al Shaqab – Pilar/Fawor), z notą 93,4, w tym „20” za typ i 4×20 za ruch; jej koleżanka stajenna Etnologia (Gazal Al Shaqab – Etalanta/Europejczyk), oceniona na 93 pkt., w tym 3×20 za ruch; michałowska utytułowana Emandoria (Gazal Al Shaqab – Emanda/Eukaliptus), z notą 92,8, w tym 2×20; również pochodząca z Michałowa, nestorka Emmona (Monogramm – Emilda/Pamir), która zdobyła 92,3 pkt, w tym 3×20 za ruch; oraz jeszcze jedna matrona z Michałowa, Palmira (Monogramm – Palestra/Penitent), która uzyskała 4×20 za ruch. Trzeba zauważyć, że choć

Magora, fot. Antonia Bautista
Magora, fot. Antonia Bautista

sędziowie nie szczędzili najwyższych not już wcześniej, to jednak tak liczne „dwudziestki” za ruch pojawiły się dopiero, gdy na ring wbiegły polskie klacze. Często można usłyszeć opinię, że konie w Paryżu się nie ruszają – nie dotyczy to jednak zwykle koni z Polski. Zwyciężczyni tej klasy Magora (Gazal Al Shaqab – Margotka/Algorytm), także wspaniale oceniona za ruch (5×20), ma w sobie wiele polskiej krwi. Laureatkę nagrody dla najwyżej ocenionej klaczy pokazu (93,8) wyhodowano w Szwecji (Blommeröd), a jej właścicielem jest stadnina Al Khalediah Stables z Arabii Saudyjskiej.

Porcelana kontra granit, czyli sobota

Van Gogh AM, fot. Krzysztof Dużyński
Van Gogh AM, fot. Krzysztof Dużyński

Dwanaście ogierków od jednego roku do trzech zaprezentowało się w grupie A ogierów młodszych. Klasę rozegrano bez większych emocji – te miały nadejść wraz z dwoma pretendentami do najwyższych tytułów z grupy B. W grupie A najlepszy okazał się Van Gogh AM (Magnum Psyche – Ynazia HCF/AF On Giovani), wyhodowany w USA, własności Al Mohamadia Stud z Arabii Saudyjskiej. Pięć „20” za typ i głowę z szyją (92,2) zadecydowało jego o zwycięstwie. Za nim uplasował się wyhodowany w Jadem Arabians syn Emandorii i QR Marca Emerald J (92,2), należący dziś do Al Jalawiyah Stud (Arabia Saudyjska). Trzeci był M.M. Nevio (Lorenzo El Bri – Nautis El Perseus/Perseus El Jamaal), z austriackiej stadniny Mario Matta (91,7). Występujący w tej klasie białecki Peron (Esparto – Perolia/Gazal Al Shaqab) zajął miejsce dziesiąte (90,4).

Shanghai E.A., fot. Antonia Bautista
Shanghai E.A., fot. Antonia Bautista

A potem się zaczęło. Obaj główni rywale, opromieniony zwycięstwami Shanghai E.A. (WH Justice – Salymah/Khidar), hod/wł. Equus Arabians z Hiszpanii, oraz niezwykle intensywnie reklamowany przed Paryżem Kahil Al Shaqab (Marwan Al Shaqab – OFW Mishaahl/Mishaah) występowali jeden po drugim. Gdy ukazały się noty Kahila, stało się jasne, że hiszpański ogier ma przed sobą niezwykle twardy orzech do zgryzienia. Kahil Al Shaqab zdobył bowiem w ręku Giacomo Capacciego aż 94,6 punktu! Złożyły się na to m.in. same „20” za typ, 4×20 za głowę z szyją oraz 3×20 za ruch. Gdy wyszedł gorąco dopingowany przez życzliwą mu publiczność i prowadzony przez Franka Spoenle Shanghai E.A. wydawało się, że wszystko jeszcze jest możliwe. On również otrzymał cały rząd „dwudziestek” za typ plus 4×20 za głowę z szyją! Do tej pory szli więc łeb w łeb. Jednak noty za ruch przesądziły o zwycięstwie ogiera z Kataru. Końcowy wynik Shanghaia – 93,2, dał mu „zaledwie” drugie miejsce. Trzeci w tej klasie, liczącej ośmiu zawodników, był Ibn Jameelat Al Khalediah (Moutaz Al Biwaybiya – Jameelat/BJ Thee Mustafa) z Arabii Saudyjskiej.

Kahil Al Shaqab, fot. Antonia Bautista
Kahil Al Shaqab, fot. Antonia Bautista

Zwycięstwo Kahila było niewątpliwie po myśli dyr. Marka Treli. Jak zaanonsowano w reklamach tuż przed Paryżem, Kahil Al Shaqab przyjeżdża w najbliższym sezonie do Janowa Podlaskiego. Ponieważ także Shanghai E.A. będzie dostępny w Polsce (poprzez mrożone nasienie), ciekawa może się okazać konfrontacja polskiego potomstwa tych dwóch młodych gwiazd za dwa lata – choć Kahil będzie wypróbowany na liczniejszej stawce klaczy. Nie po to bowiem dzierżawi się ogiera, by stał bezczynnie w stajni.

QR Marc, fot. Krzysztof Dużyński
QR Marc, fot. Krzysztof Dużyński

Tymczasem jednak w Paryżu po ogierach młodszych na ring wkroczyły ogiery starsze. W grupie A (12 uczestników) zmierzyły się amerykańskiej hodowli Marquis CAHR (Marwan Al Shaqab – Rohara Magnifica/Echo Magnificoo) i drugi z najbardziej znanych synów Marwana wyhodowanych w USA, QR Marc (od Sweet Dreams/Magic Dream). Sprowadzony do Europy QR Marc (Knocke Arabians, Belgia) już po raz kolejny pretendował do tytułu Czempiona Świata, dlatego jego występowi towarzyszyło wielkie napięcie przy belgijskich stolikach VIP. Jednak znów uległ rywalowi – tym razem zwycięzcą okazał się należący do Al Khalediah Stables Marquis CAHR, który w ręku Franka Spoenle zdobył aż 94,3 pkt., w tym 11 „dwudziestek”! Sypnęły się najwyższe noty za typ, głowę z szyją i ruch. Bardzo wysoko oceniony QR Marc (93,8, w tym same „20” za typ i 6 następnych za głowę z szyją oraz ruch) nie przebił tego wyniku. Trzeci w klasie był Al Fakhir (Mahadin – Al Estrella/Essteem), hod/wł. Al Hambra

Marajj, fot. Lois Rose
Marajj, fot. Lois Rose

Arabians (Austria), przed Marajjem (Marwan Al Shaqab – RGA Kouress/Kouvey Bey), który „urwał się” prezenterowi Scottowi Allmanowi, wrócił na ring przygotowawczy, a po chwili zdobył 92,9 pkt. Dalsze miejsca zajęli zawodnicy z Polski. Obaj wywalczyli tytuły Top Ten: piąty w klasie (92,3), michałowski Kabsztad (Poganin – Kwestura/Monogramm) oraz szósty, janowski Palatino (Pesal – Palmeta/Ecaho) – 91,7. W tej grupie zobaczyliśmy jeszcze dwa ogiery polskiej hodowli: janowskiego Alerta (Piaff – Andaluzja/Sanadik El Shaklan) oraz pochodzącego z Białki Celsjusza (Ekstern – Carina/Pesal), należącego do Omara Mohameda z

Kabsztad, fot. Lois Rose
Kabsztad, fot. Lois Rose

Egiptu. Zajęły 9. i 11. miejsce, choć Celsjusz mógł się pochwalić jedną „20” za ruch. W ostatniej klasie (8 uczestników) polska ekipa liczyła na dobry występ janowskiego Poganina (Laheeb – Pohulanka/Pepton). I nie przeliczyła się! Choć bez maksymalnych not, uzbierał jednak 92,5 punktu, co dało mu drugie miejsce w klasie, za LVA Maximusem (Espano Estopa – Challon Salana/Camargue), wł. Athbah Stud, wyhodowanym w Wielkiej Brytanii (92,58). Trzeci był MA Shadow El Sher (El Sher-Mann – Calyenna El Jamaal/Ali Jamaal), hodowli włoskiej, należący do Dubai Stud – jedyny w tej grupie, któremu przyznano najwyższą notę – za typ (92,3).

Bliski Wschód na podium, czyli niedziela

Badawieh AA, fot. Krzysztof Dużyński
Badawieh AA, fot. Krzysztof Dużyński

Wyniki finałów, już po fakcie, nie okazały się zaskakujące. A jednak w niedzielny poranek przynajmniej kilku uczestników liczyło na nadzwyczajny uśmiech losu. Hiszpanie mieli nadzieję, że tak jak dwa lata temu odwrócił się werdykt jury podczas finałowej rywalizacji Marwana Al Shaqab i Imperial Baareza, tak i tym razem Shanghai E.A. pokona Kahila Al Shaqab. Podobne nadzieje żywili właściciele QR Marca. Ale sędziowie w finale potwierdzili swe wcześniejsze wybory. Nie do końca przesądzone były w zasadzie tylko brązowe medale. Złotymi medalistami zostały konie: AJ Sawahi z Ajmanu, CR Jasmeenah z Kataru, Kahil Al Shaqab z Kataru oraz Marquis CAHR z Arabii Saudyjskiej. Srebro powędrowało do Ghazalat Al Khalediah z Arabii Saudyjskiej, jej koleżanki stajennej Magory, Shanghaia E.A. z Hiszpanii oraz do QR Marca z Belgii. Brązowe medale trafiły do Shirin By Aishy z Arabii Saudyjskiej, Badawieh AA z Ajmanu, Van Gogha AM z Arabii Saudyjskiej oraz Marajja z Sharjah. W przypadku obu „złotych” klaczy werdykt jury był jednogłośny, w przypadku ogierów głosy sędziów rozłożyły się pomiędzy głównych pretendentów.

Katarska flaga w Paris Nord Villepinte, fot. Riyan Rivero
Katarska flaga w Paris Nord Villepinte, fot. Riyan Rivero

Jak zwykle, przyznano także nagrody dodatkowe, wśród nich za najlepszy ruch (Magora), dla najwyżej ocenionego ogiera (Kahil Al Shaqab), dla najlepszego reproduktora (Marwan Al Shaqab) i dla najlepszego hodowcy (Al Shaqab Stud) – w tym ostatnim przypadku sponsor, Al Shaqab Stud, wręczył nagrodę sam sobie.

Tegoroczny Paryż zapisze się w pamięci przede wszystkim jako starcie dwóch młodych, świetnie zapowiadających się ogierów. Menedżer Al Shaqab Stud Mohammed Al Sulaiti powiedział polskimarabom.com: „Wiem, że w Polsce bardzo ceni się linię Gazala Al Shaqab,

Mohammed Al Sulaiti, fot. Krzysztof Dużyński
Mohammed Al Sulaiti, fot. Krzysztof Dużyński

który wykonał tam wspaniałą robotę. A Kahil to jego wnuk. Ci spośród polskich hodowców, którzy pragnęliby dodać krwi Gazala do swego programu hodowlanego, mogą użyć Kahila, który niesie spuściznę Gazala, w nieco inny sposób. W naszej filozofii mieści się wspieranie hodowli koni arabskich na świecie. Chcemy odpowiednim ludziom zaoferować to, czym dysponujemy. Wiemy już, że potomstwo Kahila jest wysokiej jakości i jesteśmy przekonani, że może on wspomóc polską hodowlę”. O światowej klasy jakości potomstwa Shanghaia przekonał się już także jego hodowca i właściciel Albert Sorroca, który użył go w zeszłym roku m.in. na polskich klaczach ze swojego stada. Czempionat Świata w Paryżu wspomina bardzo emocjonalnie. „To było niesamowite, wspaniałe doświadczenie – mówi

Luwr, fot. Antonia Bautista
Luwr, fot. Antonia Bautista

polskimarabom.com. – Zwłaszcza widok ludzi, którzy przeżywali występ Shanghaia równie mocno, jakby sami byli jego właścicielami! Dzielone z wielką grupą życzliwych osób emocje są absolutnie niepowtarzalne. Mieliśmy wrażenie, że tworzymy w Paryżu historię, bo nigdy chyba żaden koń nie zyskał tak żywiołowego, spontanicznego wsparcia całej publiczności, począwszy od sektora VIP, poprzez miejsca biletowane, aż po trenerów i prezenterów, którzy razem ze wszystkimi skandowali: Shanghai! Shanghai! Wspomnienie tych chwil jest dla mnie bezcenne”.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.