
„Jedna z najstarszych, najsłynniejszych i najbardziej podziwianych ras na świecie – koń arabski – jest produktem selektywnej, wielopokoleniowej hodowli”. Konie beduinów „tradycyjnie symbolizowały prestiż, szlachectwo, siłę i dobrobyt” – taki opis konia arabskiego znajdujemy w muzeum w King Abdulaziz Center for World Culture (Ithra) w Dhahran (Arabia Saudyjska). Imponujące rozmiarami i ultranowoczesną formą centrum edukacyjne, zaprojektowane przez architektów ze znanej z odważnych realizacji norweskiej pracowni architektonicznej Snøhetta, swą działalność zainaugurowało 1 grudnia 2017 roku. Obejmuje, poza wspomnianym muzeum, także interaktywną bibliotekę, galerię sztuki współczesnej, salę kinową oraz widowiskową. Jest dziś prawdziwą dumą Prowincji Wschodniej (Asharqia).

Goście drugiej edycji Asharqia Arabian Horse Festival w Ad-Dammam (20-24.02) mieli więc okazję nie tylko wziąć udział w dwóch pokazach – Asharqia Arabian Horse Classic i Gulf Straight Egyptian Arabian Cup (Puchar Zatoki Perskiej dla Koni Czysto Egipskich) – ale i zwiedzić Ithrę oraz przypomnieć sobie dzieje wyprawy Wacława Emira Rzewuskiego do Arabii, a to dzięki zaprezentowanej podczas Festiwalu wiernej kopii jego manuskryptu, któremu poświęcona była znaczna część towarzyszącej obu pokazom wystawy. Swoim patronatem objął wydarzenie ponownie JW Książę Saud Bin Naif Bin Abdulaziz Al Saud, gubernator Prowincji Wschodniej. Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego był, podobnie jak rok

temu, Szejk Khaled Al Gahtani. „Ideą naszego Festiwalu było od samego początku stworzenie wydarzenia nie tylko dla elit, dla hodowców i najlepszych koni. Chcieliśmy, by ten Festiwal był atrakcyjny dla wszystkich, dla całych rodzin. Dlatego postanowiliśmy rozszerzyć formułę imprezy i sprawić, by stała się czymś więcej niż pokazem koni – a więc wielofunkcyjnym festiwalem, który zaspokoi różne gusta. Bardzo ważne miejsce zajmuje w nim promocja sztuki, kultury i cała część edukacyjna” – powiedział nam.

Imprezę zorganizowano tym razem na rozległym terenie wystawowym Dhahran Expo. Łatwy dojazd, parkingi, obszerne stajnie namiotowe, a wreszcie ring, na którym konie mogły swobodnie pokazać ruch, wygodna strefa VIP, trybuny dla publiczności, a także liczne stoiska – wszystko to przyciągnęło niemałą liczbę uczestników i widzów. Do pokazu Arabian Horse Classic zapisano 236 koni (były aż cztery grupy klaczek rocznych!), a do Gulf SE Cup – 113. Przewidziano nagrody pieniężne dla pierwszych piątek w klasach oraz dla medalistów. Do finału kwalifikowały się po trzy pierwsze konie z każdej klasy, a finały były otwarte. W sumie całe wydarzenie trwało sześć dni – trzy dni Arabian Horse Classic (20-22.02), dwa Gulf SE Cup (23-24.02), a na zakończenie gości zaproszono na prezentacje koni w stadninach.
Wacław Rzewuski po 200 latach znów w Arabii

Dwa stulecia po słynnej wyprawie Wacława hrabiego Rzewuskiego po konie na pustynię (1817-1820), odwiedzający festiwal Saudyjczycy mieli możność zapoznania się z manuskryptem, którego faksymile wydał Dom Emisyjny Manuscriptum. Bogato ilustrowana praca Wacława Rzewuskiego – „Sur les Chevaux Orientaux et Provenants des Races Orientales”, to jeden z najcenniejszych zabytków piśmiennictwa polskiego. Oryginał znajduje się w Bibliotece Narodowej w Warszawie, a dla publiczności dostępna była w Ad-Dammam sklejana metodą sprzed 200 lat kopia trzeciego, najpiękniejszego tomu, z którego pochodzą znane arabiarzom wizerunki koni i beduinów. Spod ręki Rzewuskiego wyszły także mapy – hrabia był bowiem nie tylko pamiętnikarzem i tłumaczem, poetą, wojownikiem, wybitnym autorytetem w dziedzinie hodowli koni, rysownikiem, ale również uzdolnionym kartografem. Wydane w Polsce faksymile precyzyjnie odtwarza szczegóły oryginału, a dodatkowo posiada jubilerską, zdobną szlachetnymi kamieniami i złotem, oprawę. Jak ubolewali niektórzy z gości, postać Rzewuskiego, która inspirowała wieszczów – Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, oraz wielkich malarzy jak Juliusz Kossak, nie jest tak powszechnie kojarzona jak choćby Thomas Edward Lawrence, czyli „Lawrence z Arabii”, choć zasługi Rzewuskiego, jako orientalisty i podróżnika, są bezsprzeczne. Jego rękopis jest do dzisiaj bezcennym źródłem wiedzy o życiu i kulturze plemion beduińskich z terenów obejmujących m.in. pustynię Nadżd.

Trzeba przyznać, że wystawa cieszyła się wielkim powodzeniem – do późnych godzin wieczornych nie malała liczba odwiedzających zainteresowanych eksponatem i historią Emira Tadż el Faher Abd-el-Niszan. Dzieło wzbudziło niemałą sensację, a w pawilonie, gdzie wystawiono także m.in. rzeźby południowoafrykańskiego artysty Arenda Eloffa, autora tegorocznych statuetek – trofeów pokazowych, spotkać można było, pochylonych nad manuskryptem, książąt, szejków i inne ważne osoby, jak np. konsul USA Rachna Korhonen, czy przewodniczący WAHO Peter Pond z Australii. Najznamienitszym z gości był sam książę Saud Bin Naif Bin Abdulaziz Al Saud. Jak powiedział nam szejk Khaled Al Gahtani, prezentacja manuskryptu była integralną częścią imprezy: „Jesteśmy młodym społeczeństwem, 60% Saudyjczyków ma mniej niż 20 lat. Oczywiście bardzo istotne jest, by patrzeć w przyszłość. Mamy nowe, silne przywództwo, które mocno koncentruje się na perspektywach na następne 20, 30 lat, mobilizując cały naród do osiągania wysokiego społecznego i ekonomicznego statusu. Ale jednocześnie nie możemy zapominać o naszej

przeszłości, musimy wiedzieć, skąd bierze się nasza siła. Myślę, że manuskrypt Rzewuskiego jest niezwykle ważny, bo opowiada historię, o której wielu młodych Saudyjczyków nie słyszało. Nie bez znaczenia jest również dla nas, że nie jesteśmy osamotnieni, że Arabia miała przyjaciół w przeszłości, ma ich obecnie i będzie mieć w przyszłości”. Kopię manuskryptu otrzymał, podczas niedzielnej, kulminacyjnej dla całego wydarzenia ceremonii wręczenia nagród zwycięzcom pokazu, patronujący imprezie książę Saud Bin Naif Bin Abdulaziz Al Saud.
Wielkie stadniny triumfują, ale i mniejsi hodowcy mają okazję zaistnieć

Największe sukcesy podczas obu pokazów odnosiły znamienite książęce stadniny, które przybyły z najmocniejszą stawką koni – Al Khalediah Stables i Athbah Stud. Ale i hodowcy indywidualni, a także uczestnicy z zagranicy mogli mieć powody do zadowolenia. Złotą medalistką klaczek rocznych Arabian Horse Classic została, reprezentująca Kuwejt, gniada, wdzięczna, o ekspresyjnym ruchu (2×20) Aroub Al Hamad (Emerald J – Ajmani Al Hamad/Ajman Moniscione), z Al Hamad Stud szejka Hamada Khaleda Al Sabah (jej wynik w klasie: 91,63). Pokonała w ostatecznym starciu siwą wychowankę Al Khalediah Stables, Halalat Al Khalediah (Baanderos – Halah Al Khalediah III/Marwan Al Shaqab). Wśród klaczy

młodszych triumfowała dwuletnia siwa Victoria Al Khaled (Glorius Apal – Victoria CH/Barritz SF), wyhodowana w Al Khaled Farm szejka Khaleda Bin Ahmed bin Baker Baagdoo (Arabia Saudyjska). Na drugim miejscu na podium stanęła wnuczka og. WH Justice, Sheikha Nahawend (AM Emiro – Sohar/Axel by Jasmine), również siwa, hod. Yazida bin Musaed bin Abdullah bin Shibayan, wł. Mursheda Nassera Mursheda Alkhaldi.

Z ciekawą sytuacją mieliśmy do czynienia w czempionacie klaczy starszych, gdzie zarówno złoty, jak i srebrny medal trafiły do wychowanek Athbah Stud księcia Abdulaziza Bin Ahmed Bin Abdulaziz Al-Saud. Na czele znalazła się Meqbilat Athbah (QR Marc – Martinique J/Ekstern), a za nią uplasowała się córka polskiej Erminy po Galba, sprzedanej na aukcji w Janowie w 2010 – Tarfah Athbah (po EKS Alihandro). Czteroletnia, posągowa kasztanka Tarfah, o ekstremalnej głowie, żywo przypominająca swą matkę, w klasie zdobyła aż 93,25 pkt (w tym „20” za typ i za ruch). Po piętach, jeśli chodzi o punktację, deptała jej starsza, siwa koleżanka stajenna, która wystąpiła w klasie klaczy 10-letnich i starszych. Zdobyła 93 pkt, w tym 2×20 za typ. Sędziowie pierwszeństwo przyznali na końcu dziesięciolatce, ale o urodziwej Tarfah na pewno jeszcze nieraz usłyszymy.

W kategorii ogierów znów na podium stanęły konie urodzone w Al Khalediah Stables. W grupie roczniaków srebro zdobył gniady Sadeh Al Khalediah (od Evening Fantasy/ZT Shakfantasy), syn og. Razi Al Khalediah, który święcił triumfy jako reproduktor na tym samym pokazie rok temu. Właścicielem ogierka jest dziś Al Majd Stud (Arabia Saudyjska). W finale pokonał go syn janowskiej klaczy Alegra po Ganges, sprzedanej do Arabii Saudyjskiej w 2013, Arkan BHM (po Alexxanderr). Gniady Arkan, wyhodowany w stadninie dra Alego Ghanema Ali Almazrouei, w klasie zdobył 90,75 pkt. i wszedł do finału z drugiego miejsca. Złoto ogierów młodszych zdobył kolejny syn Raziego, Wajeh Al Khalediah (od Bushra Al Khalidiah/Abha Ifni), powtarzając tym samym swój sukces z ubiegłego roku. Za nim uplasował się urodzony w Dubai Stud kasztanowaty D Rawaj (FA El Rasheem – D Shroud/Royal Colours), wł. Raseda Hameda Sayed Almari.

Najlepszym ogierem starszym wybrany został wychowanek Al Muawd Stud (Sons of Abdullah Bin Muhammed Al Subaiee), wł. Al Khalediah Stables, siwy Yaasoup Al Muawd (Shanghai EA – Alishya/Psytadel). Srebro przypadło og. Magic of Shawan (FA El Shawan – WA Priscilla/Providence), hod/wł. Abdul Aziza Bin Ibrahim Al Bargash (Al Sakab Stables). Ogier do finału zakwalifikował się z drugiego miejsca w klasie. Ciekawostką dla polskich kibiców był występ urodzonego w Janowie og. Albano (Enzo – Alena/Emigrant), który nie przyniósł wstydu polskiej hodowli, plasując się na drugim miejscu w klasie ogierów 10-letnich i starszych. Jego nota to 90,88 (w tym „20” za ruch). Właścicielem konia jest Ghazi Bashir Mokhalad Al-Otaibi (Al Mokhldiat Stud, Arabia Saudyjska).

Konie czysto egipskie stawiły się mniej licznie, ale i tutaj rywalizacja była zacięta. W kategorii klaczy młodszych zwyciężyła, pochodząca z Al Khaled Farm szejka Khaleda Bin Ahmed Bin Baker Baagdoo, trzyletnia Sahla Al Khaled (Ibn Dahra Al Khaled – Sukayna Al Khaled/El Thay Khemal Pasha), którą w klasie sędziowie nagrodzili aż sześcioma „20” za typ i za głowę z szyją (końcowa nota: 92,75). Istotnie, od członków panelu sędziowskiego po pokazie można było usłyszeć wiele ciepłych słów odnośnie do jakości klaczy czysto egipskich zaprezentowanych podczas Pucharu Zatoki Perskiej, zwłaszcza tych klasycznych, siwych, o dużym ciemnym oku, takich właśnie jak Sahla. Czempionką klaczy starszych ogłoszono 10-letnią, siwą,

wyhodowaną we Włoszech córkę og. Al Adeed Al Shaqab Maysunę Guasimo (od Najiba Guasimo/Moroc), wł. Al Fala Stud (Sons of Mohammed Bin Abdul Rahman Al Tobaishi). Tu najwyższych not padło jeszcze więcej! Sędziowie zdecydowali się przyznać Maysunie same „20” za typ (jedyny taki przypadek podczas tegorocznego Asharqia Festival) i 3×20 za głowę z szyją. Nota końcowa tej klaczy to 93,25. A zajęła drugie miejsce w swojej klasie, za inną siwą pięknością Shalwą (Sinan Al Rayyan – Al Galyla/Ansata Riyal) z Kuwejtu (Al Danat Stud), której wynik sięgnął 93,5 pkt (w tym 3×20 za typ i 3×20 za głowę z szyją). Shalwa w finale zdobyła srebro.

Podobna sytuacja jak w kategorii klaczy miała miejsce podczas finału ogierów młodszych – i tutaj zwyciężył trzylatek, og. Najm Alward (M Raed – Shams Alward/Noorreddine Ezzain). Hodowcą i właścicielem konia, który w klasie zdobył 92,5 pkt (w tym „20” za ruch), jest Salah Ahmad Abdulrahman Al Terkait (Alward Arabians) z Kuwejtu. Najlepszym ogierem starszym wybrano Najdiego Al Shakhoura (Naif Al Rayyan – Falha Al Rayyan/Alidaar) z Al Shakhoura Farm z Bahrajnu (wł. Mohamed Waheed Hasan Alaali). To kolejny koń bardzo wysoko oceniony przez sędziów: 92,63 pkt (w tym 2×20 za typ).

Na pytanie, czy organizatorzy są zadowoleni z tegorocznej edycji Festiwalu, szejk Khaled Al Gahtani odpowiada: „Nigdy nie będziemy w pełni usatysfakcjonowani, ale owszem, jesteśmy bardzo zadowoleni z powodu odzewu, jaki otrzymujemy od uczestników. Od najmłodszych gości, po najważniejsze osobistości, każdy znajduje coś dla siebie. Mamy szczęście i satysfakcję, że możemy promować coś, co przecież jest w arabskich genach – miłość do konia arabskiego”. Czy będą więc kolejne edycje pokazu? Czy Asharqia Festival zagości na stałe w kalendarzu imprez w Arabii Saudyjskiej? „Jego Wysokość gubernator Bin Saud, gdy opuszczał teren pokazu, udzielił wywiadu. Usłyszałem, że zadano mu to samo pytanie. Oto, co odpowiedział: nie tylko chcemy, by festiwal znalazł trwałe miejsce w kalendarzu imprez w Arabii Saudyjskiej, ale by stał się bardzo ważnym wydarzeniem w kalendarzu pokazów na świecie. Wynika z tego, że nasza poprzeczka jest teraz zawieszona znacznie wyżej” – podsumowuje szejk Khaled.
Farm Tour

Dodatkową i oczekiwaną atrakcją były niewątpliwie wizyty w stadninach. W tym roku szejk Khaled Al Gahtani zaprosił gości na wieczorne przyjęcie do swojej stadniny Salayel Arabians. Wszyscy byli zauroczeni nie tylko niezwykłą gościnnością, ale i urodą miejsca, które siedem lat temu gospodarz wzniósł na terenie dawnej bazy transportowej. Tymczasem dzisiaj to prawdziwy raj na ziemi, z bujną roślinnością, szemrzącymi fontannami, imponującą architekturą i, oczywiście, wspaniałą kolekcją koni, które z zainteresowaniem wyciągały szyje, by przywitać się ze zwiedzającymi stajnie osobami – wśród nich była jedna z ulubienic autorki tego tekstu, Mai El Farida (Ansata Almurtaiz – Imperial Balaanah/Imperial Baarez). Po

zakończeniu zaś całego Festiwalu królewski poczęstunek i wiele wrażeń estetycznych czekały na nas w stadninie Kenana Arabians należącej do Abdul Aziza Bukanana i w Alwadi Stud będącej własnością Hamada Bin Awad Bin Quraya. W Kenana Arabians pokazano konie z rodów Dahman Shahwan, Saklawi Jedran, Kuhaylan i Hadban Enzahi. Z kolei linie żeńskie zaprezentowane w Alwadi to A Dahmah Shahwaniyah d.b., A Hadbah Enzahiyah d.b. czy A Kuhaylah Rudaniyah.

Wszystko wskazuje na to, że największa pod względem terytorialnym spośród 13 prowincji Arabii Saudyjskiej Prowincja Wschodnia, zagłębie saudyjskiej uprawy daktyli i miejsce, gdzie koncentruje się także większość przemysłu naftowego tego kraju (główną siedzibą Aramco jest Dhahran), przyciągać będzie wielbicieli koni arabskich nie tylko z regionu i nie tylko z krajów Zatoki Perskiej. Jak zdradził nam szejk Khaled Al Gahtani, organizatorzy już planują niespodzianki, które towarzyszyć będą trzeciej edycji Festiwalu w roku 2020.
Wyniki Asharqia Arabian Horse Classic
Wyniki Gulf Straight Egyptian Arabian Cup
Kronika towarzyska, fot. Monika Luft