Nie tak dawno zdobyty przez Wrocław tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. może być wzbogacony o mniej oficjalny tytuł – ważnego miejsca związanego z pokazami koni arabskich w tej części naszego kontynentu. Przy skromnym starcie, może wydać się taka zapowiedź zbyt optymistyczna, ale wystarczy spojrzeć na mapę i sprawdzić odległości (z Drezna do Wrocławia 268 km, z Pragi 323 km, z Wiednia 501 km). Wszystko zależy od tego, czy organizatorzy nie zniechęcą się po pierwszej edycji.
Wśród, ostatecznie, 40 uczestników (29 ze stadnin ANR, 11 prywatnych) było kilka koni, których kariery warto będzie dalej śledzić. Można je było znaleźć zarówno wśród wygranych, jak i przegranych, czasem dość nieoczekiwanie. W klasie ogierków rocznych od początku wyróżniał się Peron, nawet otrzymał jedną „9” za typ, co na tym pokazie graniczyło z niemożliwością. Sędziowie w składzie Koenraad Detailleur, Manfred Neubacher i Jerzy Zbyszewski (George Z) byli bardzo skąpi w przyznawaniu wysokich not i w takimże sędziowaniu konsekwentni do bólu, czasem nawet kosztem widowiska. Wiadomo, jak działają wystrzałowe
noty na atmosferę, entuzjazm prowadzących pokaz i brawa widowni… Drugi syn Esparto – Pernal (w obu przypadku synowie „gazalek” – Perolii i Perfirki), poszedł w ślady Perona, choć klasą odrobinę mu ustępuje. Ogierki te zawiozły do Białki tytuły Czempiona i Wiceczempiona Ogierów Młodszych, a są to pierwsze tytuły dla tej stadniny od 1900… któregoś roku. Odstawmy jednak żarty na bok – taki postęp hodowlany dzięki najlepszemu synowi Eksterna zwyczajnie cieszy.
To właśnie syn tego muliticzempiona, wyhodowany w SK Kurozwęki Calidris (Ekstern – Cetra/Eldon) wygrał kolejną klasę, ogierków 2-3-letnich. Pokonał o wiele poważniej wyglądającego rówieśnika Zimarca (QR Marc – Eksterna/Ekstern) z Czeple Arabians. W finale ten drugi został bardziej doceniony przez sędziów i zdobył brąz.
Kolejna klasa była jedną z najciekawszych. Egema (Esparto – Egira/Emigrant) robiła dobre wrażenie już podczas ostatniego czempionatu w Białce, a tym razem miała swój dzień i wszyscy sędziowie przyznali jej wysokie noty za typ (9-9-9,5). Nie udało się to michałowskiej Emandilli (Om El Shahmaan – Espadrilla/Monogramm), która musiała się pogodzić z drugim miejscem w klasie. Jednak nieprzyjemna niespodzianka czekała na gwiazdkę czempionatu warszawskiego Gatakę (Ekstern – Gwarka/Monogramm). Co ona tu robiła w kilka
dni po poprzedniej podróży, pozostanie tajemnicą właściciela. Klaczka była podenerwowana, żeby nie powiedzieć – wkurzona. Pomimo starań prezentera nie miała ochoty ani kłusować, ani się ustawić, wyraźnie dając sygnały: „chcę do domu”. Oddzielnym tematem pozostaje „wypalenie” przez George’a Z z notami dla Gataki: zaledwie „ósemki” za typ oraz głowę i szyję. Od tego momentu amerykański łącznik z polską hodowlą był nazywany przez niektórych uczestników pokazu kilerem. „George Z-Killer” brzmiało jak z westernu.
Być może odległość i inny punkt widzenia niż sędziowie europejscy wpłynął także na przebieg następnej klasy. George Z „oddał strzał” po raz drugi i znów trafiło na Bełżyce. Kowbojska terminologia jak najbardziej pasowała do otoczenia, bo impreza odbywała się obok westernowego miasteczka Jack’s City, w sobotę zamkniętego, ale już w niedzielę tętniącego życiem i wypełnionego gromadą zawodników oraz sędziów w kapeluszach z szerokim rondem. Tak czy inaczej, Fortycja (Pegasus – Florencja/Oset), oceniona przez pozostałych sędziów za typ, a także głowę z szyją na poziomie 9-9 i 9-9,5, zasłużyła w oczach tego sędziego na 8-8,5. Przy równych notach końcowych (obie klacze miały po 40 pkt.) klasę wygrała białecka Camilia (Piaf – Calineczka/Metropolis NA), na drugim miejscu uplasowała się klaczka własności Andrzeja Wójtowicza.
W Czempionacie Klaczy Młodszych Camilia zdobyła brąz, Emandilla srebro, Egema zaś złoto i zarazem drugi tytuł dla SO Białka.
O gustach sędziów trudno dyskutować, ale do dziś nie do końca rozumiem, dlaczego janowska Altamira (Ekstern – Altona/Eukaliptus) otrzymała od sędziego z Belgii 8 pkt. za typ i 7,5 za głowę z szyją… Przegrała przez to o włos ze swoją pełną siostrą Atmą i nie weszła do czempionatu, dodajmy, z estetyczną szkodą dla tegoż. Klasę wygrała, a potem sięgnęła po tytuł Czempionki Klaczy Starszych, kasztanowata Emmbla (Al Maraam – Embra/Monogramm), żeńska, urodziwa, w stylu arabskich piękności przefarbowanych na blond.
Dla odmiany, następną klasę, klaczy 7-letnich i starszych, wygrała michałowska „brunetka” Wkra (Gazal Al Shaqab – Wyborna/Monogramm), przyszła wiceczempionka i jedyny koń pokazu, przy którym sędziowie pozbyli się na moment skąpstwa w przyznawaniu wyższych ocen. Nota 41,83 pozwoliła jej wygrać ze swobodą klasę i pozostawić w pobitym polu obecną koleżankę stajenną Wieżycę (Ekstern – Wipera/Fawor) oraz byłą – Egzynę (Eldon – Elganda/ Monogramm), wł. Janusza Ryżkowskiego.
O ile sędziowanie na niskim pułapie ocen jeszcze jakoś sprawdza się w przypadku klaczy i ogierków, to trochę inaczej wygląda przy ogierach 4-6 letnich oraz 7-letnich i starszych. Partynice bez wątpienia posłużyły ogierowi Zigi-Zan (Padrons Psyche – Zagrobla/Monogramm), który zdobył niezłe noty i tytuł wiceczempiona, co może przełożyć się na jego wynik aukcyjny. Dla mnie, pomimo niższej o punkt oceny (39), bezdyskusyjną gwiazdą tej rywalizacji był Equifor (Gazal Al Shaqab – Eqviria/Pers), mający wszystko to, co powinien mieć współczesny arab. Pokazowy charme jest bardzo w cenie, dlatego z dystansem patrzyłem na jego konkurentów,
czasem mocno utytułowanych i z piękną przeszłością. W niektórych przypadkach różnica punktowa pomiędzy tym czempionatem a zabawą, w jaką zamieniają się klasy ogierów starszych podczas czempionatu narodowego w Janowie Podlaskim, dochodziła do 4 pkt.! To tylko tam sędziowie na koniec długiego dnia rzucają bez opamiętania „19-tkami” i „20-tkami”. Obok „złotego” Equifora i „srebrnego” Zigi-Zana, w czempionacie, zgodnie z maścią, wyróżniony – brązem – został Drabant (Gazal Al Shaqab – Demona/Monogramm).
Niefortunny termin, zależny od innych planów Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych Partynice, wpłynął na dość skromną obsadę i brak możliwości dotarcia do większego grona zainteresowanych. Do ostatnich chwil nie było też wiadomo, czy pokaz się w ogóle odbędzie. O licznych konkurencyjnych atrakcjach nie wspomnę. Tylko w niedalekim Strzegomiu odbywały się zawody Pucharu Świata we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego, na które udało się wielu koniarzy. Do tego tłumny, partynicki niedzielny Piknik Olimpijski, w połączeniu z końmi, nieco zaskakiwał nieprzystawalnością. Wyciskanie ciężarów i ściskanie dłoni (i nie tylko) sportowców-olimpijczyków (m.in. Renata Mauer – dwukrotna mistrzyni olimpijska), wyścigi w workach i konkurs wsadów do kosza, okraszone cukrową watą,
balonikiem na druciku, konikiem drewnianym (tu przepraszam, były jednak przede wszystkim prawdziwe konie) stały się dla Wrocławskiego Weekendu Koni Arabskich nieoczekiwaną, wewnętrzną i kanibalistyczną konkurencją. Może następnym razem warto, aby WTWK Partynice postawiły na cykl imprez sportowych, pokazowych i targowych zorganizowanych tylko wokół koni. Podejrzewam, że frekwencja nie byłaby gorsza. W mojej pamięci pozostanie uwaga jednego z graczy, który, choć nie pofatygował się kilkaset metrów dalej na czempionat, to jednak zauważył dekorację zwycięzców i Equifora w kłusie: „To araby są takie piękne…?”.