Reklama
Czy konie w Polsce to araby?

Hodowla

Czy konie w Polsce to araby?

Stadnina, autor: January Suchodolski, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie
Stadnina, autor: January Suchodolski, źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Szweykowska, Milordka, Ukrainka, Wołoszka i Szamrajówka – czyli skąd się wzięły araby w Polsce? Z dalekiej pustyni…

Rasa arabska uformowana w ciągu wieków na pustyniach Arabii dzięki specyficznym warunkom geograficznym, genetycznie powstała prawdopodobnie w wyniku zmieszania się krwi różnych ras koni przenikających do Arabii od wschodu, zachodu i południa. W czasie wielkich podbojów VII-VIII w., Arabowie, posuwając się na zachód, spotykali w Afryce konie berberyjskie i wówczas to nastąpiło wymieszanie się wspomnianych ras – czyli koni z południa Arabii z końmi z północnej Afryki. Należy sądzić, że właśnie takie konie dotarły do Hiszpanii i południowej Europy. Po zakończeniu podbojów, wraz z powstaniem kalifatów i królestw, sama Arabia pozostała na marginesie wielkiego imperium arabsko-muzułmańskiego. Beduini natomiast pędzili dawny tryb życia, zachowując swoje tradycje i zwyczaje. Wtedy też (ok. XIII w.) prawdopodobnie zakończył się dopływ obcej krwi do rasy koni arabskich. W następnych wiekach odbywały się jedynie migracje beduinów wraz z końmi po pustyniach Arabii: Arabii Centralnej, Syrii, Mezopotamii, Palestyny. Ruchy te sprzyjały utrzymaniu jednolitej rasy koni arabskich. W specyficznym środowisku Półwyspu Arabskiego ukształtowały się typowe dla koni arabskich cechy wyróżniające tę rasę: dzielność, uroda, suchość tkanki, szybkość i typowa łagodność charakteru. Europejczycy podróżujący po Arabii pomiędzy XIII a XIX wiekiem zgodnie potwierdzają, że najlepsze konie arabskie można spotkać u członków federacji plemion Anaza, koczujących niegdyś w głębi Arabii, które opuściły pustynie Nedżdu i osiadły na pustynnych obszarach Syrii i Arabii północnej. Wśród beduinów, potomków dawnych koczowniczych hodowców koni, do dnia dzisiejszego żywe są różne dawne tradycje dotyczące genealogii koni arabskich. Wspomina o nich pierwszy europejski badacz Arabii Niebhur (ok. 1779), a także hr. Wacław Seweryn Rzewuski, który na początku XIX wieku wędrował po pustyniach Arabii i pozostawił z tej podróży słynny rękopis, będący unikatowym źródłem wiedzy etnograficznej o życiu beduinów, a także o hodowanych przez nich koniach. Bezsprzecznie ustalono, że typ współczesnego konia arabskiego ukształtował się na początku VII wieku i miał bezpośredni związek z powstaniem religii muzułmańskiej.

Na kresach Rzeczypospolitej

Rozległe tereny Rzeczypospolitej i związane z nimi interesy, począwszy już od XV w., nieuchronnie doprowadzały do konfrontacji z agresywnym Imperium Osmańskim, w skład którego wchodził także Półwysep Arabski. Kontakty militarne i handlowe w czasie pokoju umożliwiały import najpierw orientalnych, a następnie też arabskich koni do Polski.

Hodowlę koni arabskich od początku jej istnienia na ziemiach polskich wyróżnia szczególna opieka i staranność. Linie żeńskie były (i są) bardzo starannie przez polskich hodowców pielęgnowane. Wśród 15 rodzin żeńskich, które są obecne w polskim programie hodowli tej rasy, pięć rodzin to dziedzictwo słynnych stadnin kresowych, sięgające korzeniami drugiej połowy XVIII wieku. Ta niezwykła ciągłość, pomimo dziejowych kataklizmów, jakie przetoczyły się przez nasz kraj, skłania niezmiennie do namysłu, dlaczego właśnie Polacy tak bardzo cenili konie arabskie, że przez wiele pokoleń, pomimo wojen, grabieży i przede wszystkim braku suwerenności państwa, utrzymywali, a nawet pomyślnie rozwijali hodowlę koni tej rasy. W wyniku wielopokoleniowej pracy hodowlanej stworzony został typ polskiego araba, różniący się znacznie od oryginalnych arabów sprowadzanych z pustyni. Szlachetność i konsolidacja cech stały się cechą charakteryzującą polskie araby, znacząco różniących się od swych protoplastów oraz arabów w tzw. typie egipskim. Podporą typu i tradycji polskiej hodowli oraz jej myśli hodowlanej jest opieranie się i kultywowanie rodzin żeńskich klaczy urodzonych właśnie w tych stadninach.

Przy wodopoju, autor: Juliusz Kossak, fot. Muzeum Podlaskie w Białymstoku
Przy wodopoju, autor: Juliusz Kossak, źródło: Muzeum Podlaskie w Białymstoku

Rodziny białocerkiewskie

Najstarszą stadniną kresową hodującą konie czystej krwi arabskiej była ta, założona w roku 1778, przez hetmana wielkiego koronnego Franciszka Ksawerego Branickiego w chutorze Szamrajówka, należącym do dóbr Białej Cerkwi na Ukrainie. Jej wieloletnie funkcjonowanie, pozostawiło w polskiej hodowli, z wielkim trudem odzyskaną po I wojnie światowej, a następnie także i po kolejnej, jedną, ale za to niezwykle cenną, rodzinę żeńską: Szamrajówka, 1810 hod. Biała Cerkiew.

Rodziny sławuckie (antonińskie i gumniskie)

Wśród stadnin kresowych, których efekty pracy hodowlanej przetrwały w postaci rodzin żeńskich lub rodów męskich, zdecydowanie wyróżniła się stadnina książąt Sanguszków wywodząca się ze Sławuty. Stadnina w Sławucie przyjęła kierunek wyraźnie arabski około roku 1804, czyli od czasu wyprawy koniuszego Sanguszków – Kajetana Burskiego, po konie do Arabii. Od tego momentu, do roku 1945 hodowla Sanguszków była prowadzona niezmiennie w kierunku arabskim, a więc przez 141 lat (także w Antoninach oraz Gumniskach pod Tarnowem). Liczebność prowadzonej przez nich hodowli była znaczna, co pozwalało na wyselekcjonowanie najlepszych koni i wytworzenie, a następnie prowadzenie całych rodzin. Ugruntowało się tam 12 rodzin żeńskich: „(…) najstarsza wszakże ze sławuckich rodzin wywodziła się od klaczy bez imienia, ur. ok. 1790 roku, która przeżyła do lat 30. XX wieku, osiągając 10 pokoleń, lecz już nie egzystuje (…)”*. Spośród rodzin sławuckich obecnie w polskiej hodowli funkcjonują jeszcze cztery: Szweykowska ur. ok. 1800, Milordka ur. ok. 1810, Wołoszka ur. ok. 1810, Ukrainka ur. ok. 1815. Równie istotne znaczenie ma dziedzictwo hodowli sławuckiej w ugruntowaniu rodów męskich. Do chwili obecnej przetrwały dwa rody, które wydały wiele pokoleń i są kontynuowane w Polsce oraz z powodzeniem na świecie. Są to rody ogierów: Ilderim or.ar. imp. 1900 do Sławuty, Ibrahim or.ar. imp. 1907 do Antonin.

Rodziny jarczowieckie (i jezupolskie)

W okresie międzywojennym wiodącą rolę w hodowli krajowej odgrywały konie wywodzące się od trzech klaczy przywiezionych z Arabii w 1845 roku przez Juliusza Dzieduszyckiego, czyli Gazelli or.ar., Mlechy or.ar. i Sahary or.ar. Hodowla Dzieduszyckich w Jarczowcach, dużo starsza, sięgająca roku 1791, kierunek wyłącznie arabski przyjęła właśnie w roku 1845. Wtedy to Juliusz Dzieduszycki sprowadził z Arabii siedem pustynnych ogierów i cztery klacze, a wśród nich trzy wspomniane – jak się okazało, założycielki tak istotnych dziś rodzin żeńskich. Stadnina w Jarczowcach (następnie kontynuowana w Jezupolu) prowadziła hodowlę przez 73 lata, to jest do roku 1918. Mocno rozrodzone rodziny jarczowieckie są niezwykle cenną spuścizną hodowlaną rodziny Dzieduszyckich. Jarczowce zapoczątkowały także dwa rody męskie, z których przetrwał do dnia dzisiejszego ród ogiera: Krzyżyk or.ar. (ur. 1869, imp. 1876 Jarczowce).

Koniec hodowli koni arabskich na Kresach nastąpił w roku 1918, kiedy to zdewastowane w latach Wielkiej Wojny stadniny zostały, wraz z końmi, doszczętnie zniszczone (spalone, wymordowane, zburzone, zagrabione) przez bolszewików. Jedynie dzięki ich działalności eksportowej do innych regionów, bądź krajów, bezcenny materiał zarodowy z wielu znakomitych stadnin przetrwał do dzisiaj. W tym tych najznakomitszych, czyli Sławuty, Antonin, Białej Cerkwi oraz Jarczowiec wraz z Jezupolem. Pozwoliło to po odrodzeniu się polskiego państwa rozpocząć odbudowę hodowli w oparciu o stare rody sławuckie (i antonińskie), białocerkiewskie, jarczowieckie (i jezupolskie). W okresie zaborów, na ziemiach polskich Cesarstwa Rosyjskiego, jedyna istniejąca stadnina państwowa, założona przez cara Aleksandra I w 1817 roku, w Janowie Podlaskim, wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu, nie hodowała koni arabskich. Zatem wszystkie hodowle arabów na ziemiach polskich w tym czasie znajdowały się w rękach prywatnych.

Farys, autor: Suchodolski, źródło Wikimedia
Farys, autor: January Suchodolski, źródło: Wikimedia

Księgi stadne

W stadninach polskich magnatów, już od drugiej połowy XVIII wieku, prowadzono hodowlę w sposób nowoczesny, zakładając księgi stadne oraz rejestry koni czystej krwi. To dzięki temu polskie araby mają dziś tak głęboko udokumentowane rodowody. Potrzeba użycia na wojnie dzielnego i niezawodnego wierzchowca oraz problem z komunikacją na rozległych terenach w okresie pokoju wymuszała potrzebę hodowli koni arabskich w dzielności i wytrzymałości, co w konsekwencji doprowadziło do niezwykłej dzielności polskich koni arabskich. Rozumieli to również polscy hodowcy. Po odzyskaniu niepodległości, już w 1926 roku, uruchomili w miejsce dawnej zaprawy wojennej, stałe próby dzielności na torach wyścigów konnych. Próby te stanowiły, jeszcze do niedawna, podstawę selekcji materiału elitarnego w polskiej hodowli.

Do lat 70-tych XX wieku populacja koni czystej krwi arabskiej na świecie nie była ściśle określona. Różne kraje prowadziły księgi i rejestry, ale nie były one prowadzone na jednolitych zasadach, co często prowadziło do nieporozumień i ograniczało możliwości eksportu, a także szeroko pojętą współpracę międzynarodową. Jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku, znane hodowczynie angielskie, Patrycja i Sonia Lindsay, kupowały w Polsce konie arabskie i dopiero po wpisaniu ich do ksiąg angielskich, czyli tym samym uznaniu ich w Wielkiej Brytanii za araby, mogły być one reeksportowane do USA, ze względu na to, że redakcja amerykańskiej księgi nie uznawała polskiej księgi stadnej. Trudno jest stwierdzić, czy działo się tak z niechęci Amerykanów do współpracy z władzami wrogiego komunistycznego reżimu, czy też po prostu z biznesowego wyrachowania, które można im przypisać, do tego w momencie stawania na nogi ich własnej hodowli.

W lipcu 1967 roku z inicjatywy brytyjskiego Arab Horse Society w Londynie została zorganizowana pierwsza konferencja hodowców koni arabskich, w której wzięli udział przedstawiciele Wielkiej Brytanii, USA, ZSRR, Szwecji, RPA, Danii, Hiszpanii, Portugalii, NRF, Holandii, Jordanii i Izraela. Pomimo zaproszenia, zabrakło delegacji Polski, której stosunek ówczesnych polskich władz do hodowli koni arabskich był negatywny. W tym właśnie czasie oficjalna gomułkowska propaganda, starała się przekonać społeczeństwo, że konie zjadają owies potrzebny dla świń, zatem jako niepotrzebne darmozjady – konie arabskie, należało przeznaczyć do likwidacji. Nieobecność polskiej delegacji na konferencji w Londynie była dla naszej hodowli bardzo niekorzystna, gdyż na konferencji tej rozpoczęła się publiczna debata na temat typu konia czystej krwi arabskiej oraz zasad prowadzenia ksiąg stadnych. Pomimo negatywnego stosunku polskich władz do tej inicjatywy, polskie interesy podjął się reprezentować, oficjalnie, członek brytyjskiego Arab Horse Society, Stefan Zamoyski. Ten sam Zamoyski, dzięki któremu Polska zawdzięcza odzyskanie polskich arabów wywiezionych przez Niemców z okupowanej Polski. I ten sam Zamoyski, któremu państwo polskie zabroniło powrotu do ojczyzny, zabrało cały majątek oraz nadzieję na życie wśród rodaków, walczył teraz o dobro swego kraju i polskiej hodowli. Dzięki jego zaangażowaniu interesy polskie były stale i skutecznie reprezentowane. Efektem pierwszej konferencji hodowców koni arabskich była decyzja o stworzeniu międzynarodowego stowarzyszenia hodowców koni czystej krwi arabskiej.

Kozak z luzakiem, 1884, autor: Juliusz Kossak, źródło: Agra Art
Kozak z luzakiem, 1884, autor: Juliusz Kossak, źródło: Agra Art

Jednak właśnie w latach 60-tych rozpoczął się intratny eksport polskich arabów, który sprawił, że ówczesne władze zobaczyły w koniach arabskich źródło bezcennych dewiz. Na kolejnej konferencji, która odbyła się w roku 1970, również w Londynie, Polska delegacja była tym razem obecna. Opracowano wcześniej materiały mające na celu przedstawienie stanowiska w ważnej kwestii uznania naszych koni za czystej krwi, a tym samym międzynarodowego uznania polskiej księgi stadnej. Najistotniejszym punktem tego stanowiska było przeciwstawienie się lansowanej wówczas teorii, że za konia arabskiego, można uznać jedynie konia, którego rodowód we wszystkich liniach jest wyprowadzony od oryginalnych arabów importowanych z pustyni (określanych skrótem: or.ar.) Takie postawienie sprawy było dla Polski nie do przyjęcia, ponieważ wiele naszych koni, których rodowodu nie można było wówczas wyprowadzić we wszystkich liniach od or.ar., posiadało udowodnione pochodzenie do 15-tu i więcej pokoleń, a więc około 150 lat. Był to fenomen, niezrozumiały dla świata, gdyż istnienie tak głębokich rodowodów, było w hodowli koni arabskich na świecie ewenementem i dotyczyło niemal wyłącznie polskich koni, stąd postulat nieuznawania tych rodowodów dla polskiej hodowli był bardzo groźny.

Nieprzychylne stanowisko wobec polskiej hodowli było prezentowane pomimo udziału polskich koni w zachodniej, a w szczególności też amerykańskiej hodowli. Do hodowli, prócz licznych eksportów, włączone były także, ale w nielegalny sposób; syn Ofira Witeź II, ogier Lotnik a także Iwonka III oraz Wierna wraz z przychówkiem, dwuletnią Werrą i roczną Wierką, wywiezione do Stanów Zjednoczonych w 1945 r. przez armię USA. Być może także fakt grabieży wymienionych koni stał u podstaw obawy o uznanie polskiej księgi, a więc i wzmocnienia polskich roszczeń, co do tych koni, gdyż przeciw ich zagrabieniu Rząd Polski założył (nieskuteczny) protest. Wprawdzie rodowody wymienionych koni dają sprowadzić się do or.ar., to już w rodowodzie tak cenionego Skowronka, mamy linię żeńską klaczy Iliniecka 1815, wyhodowaną w Sławucie. Trudno jest znaleźć na świecie reproduktora o starszym udowodnionym rodowodzie niż prezentował Skowronek, a zatem i jego potomstwo, gdyż to właśnie polskie konie arabskie mają najgłębsze na świecie rodowody, choć często nie sposób dowieść pochodzenia or.ar. Wiele rejestrów i ksiąg stadnych zaginęło w czasie wojen, jakie przeszły przez Polskę w XIX i XX wieku, ale to właśnie ich stosowanie wpłynęło także na to, że polskie konie reprezentują najczystszy typ konia arabskiego i przejawiają niezawodną siłę dziedziczenia charakterystycznych cech swojej rasy. Dodatkowym argumentem był wpływ, jaki wywarły polskie konie arabskie na hodowlę światową, poprzez ogiery eksportowane do innych krajów prócz Skowronka i Witezia II – Ursus, Van Dyck, Wyrwidąb czy Towarzysz Pancerny, a następnie Bask.

Śmierć księcia Józefa Poniatowskiego w Bitwie pod Lipskiem, autor: January Suchodolski (1830), źródło Wikimedia
Śmierć księcia Józefa Poniatowskiego w Bitwie pod Lipskiem, autor: January Suchodolski (1830), źródło: Wikimedia

WAHO – definicja konia czystej krwi arabskiej

Do drugiej konferencji, która odbyła się w sierpniu 1970 roku w Londynie, polska delegacja przygotowała się i wyposażyła w podstawy merytoryczne i argumenty dotyczące czystości rodowodów polskich arabów opracowane przez prof. Witolda Pruskiego.

W konferencji wzięła udział polska delegacja w składzie: K. Molendowa (red. PASB), A. Krzyształowicz i Z. Brylski. Tak jak poprzednio, polskie racje aktywnie wspierał, działający z ramienia organizatora, Stefan Zamoyski. Efektem odbytej konferencji było powołanie międzynarodowej organizacji pod nazwą World Arabian Horse Organization (WAHO). W skład ośmioosobowego Komitetu Tymczasowego wszedł przedstawiciel Polski, dyrektor SK Janów Podlaski Andrzej Krzyształowicz, który następnie przez wiele lat pełnił funkcję członka Komitetu Wykonawczego WAHO. Międzynarodowe zasady prowadzenia ksiąg stadnych oraz zasady identyfikacji i wpisu koni do ksiąg, ustalono w ciągu kilku kolejnych spotkań Komitetu Wykonawczego WAHO. Międzynarodowe przepisy wypracowano stopniowo, wprowadzając obowiązek oznaczania grup krwi koni i prowadząc szczegółowe kontrole prowadzonych w poszczególnych krajach ksiąg stadnych. Po spełnieniu wszystkich warunków, uznawano księgi stadne w kolejnych krajach. Większość polskich postulatów dotyczących uznania polskich rodzin żeńskich zostało wkrótce spełnionych.

We władzach międzynarodowych organizacji zrzeszających hodowców koni arabskich WAHO oraz ECAHO zasiadają i dziś Polacy, jednak odmiennie do swoich wielkich poprzedników, nie są reprezentantami kraju, którego są obywatelami i zawdzięczają swą międzynarodową karierę. Niewiele wskazuje na to, aby pracowali dla polskiej hodowli, za to wiele, że wyłącznie dla siebie.

Obecnie za konia arabskiego uważa się konia wpisanego do księgi stadnej uznanej przez World Arabian Horse Organization. Populacja koni arabskich została zamknięta w ramach tych ksiąg. Oznacza to, że kraj, który nie ma własnej księgi stadnej może ją założyć, ale może do niej wpisać jedynie konie wpisane do księgi uznanej już przez WAHO. Prawo do wpisu dotyczy oczywiście strony formalnej. Sam wpis nie decyduje o tym, jak ma wyglądać koń arabski. WAHO określa standard konia czystej krwi arabskiej, jako pewien ideał araba, do którego dążą hodowcy.

Pokaz konia, autor: January Suchodolski, źródło: Wikimedia
Pokaz konia, autor: January Suchodolski, źródło: Wikimedia

O tym jak będą wyglądały konie arabskie XXI wieku zdecydują hodowcy kształtujący tę rasę. Obecnie trudno jest stwierdzić, czy rasa arabska zdoła zachować swoje najcenniejsze cechy hodowlane, czyli dzielność i urodę, a zwłaszcza niełatwą do utrzymania, równowagę pomiędzy tymi cechami. To co obserwujemy, w ciągu ostatnich 20 lat w światowej hodowli, nie napawa optymizmem. Rozejście się typu konia arabskiego na pokazowy (ozdobny) i wyścigowy (mini folbluty), nie sprzyja rozwojowi rasy. Dwukierunkowość w hodowli jest sprzeczna z polskim programem hodowlanym. Polska hodowla, jako jedyna, wypracowała model harmonijnego połączenia urody i dzielności, czemu sprzyja prowadzona nieprzerwanie od roku 1926 próba dzielności na torze wyścigowym. Utrzymanie balansu pomiędzy urodą a dzielnością jest jedyną szansą dla polskich koni arabskich na zachowanie tożsamości oraz wypracowanej przez pokolenia wysokiej jakości. Jeśli polska hodowla odejdzie od własnego programu hodowlanego – zostanie z niczym.

 


* W. Pruski, „Dwa wieki polskiej hodowli koni arabskich (1778-1978) i jej sukcesy na świecie

Źródła:

W. Pruski, „Dwa wieki polskiej hodowli koni arabskich (1778-1978) i jej sukcesy na świecie

H. Sztuka, M. Grzechnik, „Kresowe dziedzictwo„, polskiearaby.com (2019)

H. Sztuka, „PASB — 90 lat„, Tutto Arabi (09/2016)

PASB

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.