Od pewnego czasu na rynku pism europejskich poświęconych koniom arabskim walczy z sukcesem francuski kwartalnik „Arabians. Horse Mag”. Pismo wyróżnia się niezwykle eleganckim layoutem. Zdjęcia są mniej liczne niż w konkurencyjnych tytułach, za to staranniej dobrane i lepiej zakomponowane. Przestrzeń i oddech, zachowane przy łamaniu tekstów sprawiają, że artykuły czyta się łatwo i przyjemnie. Najwyraźniej twórcy pisma przyjęli za własną zasadę „mniej znaczy więcej” – trzeba przyznać, że zyskuje na tym ogromnie estetyka pisma.
Także treść jest inna niż w większości zakorzenionych już na rynku tytułów. Mniej jest relacji z pokazów (choć i one są tu obecne), więcej zaś dziennikarstwa. Jak przystało na pismo z Francji, sporo miejsca zajmują artykuły dotyczące wyścigów i rajdów długodystansowych. Jak wiadomo, Francja słynie z tego, że koń arabski jest tu często utożsamiany z koniem użytkowym i sporty konne są tu doceniane daleko bardziej, niż w innych krajach naszego kontynentu.
W najnowszym numerze zwraca uwagę pierwsza część zapowiadanego na 3-częściowy cyklu „Losy polskich koni arabskich”. Araby w Polsce przetrwały w XX wieku trzy wielkie kataklizmy: I wojnę światową wraz z inwazją bolszewicką, II wojnę światową i komunizm stalinowski. Nam, Polakom, miłośnikom tej rasy, doskonale znane są tragiczne przejścia, jakie stały się udziałem koni i ludzi w ubiegłym stuleciu. Dla czytelnika z Francji wiele spraw jest zupełną nowością, zwłaszcza że nie każdy Francuz musi być zaznajomiony z historią Polski. I tak, pierwszy artykuł z tego cyklu opisuje zagładę magnackich stadnin kresowych podczas „pożogi”, jak inwazję bolszewicką nazwała Zofia Kossak-Szczucka, oraz straty, jakie poniosła polska, dynamicznie rozwijająca się hodowla na skutek działań wojennych lat 1914-1918. Przypomnijmy, że – jak pisał dr Edward Skorkowski, redaktor „Polskiej księgi stadnej koni arabskich” we wstępie do jej I tomu (1926) – „zaledwie 10% przedwojennego stanu naszej hodowli arabskiej zostało uratowane: z przeszło 500 klaczy matek naszych stadnin arabskich – zaledwie 56 zostało wpisane do Działu I. Polskiej Księgi Stadnej koni arabskich. Te 56 klaczy to podwalina hodowli polskiego araba, z której się ona odrodzi – bo zginąć nie może, skoro dała Melpomenę i Skowronka”.
Wydaje się, że warto śledzić, jak potoczy się historia „Arabians. Horse Mag”. Jak głosi hasło pisma, jest ono tworzone „przez miłośników dla miłośników” rasy arabskiej. Czy w dalszych numerach uda się zachować ambitne założenia – zobaczymy. Miejmy nadzieję, że tak.