Reklama
Klikowa Arabians: dążymy do perfekcji

Ludzie i Konie

Klikowa Arabians: dążymy do perfekcji

Marek Rzepka z Prometeuszem, fot. Mateusz Jaworski
Marek Rzepka z Prometeuszem, fot. Mateusz Jaworski

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Rozmowa z Markiem Rzepką, właścicielem i twórcą stadniny Klikowa Arabians, który sprowadził do Polski syna Pianissimy, ogiera Prometeusz.

Skąd u pana tak wielka pasja do koni czystej krwi arabskiej?

Mój dziadek był wielkim miłośnikiem zwierząt. Służył w wojsku austriackim, całą służbę odbył przy koniach, hodował gołębie, ryby, psy. Zmarł w 1950 roku. Niestety, nie poznałem go, ale czuję, że to częściowo po nim odziedziczyłem ogromną pasję do zwierząt. Dziadkowie mieli hodowlę gołębi pocztowych. Babcia zwykła mnie upominać, żebym ich nie wystraszył. Te gołębie były dla mnie w dzieciństwie czymś magicznym, o czym zawsze marzyłem. Mój ojciec nie był zwolennikiem hodowania zwierząt, w przeciwieństwie do dziadka i wujka. Zabraniał mi zbytniego angażowania się w hodowlę. Ale, im bardziej coś jest niedostępne, tym bardziej dążymy, by to posiadać. Tak więc już w szkole podstawowej zacząłem hodować gołębie pocztowe. Trzymałem je w gospodarstwie Sanguszków. Choć jestem absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej, to gołębie zostały ze mną do dziś. To moja ogromna pasja.

Flagi z logotypem Stadniny Klikowa Arabians witają przybyłych gości, fot. Mateusz Jaworski
Flagi z logotypem Stadniny Klikowa Arabians witają przybyłych gości, fot. Mateusz Jaworski

Jak miejsce urodzenia i wychowania, czyli dawne dobra książąt Sanguszków w Gumniskach, wpłynęły na rozwój tej pasji?

Urodziłem się w sąsiedztwie pałacu w Gumniskach. Marzyłem o koniach, ale wydawała mi się to rzecz całkowicie niedostępna; konie były dla mnie przez wiele lat czymś nieosiągalnym. Po przepracowaniu dwóch lat w Urzędzie Wojewódzkim w dziale ochrony środowiska, stwierdziłem jednak, że trzeba w życiu zrobić coś większego. Nie mając jeszcze wtedy pojęcia, do jakich rozmiarów urośnie mój plan, postanowiłem otworzyć własną działalność. Moja firma Polmark produkuje obecnie wszystkie potrzebne w domu elementy z dziedziny elektryki. Zacząłem od dystrybucji produktów jednej z fabryk, która była w stanie upadłości. Po roku stałem się największym jej przedstawicielem, a inne znaczące na rynku firmy podpisały ze mną umowy na sprzedaż ich produktów. Udało mi się wykupić pakiet obligacji firmy i zdobyć stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej. W przeciągu jednego roku, nie zwalniając przy tym ani jednej osoby, doprowadziłem do tego, że firma w stanie upadłości zaczęła być dochodowa. Zatrudnionych było 320 osób. Po dwóch latach w firmie pracowało już 600 osób.

Konie w drodze na pastwiska, wiosna 2021, fot. Ewa Imielska-Hebda
Konie w drodze na pastwiska, wiosna 2021, fot. Ewa Imielska-Hebda

Klikowa to dawne państwowe stado ogierów, wcześniej należące do książąt Sanguszków – jak to się stało, że jest w nazwie pana stadniny?

Chciałem kupić stadninę w Udorzu, cały czas mając w głowie konie arabskie. Oddalony o 140 km od Tarnowa Udórz nie był jednak wystarczająco atrakcyjnym miejscem na mapie. Żona odwiodła mnie od tego pomysłu. W tym czasie zostałem jednym z fundatorów Fundacji Klikowa, złożonej z 32 członków – instytucji i firm skupionych wokół koni. Członkami fundacji są stadniny janowska i michałowska. Fundacja miała na celu ratowanie upadającego stada w Klikowej. To był niestety najgorszy okres w historii tego miejsca. W tej chwili jestem wiceprezesem zarządu fundatorów Fundacji. Dzięki niej wszedłem w środowisko koniarzy, hodowców. To nie byli hodowcy koni arabskich, lecz głównie małopolskich. Pierwszym moim koniem był małopolski tarantowaty ogier Birkut, kupiony na aukcji w Michałowie. Chciałem, by hodowcy szeroko go użyli; w ten sposób zamierzałem wspomóc fundację. Wiedziałem jednak, że moim celem są konie arabskie. Zupełnie przypadkiem, będąc w podróży, trafiłem do stadniny pana Dariusza Konstantego w Trzyciążu i tam zakupiłem pierwszą klacz arabską, Gamię 2007 po Ganges. Czytałem z zamiłowaniem wszystkie artykuły na portalach i w magazynach branżowych, poświęcone koniom arabskim. Chłonąłem wiedzę na ich temat. Prawdziwa przygoda z hodowlą zaczęła się od zakupu kilku klaczy od Przemysława Sawickiego. Nabyłem wtedy silną grupę klaczy, o solidnych, można powiedzieć, przewidywalnych w hodowli, rodowodach. Wtedy zacząłem układać plan mojej własnej hodowli. Podczas parady ogierów w Klikowej poznałem Monikę Stefaniuk-Szmukier, zootechniczkę pracującą na Uniwersytecie Rolniczym im. Hugona Kołłątaja w Krakowie, mocno zaangażowaną w tematykę koni arabskich. Monika z sukcesem ukończyła doktorat i habilitację z genetyki koni czystej krwi arabskich. Była pozytywnie zakręcona na punkcie Michałowa. Lubię ludzi, dla których pasja ma duże znaczenie i determinuje im życie. Konie arabskie hodowałem na terenie Klikowej przez cztery lata, zanim w marcu 2020, czyli rok temu, przyjechały do nowo wybudowanej stadniny w Woli Rzędzińskiej, w sąsiedztwie siedziby mojej firmy Polmark oraz mojego domu. W Klikowej pracowała Agnieszka Pustelnik, która okazała się bardzo zaangażowaną i profesjonalną osobą. W nowej stajni w Woli Rzędzińskiej, zajmuje się naszymi końmi i jest szefową stajni. Monika i Agnieszka są w naszym zespole do dzisiaj.

Uważam, że wiedzę stale należy pogłębiać, pomimo że w danej dziedzinie z czasem nabieramy doświadczenia. Jednak cały czas się uczymy i jest to, jak i towarzysząca temu pokora, bardzo istotne.

Efora KL (QR Marc - Erigone) - Złoty Medal Klaczy Młodszych, Czempionat Europy 2020, fot. Ewa Imielska-Hebda
Efora KL (QR Marc – Erigone) – Złoty Medal Klaczy Młodszych, Czempionat Europy 2020, fot. Ewa Imielska-Hebda

Jaka jest obecnie struktura hodowlana pana stada klaczy i jakie są założenia jego rozwoju?

Podstawą mojej hodowli pozostały cztery córki Eksterna – Erigona (od klaczy Eryka po Eukaliptus), Lili PS (od klaczy Lenka po Piaff), Zazulka (od klaczy Zuzelia po Werbum) oraz El Dorilla (od klaczy El Dorra po QR Marc). Jego córki, szczególnie z linii żeńskiej Milordki, są bardzo wartościowymi matkami. W tej chwili w Klikowa Arabians włączamy już do hodowli ich córki, co jest dla mnie dużą satysfakcją i stanowi wartość stadniny na przyszłość. Druga odnoga hodowli to córki, wnuczki i prawnuczki ogiera Gazal Al Shaqab, dlatego starałem się wyselekcjonować i nabyć dobrej jakości klacze po Gazalu, Marwanie i Kahilu. Postawiłem na michałowską linię „E” i janowską „P”. Niestety nigdy nie widziałem Pianissimy na własne oczy. Być może to również przyczyniło się do tego, że tak bardzo pragnąłem kolekcjonować jej córki. A teraz okazało się, że otrzymaliśmy szansę, aby zostać właścicielami również jej syna, wyjątkowego ogiera Prometeusz.

Dla mnie niezwykłe było to, z jaką estymą, kunsztem i fascynacją mówiono i pisano na całym świecie o Pianissimie. To był koń absolutnie wybitny, który janowską hodowlę postawił na najwyższym poziomie, pozostawiając konkurentów daleko w tyle. Tą drobną gniadą klaczą zachwycano się na wszystkich kontynentach, oferowano za nią miliony euro. Nie przejmując się tym, co niektórzy mówili – że Pianissima to wybryk natury, od której będzie trudno wyhodować dobre potomstwo – gdy tylko na aukcji w roku 2019 pojawiła się córka Pianissimy, Pianova (po Eden C), zdecydowaliśmy się ją nabyć, po czym zupełnie przypadkowo dowiedziałem się o wystawionej na aukcji w Ajman Stud kolejnej córce Pianissimy, tym razem po ogierze El Nabila B, siwej AJ Penelope. Kupiła ją dla mnie żona Franka Spoenle – Elisa Grassi. W ten sposób zostaliśmy posiadaczami dwóch córek Pianissimy. Tak wspaniałe konie, jak złota medalistka Czempionatu Europy Efora KL czy wnuczka Pianissimy (od Pianovy po Eden C) – klaczka Pianissa, urodziły się jeszcze w stadzie w Klikowej. Odbiór stajni, w której teraz się znajdujemy, nie był łatwy. W Polsce szalała już pandemia, a nowo wybudowana Klikowa Arabians to nie tylko stajnia, ale i sala bankietowa, sala konferencyjna, pokoje gościnne, profesjonalne zaplecze gastronomiczne. W końcu jednak się udało się i od 19 marca 2020 konie arabskie mamy tutaj.

Klikowa Arabians Team. Od lewej: Marek Rzepka, Agnieszka Pustelnik, Małgorzata Rzepka, Monika Stefaniuk-Szmukier, Czempionat Europy 2020 w Pradze, fot. Ewa Imielska-Hebda
Klikowa Arabians Team. Od lewej: Marek Rzepka, Agnieszka Pustelnik, Małgorzata Rzepka, Monika Stefaniuk-Szmukier, Czempionat Europy 2020 w Pradze, fot. Ewa Imielska-Hebda

Jakie są pana plany na najbliższą przyszłość?

W tej chwili zaczynamy realizować kolejny projekt – kryta hala i najprawdopodobniej kolejne boksy oraz kryta karuzela. W głowie mam długą listę projektów i imprez związanych z końmi arabskimi, które chciałbym, aby się w tym miejscu odbyły w przyszłości. Organizujemy przeglądy hodowlane, na których, mam nadzieję, będziemy regularnie gościć polskich i zagranicznych hodowców. Staramy się powiększać areał, potrzebny do hodowli koni, a lokalna społeczność jest świadoma, że jesteśmy stadniną i nie zagrozi im po sąsiedzku deweloperka czy inne spekulacje dotyczące terenu. Dlatego wszyscy wokół są mi bardzo przychylni i powoli udaje nam się scalić coraz większy teren. Jest już 20 hektarów, co stanowi niezły areał do dalszego rozwoju. Uważam, że aby prawidłowo hodować konie, trzeba mieć pełny nadzór nad tym, jaką paszą się je karmi. Mamy w naszym zespole bardzo dobrego agronoma, który zajmuje się utrzymaniem łąk i pastwisk w najlepszym stanie. Sami hodujemy owies, kosimy łąki na siano, wszystkie nasze uprawy są podporządkowane hodowli koni. Siłą rzeczy, stałem się dzięki temu rolnikiem. Jako rolnik zakupiłem dobrej jakości park maszynowy. Pierwszy raz, gdy wsiadłem do Fergussona, pomyślałem, że to wyjątkowo przyjemna sprawa; fascynujące jest to, jak wysoce rozwinięta jest mechanizacja w rolnictwie. Siedząc w nowym ciągniku, czułem się wygodniej niż w nowym mercedesie! Radio, klimatyzacja, fotel pneumatyczny, masa dżojstików – to ogromna przyjemność móc uprawiać własne pola. To naprawdę jest bajka. Trochę przez przypadek 25 lat temu kupiłem w okolicy Krynicy 50 hektarów łąk i lasu. Teren ten jest w tej chwili w dzierżawie, utrzymywany w dobrej kondycji, w odpowiedniej kulturze. Potoki górskie, las… Kto wie, czy się nie przyda w przyszłości dla rozwinięcia działalności? Myślę, że miałem w życiu ogromne szczęście, dzięki naprawdę wielu przypadkom. Czasami pewne elementy składają się w całość. Każdy rok w hodowli, czy nam się to podoba czy nie, musi nieść ze sobą postęp. Musimy podążać za modą i utrzymać odpowiednie tempo, orientować się w obecnych trendach. Jeśli przegapimy istotne elementy, trudno będzie to później nadrobić.

Ważnym momentem był zakup michałowskiej hodowli klaczy Erigone 2003 po Ekstern, od pani Helen Zaleski z Lutetia Arabians we Francji. Dwie klacze zawieźliśmy do Belgii, do Knocke Arabians, pod ogiera QR Marc. Od Pegali urodziła się Porta KL, od Erigone Efora KL, późniejsza czempionka Europy, która tytuł zdobyła w ubiegłym roku. To do tej pory największy sukces naszej hodowli. Zobaczymy, co przyniesie ten sezon.

Mój syn Marcin jest niezwykle zaangażowany w hodowlę, tak gołębi, psów, jak i koni. Od lat wspólnie studiujemy rodowody, wyniki pokazów, rankingi potomstwa. Nasz najlepszy rok pod względem pokazów to 2020: medale w Białce, Janowie Podlaskim oraz na Czempionacie Europy w Pradze. W ubiegłym roku zakupiłem dwie córki ogiera Kahil Al Shaqab na poniedziałkowej aukcji w Janowie Podlaskim – Erskinę i Pliwię. Uważam, że to ważne klacze, które wzbogaciły nasz program hodowlany. Czekamy na wcielenie do hodowli w przyszłym roku wspaniałej córki ogiera WH Justice – klaczy Ophrah, którą będziemy w tym roku prezentować na młodzieżowym pokazie w Białce.

Laura KL (Wadee Al Shaqab - Lili PS) - Srebrny Medal Klaczek Rocznych, Młodzieżowy Pokaz w Białce 2020, fot. Ewa Imielska-Hebda
Laura KL (Wadee Al Shaqab – Lili PS) – Srebrny Medal Klaczek Rocznych, Młodzieżowy Pokaz w Białce 2020, fot. Ewa Imielska-Hebda

Jakie plany ma pan na najbliższą przyszłość dla Prometeusza?

Już oczekiwanie na jego przyjazd to były niesamowite emocje. Po jego mocno opóźnionym przylocie do Amsterdamu, spowodowanym Ramadanem, oczekiwaliśmy go na farmie. Jednak jego przybycie opóźniało się. Telefony dzwoniły, pojawiały się kolejne tłumaczenia, dlaczego transport przesunie się o kolejny, i kolejny dzień. To był bardzo trudny okres. Gdy Prometeusz wreszcie przyjechał, urzekło mnie jego spojrzenie, ekspresyjność. Gdy zaczyna się ruszać na padoku i jest lekko pobudzony, wygląda jak ósmy cud świata. Użyjemy go na naszych klaczach, być może wystartuje w pokazie narodowym w Janowie. Chcemy, aby Prometeusz żył w dobrych, komfortowych warunkach, jakie powinien mieć każdy ogier. Będzie dostępny dla hodowców w Polsce i Europie, ale przy limitowanej liczbie stanówek, ponieważ chcemy zachować wysoką jakość nasienia. Marzy nam się, że zostanie użyty na takich klaczach, na których jego potencjał zostanie w pełni wykorzystany. To ogier w sile wieku, przyszłość hodowlana jest przed nim.

Marek Rzepka - właściciel Klikowa Arabians, fot. Ewa Imielska-Hebda
Marek Rzepka – właściciel Klikowa Arabians, fot. Ewa Imielska-Hebda

Jakie ogiery, obok Prometeusza, będą użyte w pana hodowli?

W tym sezonie, oprócz Prometeusza, używamy takich ogierów jak D Seraj, El Jahez WH, EKS Farajj, RFI Unique, Naseem Al Rashediah. A sezon wciąż trwa, zobaczymy co przyniosą kolejne decyzje w sprawie doboru ogierów. Staramy się, aby ogiery, których używamy, miały, nawet gdzieś mocno z tyłu rodowodu, polskie korzenie, polskich przodków. To stanowi dla nas dodatkową wartość. Oprócz Al Ayala AA, wszystkie ogiery, których użyliśmy, miały polskich przodków. Oczywiście nie możemy się ograniczać, musimy iść z postępem i modą. El Jahez, Dębowiec, to również nawiązanie do polskich przodków, przy zachowaniu wysokiej jakości i postępu hodowlanego. Absolutnie będziemy przestrzegać tego, aby nie stracić pozytywnych aspektów naszych polskich linii, powinniśmy do tego wracać i sprawić, aby stały się znów wyjątkowe i poszukiwane na całym świecie. Koń Pure Polish jest koniem pięknym, kompletnym. Nieprawdą jest, że nie są to konie nowoczesne. Musimy być konsekwentni w hodowli. Mój syn Marcin od pięciu lat dokonuje pełnej analizy wyników pokazowych koni. To bardzo pomocne podczas wyciągania wniosków co do tego, jakimi ogierami warto się interesować. Po co popełniać błędy, skoro są konie, które dają całą masę czempionów?

Dla mnie największą wartością w hodowli są klacze, które mają w rodowodzie, najlepiej kilkakrotnie, ogiera Bey Shah. Inspirujące jest to, co usłyszałem od Pani, gdy spacerowaliśmy po pastwiskach, że prawdziwym wyzwaniem dla hodowcy jest wyhodowanie ogiera, reproduktora, którego inni zechcą użyć w swojej hodowli. Nazwała to Pani najwyższą sztuką i prawdziwym sukcesem. Ma Pani zdecydowanie rację, twierdząc, że do historii hodowli przechodzi hodowca ogiera. Oboje wiemy, że wyhodowanie dobrego ogiera jest o wiele trudniejsze niż dobrej klaczy, również z tego względu, że selekcja jest dużo ostrzejsza, nie każdy ogier jest dobrym reproduktorem. Mamy to szczęście, że Pianissima, Fa El Shawan i, miejmy nadzieję, Prometeusz to konie epokowe, które wywierają wpływ na hodowlę.

Wiosenny wypęd na pastwiska, wiosna 2021, fot. Ewa Imielska-Hebda
Wiosenny wypęd na pastwiska, wiosna 2021, fot. Ewa Imielska-Hebda

Czy po ubiegłorocznych sukcesach na pokazach stadnina Klikowa Arabians nadal planuje występy swoich wychowanków w Polsce i za granicą? Jak wyglądają przygotowania?

Plany na ten rok: do pokazu w Białce zgłosiliśmy sześć koni. To konie młode, zobaczymy, jak się rozwiną, dla młodzieży każdy miesiąc to różnica. Średnio raz w tygodniu spotykamy się na przeglądzie hodowlanym z moim synem. Oceniamy kondycję koni i wspólnie z osobami odpowiedzialnymi za trening i żywienie decydujemy o dalszych krokach. Ułatwieniem jest to, że mieszkam bardzo blisko stadniny, bywam tu praktycznie codziennie, a tak naprawdę 5-6 razy dziennie. Konie trenujemy u siebie, na razie nie wysyłamy koni do treningu za granicę. Uważam, że to dobry system, który oczywiście wymaga ulepszenia; cały czas się uczymy i zdobywamy doświadczenie. Ale nie lubię wysyłać moich koni do innej stajni, bo nawet jeśli w pełni ufam trenerowi i jego załodze, to tracę kontakt z moim koniem, nie widzę, jak się rozwija i nie mogę ocenić jego jakości tak dobrze, jak w codziennym kontakcie. Bardzo lubię osobiście doglądać koni i dbać o szczegóły. We wszystkim, co w życiu robię, jestem perfekcjonistą. Nasza kadra jest w trakcie szkolenia i zdobywania szlifów – to młodzi, ambitni, pracowici ludzie, co ułatwia nam zadanie. Poza tym wielu trenerów i prezenterów często nas odwiedza. Doszkalają zespół, który pracuje tu na co dzień. Mamy trzech lekarzy weterynarii, do nagłych przypadków, do rozrodu i ortopedii. Staramy się, aby konie pozostawały pod profesjonalną opieką.

Marek Rzepka z klaczą Porta KL, fot. Ewa Imielska-Hebda
Marek Rzepka z klaczą Porta KL, fot. Ewa Imielska-Hebda

Jak pan ocenia, z punktu widzenia klienta, aukcję w Janowie Podlaskim, a także szum medialny wokół koni arabskich w Polsce?

Ludzie mali, którzy nie rozumieją biznesu koni arabskich, coś tam napiszą, nabazgrolą, a gros społeczeństwa to kupuje… A aukcja, klienci, transakcje, pieniądze, wszystkie te elementy lubią ciszę i harmonię. Gdybym był menadżerem aukcji janowskiej, zadbałbym, aby darmowe drinki były cały czas donoszone do stolików gości podczas licytacji. Wspólnie z żoną miło wspominamy znakomicie zorganizowaną aukcję w roku 2018. To był niezapomniany spektakl na najwyższym poziomie – i w tym kierunku aukcja powinna zmierzać. Wyjątkowego wydarzenia, które zapada w pamięć.

Copyright polskiearaby.com

 


 

PROMETEUSZ  (US), gniady ogier, ur. 2012

ród męski: Saklawi I 1886, hod. Anazeh Ruala (B)

linia żeńska: Szmrajówka ~1810, hod. Biała Cerkiew (PL)

FA EL SHAWAN MARWAN AL SHAQAB GAZAL AL SHAQAB ANAZA EL FARID
KAJORA
LITTLE LIZA FAME FAME VF
KATAHZA
FOXBRIAR SHAKITA ZT SHAKFANTASY EL SHAKLAN
RH LIGHT FANTASY
SELKET MIRROR FURNO KHAMAL
PREFERRED TIME
PIANISSIMA GAZAL AL SHAQAB ANAZA EL FARID RUMINAJA ALI
BINT DEENAA
KAJORA KABORR
EDJORA
PIANOSA EUKALIPTUS BANDOS
EUNICE
PINIA PROBAT
PILARKA

 

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.