Wczoraj w Poznaniu zmarł Roman Pankiewicz, hodowca słynnego Baska (Witraż – Bałałajka/Amurath Sahib), urodzonego w stadninie w Albigowej w 1956 roku. Miał 92 lata.
Kresowianin, urodzony k. Grodna, we wczesnej młodości – na początku II wojny światowej, wywieziony został wraz z matką na Syberię. – Pierwsza wywózka do Rosji była w lutym, druga w kwietniu 1940. – opowiadał w wywiadzie dla polskicharabów.com. – Wtedy udało się mojej mamie uciec, tylnymi drzwiami, na bosaka, podczas gdy wuj raczył Rosjan wódką… Chcieliśmy przedostać się na stronę niemiecką. Ale zgarnęli nas z pociągu i wywieźli na Syberię. Tam spędziliśmy 6 lat; najpierw pracowałem w tajdze, przy wyrębie drzew, choć miałem dopiero 16 lat. (…) Wyjechaliśmy do sowchozu, zamienionym potem na konzawod – stadninę. Tam robiłem dosłownie wszystko, byłem i traktorzystą, i kombajnistą, i w kopalni pracowałem, i w oborze.
Po powrocie do kraju Roman Pankiewicz ukończył Liceum Rolnicze w Poznaniu i Szamotułach.
Był nie tylko praktykiem (pracował najpierw w Racocie, następnie, w latach 50., w Albigowej, potem w Michałowie – w latach 60., a wreszcie w Bogusławicach), ale także popularyzatorem i teoretykiem hodowli, autorem wielkiej liczby artykułów poświęconych koniom czystej krwi, oraz siedmiu książek, m.in. „Polskiej hodowli koni czystej krwi arabskiej 1918-1939” i „Rejestru polskich ogierów czystej krwi arabskiej” (2 tomy: 1944-1983 i 1983-1993), które są bezcennymi źródłami wiedzy o historii polskich koni arabskich.
Był również jednym z założycieli Polskiego Towarzystwa Hodowców Koni Arabskich, powołanego do życia w 1991 roku przez pionierów współczesnej prywatnej hodowli koni czystej krwi.
Zaprzeczał, gdy mówiło się o nim jako o hodowcy Baska. Twierdził, że hodowcą jest Pan Bóg. – Jakby to było możliwe do uzyskania przez ludzi, to by dziesięć takich Basków chodziło. A gdzie ma pani drugiego? – mówił. Ale to on nadal Baskowi imię. – Starałem się zawsze, by konie miały krótkie, ładne nazwy, łatwe do tłumaczenia – opowiadał – bo już wtedy zaczynał się eksport. A Bask to dzielny mieszkaniec Kraju Basków w Hiszpanii. Jeden mój znajomy, który dużo podróżował, opowiadał, że Baskowie są bardzo pracowici. I tak koń został Baskiem.
„Mogłoby się wydawać, że człowiek, który wyhodował konie odnoszące spektakularne sukcesy (…) mógłby być niedostępny, dumny, a nawet pyszny – pisał wydawca książki „Polska hodowla koni czystej krwi arabskiej 1918-1939″ Petroniusz Frejlich na jej obwolucie. – Nie, tego właśnie nie można powiedzieć o Romanie (…) zawsze jest skromny, życzliwy i przyjacielski”. W „Słowie wstępnym” do tegoż dzieła dodawał Adam Nałęcz-Sosnowski: „Podkreślam, że jest ono nieocenioną wartością, nie tylko dla obecnie żyjących, lecz również dla wielu następnych pokoleń przyszłych hodowców konia arabskiego. I właśnie szczególnie za to należy się Autorowi wdzięczność jego czytelników”.
Pogrzeb Romana Pankiewicza odbędzie się w najbliższą sobotę, 10.12, w Poznaniu, o g. 12.00.
——————————————————————
Wywiad z Romanem Pankiewiczem – Nie ma przepisu na hodowlę, przeczytasz tutaj
Artykuł Romana Pankiewicza – Klacze babolniańskie i ich wpływ na współczesną polską hodowlę, przeczytasz tutaj
Recenzję książki „Polska hodowla koni czystej krwi arabskiej 1918-1939” – Kraśnica i inne, przeczytasz tutaj