Reklama
Czy odrobimy lekcję?

Blog

Czy odrobimy lekcję?

Prolog

Jedną z najważniejszych prób selekcyjnych dla 4-letnich i starszych koni arabskich na Służewcu, tj. międzynarodową Nagrodę Ofira (kat. A) na dystansie 2400 m wygrał rosyjski s. DOSTATOK 2007 po Status (Latif or.ar.). Przebiegając dystans w czasie 2’47,8’ (ćwiartki 31.2 – 35.0 – 35.7 – 32.7 – 33. 2) pokonał on o szyję także rosyjskiego gn. NONETA 2008 po Nitagor (Koheilan Adjuze or.ar.), za którym o 6 długości był holenderski gn. VLY KOSSACK po Nougatin (Latif or.ar.), za tym z kolei o 5 długości jego brat „po kądzieli” s. VIA VERDI KOSSACK po Marwan I (Latif or.ar.). Ostatnie płatne miejsce (w odstępie kolejnych 7 długości) zajął brytyjskiej hodowli gn. ADDING po The Viking (Kuhailan Haifi or.ar.), a jedyny w stawce reprezentant polskiej hodowli (A. Nicponia) – Werdżeb po Fedain (Kuhailan Afas or.ar.) – przybiegł przedostatni, tracąc do zwycięzcy aż 35 długości.

 

Myślę…

 

Myślę, iż tak skład, jak też rezultat tego biegu powinien dać wiele do myślenia naszym włodarzom, gdyż dobitnie ilustruje on fakt bezsporny, iż nasze araby, w tym hodowli państwowej, są na torze jedynie tłem dla rosyjskich, holenderskich czy niemieckich (o francuskich zmilczę, bo to inna „bajka”)! Wprawdzie – w dwuwiekowej historii polskiej hodowli koni arabskich – rywalizacja wyścigowa nie była nigdy dominującą (ledwie elementem treningu i dodatkowej, a nie zasadniczej selekcji), jednak taki stan rzeczy powinien być asumptem do działań zaradczych na tymże polu, a przede wszystkim przywrócenia jej statusu hodowli kompletnej i wymiaru uniwersalnego.

Oczywistą rzeczą jest fakt, iż są to widome skutki panującej przez wiele lat „mody na saklawi” i swoistego pędu (nieraz bezmyślnego) naszych współczesnych hodowców za trendami, które objawiły się faworyzowaniem głównie linii pokazowych. Nadmierne skupienie się na rodzie męskim Saklawi I or.ar. i ledwie wybranych rodzin żeńskich skutkuje dziś nie tylko dramatycznym (ilościowym i jakościowym) osłabieniem „linii biegających”, ale też całej, mocnej ongiś różnorodnością (ergo plastycznością) puli genetycznej polskiego stada czystej krwi.

W efekcie – w Janowie Podlaskim, Michałowie i nawet Białce, która najdłużej broniła się na tym polu (nie mogąc specjalnie konkurować na innych) – zaczęło się rodzić coraz mniej dobrych wyścigowców, z czego zrazu skorzystali prywatni hodowcy (vide Farah-Buffi, Emanuela, Eumura, Mamba, Wiatka /Oaksistki/). Nieuchronnie jednak ową słabość, a tym samym lukę (by nie rzec wyrwę) wypełniły zagraniczne araby (Zippo, Nedjam Lotos, Seliger, Wienerva, Orgia Fata, a po nich kolejni), w rywalizacji z którymi nasze araby nie mają dziś absolutnie nic do powiedzenia. Proces upadku tegoż segmentu selekcyjnego jeszcze pogłębił się – co oczywiste – wraz z problemami służewieckiego toru i wyścigów w Polsce, jakie miały miejsce przez większą część pierwszej dekady XXI w. Po ustaniu owych problemów i wznowieniu wyścigów araby zagranicznej hodowli stały się hegemonami prób selekcyjnych na Służewcu, a ich właściciele przejęli większość wpływów z nagród finansowych. Ten fatalny stan rzeczy został szczęściem skorygowany poprzez zamknięcie pewnej części gonitw dla gości zza granicy oraz wprowadzenie premii hodowlanych dla reprezentantów naszej hodowli biegających na torze. Jeśli więc nawet wciąż jeszcze brakuje nam idealnych rozwiązań na tym polu, to stworzono tak niewątpliwie podstawę odrodzenia w naszym kraju linii wyścigowych – a tym samym docenienia także tej płaszczyzny w obrębie całego spektrum hodowlano-selekcyjnego koni arabskich w Polsce.

Od kilku lat SK Janów Podlaski ma swój tor roboczy, gdzie tamtejsze konie trenowane są pod okiem Darii Gutowskiej (świetny był dla nich zeszły rok, gdyż w tym sezonie dość nieciekawie to wygląda), jak też odnotowaliśmy już pierwsze próby „interwencji hodowlanej” na tym polu. W ich efekcie SK Michałów ma kilka sztuk przychówku po KA Czubuthan /US/ i DA Adios /US/, a Janów ma 3 źrebaki po Portmer /SE/). Są to jednak tylko doraźne i incydentalne, a co za tym dalece niewystarczające próby. W efekcie – walka o podniesienie w naszym kraju poziomu hodowlano-selekcyjnego w aspekcie wyścigowym wymaga dalszych starań i kreatywnych inicjatyw. Oczywiście świetnie, iż pomyślano o wnuku Orła (ród Koheilan Adjuze or.ar.), o synu Wikinga (Kuhailan Haifi or.ar.) i Amera (a wnuku pustynnego Wafi or.ar.), jednak potrzeba tutaj czegoś więcej, niż tylko jednego toru roboczego w Janowie i kilku porcji MN na rok. Wskazane byłyby tu dwa (najlepiej trzy) takie tory robocze i bezpośrednie udziały klasowych reproduktorów w dłuższym przedziale czasowym oraz na większą skalę.

Takim mógłby być na pewno (sławny już na Służewcu) Dostatok z rodu Latifa or.ar. Kalibrowy, a przy tym niepozbawiony bukietu arabskiego – wybitnie dzielny – ogier jest prawnukiem zasłużonego w Tiersku Kumira1, na którego jest zinbredowany w dużej podkowie (3×4). Co więcej syn Statusa (a prawnuk „po kądzieli” Armaniaka) wywodzi się od epokowej w Tiersku Mammony po Ofir (urodzonej jeszcze w Janowie Podlaskim przedstawicielki rodziny żeńskiej Sahary or.ar.). Latif or.ar. to najbardziej prepotentny wyścigowo ród męski współczesnej doby i największa siła napędowa wyścigów arabskich w świecie (a świadczy o tym także rzeczona Nagroda Ofira), ale też coraz częściej mogący się pochwalić także wybitnie urodziwymi reprezentantami2.. Jako taki ogier ten byłby niewątpliwie bezcennym partnerem dla naszych klaczy po linii wyścigowej (ale nie tylko, gdyż niewiele już takich zostało na etatach w stadninach państwowych). Po cóż daleko szukać MN mniej czy bardziej egzotycznych nicków, jak na Służewcu biega koń, który spełnia wszelkie kryteria progresywności i który mógłby walnie przyczynić się do podniesienia klasy wyścigowej polskich arabów3.

Co znamienne, w Nagrodzie Ofira najmocniej z bezsprzecznie wybitnym Latifem, walczył reprezentant… Koheilana Adjuze or.ar., którego to rodu – pomimo zapewnień oraz pozorowanych prób (z El-Visem) – nie udało się dotąd reaktywować w Polsce. Tymczasem nikt – o jakimkolwiek pojęciu – nie może mu odmówić szeregu zalet, w tym też prepotencji wyścigowej, twardości i waleczności. Pamiętajmy, iż wywodziły się z niego tak wybitne konie, jak m.in. janowski Piołun, jego syn – legendarny tierski Priboj czy z kolei jego synowie, tj.: Topol (ojciec Naftalina, a dziadek Visbadena i Gordona) oraz Pietuszok, który dał w Polsce Orła, derbistę Woska i Bajrama, jak też trójkoronowaną Orlę, Wilmę (matkę Wikinga i Winety4) i zasłużoną Algonkinę (matkę słynnej Algerii). Dzisiaj tierskiej hodowli Nonet (wnuk Gordona, a prawnuk Naftalina) – tak dzielnie „stawający” Dostatokowi – udowadnia swą walecznością, że Koheilan Adjuze or.ar., to wciąż żywy, bezcenny i wielce progresywny potencjał.

 

Epilog

 

Brak tych dwóch rodów męskich w palecie genotypowej naszego stada, a tym samym w wymiarze jego potencjalnej progresji wyścigowej, to więcej niż zbrodnia, to błąd… Zamiast więc szukać wsparcia i tyleż egzotyki gdzieś za oceanem czy po Skandynawii, wpierw rozejrzyjmy się trochę wokół siebie. W istocie, bez Latif’a i Koheilana Adjuze or.ar., autentyczna (a nie tylko pozorowana) odbudowa naszej hodowli koni arabskich w aspekcie wyścigowym – jak też generalnego wzmocnienia jej bazy genetycznej – nie będzie już dziś (w pełni) możliwa…

_ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ _

1 Córką Koreja (dziadka Kumira) była – urodzona w Albigowej – wybitna wyścigowo (trójkoronowana) Prowarda, a wnuczką samego Kumira – urodziwa Kwesta (po Pesennik) – Młodzieżowa Czempionka Polski, a przede wszystkim matka legendarnej już Kwestury po Monogramm (US).

2 Świadczy o tym choćby utytułowany w Europie, w kategorii młodzieżowej, a użyty w 2010 r. w prywatnej hodowli (wydzierżawiony przez SK Grabów nad Pilicą) kszt. HDB Sihr Ibn Massai (DE) – praprawnuk Kumira – który pozostawił w Polsce dość obiecującą stawkę klaczek (w tym Ferggie, Doris Sky, Face of Queen, a przede wszystkim El Sienę – triumfatorkę swej klasy i „Top Five” z Białki).

3 Zobaczmy, jak dobrze radzi sobie na tym polu /w prywatnej hodowli/ s. Akbars (RU) 2000 po Nougatin (FR) od Arka po Karnaval (SU) – ojciec Firy Akby, Akbaretki, Piawelli i Perfektora czy Pirata.

4 Amerykańska wnuczka Winety (hodowli i własności L. Błachuta) – Wilga Fata – wygrała niedawno swój wyścig na Służewcu.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za artykuły publikowane na blogach. Opinie wyrażane w tekstach są osobistymi ocenami autorów.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Ostatnie wpisy autora:

22 maja 2018

Nawiguj pomiędzy wpisami

Kalendarz wpisów

kwiecień 2024
pon.wt.śr.czw.pt.sob.niedz.
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
1
2
3
4
5
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Stigler Stud
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.