Reklama
Przegląd prasy: „Araber Journal” nr 8/2006

Ludzie i Konie

Przegląd prasy: „Araber Journal” nr 8/2006

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email

Trzecia (i ostatnia) część relacji z wyprawy do Syrii Gudrun Waiditschki „In der Heimat des Arabischen Pferdes” (W ojczyźnie konia arabskiego) zapoznaje czytelnika z końmi o znanych rodowodach, utrzymywanych, w przeciwieństwie do koni Beduinów, w murowanych stajniach. Konie te pochodzą od „importów” z pustyni. W XIX wieku „ładniejsze” araby były sprzedawane z Syrii do Egiptu, zaś te z linii wyścigowych do Iraku i Libanu. Dlatego obecnie te najpiękniejsze mają w swoich egipskich rodowodach potomków z Syrii. Jednak różnią się one od koni syryjskich. Każdy hodowca ma przecież swoją filozofię hodowlaną a stadniny różnią się warunkami środowiskowymi. Jest więc prawdopodobne, że w ciągu 150 lat (ok. 15-20 pokoleń koni) pula genów tych koni znacznie się zmieniła. W Syrii, podobnie jak w Bahrajnie, Iraku czy Tunezji, linie egzystują jako małe populacje. Były przecież przez wiele lat hodowane w izolacji, dlatego ich pula genów powinna być czysta. Krzyżowanie ich z innymi populacjami jest sensowne, gdyż umożliwia przywrócenie charakterystycznych cech, które zostały utracone w „nowoczesnej” hodowli. Ale z drugiej strony może to wpłynąć na osłabienie źródła genów. Należy też pamiętać, że pewna określona pula genów jest potrzebna w celu zachowania populacji (ścisła selekcja). Obecna globalizacja hodowli, chęć współzawodnictwa ze światowymi hodowcami staje się dla niej niebezpieczna. Ciężko jest zachować równowagę między hodowlą zachowawczą a stawianą na pierwszym miejscu konkurencyjnością, która podąża przede wszystkim w kierunku wyhodowania konia coraz piękniejszego.
Autorka podczas swojej wyprawy odwiedziła m.in. stadninę Bedr, w której konie hodowane są już od pięciu pokoleń. Stosuje się tu inbred na ogiera Hassan (Ayid – Reema). Stado jest jednolite, konie są względnie dużych rozmiarów, typowe i prawidłowo zbudowane, nie posiadają jednak typowych pięknych głów (nie były przecież selekcjonowane w tym kierunku). Charakteryzują się cechami typowo użytkowymi. Ze względu na powstanie w Libanie rynku na konie wyścigowe, sprowadzono z Francji 15 klaczy oraz ogiera Abitibi (Cheri Bibi – Jaffa du Berlais). Nasuwa się tutaj pytanie, czy nie byłoby lepiej importować konie syryjskie do Francji zamiast francuskich do Syrii?

Logiczne jest, że dobrym punktem wyjściowym w celu poznania stanu hodowli w danym kraju jest odwiedzenie stadnin państwowych. W Syrii stadnina taka powstała dopiero w 1995 roku i liczyła 18 klaczy oraz 2 ogiery – wszystkie zakupione od prywatnych hodowców. Dzisiejszym celem hodowli jest zachowanie jak największej ilości linii oraz rodów. Teraz stado liczy 95 klaczy czysto syryjskich oraz 50-55 ogierów i młodych koni. Obecnie utrzymuje się tu 12 rodów, z których 6 uważa się za najważniejsze. Uwagę autorki przykuł ogier Majed (Basil – Mayadah), z rodu Koheilet Haifi. Wyraźnie podobny do sprowadzonego w 1920 roku do Polski Kuhailana Haifi, jest przykładem, że typ ten nadal egzystuje w swojej ojczyźnie.

Kolejny przystanek na trasie to stadnina Al Chabra, własność Mohammeda El Hamsho. Hodowane tu konie są podobne do tych z pustyni, widać jednak wyraźny wpływ lepszego żywienia i warunków utrzymania. W stadninie jest duży przekrój rodów, a jedna z klaczy, Ghazali, jest ostatnią przedstawicielką rodu Dahman Amir, który egzystuje jeszcze tylko w Bahrajnie i Syrii. W stadninie są też konie sprowadzone z Egiptu. Takie konie można coraz częściej spotkać na pokazach w Damaszku. Jeden z hodowców, Mwafag Kadra, z myślą o pokazach, oparł swój program hodowlany całkowicie na koniach egipskich. Jednak, jak twierdzi prezes związku hodowców – Basil Jadaan – także konie czysto syryjskie mogą wygrywać na pokazach.

Podróż autorki po Syrii utwierdziła w przekonaniu, że w koniach z pustyni wciąż tkwi genetyczny potencjał. Powinniśmy być wdzięczni hodowcom syryjskim, że do dziś, dzięki swojej pracy hodowlanej (oraz oczywiście wpływom środowiska) zachowali to bogactwo.

W cyklu o liniach męskich tym razem przenosimy się na Węgry, do Babolnej. Ród ogiera Koheilan Adjuze or.ar. niesie w sobie duży potencjał użytkowy. Jego historię przybliża Betty Finke w artykule „Leistungslblut für veile Rassen” (Krew użytkowa dla wielu ras). Opowieść należy rozpocząć od „dwunożnego” importu z pustyni. Wraz z partią koni zakupionych dla cesarza Franciszka Józefa I na statku znalazł się chłopiec, który nie chciał rozstać się z końmi, które wcześniej należały do jego ojca. Trafił więc pod opiekę cesarza, który posłał go do szkoły wojskowej. Po latach chłopiec został oficerem i dyrektorem stadniny w Babolnej. Fadlallah El Hedad (bo takie nosił imię) odegrał ważna rolę w hodowli czystych arabów oraz shagya, a dzięki swojemu pochodzeniu i znajomości języka mógł dokonywać cennych zakupów.
W 1885 roku wśród zakupionych koni znalazły się dwa ogiery: kary O’Bajan oraz siwy, zwany na początku Koheilanem. Urodzony w 1876 roku ogier pochodził z linii Koheilana Adjuze. W Babolnej krył w latach 1886 – 1895, wśród jego potomstwa wyróżniły się dwaj synowie: shagya Koheilan I oraz czysty arab Koheilan II. Koheilan I został czempionem na światowej wystawie w Paryżu w 1900 roku, ale w hodowli specjalnie nie zaistniał. Wszystkie odgałęzienie linii Koheilana Adjuze, zarówno arabów jak i shagya, pochodzą od Koheilana II i jego wnuka Koheilana I 1922 (Koheilan IV – 10 Gazal), którego sprzedano do Polski. Gdy później trafił z powrotem do Babolnej został przemianowany na Koheilana VIII, dlatego oznacza się go jako Koheilan I/VIII. W Polsce zostawił wiele wpływowych klaczy (m.in. Kasztelankę – matkę ogiera Halef, który krył w Marbach oraz reproduktora w USA – Fadheilana). Wśród jego synów na wyróżnienie zasługuje trzech pełnych braci (od klaczy Elegantka). Pierwszy z nich to Jeszmak 1928, którego eksportowano do Topolczanek, gdzie założył linię shagya. Drugi, Lowelas 1930, został sprzedany do Traken, gdzie nie udało mu się założyć linii męskiej. Dał natomiast córkę, ¾ arabkę Pelargonię, która była najważniejszą założycielką trakeńskiej hodowli powojennej. Trzeci syn Koheilana I/VIII, Opal 1933, jako jedyny miał szansę założyć linię w Polsce, ale zakończyła się ona w 1956 roku na ogierze Chazar. Syn Opala, Lotnik, trafił po wojnie do USA, ale dziś występuje tylko w nielicznych rodowodach.

Znaczącym dla hodowli arabów okazał się Piołun 1934 (od Dziewanny), który trafił podczas wojny z innymi janowskimi końmi do Tierska. Tu trafił na klacz z Crabbet – Rissalmę – i w 1944 roku urodził się ich syn Priboj, najwybitniejszy reproduktor pod względem użytkowym. Zostawił on szereg cennego potomstwa, m.in.: klacz Ptashka, założycielka linii P w Tiersku, matka Prizraka (ojciec derbisty Druga); klacz Monopolia – matka klaczy Monogramma (matka ogiera Monogramm); Podruga – matka Padrona; Piewica – założycielka linii P w Janowie. Potomstwo Priboja wygrywało wiele gonitw i biło wielokrotnie rekordy toru. Wśród jego synów największą rolę odegrali: Pomeranets (jego wnuczka Kapelka jest prababką ogiera Padrons Psyche), Pietuszok (dał w Polsce m.in. Algonkinę, Beatrice i czempiona wyścigowego Orła) oraz Topol – ojciec Naftalina (Naftalin jest także wnukiem Pomeranetsa).

Choć linia Koheilana Adjuze w węgierskiej hodowli shagya wprawdzie wymarła, to nadal dobrze egzystuje w Rumunii i na Słowacji. Pełny brat Koheilana I/VIII – Koheilan IV-3, został sprzedany do ówczesnej Jugosławii, gdzie założył cenną linię. O wybitnej użytkowości linii Koheilana Adjuze może także świadczyć fakt, że znalazły się one w rodowodach holsztyńskich skoczków czempionów.

W Wielkiej Brytanii konie podczas pokazów oceniane są innym systemem niż w Europie kontynentalnej. O różnicach opowiada w swoim artykule posiadający ponad 50-letnie doświadczenie Pat Maxwell „Aus der Sicht eines Richters” (Z punktu widzenia sędziego).
System angielski ma swoje korzenie w XVIII, kiedy to podczas wystaw rolniczych porównywano zwierzęta użytkowe w celu ulepszenia danej rasy. Ocenie podlegały wtedy także i konie arabskie, których używano do uszlachetniania innych ras. System polega na tym, że sędzia ocenia każdego konia w porównaniu do innych przebywających w tym samym czasie w ringu, a zwycięzcę wybiera według swoich kryteriów, na podstawie swojego doświadczenia. Nie ma tu pięciu kryteriów oraz oceny punktowej jak w systemie ECAHO. W punktowym systemie sędziowie przyznają każdemu koniowi punkty przyrównując go do swojego ideału konia arabskiego. Natomiast w systemie angielskim każdy koń jest porównywany do innych znajdujących się w ringu, nie do ideału a do konkurencji. Zamiast punktów jest sporządzona przez sędziego lista rankingowa, która podlega zmianom w trakcie oceny poszczególnych koni. Żeby wszystko odbywało się fair i było efektywne, każdy sędzia powinien mieć swój system oceniania. Niestety nie ma tu żadnych pisanych zasad.

Podczas porównywania koni w ringu następuje duża rotacja, gdyż porównywane konie (aby być lepiej ocenionymi) powinny stać obok siebie. Nie da się przecież porównać koni, które są oddzielone od siebie kilkudziesięcioma innymi uczestnikami pokazu. Konie są zawsze ustawiane w takiej kolejności, w jakiej zażyczy sobie sędzia. W ostatnich latach, ze względu na duże znaczenie kłusa w pokazach ECAHO, system angielski trochę się zmienił. Prezenterzy mogą być poproszeni o wejście do ringu kłusem lub o zakłusowanie po zrobieniu rundy stępem. Oczywiście nadal równorzędnymi kryteriami są typ, budowa i ruch. Równie ważni co sędziowie podczas tego typu pokazów są stewardzi. Istotne jest przecież umiejętne pokierowanie czasem nawet kilkudziesięcioma końmi w ringu.

Żaden z systemów nie powinien być uważany za lepszy. Oba funkcjonują dobrze pod warunkiem, że sędziowie są uczciwi i odpowiednio przygotowani. System angielski jest korzystny przy małych pokazach – tylko jeden sędzia (przy tradycyjnym systemie 3-5 sędziów) i mniej czasochłonny, gdyż jednego konia ocenia się w ciągu ok. 2,5 minuty (przy tradycyjnym 3,5). Jednak system punktowy wydaje się być bardziej przejrzysty i jasny.

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.