Reklama
Valerie, ach Valerie! Trzyletnie Faty już nie fatalne (23-24 VIII)

Wyścigi / Sport

Valerie, ach Valerie! Trzyletnie Faty już nie fatalne (23-24 VIII)

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
fot. finisz.pl
fot. finisz.pl

W sobotę prawie wszyscy na torze pasjonowali się kumulacją kwinty, którą rozpoczynała gonitwa dla trzyletnich klaczy arabskich. W stawce pochodzeniem wyróżniały się dwie debiutantki, Valerie (Dormane – OSO Valentine/Garnizon) i Oliwia (Włodarz – Ortona/Druid). Pierwsza z nich, zresztą bardzo ładnie prezentująca się w padoku gniadoszka, była też bitą faworytką w grze (tylko 3,17 za 2 zł). Na zdrowy rozum, obdarzanie tak wielkim zaufaniem startującej po raz pierwszy klaczy mogło zastanawiać, ale zdrowy rozum i zakłady na wyścigach rzadko chadzają z sobą w parze. Prawie wszyscy wiedzieli więc, jak to się mówi – „na bank”, że dobrze urodzona Valerie ma wygrać. Jednak byli też tacy, oczywiście w zdecydowanej mniejszości, którzy twierdzili, że nie ma żadnych szans. Wyścig pokazał, że ci drudzy mieli rację.

Valerie ruszyła razem z końmi, ale już po 300 m biegła razem z Mambulą (Fiołek – Mamba/Ar-Rahman) na końcu, w odstępie ok. 3 długości, choć tempo wcale nie było zawrotne (pierwsza pełna ćwiartka – 36,9). Dopiero na prostej, zamknięta przy bandzie, zaczęła nieznacznie poprawiać pozycję (ostatnia ćwiartka – 34,9). Nie była to jakaś wielka porażka. Gdyby bieg odbywał się na dystansie 1600 lub 1800 m, Valerie być może nawet walczyłaby o zwycięstwo. A tak była zaledwie szósta.

O wiele lepiej spisała się Oliwia, która rzuciła się na prostej w pogoń za uciekającą pod Jerzym Ochockim Orczatą Fatą (Argonne HF – HF Olympia/Monarch AH). W końcówce jednak straciła siły i została wyprzedzona przez finiszującą Ostoję (Ekstern – Olita/Ecaho), drugą po Valerie faworytce gonitwy (8,34). Orczata Fata jest trzecią z trzyletnich „Fat”, wyhodowanych przez Longina Błachuta, która w tym roku wygrała na Służewcu. Wcześniej zwyciężyły Sasanka Fata i Mukata Fata. Wszystkie wymienione klacze trenuje Jan Głowacki w Nowej Małej Wsi. Ich pierwsze biegi były nieudane. Sasanka wygrała dopiero za trzecim razem, a Mukata i Orczata – za drugim. W sobotę Orczata była grana w czwartej kolejności (34,99). Niewielu zaczynało nią kwintę.

Gadzinowaty Bigad?

– A to gadzina! – krzyknął jeden z bywałych bywalców toru, widząc, jak czteroletni Bigad (Espadero – Botana/Pamir) z łatwością (o 5 długości) wygrywa pod Aleksandrem Reznikovem pierwszy wyścig w karierze. Padały też mocniejsze słowa, których nie będziemy cytować. Ale byli też tacy, którzy uważali, że Bigad (hodowla Damisu, trenerka Anna Nieora-Tchkuaseli) trafił po prostu na słabszą stawkę. Co prawda ostatnio przegrał z pięcioletnim Pekinem (Ararat – Pescara/Eldon) o 4,5 długości, a w sobotę pokonał go o ponad 7 długości, ale nad takimi niespodziewanymi zamianami miejsc od dawna na Służewcu przechodzi się do porządku dziennego.

Niespodziankę sprawił pięcioletni Epizod (Addham – Epika/Endel), który uplasował się na drugim miejscu. Faworyzowany Emberk (Gazal Al Shaqab – Emantka/Eukaliptus) prowadził w dystansie. Na prostej osłabł i z trudem wywalczył trzecie miejsce (o szyję) po walce z Pekinem. Debiutujący Fend (Piaff – Folia/Pers), trenowany przez Olgę Nowak, jeszcze przed kilkoma laty najlepszą amazonkę na Służewcu, przeszedł bezbarwnie. Zajął piąte miejsce o 2,5 długości za Pekinem.

Echara zasygnalizowała swą niechęć do biegania

O trzyletniej Echarze (Wiliam – Echmea/Druid) trenerka Małgorzata Łojek powiedziała, że to „ósmy numer nici”. Oczywiście miała na myśli delikatną posturę tej klaczy. W poprzednim starcie Echara dała chyba z siebie prawie wszystko, zajmując trzecie miejsce po walce z Sasanką Fatą i Ostoją. W sobotę nie miała już ochoty do ścigania się. Dała temu wymowny wyraz, kładąc się jak długa przed startmaszyną. Sędzia starter ocenił, że nie można tak delikatnej kobylinki zmuszać do biegania siłą i odesłał ją do stajni.

Prowadziła najsłabsza w stawce Deszi (Carnaval Ibn Dekor – Dilaja/Engar) i nawet wyprowadziła na prostą. Wtedy prowadzenie objęła Drzewina (Wachlarz – Drzewica/Ganges), ale po walce uległa debiutującej janowskiej Hordzie (HS Etiquette – Hekla/Primo), trenowanej przez Dorotę Kałubę a dosiadanej przez Siergieja Wasiutowa. Trzecia była Gasima (Piaff – Gratka/Arbil), a czwarta Altans Fenja (Weteran – Fertina/Santhos).

Zabobon niestraszny dla Al Astera

Wyhodowany w KJ Falenty trzyletni Al Aster (Fryderyk – Asyria/Zagon) z łatwością wygrał słabo obsadzony, jedyny niedzielny bieg dla koni arabskich. Początkowo biegł na końcu, ale po wyjściu na prostą dosiadający go w zastępstwie Piotra Krowickiego (który po upadku w V gonitwie w sobotę, nie jeździł także w niedzielę) Aleksander Reznikov urządził sobie defiladę. Próbował z Al Asterem powalczyć Zabobon (Ekstern – Zamiana/Borek), ale Reznikow po krótkiej zabawie w kotka i myszkę wygrywał dowolnie. W końcówce trzecie miejsce Shah Habibowi (Elcatero – Shananaa/Figaro) odebrała finiszująca Altanas Pasima (Sagan – Patina/Proszek).

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.