Ze Zbigniewem Górskim, hodowcą i właścicielem dwóch derbistów, Dragona i Alsahra, rozmawia Jan Zabieglik.
– Jesteś od kilku lat „Numerem Jeden” w Polsce jako hodowca i właściciel wyścigowych koni czystej krwi arabskiej. Oprócz Ciebie z prywatnych hodowców dwukrotnie Derby wygrał tylko Jan Głowacki z Nowej Małej Wsi k. Leoncina (Gafal w 2002 i Wares w 2013). Tobie udało się odnieść ten sukces w ciągu trzech ostatnich sezonów (Dragon w 2019 i Alsahr w 2021). Ile lat zajęło Ci budowanie potęgi, jaką jest obecnie Twoja hodowla, oparta, oprócz rosyjskiej Djiamy, przede wszystkim na własnych, polskich matkach?
Za dwa lata będę obchodził trzydziestolecie założenia mojej stadniny w Skułach (30 km od Warszawy). Udało mi się wtedy zakupić 8 hektarów ziemi nad małą rzeczką i stawem, w cichym, spokojnym miejscu, daleko od trasy samochodowej. Stopniowo budowałem boksy stajenne i wytyczyłem trzy rozległe padoki, na których matki ze źrebakami przebywają latem i zimą od rana do wieczora. Tylko duże mrozy powodują, że pozostają w boksach, które nie są przedzielone kratami, żeby konie miały ze sobą bliski kontakt. Wydzierżawiłem ponadto nieopodal 10 ha łąk, więc siano mam własne, a kupuję tylko owies i słomę.
– Dlaczego zostałeś hodowcą koni arabskich. O ile mi wiadomo od końca lat 70. do dziś prowadzisz firmę produkującą tworzywa sztuczne?
W moim życiu było trochę paradoksów, bo choć pracuję w branży technicznej, ukończyłem Technikum Ogrodnicze w Warszawie i może dlatego lubię przebywać na wsi. Lubię być otoczony przyrodą, więc prawie codziennie jestem w mojej stadninie, gdzie mam bliski kontakt z naturą. Pamiętam, że jako nastolatek zbierałem widokówki koni arabskich, które bardzo mi się podobały. Przygoda z końmi zaczęła się, gdy w 1992 r. razem z bratem kupiliśmy konia rasy wielkopolskiej, w celach rekreacyjnych. A po nabyciu działki w Skułach pomyślałem o arabach, bo wtedy było już wolno, a za PRL-u nie. Ktoś mi polecił Korfowe Arabians na skraju Kampinosu, gdzie Joanna Grootings stworzyła właśnie w ciągu kilku lat prężną i nowoczesną stadninę. Efektem wyjazdu do Korfowego w 1993 r. był zakup zaźrebionej amerykańskim Biquestem Aktorki, po wicederbiście Embargo od Areny wraz przychówkiem, klaczką Aaran. Tak na marginesie, wspomniany Biquest był synem Baska, który to po sprzedaniu do USA w latach 60. zrobił tam legendarną karierę jako ogier hodowlany. W 1994 roku urodził się jego wnuczek Ataman, dzięki któremu po kilku latach mogłem poznać, jak smakują zwycięstwa na torze wyścigowym. W ciągu pięciu sezonów wygrał 7 razy, a ponadto 9 razy był drugi. Następnym moim, jeszcze bardziej szczęśliwym posunięciem, było nawiązanie kontaktu z Zygmuntem Braurem, który w czasach PRL był jedynym prywatnym hodowcą arabów. Jego ogierem Murat – Gazonem pokryłem Aktorkę i w 1995 roku przyszła na świat Amina. Ona właśnie, obok swej matki, okazała się prawdziwą perłą w mojej hodowli. Sama nie biegała, ale urodziła aż 11 koni, które zwyciężały na Służewcu.
– Mógłbyś wymienić najlepsze?
Pod względem ilościowym brylował Addis po Ontario HF, zwycięzca 10 gonitw. W wieku 7 lat (2015 r.), w treningu u Sergiusza Zawgorodnego, gdy już nie był moją własnością, ustanowił rekord toru na 1400 – 1,33,9. Natomiast najbardziej wartościowe wyniki osiągnęła Arwa, córka francuskiego Munjiza, trenowana przez Macieja Janikowskiego. Miała ona pecha, bowiem w jej roczniku (2013) wygrywała wszystko jak chciała fenomenalna Shannon Queen (Ainhoa St. Faust – Sasanka Fata po Sam Tiki), niepokonana w 12 startach. Arwa jako trzylatka wygrała trzy wyścigi z rzędu, w tym Arry (I gr.) i PZHKA (kat. B). Następnie była trzecia w Kabareta i Janowa, czwarta w Derby, druga w Sabelliny i Oaks, a na koniec występów wieku 4 lat wygrała dwie gonitwy grupowe, w tym Nagrodę Geparda (I gr.). Pierwszy jej występ w następnym sezonie spowodował małe trzęsienie ziemi na torze, bowiem w biegu o Nagrodę Pamira (kat. B, 2200 m) pokonała bitego faworyta Shadwana Al Khalediah (Nashwan Khalidiah – Quesche du Paon po Akbar) w czasie 2’32,1, tylko o 1,1 s gorszym od najstarszego rekordu toru, ustanowionego w 1951 r. przez Alabastera (Bad Afas – Rozeta po Almanzor). Potem była druga w Ofira (2400 m) za rewelacyjnym Fazzą Al Khalediah (Jalnar Al Khalediah – Assama
Al Khalediah po Amer), późniejszym zwycięzcą Pucharu Świata w Paryżu. Niestety, wkrótce doznała ciężkiej kontuzji i nie udało się uratować jej życia. Oprócz wymienionej dwójki, 8 zwycięstw odniósł Amis (rocznik 2002), a po 7 razy zwyciężały: Asłan (2000), Admin (2003) i Agis (2011). Jednak, patrząc z perspektywy lat, najważniejszym hodowlanym osiągnięciem Aminy było urodzenie w 2001 roku Alminy (po Furiat), która biegała tylko jako trzylatka (po dwa razy była druga, trzecia i czwarta), ale to ona urodziła najpierw Afrah (po Nougatinie, 2010 r.), która w treningu Małgorzaty Łojek w wieku trzech lat wygrała Nagrodę PZHKA, a rok później Oaks, oraz w 2017 r. Alsahra (po Mared Al Sahra) tegorocznego derbistę, trenowanego przez Macieja Janikowskiego. Rewelacyjnie spisywał się w wieku trzech lat inny syn Alminy Arash (po Akim de Ducor), również szkolony przez Janikowskiego. Wygrał on sześć gonitw z rzędu w tym Europejczyka (kat. B, 2000 m), Białki (kat. A, 2000 m), Sambora (kat. A, 2200 m) i Porównawczą (kat. A, 2400 m). Jednak jako czterolatek po wygraniu Nagrody Cometa (kat. B, 2000 m), był tylko czwarty w Janowa i Derby. Sprzedałem go po ubiegłym sezonie Maciejowi Malinowskiemu. Nadal startuje i nawet był ostatnio najpierw drugi, a tydzień później pierwszy w Sopocie.
– Które klacze dodały jeszcze splendoru Twojej hodowli?
Myślę, że należy koniecznie wyróżnić Arwimę, córkę Wachlarza i Aktorki. Ona biegała tylko trzy razy (bez miejsca), ale urodziła w 2010 r. Ahmada (po Nougatinie), który w treningu Józefa Siwonii jako pierwszy wygrał dla mnie Nagrodę Janowa. Niestety, Derby nie ukończył z powodu kontuzji. Ponadto Arwim (2005, po Fryderyku) wygrał 7 razy, a Alnnajm (2016, po Mared Al Sahra) czterokrotnie. Także Aaran, którą kupiłem razem z jej matką Aktorką odwdzięczyła mi się po 17 latach, rodząc w 2010 roku Aziza (po Nougatinie). W wieku czterech lat wygrał on w treningu Małgorzaty Łojek cztery gonitwy, w tym Al Khalediah Poland Cup (kat. A, 1600 m) oraz Pamira (I gr, 2200 m) i Geparda (hcp. I gr., 1800 m). Jako pięciolatek poprawił o 0,1 s rekord Addisa na 1400 m, uzyskując 1’33,8.
– Opierałeś swą hodowlę głównie na własnych klaczach, czy też, zwłaszcza na początku, kupowałeś matki jeszcze od innych hodowców?
Innej drogi nie było niż zakup dobrych klaczy, hodowca zawsze powinien być na to otwarty. Ja na początku do Aktorki i Aminy dokupiłem Zanję (po Murat-Nurze), która w 2003 roku urodziła Zejmana (po Atamanie). Był to koń dla mnie, stawiającego pierwsze kroki na torze wyścigowym, na swój sposób wyjątkowy. Jako trzylatek wygrał w treningu u Małgorzaty Łojek najpierw dwa wyścigi we Wrocławiu (w drugim ustanowił rekord toru na 2 km – 2’16!), a następnie zwyciężył na Służewcu w biegu o Nagrodę Europejczyka (kat. B, 1800 m). W sumie zakończył karierę z 10 zwycięstwami na koncie. Dobrym zakupem była też michałowska Ekstra (po wicederbiście Wojsławie), która urodziła w 2005 r. Ehuda (po Atamanie), zwycięzcę ośmiu wyścigów.
– Jednak strzałem w dziesiątkę był chyba w ostatnich latach zakup rosyjskiej Djiamy (po Nonius), matki derbisty Dragona (po Dahess) w 2019 r., oraz Dahry i Dalmy (obie po Mared Al Sahra). Pierwszą z tych klaczy sprzedałeś na pniu, bo jeszcze w trakcie kariery w wieku trzech lat (2019 r.), po zaledwie trzech startach (dwa razy wygrała, raz była druga), właścicielowi z Kataru. W jego barwach wygrała już Nagrodę PZHKA. Dalma rozpoczęła przed kilkoma tygodniami karierę znakomicie, wygrywając „w ręku”. Jednak w drugim starcie była dopiero czwarta. Czy przeżyłeś rozczarowanie?
Byłem zawiedziony, ale nie dyskutuje się z faktami. W drugim starcie rywalizowała w silniejszej konkurencji, z końmi mającymi już po dwa występy za sobą. Dżokej stwierdził po biegu, że nie bardzo odpowiadał jej lekko elastyczny tor. Nie załamuję rąk, bo jej kariera dopiero się zaczęła. Dla mnie samego jest ona otwartą kartą.
– Oprócz używania nasienia topowych reproduktorów: Dormane, Nougatina, Dahessa i ostatnio Mared Al Sahry, którym kryte były Twoje klacze, raz zdecydowałeś się na zakup dwóch ogierów francuskich, Tefkira (Njewman – Djourella po Krebella) oraz Zahaaba (Mahaabb – Madone de Pioboul po Dormane). Pierwszy okazał się objawieniem, bo przełamał trwającą od 2010 r. hegemonię koni zagranicznych w biegu Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan – Nagroda Europy (kat. A, 2600 m), pokonując sensacyjnie w 2016 r. Ziyadda, konia szejka Mansoora. To była dla Ciebie również duża niespodzianka?
Miałem cichą nadzieję, że Tefkir powalczy o wysokie miejsce, choć jego trenerka Małgorzata Łojek wyrażała obawę, że mocno elastyczny tor może mu nie odpowiadać, bo tego dnia lało jak z cebra. Jak się jednak okazało, trudne warunki nie przeszkodziły Tefkirowi w odniesieniu pod Tomašem Lukáškiem błyskotliwego zwycięstwa. Z łatwością oderwał się w połowie prostej od Ziyadda, za którym finiszował derbista z 2015 roku Alladyn.
– To był jednak ostatni występ Tefkira na Służewcu. Wystawiłeś go na aukcję w Paryżu i sprzedałeś. Czy uzyskałeś dobrą cenę?
Była na tyle atrakcyjna, że ją zaakceptowałem. Mogę tylko zdradzić, że czterokrotnie przewyższała cenę, za którą Tefkira kupiłem. W życiu hodowcy i właściciela koni sprzedawanie i kupowanie, jest koniecznością. Trzeba korzystać z dobrej okazji, bo może się ona nie powtórzyć.
– Ile Twoich koni biega obecnie na torze, a ile przebywa w Skułach?
W tym roku w służewieckich stajniach trenuje i startuje 12 arabów mojej hodowli i własności. Do ścisłej czołówki należą oczywiście derbiści, Dragon i Alsahr, które zostały zgłoszone do Nagrody Europy (22 sierpnia). Trochę poniżej oczekiwań w porównaniu z ub. rokiem biegają Musab (Asraa Min Albarg – Muna po Nougatin), Eldas (Dahess – Elgana po Ganges), rekordzista toru na 1400 m – 1’32,8), Alnnajm (Mared Al Sahra – Arwima po Wachlarz), Ehsanna (Mared Al Shara – Edorma po Dormane), Shamila (Mared Al Sahra – Struna po Nougatin), Areema (Mared Al Sahra – Aliya po Kanon), Edmar (Mared Al Shara – Erydana po Dahess) i Mantaa (Dahess – Manjeta po Nougatin). Z wymienionej ósemki wygrał tylko Musab, najpierw w Sopocie, a w ub. sobotę na Służewcu. Myślę jednak, że w drugiej połowie każdy z tych koni poprawi wyniki. Trzylatki mam w tym roku tylko trzy, wspomnianą już obiecującą Dalmę, wyraźnie słabszą od niej Edormanę (Dahess – Edorma po Dormane) oraz Almareda (Mared Al Sahra – Aliya po Kanon), który był czwarty w debiucie, ale 12 długości za walczącą o zwycięstwo trójką ogierów. W drugim starcie już biegł z przodu i zajął bliskie trzecie miejsce.
W Skułach przebywają obecnie 22 konie, w tym 11 matek oraz jeden ogier Muzaffar (Munjiz – Manjeta po Nougatin), hodowli Józefa Siwonii. Kupiłem go, jak był jeszcze odsadkiem. Wystartował dopiero w wieku czterech lat, tylko trzy razy się ścigał z niewielkim powodzeniem (jeden raz trzeci, dwa razy czwarty). Doznał kontuzji, więc postanowiłem włączyć go do hodowli. Dwa młode konie po nim rozpoczną karierę w przyszłym roku, a kolejne dwa obecne roczniaki, w sezonie 2023.
– Czy matka derbisty Alashra, Almina, została w tym roku zaźrebiona?
Wysłałem ją do stadniny państwa Magdaleny i Daniela Gromalów, gdzie karierę hodowlaną rozpoczął ubiegłoroczny zwycięzca Nagrody Europy Shadawan Al Khalediah. Pierwsze informacje, jakie do mnie dotarły, potwierdzały, że stanówka się udała. Jednak potem otrzymałem wiadomość, że jednak klacz nie jest źrebna. No cóż, w życiu hodowcy są chwile radości, gdy rodzi się źrebaczek, ale także smutku, gdy ciąża nie jest potwierdzona lub klacz resorbuje. Dlatego hodowla jest dla wytrwałych i cierpliwych ludzi. Przeżywałem podobne sytuacje wiele razy, więc jestem na nie uodporniony, jednak nuta żalu zawsze pozostaje. W przyszłym roku Almina będzie miała 21 lat. Nie jest to jeszcze dla matki stadnej podeszły wiek. Podejmiemy kolejną próbę.
Bardzo dziękujemy za rozmowę.