Reklama
Monogramm. Prawdziwa żyjąca legenda. Taki ogier rodzi się raz na 50 lat!

Hodowla

Monogramm. Prawdziwa żyjąca legenda. Taki ogier rodzi się raz na 50 lat!

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Monogramm i P. Izabella Pawelec-Zawadzka, USA 2013, fot. Anette Mattsson
Monogramm i P. Izabella Pawelec-Zawadzka, USA 2013, fot. Anette Mattsson

O tak wielu koniach mówi się, iż są „żyjącą legendą”, że zwrot ten utracił swą dawną moc. A jednak jest ogier, do którego to właśnie określenie pasuje jak ulał. To MONOGRAMM, którego córki rozsławiły współczesną polską hodowlę, a którego synowie odcisnęli na niej niezatarte piętno.

29-letni dziś syn Negatraza i Monogrammy, wnuk Baska i Knippela, prawnuk Witraża i Priboja, potomek sprowadzonego z pustyni do Polski w 1931 roku Kuhailana Haifi, jest bohaterem niezliczonych opowieści, anegdot, wspomnień, a czas, gdy był czynny w hodowli, nazywamy często „epoką Monogramma”. Jego przodkowie przeszli do historii i mają swe własne pomniki, rozumiane zarówno metaforycznie, jak i dosłownie – ponadnaturalnej wielkości statua urodzonego w Albigowej Baska, odlana w brązie, dłuta rzeźbiarza Edwina Boguckiego, stoi w sali przed wejściem do Kentucky Horse Park (USA). Potomkowie Monogramma tworzą historię do dzisiaj – takie imiona, jak Ekstern, Kwestura, Ganges, Emmona czy Fallada znane są wszystkim wielbicielom koni czystej krwi. Jak wyglądałaby współczesna polska hodowla bez Monogramma, trudno sobie nawet wyobrazić.

Od Pattersonów do Bishopów. Z Bishop Lane Farm do Michałowa

Monogramm, USA 2014, fot. Montana Henke
Monogramm, USA 2014, fot. Montana Henke

Monogramm urodził się w 1985 roku w stadninie PP. Kay i Richarda Pattersonów, amerykańskich hodowców, którzy bywali częstymi gośćmi w Polsce, jako jedni z niezbyt licznych cudzoziemców, zaglądających w czasach komunizmu za Żelazną Kurtynę. Tak o tym opowiadała P. Kay Patterson (1*): „Dla mnie i mojego męża Richarda przygoda z Dyrektorem Jaworowskim i jego czarującą żoną, p. Marią, rozpoczęła się podczas pierwszej naszej podróży do Polski w czerwcu 1968 roku. To był początek naszych corocznych podróży do Polski trwających ponad 20 lat – w poszukiwaniu wiedzy i materiału hodowlanego (ponad 100 importowanych koni) dla Patterson Arabians w Sisters (Oregon, USA). (…) Ignacy szybko rozpoznał w nas uczniów o nienasyconym głodzie wiedzy o starych polskich liniach, rodowodach, tajemnicach kojarzenia linii między sobą. Dzielił się więc chętnie swym wielkim doświadczeniem, pokazując archiwa zdjęć i książek. Opowiadał też otwarcie i szczerze o swych sukcesach i porażkach z różnymi liniami i poszczególnymi końmi – dyskusje te toczone były najczęściej przy czekoladowych ciasteczkach i kieliszku tradycyjnej wódki. (…) Tak jak my gościliśmy w domu Państwa Jaworowskich, tak i oni odwiedzali nas przy wielu okazjach. Ignacy szczególnie lubił te wizyty, gdyż mógł na własne oczy zobaczyć rezultaty swych nauk. Kochał Negatraza i uważał go za najlepszego gniadego syna Baska polskiego pochodzenia”. Państwo Pattersonowie byli gotowi wysłać Negatraza na dwa sezony do Polski, ale w sytuacji wstrząsów politycznych w Polsce początku lat 80. (najpierw Solidarność, potem stan wojenny) nie było to możliwe. W 1983 r. Pattersonowie kupili, za 250 tys. dolarów, gwiazdę stadniny Make Believe Farms należącej do Boba Stratmore’a – wnuczkę Mammony, która jako źrebię została zrabowana z Janowa Podlaskiego i wywieziona do Tierska – 18-letnią klacz Monogrammę (Knippel – Monopolia/Priboj), po to, by pokryć ją Negatrazem. „Pierwszym urodzonym z czwórki pełnego rodzeństwa był Monogramm – niesamowicie piękny kasztanowaty ogierek – kontynuowała P. Patterson. – Został on sprzedany jako roczniak rodzinie Bishopów z Kalifornii, którzy szukali ogierka światowej klasy. Ignacy zobaczył go kilka lat później, będąc na pokazie w Scottsdale z Izą Pawelec-Zawadzką. Wiedział już wtedy, że potrzebuje Monogramma w Michałowie. Dzięki wspaniałomyślności Meredith i Billa Bishopów nasze marzenie – jakby zastępczo – stało się rzeczywistością. (…) Nawet po powrocie Monogramma do USA, Ignacy kontynuował użycie Monogramma poprzez nasienie mrożone. Reszta jest historią. Odkąd Polska stała się wolna, wyhodowane przez dyrektora Jaworowskiego córki i synowie Monogramma przyniosły Michałowowi sławę i fortunę, wygrywając czempionaty na całym świecie, gdzie tylko zostały pokazane. Wiele lat temu Ignacy i Andrzej Krzyształowicz powiedzieli nam, że ogier wywierający taki wpływ na hodowlę zdarza się może raz na 50 lat. Najbardziej dumna – jako hodowca – byłam w 1997 roku podczas Polskiego Pokazu Narodowego, gdy z moimi przyjaciółmi – Marią i Ignacym Jaworowskimi, Andrzejem Krzyształowiczem, Izabellą Pawelec-Zawadzką i Romanem
Monogramm, USA 2014, fot. Montana Henke
Monogramm, USA 2014, fot. Montana Henke

Pankiewiczem, obserwowaliśmy, jak pięć córek Monogramma zajmuje pięć czołowych miejsc w klasie klaczy dwuletnich. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek potomstwo jednego ogiera zajęło wszystkie miejsca w nagradzanej piątce jednej klasy na Polskim Pokazie Narodowym. To nadzwyczajny splendor dla hodowcy ogiera. Ten dzień był dla mnie darem, którego nigdy nie zapomnę”.

Wielką orędowniczką sprowadzenia Monogramma do Polski była P. Izabella Pawelec-Zawadzka, wówczas inspektor ds. hodowli koni w Wydziale Hodowli Koni Ministerstwa Rolnictwa, dziś honorowa przewodnicząca PZHKA. Pierwszy raz ujrzała go w USA w październiku 1988 roku, podczas Czempionatu Narodowego USA w Louisville, Kentucky. Pojechali tam wspólnie z dyr. Jaworowskim. Tak o tym opowiada: – Do dziś mam go w oczach. Ten błysk, który mu towarzyszył. Aż otworzyliśmy z dyr. Jaworowskim usta z podziwu! To był trzyletni wówczas ogierek, ale natychmiast widać było, że ma niezwykłą osobowość, wyraz. Kiedy zaczyna się konia „rozbierać na części”, zauważa się jego wady. Nie ma przecież koni idealnych. Ale liczy się pierwsze wrażenie. W Monogrammie był nieprawdopodobny ogień, wielka siła. Gdy wkroczył na ring, wszystko było jego. Był bardzo efektowny, kasztanowatej, jakby lekko czerwonawej maści. Wyglądał jakby płonął. I te jego oczy, ciemne, ogromne. Był tak zainteresowany otoczeniem, taki szczęśliwy. A poza tym, fenomenalnie się ruszał. Amerykanie nie przywiązywali wagi do ruchu i niejednokrotnie próbowali go wręcz ukrywać. A on wszedł jak król. I to zwróciło naszą uwagę. Już wtedy dyr. Jaworowski, wizjoner, wspaniały hodowca, nadzwyczajny człowiek, powiedział coś takiego: Ja go muszę mieć. Czuł, że to będzie wspaniały ogier.

Monogramm, USA 2014, fot. Montana Henke
Monogramm, USA 2014, fot. Montana Henke

Choć już wówczas zaświtała w głowie dyr. Jaworowskiego idea sprowadzenia Monogramma do Polski, pomysł stał się ciałem dopiero pięć lat później. – Po pierwsze, należało poczekać, aż koń osiągnie dojrzałość – tłumaczy P. Izabella Pawelec-Zawadzka. – Kiedyś nie kryło się tak młodymi ogierami. Musiały być co najmniej czteroletnie. Poza tym, Państwo Bishopowie to byli bardzo zamożni ludzie, dość niedostępni. Samo zbliżenie się do nich, by porozmawiać, było wyzwaniem. Pan Bill Bishop był szczęśliwy, że ma Monogramma, nie brał pod uwagę ani sprzedaży, ani dzierżawy. Nie chciał o tym w ogóle słyszeć. To, że w końcu udało się ogiera pozyskać, zawdzięczamy dwóm osobom: p. Tomaszowi Skotnickiemu i p. Dale’owi Sause’owi z Maplewood Arabians w Oregonie. Dzięki rekomendacji amerykańskich przyjaciół, p. Bishop zgodził się z nami spotkać w Scottsdale. Był bardzo nieufny, nie wiadomo było właściwie, od czego zacząć, wszystko to wymagało niezmiernie dużo dyplomacji. Zaczęliśmy jednak rozmawiać, a potem korespondować. A jeszcze później ogromnie się wszyscy zaprzyjaźniliśmy.

Zanim Monogramm trafił do Polski, zdążył już zdobyć całkiem sporo tytułów, w tym 1988 US National Res. Futurity Champion oraz 1991 & 1992 US Top Ten National Champion Stallion.

Rozpoczyna się nowa epoka

Monogramm, urodziwy, o pięknej głowie i szyi, ciemnych oczach, dobrej kłodzie, imponował jednak przede wszystkim kapitalnym ruchem. W Michałowie był reproduktorem przez dwa sezony (1993–1994). W latach 1995–1997 użyto jego mrożonego nasienia. W sumie pokrył rekordową liczbę 167 klaczy. W pierwszym roczniku przyszły na świat 52 sztuki potomstwa (23 klaczki i 29 ogierków), w drugim 46. Potem sięgnęli po niego także nieliczni jeszcze wówczas polscy hodowcy prywatni. Ostatecznie urodziło się po nim 112 źrebiąt, 54 ogierki i 58 klaczek, maści siwej i kasztanowatej, czasem gniadej. „Źrebięta po tym ogierze wyróżniają się doskonałym typem i prezencją, piękną małą głową, wysoko postawioną, łabędzią szyją, silną konstytucją, mocnym zadem i fenomenalnym ruchem” – pisała P. Izabella Pawelec Zawadzka w 1994 roku (2*).

Już pierwszy rocznik potomstwa zapowiadał, że w polskiej hodowli wydarzyło się coś ważnego, choć mało kto przypuszczał wówczas, że jest świadkiem początku nowej epoki. Tak pisał o tym Jeffrey Wintersteen (dziś w „Arabian Horse World”) w 2005 r. (3*): „Wiosną 1995 r. pierwsze polskie roczniaki po Monogramm wkroczyły bezceremonialnie na ring Młodzieżowego Pokazu w Michałowie. Wyniki, chociaż nie rozpowszechnione w świecie, były przekonującym dowodem mądrości dyrektora Ignacego Jaworowskiego i jego wyczucia w użyciu Monogramma. Razem z rodzicami miałem okazję być w Polsce niedługo po tym wydarzeniu i wciąż mam w pamięci moment, kiedy po pas w trawie staliśmy na michałowskim pastwisku w otoczeniu blisko 60 rocznych i dwuletnich ogierków. Z pasących się koni zdecydowanie wyróżniał się stalowo-siwy roczniak (…). Byliśmy nim tak zauroczeni, że zdecydowaliśmy się zaczekać na wieczorny powrót do stajni całej grupy, by ustalić jego pochodzenie”. Ogierek, jak opowiadał dalej Wintersteen, został w końcu wyprowadzony w towarzystwie nieśmiałego gniadosza. Ich imiona gość ze Stanów zapisał sobie w notesie. Po kilku latach notatka okazała się być zapowiedzią

nowych czasów w hodowli. Brzmiała ona: „Ekstern od Ernestyny i Ganges od Garonny (oba po ogierze Monogramm)”. „Monogramm, tak jak przed nim Eukaliptus, wywarł trwały wpływ na polską hodowlę koni arabskich. Zawdzięczać mu należy dolew egzotycznej urody, wspaniale osadzone szyje, fenomenalny ruch oraz niezaprzeczalny talent pokazowy” – podsumowywał Wintersteen.

Młodzieżowy czempionat ’95 (organizowany w tamtych latach w Michałowie) przyniósł tytuły dla Eksterna i Gangesa (czempion i wiceczempion). Czempionat ’96 był już triumfem zarówno synów, jak i córek Monogramma, w tym Fallady (czempionka) i Zagrobli (wiceczempionka). Furiat (od Furora po Pepton) został czempionem, Ganges wiceczempionem. Potomstwo Monogramma kontynuowało swój zwycięski marsz po tytuły podczas Czempionatu Narodowego w Janowie. Kwestura i Zagrobla zdobyły czempionat i wiceczempionat klaczek. A potem jego spadkobiercy ruszyli na podbój Europy i świata…

Tak liczne jest polskie potomstwo Monogramma, które wybiło się na światowych ringach, że nie sposób wymienić tu wszystkich jego sławnych córek i synów. Tylko w Polsce kilkakrotnie zdobywało Narodowy Czempionat. Polską Czempionką Klaczy Starszych zostawały: Ekscella (2001), Fallada (2003), Palmira (2007) i Emmona (2011). Tytuł Narodowego Czempiona Ogierów Młodszych zdobył, poza Eksternem i Furiatem, także Erbil (1997). W Czempionacie Narodowym Ogierów Starszych triumfował w 2000 roku Ekstern, zaś w 2001 roku Ganges. Skupmy się więc teraz na tych koniach, o których znów, bez popadania w przesadę, można mówić, podobnie jak o ich ojcu, jako o „żywych legendach”.

Niepobity Ekstern

Ekstern, Janów Podlaski 2011, fot. Ewa Imielska-Hebda
Ekstern, Janów Podlaski 2011, fot. Ewa Imielska-Hebda

Urodził się już w pierwszym roczniku jego przychówku. Okazał się najbardziej utytułowanym synem Monogramma, niepobitym w ringu, bo wygrał wszystkie pokazy, w których brał udział, zdobywając m.in. tytuły Czempiona Pucharu Narodów w Aachen, Europy i Świata. Wywalczył je, będąc w dzierżawie u p. Christine Jamar w Jadem Arabians (Belgia), gdzie stacjonował w latach 1999–2000. Ale już w Polsce sprawił pierwszą niespodziankę, gdy jako ciemnosiwy, niewyrośnięty roczniak, w ręku debiutującego Mariusza Liśkiewicza, zdobył Młodzieżowy Czempionat Polski (1995). Liśkiewicz był wówczas u progu swej kariery trenera i prezentera. To był jego pierwszy sukces na ringu pokazowym. „Byli wtedy tacy dobrzy trenerzy i prezenterzy jak Tadeusz Wojtal, Scott Benjamin, Krystyna Podlejska, Lucjan Kulczyński – wspominał. – Prezentowaliśmy kilkanaście ogierów. (…) Niepokaźny Ekstern, jako taki raczej do odstrzału, przypadł mnie, jednemu z „łapanki”. Nie trenowałem go do pokazów, a przed tym występem miałem go może z pięć razy w ręku. Wbiegliśmy na ring. Jakoś się zatrzymał. Jak to spowodowałem, nie pamiętam. Ruszał się fantastycznie, starałem się mu nie przeszkadzać i wszyscy sędziowie dali mu dwudziestki za ruch. Konkurencja była tak silna, a jednak wygrał. Wtedy coś mnie tknęło: a może będę to robił!” (4*). Późniejsze swe sukcesy na arenach europejskich Ekstern odnosił prowadzony przez Holendra Erika Dorssersa, który fantastycznie pokazał go również podczas niezapomnianego wieczoru Mercedes Diamond Cup 2003 (Borgloon, Belgia). Jak wspomina P. Izabella Pawelec-Zawadzka, ta dwójka miała ze sobą zupełnie niesamowity kontakt, a lśniący na srebrno, niczym koń z bajki, Ekstern, doskonale bawił się, wzbudzając powszechny zachwyt swym kapitalnym ruchem. Puszczony luzem, nadal kłusował obok prezentera, jakby łączyła ich niewidzialna linka. Takie porozumienie to niezwykle rzadki widok!
Perfinka, Paryż 2013, fot. Ricard Cunill
Perfinka, Paryż 2013, fot. Ricard Cunill

Po Eksterna, już po jego powrocie do kraju z dzierżawy, szeroko sięgnęli nie tylko hodowcy ze stadnin państwowych, ale i prywatnych. „Nie ma co się dziwić, że hodowcy zwrócili uwagę właśnie na niego. Zachwycał arabskim typem, egzotyczną głową, wspaniałym ruchem, a co najważniejsze – był ogierem, który dopiero co zdobył najwyższe laury i był doskonale znany hodowcom (w tym potencjalnym kupcom jego potomstwa) na całym świecie” – pisaliśmy (5*). Dziś Ekstern kryje już niewiele, choć na emeryturze jeszcze nie jest. W Michałowie w sezonie 2014 pokryto nim 8 klaczy i sprzedano 22 stanówki. Pałeczkę przejął po nim przede wszystkim jego utytułowany syn Esparto (od Ekspozycji po Eukaliptus), ojciec m.in. Perfinki, która, dzierżawiona przez Al Muawd Stud (Arabia Saudyjska), jak burza przeszła przez europejskie i światowe ringi pokazowe. Wśród znanego w świecie potomstwa Eksterna wymienić należy choćby Palangę, Seforę, czy Altamirę. Prywatni hodowcy dochowali się swoich gwiazd, jak Psyche Victoria i Psyche Kreuza z SK Chrcynno-Pałac, czy falboreckie Szanta (hod. Bogusława Dąbrowskiego, sprzedana na aukcji 2014 do Niemiec) lub Eksterna. Potomkinie Eksterna cieszą się powodzeniem na janowskich aukcjach. W tym roku za Cenozę uzyskano 240 tys. euro (Halsdon Arabians, Wielka Brytania). W 2007 Laverna sprzedała się za 140 tys. euro do Dubaju; prywatnej hodowli (StanRed Arabians) Bellisima uzyskała w 2008 cenę 80 tys. euro i trafiła do Arabii Saudyjskiej, Ekina zaś za 100 tys. euro pojechała do Belgii. Podczas tej samej aukcji polscy nabywcy (PP. Pietrzakowie) zapłacili za Dormezę 65 tys. euro. Droga Mleczna w 2009 powędrowała na Bliski Wschód za 67 tys. euro, podobnie Felicjana za 105 tys. euro. Ale rekordową cenę uzyskała podczas aukcji w 2009
Pinta, Janów Podlaski 2009, fot. Ewa Imielska-Hebda
Pinta, Janów Podlaski 2009, fot. Ewa Imielska-Hebda

roku Pinta, za którą P. Shirley Watts (Halsdon Arabians) zaoferowała okrągłe 500 tys. euro! To najdrożej sprzedana „eksternka” jak do tej pory. W 2010 klacz Wilga sprzedana została do Belgii za 82 tys. euro. Kara Sarbia pojechała do Halsdon Arabians w 2011 (85 tys. euro), a Biruta dołączyła do swych koleżanek w Wielkiej Brytanii w 2012 za 100 tys. euro. Również w 2012 prywatnej hodowli Gataka (Bełżyce Arabians) osiągnęła cenę 55 tys. euro i pojechała na Bliski Wschód.

Ganges
– piękny i dzielny
Ganges, Szwecja 2013, fot. Anette Mattsson
Ganges, Szwecja 2013, fot. Anette Mattsson

Ganges, charyzmatyczny, o pięknej, ciemnogniadej maści i bujnej, zawadiackiej grzywie, jest jednym z tych koni, które mają swoich zagorzałych fanów na całym świecie. On właśnie najbardziej przypomina Baska, którego krew i typ miał wprowadzić Monogramm do polskiej hodowli. „Jest ucieleśnieniem prawdziwego polskiego kuhailana łączącego urodę z dzielnością – czytamy w cytowanym wcześniej artykule (6*). Jego atletyczna budowa, którą bez wątpienia odziedziczył po matce oaksistce (Garonna/Fanatyk), pozwoliła mu osiągnąć wysoki współczynnik powodzenia równy 3,0. Będąc w trzyletniej dzierżawie w USA (w latach 2002–2004), zdobył nie tylko tytuł wiceczempiona tego kraju, ale także Top Ten Country English Pleasure w Scottsdale, potwierdzając tym samym, że jest koniem zarówno pięknym, jak i doskonale sprawdzającym się pod siodłem. Choć w porównaniu z Eksternem dał dotychczas w Polsce niewiele potomstwa, to bez wątpienia jest to stawka bardzo wysokiej klasy. Świadczą o tym rekordy cenowe na aukcjach, począwszy od sensacyjnej sprzedaży (jako Lot 0) Wieży Wiatrów za 220 tys. dolarów do Arabii Saudyjskiej (2002 – dzień wcześniej zdobyła tytuł Narodowej Wiceczempionki Polski), poprzez Zulejkę (205 tys. euro, Belgia), Złotą Wieżę (2007, 85 tys. euro, Belgia), aż do karej Wróżki (52 tys. euro, Belgia)”. P. Marsha Parkinson z Canterbury Farm tak mówiła o dzierżawie Gangesa (7*): „ Dzięki niewątpliwej pomocy Jerzego Zbyszewskiego i Państwa Białoboków miałam możliwość dzierżawienia tego ogiera. Ganges został przez nas zgłoszony do udziału w Czempionacie USA, będąc w treningu u Grega Galluna, który włożył wiele pracy w jego przygotowanie, trening i prezentację, co zaowocowało tytułem Wiceczempiona Ogierów Starszych. Zaszczytem było mieć swój mały udział w tym sukcesie”. Ganges nadal zajmuje w polskich stadninach boks ogiera czołowego – został m.in. ojcem urodzonej w 2009 r. córki Pianissimy, Pii.

W sezonie 2013 Ganges dzierżawiony był przez Sinus Arabians Stud (Szwecja). W roku 2014 w Szwecji oczekiwano 11 jego potomków. „Jego potomstwo jak na razie jest wspaniałe – nie kryła zachwytu Anette Mattsson, dzięki której dzierżawa doszła do skutku, a która o Gangesie mówi „mężczyzna mojego życia”. – Klaczki po nim są śliczne i niezwykle żeńskie. Ogierki są dobrze zbudowane, wysokie, o dobrych charakterach i serdecznym podejściu do człowieka, bardzo przyjazne i towarzyskie”. Podczas Letniej Aukcji 2014 trzy jego córki zakupiono do Namibii: janowskie Eorę i Czartanę oraz michałowską Drzewicę, zaś prywatnej hodowli Ewitacja pojechała do Arabii Saudyjskiej.

Fernando, Dębowiec i inni

Corina-Corina, fot. Edyta Trojańska-Koch
Corina-Corina, fot. Edyta Trojańska-Koch

Rok 1994 okazał się niezwykle owocny, bo poza Eksternem i Gangesem, dał polskiej hodowli także og. Fernando (od Frejlina po Pepton), który mógł pochwalić się udaną karierą pokazową w rękach swoich właścicieli, Turban Stud z Danii, (m.in. dwukrotny Narodowy Czempion Danii, Wiceczempion Pucharu Narodów w Aachen, Top Ten Czempionatu Świata w Paryżu) oraz potomstwem, głównie u hodowców prywatnych. Niestety, odszedł przedwcześnie, w wieku 14 lat, gdy był w dzierżawie w Arabii Saudyjskiej. Kolejny ogier, którego nie można pominąć, to siwy Dębowiec 1995 (od Dębówka/Eternit), w Polsce użyty w niewielkiej skali, tylko przez hodowców prywatnych, w tym przez Grzegorza Ostrowskiego (St. Roch Arabians), który w 1999 r. pokrył m.in. klacz po Eukaliptusie. Z tego połączenia urodziła się niezwykle udana klaczka o imieniu zainspirowanym piosenką Boba Dylana – Corina-Corina. Dębowiec trafił do Brazylii (do p. Lenity Perroy, Haras Meia Lua), gdzie zdobył m.in. tytuł Czempiona Brazylii Ogierów Starszych, Międzynarodowego Czempiona Ogierów Starszych oraz Wiceczempiona Ogierów Starszych. Również jego potomstwo odnosi sukcesy na ringach pokazowych za oceanem. Obecnie ogier jest własnością Dubai Stud. Ambasadorami polskiej hodowli są także inni synowie Monogramma, m.in. siwy Kordelas (od Kabała po Palas), który zdobywał laury najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem w USA (dla stadniny Toshkara Arabians), i który wykazał się wybitnymi predyspozycjami sportowymi i hodowlanymi, zdobywając wiele nagród w klasach performance w Stanach Zjednoczonych oraz przekazując swe cechy potomstwu. Kasztanowaty Premier (od Premiera po Piechur) zdobył m.in. tytuł Top Ten Czempionatu Świata Ogierów Starszych w Paryżu. Erald (od Emigrantka po Eukaliptus) został Czempion Ogierów Starszych z Malvern (Midlands Arabian Festival).

Niezrównane „monogrammki”, z Kwesturą na czele

Kwestura i Mariusz Liśkiewicz, Paryż 2007, fot. Urszula Sawicka
Kwestura i Mariusz Liśkiewicz, Paryż 2007, fot. Urszula Sawicka

W 2009 roku, razem z innymi kibicami z Polski, byłam świadkiem triumfu klaczy po Monogrammie w klasie klaczy najstarszych Pucharu Narodów w Akwizgranie. Pięć pierwszych miejsc zajęły urodzone w Michałowie „monogrammki”! Była to wyjątkowo wzruszająca chwila dla wszystkich wielbicieli polskiej hodowli i potwierdzenie słuszności wyborów zasłużonych polskich hodowców. Tak o tym pisałam (8*): „Następna klasa, klaczy 11-letnich i starszych, wydawała się absolutnym punktem kulminacyjnym całej imprezy i wielkim triumfem SK Michałów. Na 9 uczestniczek 5 było michałowskiej hodowli i wszystkie znalazły się w czołówce, nie dając żadnych szans rywalkom. Ale jakie to były klacze! Zasłużone, utytułowane i niemające sobie równych córki Monogramma: Emmona, Kwestura, Fallada, Elandra i Georgia. Publiczność niemal oszalała z zachwytu, każdą z nich witała jak gwiazdę. Widok był zupełnie niesamowity, bo nie tylko uroda, ale i wielkie pieniądze pojawiły się w tym momencie na ringu. Wartość niektórych z tych klaczy jest przecież doskonale znana, bo znane są ceny, które za nie zapłacono (Kwestura – 1125 tys. euro, Fallada – 465 tys. euro, Elandra – mówi się o milionie euro). Faworytką była czempionka świata Kwestura (od Kwesta/Pesennik) i chyba jej właściciel, szejk Ammar Bin Humaid z Ajmanu również był przekonany, że to ona wygra, zwłaszcza że już „na kółku” imponowała lekkim, eleganckim ruchem. Tymczasem jednak na ringu pojawiła się Emmona (od Emilda/Pamir) i stało się coś niesamowitego – popłynęła z gracją, nieosiągalną dla innych koni tegorocznego Pucharu Narodów… Dostała 5 x 20 za ruch, 4 x 20 za typ i jeszcze jedną „20” za głowę z szyją. 95,3, jak zaanonsowano, to najwyższy rezultat w historii tego pokazu! Drugie miejsce, dość nieoczekiwanie, zajęła 15-letnia Georgia (od Gizela/Palas), z rewelacyjnym wynikiem 94,4 pkt., w tym 3 x 20 za typ, 3 x 20 za ruch i jedna „20” za głowę z szyją. Kwestura, na trzecim miejscu (94,3, w tym 3×20
Fallada, Janów Podlaski 2009, fot. Krzysztof Dużyński
Fallada, Janów Podlaski 2009, fot. Krzysztof Dużyński

za typ, 3×20 za głowę z szyją i 3 x 20 za ruch) nie weszła do czempionatu. Czwarta była Fallada od Fanaberia/Probat (93,7, w tym 4×20 za ruch), wł. NV Zoutekreken/Paul Gheysens (Belgia), piąta Elandra od Erlanda/Eukaliptus (93,4, w tym 4 x 40 za typ i 3 x 20 za ruch), wł. Halsdon Arabians (WB). Ta klasa wzbudziła oczywiście najwięcej komentarzy. „Michałów wcale nie pozbył się swoich najcenniejszych pereł – żartowano. – Okazuje się, że to co najlepsze zostawił w domu”. Najnowszym osiągnięciem 19-letniej dziś Kwestury jest zdobyty podczas Pucharu Narodów 2014 w Aachen tytuł Złotej Czempionki Klaczy Starszych.
Emmona, Best in Show, Janów Podlaski 2011, fot. Ewa Imielska-Hebda
Emmona, Best in Show, Janów Podlaski 2011, fot. Ewa Imielska-Hebda

Przypomnijmy, że Kwestura od wczesnej młodości zdobywała laury, była m.in. zwyciężczynią klasy w Aachen już jako roczniaczka. P. Urszula Białobok, główny hodowca SK Michałów, która w stadninie tej pracuje już od 45 lat, twierdzi, że Kwestura nie jest łatwym koniem do pokazania. „Emmona i Emandoria od początku się niesamowicie wyróżniały. Ale już Kwestura nie do końca – wspominała (9*). – Tak zresztą bywa, że niektóre konie nie wszystkim się podobają tak samo. My z mężem też czasem różnimy się w opiniach. Ja najbardziej lubię typ Emandorii czy Emmony. A w Kwesturze trzeba umieć dostrzec wyjątkowość, trzeba mieć wyćwiczone oko, nie każdy sędzia czy znawca ją doceni. Ona należy do tych koni, które są trudne do sędziowania. Chociaż umie się pokazać, ma wspaniały ruch, a są i takie konie, które nie zawsze mają na to ochotę, choćby Emmona.” To jednak nie było ostatnie słowo Kwestury. Jak pamiętamy, niedługo potem sięgnęła w Paryżu po drugi w swej karierze tytuł Czempionki Świata Klaczy Starszych. „Miałem kolosalny sentyment do Kwestury i ciągle żałuję jej sprzedaży – przyznawał dyr. Jerzy Białobok (10*). – Z drugiej strony, doskonale wiedziałem, że jej czas już nadszedł. I że ten czas jest dziś, a nie jutro”. W Michałowie nadal są czynne Embra, Emmona, Emocja, Espadrilla, Georgia (matka Galilei i Georgetowna), Palmira i Zagrobla.

Run na „monogrammki”

Palmira, WAHO Trophy Janów Podlaski 2010, fot. Krzysztof Dużyński
Palmira, WAHO Trophy Janów Podlaski 2010, fot. Krzysztof Dużyński

O klasie hodowlanej córek Monogramma wiedzą wszyscy miłośnicy koni arabskich. Pierwsze z nich pojawiły się na janowskiej aukcji już w 1996 roku (Dębołęka i Zalotna). Sumy licytowane w późniejszych latach nieraz przyprawiały o zawrót głowy: 2003 – Embella (140 tys. euro, USA, dziś na Bliskim Wschodzie) i Figlarka (105 tys. euro, Brazylia); 2004 – Ekscella (120 tys., USA), Eskalopka (140 tys., ZEA) i Palestyna (300 tys., USA); 2005 – Elandra (290 tys., USA, dziś w Halsdon Arabians, WB); 2006 – Gehenna (180 tys., Australia); 2007 – Errara (165 tys., Dubaj); 2008 – wspomniana wcześniej Kwestura (1125 tys, ZEA), do dziś dzierżąca tytuł najdrożej sprzedanego konia w historii janowskich aukcji; 2009 – Fallada (465 tys., Belgia).

O ich wartości mogli się przekonać polscy hodowcy prywatni: pp. Pietrzakowie (Minnesota Arabians), właściciele klaczy Mina (od Minerwy), pp. Poszepczyńscy (SK Chrcynno-Pałac), właściciele klaczy Granada (od Grenlandii), sprzedanej potem do USA, czy p. Lech Błaszczyk (Stadnina Słowianin), właściciel klaczy Eklezja (od Erudycji). W prywatnych rękach znajduje się jeszcze Gracja-Bis (Przemysław Sawicki), matka utytułowanego Girlan-Beya, Wiceczempiona Świata Ogierów Młodszych z 2005 roku, własności PP. Kristoffersenów (Szwecja); Gwarka (od Gratki) pp. Wójtowiczów (Bełżyce Arabians) oraz Poruta (od Premii) p. Katarzyny Dolińskiej (Zalia Arabians), która z polskiej stadniny Zalia Arabians trafiła do P. Anny Damman (Francja). Wszystkie te klacze dały cenne potomstwo, będące dumą swych właścicieli.

Zakupy na rynku koni arabskich wskazują, że córki Monogramma nadal są towarem bardzo poszukiwanym, a co ciekawe, ruch odbywa się w obie strony. Pod koniec roku 2007 do stadniny Best Arabians trafiła z USA Liza Monelli (od WC Amarige po Sstanding Ovation). Jej nowy właściciel, Wojciech Parczewski, mówił: „Zawsze marzyłem o takiej klaczy, nadarzyła się okazja zakupu, więc trudno było ją przegapić”. Katarzyna Dolińska z Zalia Arabians sprowadziła do Polski z USA klacze Czaparall i Monalisiana (ta ostatnia odeszła w 2014).

Zagrobla, Janów Podlaski 2010, fot. Krzysztof Dużyński
Zagrobla, Janów Podlaski 2010, fot. Krzysztof Dużyński

Nie da się jednak ukryć, że to urodzone w Polsce, a ściślej mówiąc, w Michałowie, córki Monogramma uznawane są za najcenniejsze. Dlaczego akurat Michałów stał się idealnym miejscem dla Monogramma? Mówi P. Izabella Pawelec-Zawadzka: – Monogramm dawał konie w bardzo różnym typie. Decydujące znaczenie miały matki. Nieprzypadkowo Ekstern wywodzi się z najcenniejszej michałowskiej żeńskiej linii „E”. Sam Monogramm był genetycznym mieszańcem. Jego matka i Negatraz do siebie nie pasowali – diametralnie różne konie! Monogramma była to klacz miernej urody, dziś by się powiedziało „nietypowa”. Ale pięknie zbudowana, bardzo prawidłowa, poprawna, z doskonałym ruchem. Państwo Pattersonowie to jedni z najbardziej utalentowanych hodowców. Zobaczyli potencjał w połączeniu, które wcale nie było oczywiste. Hodowca zresztą musi czasem podejmować ryzyko, jeśli chce mieć rezultaty. Dziś często kryje się z powodu mody, a nie na skutek drobiazgowej analizy rodowodu ojca i matki. Iluż hodowców na świecie kryje ogierami, których nigdy nie widzieli na oczy! To jest czysta loteria, nie hodowla. Zresztą sukcesy michałowskiego potomstwa Monogramma to też efekt właściwej selekcji. Dyr. Jaworowski pozostawił w hodowli najlepsze egzemplarze. Wytrawni hodowcy widzą w potencjalnym reproduktorze jego wnętrze. Czują, że to będzie ogier, który zapisze się pozytywnie w hodowli. Ten zmysł posiadał dyr. Jaworowski w stopniu zupełnie magicznym.

Monogramm nigdy nie został użyty w Janowie Podlaskim, choć zwykle stadniny państwowe korzystają z dzierżaw obcych ogierów w zbliżonym stopniu. Jednak dyr. Andrzej Krzyształowicz nie chciał słyszeć o Monogrammie. P. Urszula Białobok opowiadała: „Gdy nie mogę spać, zastanawiam się, czemu dyr. Krzyształowicz nie dał się przekonać i nie użył Monogramma… Monogramm, poza Michałowem, właściwie nigdzie nie krył. Będąc w Stanach, oglądałam piękne, srokate córki Monogramma półkrwi. Jedną z nich widziałam na którymś pokazie, w klasie pod siodłem: fantastycznie zbudowana, o przecudnej maści. Wspaniała kobyła. I mówię: Panie dyrektorze, skoro nie chce pan kryć nim klaczy arabskich, to może niech pan te srokate pokryje? Nie, pani Urszulo, on u mnie w stadninie kryć nie będzie. I do dziś się zastanawiam, czy to dlatego, że Monogramm był kasztanem? Ale może też po prostu dlatego, że dyrektor się uparł, a potem ciężko mu było się z tego wycofać. Bo przecież Janów miał wówczas konie w typie nawet bardziej pasującym do Monogramma niż Michałów. I skoro w Michałowie rezultat był tak dobry, to jaki mógł być w Janowie?”

Monogramm i P. Izabella Pawelec-Zawadzka, USA 2013, fot. Anette Mattsson
Monogramm i P. Izabella Pawelec-Zawadzka, USA 2013, fot. Anette Mattsson

P. Pawelec-Zawadzka wspomina: – Dyr. Krzyształowicz, podobnie jak wielu polskich hodowców starszej daty, nie lubił kasztanów. Był wielkim eksterierzystą, bardzo związanym z rodem Kuhailana Haifi, ale cenił przede wszystkim gniadych jego potomków. To przy nim rodzili się wielcy synowie Ofira: Witraż, Wielki Szlem, Witeź, Wyrwidąb… Sport, wyczyn, próby dzielności koni arabskich miały dla niego podstawowe znaczenie. A trzeba przyznać, że po Monogrammie nic nie biegało, jedynie Ganges, ale to dzięki matce z linii Ofirki. Dyr. Krzyształowicz nie miał również zaufania do rosyjskich linii. Uważał, że nie wszystko w tamtejszej hodowli przebiegało tak, jak powinno. Pamiętajmy, że w Związku Radzieckim po II wojnie światowej panował chaos, a po zrabowaniu polskich koni nikt nie miał pełnej kontroli nad ich dalszym wykorzystaniem. Wszystko to razem się złożyło na jego opór wobec Monogramma.

Prezes Pawelec-Zawadzka przeżyła chwile wielkiego wzruszenia, gdy w ubiegłym roku, po latach, znów zobaczyła Monogramma, w stadninie córki PP. Bishopów Shilo, gdzie ogier zażywa zasłużonego odpoczynku. – To był powrót do dawnych lat, które wspominam jako niezwykle ciekawe – mówi. – Jestem szczęśliwa, że dane mi było uczestniczyć w tych wszystkich misteriach końsko-arabskich. Państwo Bishopowie definitywnie zlikwidowali stadninę. Ich córka ma niewielką stajnię, gdzie do dziś stoją Monogramm i Consensus. Konie mają się świetnie. Monogramm jest w rewelacyjnej formie! Biegał, szalał, kłusował.

Metropolis NA, Janów Podlaski 2010, fot. Ewa Imielska-Hebda
Metropolis NA, Janów Podlaski 2010, fot. Ewa Imielska-Hebda

W USA, według P. Pawelec-Zawadzkiej, nie wykorzystano w wystarczającym stopniu potencjału genetycznego Monogramma. Jednym z najlepszych koni po nim okazał się Consensus, ojciec używanego w Polsce Metropolisa NA. – Bishopowie byli bardzo zawiedzeni, bo mimo sukcesów potomstwa Monogramma w Polsce, Amerykanie niechętnie nim kryli – stwierdza. – Byli zniechęceni, że hodowcy nie rzucili się na niego. Być może pan Bishop nie był wystarczająco przystępny, może warunki, jakie proponował, były trudne do przyjęcia. Na pewno go chronił, nie promował go, tak jak się promuje ogiery, nie zabiegał o to, by było o nim głośno. Poza tym, to były czasy, gdy informacje tak łatwo się nie rozchodziły. Dziś, dzięki internetowi, momentalnie wszyscy wszystko wiedzą. A wówczas? Polskie konie musiały dopiero wydorośleć, pokazać się, aby usłyszano o Monogrammie jako o doskonałym ogierze.
Stallions of the World, tom IX
Stallions of the World, tom IX

Dla dyr. Jerzego Białoboka Monogramm pozostał wymarzonym reproduktorem. „Dwukrotnie próbowałem ściągnąć go do Polski, rozmawiałem na ten temat z paniami Bishop – matką i córką. Zwróćmy uwagę, że potomstwo Monogramma w USA prawie nie występuje! W katalogu pokazu w Scottsdale są ze 3 tysiące koni – i sporadycznie tylko jacyś potomkowie Monogramma. On miał spore trudności w rozrodzie, ale chcieliśmy go ściągnąć tutaj na bardzo dobrą emeryturę, nawet bez żadnej gwarancji sukcesu. Jego nasienie było kiepskie, lecz mieliśmy nadzieję, że coś się nam uda. Szkoda, że tak się nie stało, bo sądzę, że mógł jeszcze się przysłużyć polskiej hodowli.(…) Ja ciągle marzę, że uda mi się znaleźć ogiera, który będzie miał pozytywne cechy Monogramma i Gazala Al Shaqab. I żeby jeszcze był siwy. Ciągle szukam”.
—————————————————————————————————-

1* Wspomnienie o Ignacym Jaworowskim, polskiearaby.pl, 2005
2* Koń Polski, nr 4
3* Monogramm. Wpływ na polską hodowlę w latach 1995-2005, katalog Dni Konia Arabskiego
4* Z kamienia w dynamit, polskiearaby.pl, 2008
5*, 6* W cieniu Eksterna – zasłużeni synowie Monogramma urodzeni w Polsce, polskiearaby.pl, 2008
7* Canterbury Farm – historia, polskiearaby.pl, 2004
8* Aachen ’09: Wiceczempionat dla Emandorii! Ale liczyliśmy na więcej…, polskiearaby.pl, 2009
9* Firma jest najważniejsza, polskiearaby.pl, 2009. Także pozostałe wypowiedzi p. Urszuli Białobok pochodzą z tego wywiadu.
10* Hodowla nie lubi sentymentów, polskiearaby.pl, 2008. Także pozostałe wypowiedzi dyr. Jerzego Białoboka pochodzą z tego wywiadu.

Tekst opublikowany w IX wydaniu (2014) albumu „Arabian Stallions of the World” (wyd. Alim Editrice, Włochy)

 

Artykuł w wersji angielskiej do pobrania jako PDF»

 

Podziel się:

Facebook
Twitter
WhatsApp
Email
Reklama
Reklamy

Newsletter

Reklamy
Equus Arabians
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.